0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Jak ustaliło OKO.press Waldemarem Żurkiem od niedawna zajmuje się wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. To specjalny wydział stworzony za czasów Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry do ścigania sędziów i prokuratorów. To ten wydział chce m.in. postawić absurdalne zarzuty za jawność orzeczenia sędziemu Igorowi Tulei.

Z informacji OKO.press wynika, że Prokuratura Krajowa sprawę wypadku sędziego w pracy przejęła z Prokuratury Rejonowej Kielce – Wschód.

Jak sędzia zderzył się z maszyną

Waldemar Żurek to twarz wolnych sądów, mocno angażujący się w obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości i ostry krytyk „dobrej zmiany” w sądach. Jest w zarządzie stowarzyszenia niezależnych sędziów Themis. Sądów zaczął bronić jeszcze jako rzecznik starej, legalnej KRS, którą wbrew Konstytucji rozwiązał PiS.

Żurek za tę obronę płaci wysoką cenę wytaczanymi mu postępowaniami dyscyplinarnymi i szykanami, jakie go dotknęły w macierzystym Sądzie Okręgowym w Krakowie. A CBA sprawdzało legalność jego majątku. Pialiśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Ale jak na razie władza PiS nie znalazła sposobu, by go złamać. Być może dlatego sprawdza go teraz Prokuratura Krajowa, by choć postawić mu absurdalne zarzuty karne w sprawie pracowniczej.

Sprawa, którą bada wydział spraw wewnętrznych podległy Prokuratorowi Krajowemu Bogdanowi Święczkowskiemu (stronnik Ziobry), dotyczy wypadku w sądzie, jakiemu Żurek uległ w listopadzie 2018 r.

Sprawa na pozór wydaje się błaha. Gdy sędzia wychodził z toalety, po otwarciu drzwi wjechała na niego maszyna do czyszczenia podłóg (kierował nią pracownik) i przycisnęła do drzwi. Sędzia miał uszkodzone kolano. Sędzia trafił na kilka miesięcy na zwolnienie lekarskie. Przeszedł też zabieg związany z kolanem.

Nie dostał jednak odszkodowania, bo na sędziego padły podejrzenia, że mógł celowo wejść na maszynę, żeby nie przychodzić do pracy. Z wypadku drwił hejterski profil na Twitterze Kasta Watch, który ma dostęp do wrażliwej dokumentacji dotyczącej niezależnych sędziów.

Uznania, że zderzenie z maszyną było wypadkiem w pracy, odmawiają władze Sądu Okręgowego w Krakowie, którego prezeską jest Dagmara Pawełczyk-Woicka z nominacji ministra Ziobry i członkini, nowej KRS.

Pierwsza o kulisach tego, co działo się po wypadku, napisała Ewa Siedlecka z „Polityki”. Pisała, że sędzia Żurek powiadomił o nim dyrektora sądu Piotra Słabego, też z nominacji resortu ministra. Poprosił też o wydanie nagrania z monitoringu. Ale dyrektor odmówił.

Sąd powołał komisję powypadkową, która stwierdziła, że wypadek w pracy był. Ale prezes Dagmara Pawełczyk-Woicka odmówiła podpisania protokołu z prac komisji. Zrobiła to, bo nie było tam nagrania z monitoringu, które miał dyrektor sądu. Nagranie potem uzupełniono, ale prezeska nadal nie chciała podpisać protokołu. Uznała bowiem, że komisja została źle powołana. Powołano więc nową komisję, która miała już stwierdzić, że wypadku w pracy jednak nie było.

Niezależnie od sędzia złożył pozew do sądu pracy o ustalenie, że zderzenie z maszyną było wypadkiem w pracy. Sprawa czeka na rozpoznanie, bo dopiero niedawno Sąd Najwyższy zdecydował, że sprawą zajmie się sąd w Katowicach.

Jak prokuratura wzięła się za wypadek sędziego Żurka

Niespodziewanie w sprawę włączyła się prokuratura. Początkowo sprawę wypadku wyjaśniała Prokuratura Rejonowa Kielce – Wschód. To ona prowadzi inne śledztwo dotyczące hejtowania sędziego Żurka na Twitterze. To sprawa z zawiadomienia sędziego – pisaliśmy o niej w OKO.press:

W tej sprawie Żurek został wysłuchany jako pokrzywdzony. Prokurator pytał go, czy były na niego jeszcze inne ataki. Wtedy sędzia odpowiedział o sprawie wypadku i o odmowie wydania monitoringu przez dyrektora sądu. I prokuratura zaczęła badać ten wątek.

Sprawdzano, czy sędzia powiadomił o wypadku właściwą osobę w sądzie i czy zrobił to bez zbędnej zwłoki. Gdy OKO.press zapytało o szczegóły tego postępowania, okazało się, że akta sprawy z Kielc przejął wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. A ta w odpowiedzi na nasze pytania informuje jedynie, że prowadzi „czynności sprawdzające mające na celu m.in. wyjaśnienie, czy doszło do popełnienia przestępstwa z art. 220 kodeksu karnego dotyczącego narażania zdrowia i życia pracownika”.

Artykuł 220 mówi, że „Kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Żurek dostanie zarzuty karne?

Przejęcie przez Prokuraturę Krajową sprawy wypadku sędziego Żurka i sprawdzanie jej pod kątem czynu z artykułu 220 nie oznacza, że prokuratura Ziobry chce nagle pomóc sędziemu w jego sporze z władzami macierzystego sądu, które też są z nadania Ziobry.

W tej sprawie chodzi raczej o sprawdzenie, czy był wypadek w pracy, a jeśli prokuratura uzna, że nie było, to sędzia może dostać zarzuty karne. Za co? Według prawników, z którymi rozmawiało OKO.press, sędziemu mogą grozić zarzuty za złożenie w prokuraturze rzekomo fałszywych zeznań, w których mówił o wypadku.

Taki sposób ścigania sędziego prokuratura przećwiczyła już na sędzim Wojciechu Łączewskim. Dostał on zarzuty składania fałszywych zeznań w sprawie prawdopodobnej prowokacji przeciwko niemu na Twitterze, o której sam zawiadomił prokuraturę.

Pisaliśmy o tej sprawie w OKO.press:

Według prawników sędziemu Żurkowi może grozić również zarzut usiłowania wyłudzenia odszkodowania za wypadek.

Zresztą to nie pierwszy raz gdy prokuratura grzebie w prywatnych sprawach Waldemara Żurka. Pisaliśmy w OKO.press, jak Prokurator Generalny złożył na niekorzyść sędziego kasację nadzwyczajną w sprawie jego rozliczeń finansowych z byłą żoną:

„Jestem zdziwiony, że prokuratura próbuje coś na mnie wytrałować, by zrobić mi sprawę karną i mnie zneutralizować” - mówi OKO.press sędzia Waldemar Żurek.

Pojęcia śledztwa trałowe zaczęto używać za czasów pierwszego rządu PiS w latach 2005-07. Zbigniew Ziobro też był wtedy ministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym. Śledztwa, na których zależało władzy, trwały wówczas długo, bo prokuratorzy wszystko sprawdzali i szukali nieprawidłowości, za które można postawić zarzuty karne.

Takie śledztwa przyrównuje się do łowienia ryb poprzez trałowanie. Rybacy zarzucają dużą sieć, którą ciągną po dnie i łowią wszystko, co do niej wpadnie. Za czasów I rządu PiS śledztwa trałowe robiono przeciwko lekarzom.

Sędzia Żurek: Nie dam się

Jeśli prokuratura zdecyduje się postawić zarzuty sędziemu Żurkowi, a potem go oskarżyć to będzie to kolejna tzw. pokazówka. Uderzenie w niego przez prokuraturę byłoby przestrogą dla innych niepokornych sędziów.

Taki efekt ma też wywołać sprawa Igora Tulei, którego prokuratura chce oskarżyć za wpuszczenie dziennikarzy na orzeczenie dotyczące głosowania przez PiS nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w 2016r. W tej sprawie Izba Dyscyplinarna na razie nie zgodziła się na uchylenie immunitetu, ale prokuratura się odwołała. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Takie sprawy jednak nie mrożą sędziów. Efekt jest wręcz przeciwny. Sędziowie są jeszcze bardziej zjednoczeni w obronie wolnych sądów i stają murem za ściganymi oraz represjonowanymi. Sędzia Żurek mówi OKO.press: „Ja się nie dam”.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze