0:000:00

0:00

"Bezpieczny samorząd" - tak nazywał się spot wyborczy KW PiS zaprezentowany 17 października 2018, czyli w ostatniej fazie kampanii przed wyborami samorządowymi. Z klipu wynika, że Platforma Obywatelska chce zalać Polskę hordami uchodźców. W tym celu planują zlikwidować urzędy wojewódzkie, czyli przedstawicielstwa rządu we wszystkich 16 województwach. Przez minutę na ekranie przewijają się materiały z ulicznymi zamieszkami, pobiciami, płonącymi samochodami. Chaos. „Czy będziemy czuli się bezpieczniej, jeśli PO to zrealizuje? Wybierz bezpieczny samorząd” - brzmiała puenta klipu. Plus logo PiS.

Sam spot pełen był absurdalnych przekłamań i manipulacji. Szczegółowo omawialiśmy je w tekście: Rozpaczliwy klip wyborczy PiS. Nie islamski uchodźca, lecz Bułgar. Nie PO lecz Unia Metropolii. I nie te wybory. Wściekle ksenofobiczna wymowa filmu wzbudziła powszechne oburzenie. Nawet środowiska narodowe i Ordo Iuris wytykali PiS-owi cynizm straszenia "obcymi".

W listopadzie 2018 Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie klipu PiS pod kątem nawoływania do nienawiści (art. 256 par. 1 kk), czego domagał się Rzecznik Praw Obywatelskich. We wtorek, 19 lutego 2019, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uwzględnił jednak zażalenie RPO na tę decyzję. Prokuratura ma obowiązek zbadać klip.

RPO interweniuje po raz pierwszy

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił 23 października 2018 do prokuratury o wszczęcie z urzędu postępowania w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych, czyli przestępstwa z art. 256 kodeksu karnego.

§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

„Bezsprzeczną, w mojej ocenie, intencją autorów spotu było spowodowanie u jego odbiorców wrażenia, że uchodźcy pochodzący z krajów arabskich i wyznający Islam będą mieli destrukcyjny wpływ na społeczeństwo i stanowić będą poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa” - wskazywał we wniosku RPO.

Przeczytaj także:

Dodawał również, że cel autorów spotu, czyli wzbudzenie niechęci w stosunku do migrantów może zostać osiągnięty, ponieważ w polskim społeczeństwie takie postawy już są rozpowszechnione. „Skrajnym, ale niestety częstym przejawem takich postaw są akty przemocy, werbalnej lub fizycznej, których ofiarami są osoby o różnej narodowości, pochodzeniu etnicznym, rasie czy wyznaniu” – pisze dalej RPO. I powołuje się na coroczne statystyki Prokuratury Krajowej, z których wynika, że w ostatnich latach wzrosła liczba ataków motywowanych nienawiścią. To właśnie muzułmanie oraz osoby pochodzenia arabskiego stanowiły większość ofiar napaści.

Prokuratura: "To tylko poglądy", "przykuwający uwagę"

Prokuratura odmówiła jednak 17 listopada 2018 wszczęcia śledztwa z powodu "braku znamion czynu zabronionego". W uzasadnieniu prokurator argumentował, że

spot nie miał na celu wzbudzenia nienawiści, ani nakłaniania do negatywnych uczuć, a był jedynie wyrazem poglądu autorów na kwestie migracji.

Sposób, w jaki ten swoje poglądy przedstawił PiS prokuratura określiła jako "przykuwający uwagę" i dodała, że wyrażanie swego zdania uprawnia autorów art. 54 ust. 1 Konstytucji RP ("Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji").

„Żadna zaprezentowana w spocie forma przekazu nie podżega, nie wzywa, ani nie apeluje o żadne akty niechęci czy wrogości. Nawet z punktu widzenia gramatycznego” - dodano w uzasadnieniu.

O ile argumentacja prokuratury była wątpliwa, to

sama decyzja o niewszczęciu postępowania jest po prostu bezprawna. Zgodnie z art. 14. ust. 5 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, gdy to RPO zwraca się z wnioskiem o wszczęcie śledztwa - organy mają obowiązek wszcząć postępowanie przygotowawcze.

We wrześniu 2018 roku potwierdził to Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy - również uchylając odmowę wszczęcia postępowania po wniosku RPO.

Adam Bodnar argumentuje, że prokuratura dobrze zna to postanowienie sądu, zatem jej działanie można uznać "utrudnianie wykonywanie zadań Rzecznikowi Praw Obywatelskich i godzenie w konstytucyjne gwarancje ochrony praw i wolności człowieka i obywatela (art. 208 i art. 80 Konstytucji)".

Sąd przyznaje rację RPO

RPO złożył do sądu zażalenie na decyzję prokuratury. Zwrócił uwagę, że kluczowy dla sprawy jest kontekst wyborczy.

W 2009 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpatrywał analogiczną sprawę Feret kontra Belgia. Belgijski polityk rozdawał podczas swej kampanii ulotki z hasłami "stań przeciwko islamizacji Belgii" oraz "odesłać nie-europejskich poszukiwaczy pracy do domu". ETPCz uznał, że właśnie z uwagi na kontekst wyborczy hasła te nie są wyrazem jego poglądów, ale mają być formą perswazyjną, zachęcania czy przekonywania odbiorców. Co więcej, podżeganie do nienawiści to nie tylko bezpośrednie nawoływanie do przemocy, ale także budzenie niechęci, lęku.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa 19 lutego 2019 uwzględnił zażalenie na decyzję prokuratury, które złożył RPO razem ze Stowarzyszeniem Interwencji Prawnej. Nie tylko dlatego, że Prokurator Okręgowy miał obowiązek wszcząć śledztwo z mocy samej ustawy.

Sąd przychylił się do argumentacji RPO i potwierdził także, że kontekst samego spotu jest niezwykle ważny, bo istotą kampanii wyborczej jest nakłanianie ludzi do podzielenia poglądów autorów kampanii. Zdaniem sądu prokuratura powinna klip rzetelnie zbadać, także z pomocą biegłych językoznawców i specjalistów w dziedzinie nauk społecznych i politycznych.

Co jeśli prokuratura będzie chciała umorzyć postępowanie? "W przypadku ewentualnej ponownej odmowy albo wszczęcia postępowania i umorzenia go, takie postanowienie prokuratury będzie podlegało ponownej ocenie sądu, a zatem może być ponownie uchylone" - tłumaczy mecenas Emilia Barabasz, która reprezentowała w sądzie Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. I dodaje: "Niezależnie od tego, mamy też nadzieję, że uzasadnienie postanowienia sądu będzie sygnałem ostrzegawczym dla komitetów wyborczych w kontekście nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego i rozpoczynającej się kampanii".

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze