Brak interesu społecznego w ściganiu przestępstwa z urzędu - to jeden z powodów umorzenia sprawy pobicia kobiet podczas pokojowej blokady Marszu Niepodległości 2017. Prawnicy dla OKO.press: "Chuligańskie pobicie uczestniczek blokady godzi w interes publiczny". Kamila Gasiuk-Pihowicz: "Skandal. Prokuratura pod presją PiS" [DOKUMENTY]
W Święto Niepodległości w 2017 roku Obywatelki RP i przedstawicielki Warszawskiego Strajku Kobiet ustawiły się z transparentem „Faszyzm stop” na drodze Marszu Niepodległości. Kinga Kamińska, Obywatelka RP, tak relacjonowała OKO.press to wydarzenie: „Wyrwali nam baner, podarli na strzępy. Starsza pani – pewnie w moim wieku, kończę 70 lat – na mnie napluła. Doskakiwali młodzieńcy, szarpali, deptali, czasem któryś kopnął”.
OKO.press jako pierwsze poinformowało 10 września, że prokuratura postanowiła umorzyć sprawę i nie będzie ścigać napastników.
Dlaczego sprawę umorzono? Bo:
W końcówce uzasadnienia prokurator Magdalena Kołodziej (sylwetka -tutaj) przywołuje okoliczności, jakie powinny skłaniać prokuraturę do objęcia sprawy ściganiem z urzędu. Wymienia m.in. "szczególną złośliwość" sprawców oraz
"konieczność kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i poczucia, że organy państwowe stanowczo reagują na drastyczne przypadki bezprawia".
Po czym stwierdza bez zbędnej argumentacji, że te okoliczności nie zachodzą.
O komentarz prawny do uzasadnienia poprosiliśmy Jacka Dubois i Michała Zacharskiego z kancelarii Dubois, Kosińska-Kozak i Wspólnicy. Postanowienie śledczych całkowicie pozbawia pokrzywdzonych ochrony – stwierdzają w ekspertyzie prawnicy. Dziwią się, że według prokuratury sprawcom pobicia żadna kara się nie należy, ponieważ dokonali go jako „prawowici” uczestnicy zgromadzenia cyklicznego.
Twierdzą, że standard ochrony w wersji prokuratury jest jeszcze niższy niż „mir karczmy” w średniowieczu, który zakładał, że kto wchodzi do karczmy i zostanie pobity, ten sam jest sobie winny.
Odpowiadając na poszczególne zdania z uzasadnienia Dubois i Zacharski podkreślają, że:
Jak pisze prokurator Magdalena Kołodziej, nie mamy tu do czynienia z pobiciem ściganym z urzędu, gdyż „nie można mówić, aby zamiarem atakujących był objęty skutek w postaci narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub naruszenie czynności narządu ciała powyżej 7 dni”.
Prokurator twierdzi tak, chociaż – jak ustalili dziennikarze RMF FM – nie przesłuchała ani jednego ze sprawców. „Skąd zatem prokurator może wiedzieć, czego chciał lub na co się godził zadający ciosy?” – pytają prawnicy Dubois i Zacharski.
„Osobliwe jest także stwierdzenie, że motywem podjęcia przez sprawców fizycznego ataku na kobiety było wyrażenie niezadowolenia” – dodają.
Zdaniem prawników nieprawdą jest również, że obrażenia na „mniej newralgicznych częściach ciała jak okolice nóg pośladków i nadgarstka” można uznać za powód, by zwolnić sprawców z odpowiedzialności za umyślne pobicie. Zwłaszcza, że
jedna z kobiet w trakcie zajścia po uderzeniu głową o ziemię straciła przytomność (mowa o Katarzynie Szumniak, którą narodowcy upuścili wynosząc ją z trasy marszu).
Prokurator potwierdziła, że doszło do znieważenia kontrmanifestujących kobiet oraz naruszenia ich nietykalności cielesnej, ale uznała, że mogą być ścigane z oskarżenia prywatnego.
„W tym przypadku czyn prywatnoskargowy powinien być objęty ściganiem przez prokuratora, gdyż naruszono dwa interesy: interes osobisty pokrzywdzonych oraz interes całego społeczeństwa. Przykładem podawanym w doktrynie prawa karnego jest właśnie publiczne znieważenie pokrzywdzonego w sposób gorszący” – podkreślają prawnicy.
Prokurator nie stwierdziła naruszenia społecznego interesu. Tymczasem zdaniem ekspertów jest on oczywisty w przypadku „napaści na kontrmanifestujące kobiety, realizujące swoje prawo wynikające z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP”.
Podobnego zdania jest prawniczka Kamila Gasiuk-Pihowicz, przewodnicząca Klubu Poselskiego .Nowoczesnej. „Wszystkie okoliczności wskazują, że został naruszony interes publiczny. Choćby dlatego, że działo się to na oczach Polaków i całego świata. Czołówki gazet obiegł atak na bezbronne kobiety” – komentuje posłanka w rozmowie z OKO.press.
Jej zdaniem decyzja o umorzeniu i jej treść są „skandaliczne”.
„Kiedy patrzę na takie uzasadnienia, nie mam wątpliwości, że cała prokuratura znajduje się presją polityków PiS. W normalnym państwie doszłoby do dyscyplinarnego zwolnienia osoby, która tak uzasadniając umarzałaby tak poważną sprawę”.
Sugeruje też, że resort Zbigniewa Ziobry i Patryka Jakiego musi teraz podjąć jednoznaczne działania: „Albo doprowadzi do zwolnienia prokurator z pracy, albo da zielone światło, by neofaszyści mogli bezkarnie bić bezbronne kobiety protestujące na ulicach polskich miast”.
Gasiuk-Pihowicz podkreśla też, że wychwytywanie prokuratorów, którzy „przykładają rękę do rozmontowywania w Polsce praworządności”, jest jednym z powodów, dla którego jej partia składa wnioski do prokuratury przeciwko przedstawicielom władzy, mimo że szansa na ich ściganie jest nikła. „Rozumiem trudną sytuację w jakiej znalazło się wielu prokuratorów, ale wszyscy, którzy przyczyniają się do upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, zostaną z tego kiedyś rozliczeni. Rządy PiS nie będą trwały wiecznie”.
Nacjonalizm
Kamila Gasiuk - Pihowicz
Nowoczesna
Prokuratura
11 listopada
11 listopada 2017
Marsz Niepodległości
przemoc
Warszawski Strajk Kobiet
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze