Aktywistki zaczęły organizować marsze pod koniec października, w momencie, gdy fala protestów przetaczała się przez całą Polskę. W tym także w miastach powiatowych. Początkowo przychodziło na nie kilkadziesiąt osób, z biegiem czasu liczba uczestniczek wzrosła nawet do tysiąca.
„Policja dzwoniła już do inicjatorki pierwszego protestu. Mówili, że nas wspierają i będą ochraniać. Nie było mowy o żadnych problemach. Podczas demonstracji nie było żadnych mandatów, żadnych zatrzymań. Kiedy zostałam zaatakowana przez jednego mężczyznę, to policja go od nas odciągnęła” – opowiada OKO.press Rien Kasperowicz, jedna z aktywistek.
Po dwóch tygodniach sytuacja jednak się zmieniła. Aktywistki planowały przeprowadzić kolejną demonstrację 6 listopada. 3 listopada dostały telefon z policji, poproszono je o spotkanie. Usłyszały, że za poprzednie manifestacje nie będzie żadnych konsekwencji, ale kolejne nie będą już ochraniane, bo zbyt wielu funkcjonariuszy poszło na zwolnienie z powodu koronawirusa. Ostrzeżono je również, że może dojść do zatrzymań, mandatów, bo takie są odgórne polecenia.
Aktywistki postanowiły odwołać zgromadzenie 6 listopada. Od tamtej pory aż do dziś w Oleśnicy nie odbywały się żadne strajkowe demonstracje.
Przychodzą wezwania
Kilka dni później „Panorama Oleśnicka”, lokalna gazeta, która krytycznie odnosiła się do strajków, poinformowała, że do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy wpłynęło mailowe zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez aktywistki. Zgłaszający podał ich nazwiska, w pismach wskazał, że „organizowanie masowych zgromadzeń w dobie pandemii COVID-19 naraziło życie i zdrowie wielu osób”.
W tym tygodniu do aktywistek zaczęły przychodzić wezwania na przesłuchanie w charakterze świadka w sprawie dotyczącej naruszenia art. 165 § 1 pkt 1 kodeksu karnego:
Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:
1) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej.
Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
„Odwołałyśmy nasz ostatni spacer, to natomiast nie wystarczyło. Trzeba nam kary. Trzeba nam kary, bo przecież nie można tak walczyć o swoje prawa. Spływają do nas wezwania na policję. Oczywiście, w roli świadkiń, tak żeby zapędzić nas w kozi róg. Próbowali z tym 14-latkiem, nie udało się. To teraz próbują z nami” – pisze na Facebooku Rien Kasperowicz.
Śledztwo w Warszawie
To nie pierwsza taka sprawa w Polsce. W czwartek 26 listopada prorządowy portal wpolityce.pl poinformował, że przed Prokuraturą Okręgową w Warszawie również toczy się postępowanie w sprawie naruszania art. 165 kk przez organizatorki protestów. Podobnie jak w sprawie Oleśnickiej postępowanie na razie toczy się „w sprawie”, nikomu nie przedstawiono zarzutów, przesłuchiwani są pierwsi świadkowie.
Śledczych zawiadomić miały osoby prywatne oraz działacze „pro-life”. Oprócz kwestii sprowadzania zagrożenia, prokuratura ma badać także kwestie:
- znieważania grup osób z powodu ich przynależności wyznaniowej za pomocą słów powszechnie uznanych za obelżywe (art. 257 k.k., grożąca kara to maksymalnie trzy lata więzienia);
- publicznego nawoływania do działań niezgodnych z prawem i pochwalania popełnienia przestępstwa na szkodę Kościoła katolickiego, złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu aktu religijnego (art. 255 k.k. i maksymalnie dwa lata więzienia).
Nie dać się pisbolszewikom! ***** ***
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
kiedy czepiasz sie słówek to wychodzisz na miękiszona
Tomasz Lempart to jest Żyd Dawid Fischer
urodzony/a 08- 03-1915 LWÓW
Imiona rodzico´w: Leiba Kardolina
Dodatkowe informacje:
W charakterystyce z dnia 12.12.1957 znajduje się informacja, iż˙ „wstępując do pracy w organach BP sfałszował swoje personalia i inne dane z przeszłości” (IPN BU 2174/2010, k. 10).
Z wyjaśnień właściwego Lemparta Tomasza (też funkcjonariusza bezpieczeństwa) z dnia 3.06.1951 wynika, że: w 1941 dał on, jak sam to określił, „pewne dokumenty” obywatelowi Fischerowi w celu uratowania mu życia (ten bowiem był prześladowany przez okupanta niemieckiego z racji pochodzenia żydowskiego). Powyższe dokumenty były wystawione na nazwisko Lempart. Po zakończeniu wojny Fischer posługiwał sie nadal nazwiskiem „Lempart” (IPN BU 0193/8335, k. 30).
Z dniem 21.11.1968 wyjechał do Izraela na pobyt stały.
Jego syn, Andrzej Lempart (Fischer) – ojciec lesbijki Marty z KOD-u