Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro sięga pod skargę nadzwyczajną, by dopiec sędziemu Waldemarowi Żurkowi, jednemu z symboli obrony wolnych sądów. Zaskarżył do SN korzystny dla Żurka wyrok dotyczący jego rozliczeń majątkowych z byłą żoną
Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie to bodaj jeden z najbardziej aktywnych sędziów, którzy występują w obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Żurek robił to jeszcze jako rzecznik legalnej Krajowej Rady Sądownictwa, którą potem PiS wbrew Konstytucji rozwiązał w trakcie kadencji, powołał swoją nową KRS i w większości wybrał do niej sędziów sędziów gotowych na współpracę z resortem Ziobry.
Sędzia Żurek cały czas się angażuje w obronę wolnych sądów. Występuje w mediach i krytykuje poczynania władzy. Jest też aktywnym członkiem stowarzyszenia sędziów Themis oraz daje wsparcie represjonowanym sędziom. Płaci za to cenę: ma kilka spraw dyscyplinarnych, sprawdzało go CBA. W jego macierzystym sądzie spotkały go szykany. Prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka Ziobry i członkini nowej KRS, przesunęła go do innego wydziału.
Sędzia był też hejtowany w internecie oraz atakowany w prorządowych mediach.
Teraz za sędziego Żurka wziął się osobiście Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Sięgnął po środek, który w założeniach PiS miał służyć do kasacji starych, niesprawiedliwych wyroków. I miał pomóc przede wszystkim zwykłym ludziom, których nie stać na renomowanych prawników.
Prokurator Generalny złożył właśnie skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli i Spraw Nadzwyczajnych Sądu Najwyższego. Skarga jest niejako przeciwko Waldemarowi Żurkowi, bo Prokurator Generalny zaskarżył korzystny dla sędziego prawomocny wyrok w sprawie cywilnej. Pod skargą nadzwyczajną podpisał się z upoważnienia Prokuratora Generalnego jego zastępca Robert Hernand.
Skarga zaskakuje, bo dotyczy prywatnych rozliczeń finansowych sędziego Waldemara Żurka z byłą żoną (też prawniczką), z którą rozwiódł się przed 11 laty. O złożenie skargi poprosiła była żona sędziego, która wcześniej składała skargi na Żurka.
Kopię jednej z nich wysłała do ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego i do „Gazety Polskiej”, załączając materiały dotyczące prywatnych spraw rodzinnych. Część z tych materiałów pojawiła się potem w artykułach atakujących sędziego Żurka. Czy teraz Prokurator Generalny odwdzięczył się byłej żonie Żurka składając skargę nadzwyczajną do SN, czy też po prostu chce dopiec niepokornemu sędziemu, angażując się w spór rodzinny?
W skardze Prokurator Generalny zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej z 1 marca 2018 roku. To wyrok odwoławczy. Sąd okręgowy podtrzymał wtedy w większości korzystny dla sędziego Żurka wyrok Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej z 2017 roku.
Pozew złożył sędzia Waldemar Żurek, domagając się rozliczeń finansowych z byłą żoną, dotyczących kredytu hipotecznego, jednej z części majątku, który musieli podzielić. Kredyt zaciągnęli razem już w trakcie rozstania, bo sędzia musiał się wyprowadzić z domu, który zostawił małżonce. I zaczął budować nowy dom.
Żurek podpisał też z żoną oświadczenie w którym ustalili, że to on będzie spłacał wysokie raty dwóch kredytów hipotecznych, jakie zaciągnęli w trakcie małżeństwa. Dotyczyły one wybudowania domu, w którym została żona i wybudowania nowego domu dla sędziego. W zamian żona miała nie występować o alimenty, choć te zasądził jej sąd w wyroku rozwodowym.
Sędzia wywiązywał się z umowy, ale rok po rozwodzie była małżonka wystąpiła do komornika żądając egzekucji „zaległych” alimentów. Sędzia był zaskoczony, dowiedział się o tym na wakacjach z córkami, gdy komornik chciał zajmować jego konto. Szybko pożyczył pieniądze i wpłacił rzekomo zaległe alimenty i płacił je dalej.
To pogorszyło jednak stosunki pomiędzy byłymi małżonkami. Umowa co do wzajemnych rozliczeń przestała obowiązywać. Wtedy sędzia zażądał zwrotu części jednego kredytu hipotecznego, który jak zapewnia i jak uznały sądy obu instancji w Bielsku-Białej, przeznaczył w części na wykończenie domu byłej żony. I tego dotyczył proces. Sędzia go wygrał, a sąd nakazał byłej małżonce oddanie Żurkowi 64,5 tys. zł.
Sąd uznał argumenty sędziego, że wywiązywał się ze swojej części umowy. Uznał też, że środki z kredytu hipotecznego zostały w części przeznaczone na wykończenie domu byłej małżonki.
I teraz ten prawomocny wyrok skarży do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Prokurator Generalny.
Zastępca Ziobry prokurator Robert Hernand podkreśla, że w skardze nadzwyczajnej zaskarża prawomocny wyrok z uwagi na „ konieczność zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”.
W skardze Hernand uderza w wysokie tony. Zarzuca, że Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej naruszył zasady wolności oraz praw człowieka i obywatela gwarantowane przez Konstytucję.
Hernand uważa, że sąd bezzasadnie przyjął, że była żona sędziego odpowiada za kredyt hipoteczny, bo ten w umowie z bankiem był przeznaczony tylko na nowy dom sędziego. Hernand zarzucił też wyrokowi błędną wykładnię kodeksu postępowania cywilnego. Uważa, że sędzia Żurek nie udowodnił, że część kredytu przeznaczył na wykończenie domu byłej małżonki (sędzia miał na to świadka, wykonawcę prac). A tym samym zarzuca wyrokowi, że nie uwzględnia materiałów zgromadzonych w aktach, bo była żona zaprzeczała podczas procesu, że nakłady na dom pochodziły ze spornego kredytu.
Rozliczenia sędziego Żurka z byłą małżonką nie są proste.
W 2017 roku, gdy Żurek był jeszcze rzecznikiem starej, legalnej KRS złożyła ona na niego skargę do KRS. Pisała w niej, że były małżonek nie płaci alimentów na rzecz dwóch córek. Że nie zgodził się na operację jednej z nich. Sugerowała, że to on ponosi winę za ich rozwód i że wykorzystał swoją funkcję w sprawach, które prowadził z nią.
Skargę wysłała też do wiadomości ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza i Michała Wójcika, wówczas posła PiS, dziś wiceministra sprawiedliwości. Do skargi dołączono szereg dokumentów z prywatnego życia rodzinnego, z wrażliwymi danymi osobowymi i majątkowymi, w tym danymi osób z nowego związku sędziego.
Fragment tej skargi ukazał się w „Super Expressie”, zreferowała ją też „Gazeta Polska”. Potem kolejne media pisały, że Żurek rzekomo nie płaci alimentów i że blokował zabieg córki. Pisano też o jego majątku. Efektem był hejt, jaki wylał się na sędziego w internecie.
Sędzia w obronie swojego imienia pozwał byłą małżonkę do sądu o ochronę dóbr osobistych. W grudniu 2019 roku Sąd Okręgowy w Opolu nieprawomocnie zobowiązał ją do przeproszenia sędziego na łamach „Gazety Polskiej”. Ma przeprosić go za podanie nieprawdziwych informacji w skardze do KRS, która trafiła też do ministerstwa sprawiedliwości.
Sąd w Opolu orzekł, że sędzia Waldemar Żurek „we właściwy sposób alimentował” dwie swoje córki, a rozwód był bez orzekania o winie. Nie wykorzystał też stanowiska w KRS i sędziego w krakowskim sądzie do załatwiania swoich sporów z byłą małżonką w sądach.
Opolski sąd ustalił również, że nieprawdą jest, że Żurek nie zgodził się na zabieg córki. Zgodził się, ale w ramach refundacji z NFZ. Nie zgodził się natomiast na drogi zabieg w placówce prywatnej.
OKO.press zapytało biuro prasowe Prokuratury Krajowej, dlaczego złożyło skargę nadzwyczajną w prywatnej sprawie sędziego Żurka i jaki przyświecał temu ważny interes społeczny. I ile już takich skarg w imieniu prokuratury złożono do SN. Odpowiedział nam dział prasowy Prokuratury Krajowej:
„Skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego Prokurator Generalny wniósł na wniosek żony sędziego Waldemara Żurka. Sprawa dotyczy finansowych zobowiązań rozwodników, którzy wzięli w czasie trwania małżeństwa kredyt budowlano - hipoteczny. W ocenie Prokuratora Generalnego sąd błędnie uznał, że po rozwodzie byli małżonkowie powinni spłacać kredyt po połowie, mimo że kredyt został wykorzystany tylko przez jednego z nich.
Rozstrzygnięcie tej jednostkowej sprawy jest o tyle istotne, że może wpłynąć na linię orzeczniczą sądów w sprawach dotyczących zobowiązań finansowych byłych małżonków, wynikających z kredytów wziętych przez nich jeszcze podczas trwania związków małżeńskich. Dotyczy to dziesiątek tysięcy rozwodzących się Polaków, dla których nawet prawomocny rozwód nie kończy sporów majątkowych. Dlatego skarga nadzwyczajna w tej sprawie leży w szeroko pojętym interesie społecznym. Prokurator Generalny wniósł dotychczas do Sądu Najwyższego ponad sto skarg nadzwyczajnych”.
Zapytaliśmy też o komentarz do tej sprawy Waldemara Żurka:
"Stało się to, co przewidywali prawnicy: skarga nadzwyczajna [wprowadzona przez PiS – red.] będzie wykorzystywana instrumentalnie do gnębienia przeciwników Prokuratora Generalnego. Nie mam co do tego wątpliwości, bo ciąg różnych kontroli, które na mnie spadł nie wykazał niczego. I gdy minister sprawiedliwości nie ma już żadnego ruchu wobec mnie, to albo oskarża się mnie za moje wypowiedzi o Konstytucji [robią to rzecznicy dyscyplinarni – red.] lub próbuje się odwrócić zakończone przed kilku laty prywatne sprawy. Prokurator staje się super sądem" – mówi OKO.press Żurek. Dodaje, że złoży do SN odpowiedź na skargę nadzwyczajną.
To nie pierwszy raz, gdy prokuratura Ziobry interweniuje w prywatnej sprawie, by dopiec niepokornemu sędziemu. W ubiegłym roku złożyła do Sądu Najwyższego kasację w prywatnej sprawie dotyczącej warszawskiego sędziego Piotra Gąciarka, aktywnego członka największego stowarzyszenia sędziów Iustitia. Zaskarżyła wyrok karny skazujący kobietę, która naciągnęła w internecie Gąciarka na pieniądze. Kobieta ukrywała swoją prawdziwą tożsamość podając się za kogoś innego i zbudowała wokół swojej osoby tzw. legendę. Gdy sprawa wyszła na jaw, kobieta dobrowolnie poddała się karze.
Na początku 2019r. Prokurator Generalny złożył kasację do SN. Ujął się za oszustką, która naciągnęła na pieniądze sędziego Gąciarka. W skardze dowodzi, że sędzia nie jest ofiarą oszustwa. Pod skargą z upoważnienia Prokuratora Generalnego podpisał się jego zastępca Robert Hernand, ten sam, który skarży teraz korzystny dla sędziego Żurka wyrok. Sprawa czeka w SN na rozpoznanie.
Sprawa z oszustką nie wyszłaby na jaw gdyby nie prorządowa TVP, która zrobiła materiał uderzający w Gąciarka. Atak nie był przypadkowy, bo sędzia mocno angażuje się on w obronę wolnych sądów i nie boi się krytykować „reform” Ziobry. Sprawę TVP, jak pisały media, miała nadać Mała Emi, która organizowała hejt na sędziów, a potem sama ujawniła kulisy afery hejterskiej.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze