0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plSławomir Kamiński / ...

Prokuratura Europejska (ang. European Public Prosecutor's Office, EPPO) 16 lutego 2022 skierowała do Komisji Europejskiej pismo dotyczące "polskiej odmowy współpracy z EPPO". Informuje w nim Komisję, że ze względu na sprzeciw Polski nie jest w stanie pozyskiwać dowodów w dochodzeniach o charakterze transgranicznym. A tym samym skutecznie zwalczać przestępczości, która negatywnie oddziałuje na unijne finanse.

"Prokuratura Europejska prowadzi obecnie 23 postępowania dotyczące Polski, najwięcej ze wszystkich państw członkowskich UE, które nie są członkami EPPO" - wskazują europejscy śledczy.

Przypomnijmy: Prokuratura Europejska to stosunkowo nowa instytucja Unii Europejskiej - zaczęła działać w czerwcu 2021 roku. Celem jej utworzenia jest skuteczniejsze ściganie przestępstw, które zagrażają budżetowi UE. Czyli np. malwersacji unijnych funduszy czy międzynarodowych oszustw na podatku VAT. Członkostwo w EPPO pozostaje dobrowolne, jak dotąd nie przystąpiło do niej pięć krajów:

  • Szwecja,
  • Dania,
  • Irlandia,
  • Węgry
  • i Polska.

Jak pisaliśmy w OKO.press, Irlandia i Dania korzystają z wynegocjowanych lata temu klauzul opt-out, a Szwecja zamierza dołączyć do EPPO w 2022 roku. Pryncypialnie członkostwu sprzeciwiają się tylko Polska i Węgry. Oba kraje twierdzą, że Prokuratura Europejska jest zbędna, bo same świetnie radzą sobie ze ściganiem przestępstw.

Przeczytaj także:

Państwa, które zrezygnowały z członkostwa, nie delegują prokuratorów do EPPO, a instytucja ta nie może prowadzić postępowań karnych na ich terenie. Ale nawet kraje nieuczestniczące w EPPO nie mogą ignorować tego nowego organu.

Wręcz przeciwnie - powinny z nim współdziałać. Ale jak wynika z listu EPPO do KE, Polska współdziałania odmawia. Dla Brukseli to argument, by zawiesić nam wypłaty unijnych funduszy.

Obowiązek współpracy

Jak tłumaczy EPPO, choć Polska nie jest jej członkiem, musi z nią współpracować na podstawie instrumentów dotyczących transgranicznych postępowań karnych. To m.in. europejski nakaz dochodzeniowy i europejski nakaz aresztowania.

Polscy śledczy poinformowali jednak Europejską Prokurator Generalną, że rząd na razie nie zamierza podpisać porozumienia o współpracy z EPPO.

Mieli wyjaśnić, że Polska musi najpierw znowelizować kodeks postępowania karnego tak, by oficjalnie uznać Prokuraturę Europejską za właściwy organ w postępowaniach transgranicznych. To jednak błędne rozumowanie. Kraje, które przystąpiły do EPPO, ogłosiły już bowiem, że jest ona ich organem. Polski rząd może zatem współpracować z Prokuraturą Europejską tak, jak współpracuje z prokuraturą holenderską czy czeską.

W dodatku w obecnych warunkach coraz ostrzejszego konfliktu w koalicji Zjednoczonej Prawicy, przeforsowanie zmian w kodeksie postępowania karnego byłoby trudne, o ile nie niemożliwe.

"Praktyczną konsekwencją odmowy [...] jest fakt, że od początku istnienia EPPO Polska konsekwentnie odrzuca jej wnioski o współpracę sądową" - czytamy w piśmie do KE.

Problemem są zwłaszcza wspomniane na początku dowody, bez których Prokuratura Europejska nie może skutecznie prowadzić spraw transgranicznych, w które zamieszana jest Polska. EPPO wskazuje, że takich spraw prowadzi aktualnie 23.

"Naszego państwa dotyczy najwięcej dochodzeń z tych krajów, które nie są członkami EPPO. Nie wiem, co to są za sprawy, ale jest ich dużo. Jeżeli Polska nie współdziała w ochronie interesów finansowych UE, może to być poważny problem dla otrzymywania funduszy UE przez nasz kraj" - komentuje dla OKO.press dr hab. Maciej Taborowski, ekspert prawa unijnego i zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.

Unia uruchomi "pieniądze za praworządność"?

"Prokuratura Europejska powstała, by niezależnie od prokuratur państw członkowskich ścigać przestępstwa na niekorzyść budżetu Unii. Współpraca prokuratury polskiej z EPPO, na podstawie funkcjonujących instrumentów współpracy w sprawach karnych, jest zatem nieodzowna, by chronić budżet Unii. Jeżeli tej współpracy nie ma, mamy przesłankę do uznania, że w Polsce nie można skutecznie bronić interesów finansowych Unii. A to jest jeden z elementów, który będzie przez Komisję brany pod uwagę przy ocenie, czy należy nam zawiesić fundusze, czy nie. Kolejna cegiełka" - wskazuje Taborowski.

Unia ma możliwość zawieszenia wypłat ze wspólnego budżetu na podstawie słynnego rozporządzenia "pieniądze za praworządność", zwanego też mechanizmem warunkowości.

UE sprecyzowała w nim, w jakich sytuacjach naruszenia praworządności może zamrozić fundusze. Rozporządzeniu ostro sprzeciwiały się Polska i Węgry, a ostatecznie zaskarżyły je w Trybunale Sprawiedliwości UE. 16 lutego 2022 TSUE odrzucił jednak ich skargę, usuwając ostatnie, polityczne przeszkody przed jego zastosowaniem.

Swój list do KE EPPO wysłała jeszcze tego samego dnia. Przekazała Komisji swoje zastrzeżenia, powołując się właśnie na mechanizm "pieniądze za praworządność", a dokładnie na 16. punkt jego preambuły. Czytamy w nim, że Komisja dokonuje oceny naruszeń praworządności na postawie "dogłębnej, obiektywnej i uczciwej oceny jakościowej", w tym na podstawie informacji pozyskanych od uznanych instytucji, takich jak m.in. EPPO.

Prokuratura Europejska sugeruje więc KE, że odmowa współpracy przez Polskę może być argumentem za zawieszeniem wypłat unijnych funduszy.

Brak współdziałania to zresztą niejedyny argument. Jak pisaliśmy w OKO.press, samo rozporządzenie o warunkowości - także poza preambułą - zawiera przepisy potencjalnie niewygodne dla upolitycznionej prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry.

Prokuratura pod lupą Brukseli

"To kolejny sygnał wskazujący, że sposób ukształtowania prokuratury oraz jej działania będą oceniane pod kątem prawa unijnego i standardów unijnych. Prawo unijne coraz mocniej wchodzi na działalność prokuratur państw członkowskich" - uważa Taborowski.

Unia dostała ostatnio nowe narzędzia, żeby bacznie przyglądać się śledczym w państwach członkowskich. Chodzi o dwa orzeczenia TSUE w sprawach rumuńskich. Trybunał odniósł się w nich do standardów niezależności prokuratury.

"W ostatnim wyroku z grudnia 2021 Trybunał Sprawiedliwości po raz pierwszy wprost orzekł, że art. 2 traktatu o UE [w którym wymienione są podstawowe wartości UE - red.] wymaga od państwa członkowskiego istnienia prokuratury bezstronnej, niezależnej i skutecznie ścigającej przestępstwa na szkodę interesów finansowych i budżetu Unii. To element rządów prawa" - wskazuje Maciej Taborowski.

"We wcześniejszym orzeczeniu TSUE stwierdził, że prokuratorzy, którzy ścigają sędziów, muszą być niezależni od władzy wykonawczej. I że utworzenie komórki podobnej do naszego wydziału spraw wewnętrznych wymaga specjalnego uzasadnienia - np. wyjątkowo wysokiej przestępczości wśród sędziów. Jeżeli nie ma takiego uzasadnienia, to taka odrębna komórka nie może istnieć. A jeżeli uzasadnienie jest, to kierownik takiej komórki i pracujący w niej śledczy muszą być w pełni niezależni, by stanowiska w niej nie były wykorzystywane do ścigania za treść sądowych orzeczeń" - wyjaśnia Taborowski.

Na tym nie koniec.

W orzeczeniu odrzucającym polską skargę na mechanizm "pieniądze za praworządność" TSUE uznał niezależne sądy i prokuraturę za element "tożsamości konstytucyjnej unijnego porządku prawnego".

"Czyli nadano im najwyższą rangę w hierarchii prawnej UE" - precyzuje Taborowski.

"Mamy w orzecznictwie standardy dla prokuratury, a rozporządzenie o warunkowości jest kolejnym elementem. To bardzo mocne orzeczenia. Polska prokuratura może zacząć się martwić. Bo nie spełnia żadnego z tych wymogów" - dodaje.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze