0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Mija drugi dzień protestu opiekunek osób z niepełnosprawnością oraz ich podopiecznych. Domagają się natychmiastowego podwyższenia renty socjalnej do wysokości pensji minimalnej. Do Sejmu przynieśli obywatelski projekt ustawy. Zebrali pod nim 200 tysięcy podpisów. Chcą, żeby został rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu.

„Będziemy walczyć do skutku. Nie wiemy, do kiedy zostaniemy”

– mówi OKO.press Iwona Hartwich, mama Kuby z niepełnosprawnością, posłanka KO i liderka protestu.

Mimo tego, że noc z 6 na 7 marca 2023 roku protestujący spędzili na materacach rozłożonych na sejmowym korytarzu, do tej pory nikt z rządzących nie przyszedł z nimi porozmawiać. Kiedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek przechodziła obok, kilka osób zapytało ją o szansę głosowania ustawy na najbliższym posiedzeniu. Ale nie odpowiedziała.

Chwilę później doszło do ostrej wymiany zdań między nią a Iwoną Hartwich na sali plenarnej.

"Kto z państwa chce się zamienić?"

"Kto z parlamentarzystów z PiS-u chce się zamienić za te pieniądze na życie osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji ?" - pytała Hartwich. Spod mównicy wyjęła torebkę, w której miała 1217 zł (to równowartość dofinansowania państwa dla osób z niepełnosprawnościami).

Zwróciła się do Elżbiety Witek:

"Wierzymy mocno, że pani jako kobieta, jako matka przychyli się do tej prośby. Zastanawiałam się, czy powiedzieć «prośba» czy nawet «żądanie». Bo rodzice, którzy protestują dzisiaj w Sejmie mówią, że «żądają», by ten projekt został poddany pod głosowanie".

Ale parlamentarzystce przerwała marszałek Elżbieta Witek.

"Pani poseł, czy pani mnie słyszy?" - zapytała.

Hartwich wciąż stała przy mównicy i mówiła do przedstawicieli PiS przy wyłączonym mikrofonie.

"Projekt obywatelski będzie procedowany tak jak każdy inny. A mamy ich jeszcze kilka, zgodnie z procedurą. Musimy przeliczyć 100 tys. podpisów pod projektem ustawy" - stwierdziła Witek.

"Programy funkcjonują"

Szefowa Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Marlena Maląg przekonywała w Sejmie, że PiS od 2015 roku "zmienia sytuację polskich rodzin, rodzin z małymi dziećmi, seniorów i również osób niepełnosprawnych".

"Programy funkcjonują. W tym roku na te programy razem z centrami opiekuńczo-mieszkalnymi przeznaczamy blisko miliard złotych. Nie jest prawdą, że Fundusz Solidarnościowy jest przeznaczany na inne cele. On wspiera osoby niepełnosprawne" - mówiła.

Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy tłumaczy jednak w rozmowie z OKO.press, że programy z centrami opiekuńczo-mieszkalnymi nie działają.

Przeczytaj także:

"Samorządy są w trudnej sytuacji finansowej i nie mogą realnie ich prowadzić. Fundusz Solidarnościowy powstał w trakcie ostatniego protestu osób z niepełnosprawnościami. Jego większą część rząd przeznacza na prezenty wyborcze, takie jak 13-stki czy 14-stki. A cel był inny" - mówi Kotula.

"Rząd nie spełnił żadnej obietnicy"

"Protestujący są zdeterminowani. Przez całą kadencję osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie słyszeli obietnice i deklaracje od rządu PiS. Do teraz - osiem miesięcy przed wyborami - żadna z nich nie została spełniona" - mówi Kotula.

I dodaje: "Rząd nie zniósł zakazu pracy przy pobieraniu świadczenia pielęgnacyjnego. Obiecał reformę orzecznictwa, której nie przeprowadził. Nie zagwarantował systemowo opieki wytchnieniowej, nie prowadzi procesu dezinstytucjonalizacji. Partia rządząca chwali się polityką prorodzinną, a osoby z niepełnosprawnościami zostawiła same sobie. Rząd dyskryminuje je na różnych poziomach".

Osoby, które nie są zdolne do samodzielnej egzystencji:

  • Nie są w stanie wyżyć z renty socjalnej,
  • Nie mają dostępu do stałej i skoordynowanej opieki wytchnieniowej (tylko do krótkotrwałych programów).
  • Zmagają się z brakiem asystentów.
  • Mają ograniczony dostęp do zabiegów rehabilitacyjnych możliwych do zrealizowania na NFZ.
  • A państwo stale i systemowo nie przestrzega Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, według której powinno zagwarantować im niezależne życie.

Przypomnijmy, że Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych Polska ratyfikowała w 2012 roku. Ma ona poprawić sytuację osób niepełnosprawnych, poprzez umożliwienie im rzeczywistego korzystania ze wszystkich praw człowieka i podstawowych wolności, na równi z innymi osobami. „Ale nic takiego się nie wydarzyło. Chcemy, żeby rząd w końcu zaczął jej przestrzegać” – mówi Hartwich.

A co z ustawą o asystencji?

Na początku roku Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Paweł Wdówik deklarował rychłe zakończenie prac nad dwiema istotnymi ustawami:

  • dużą ustawą wielowymiarowo wdrażającą Konwencję,
  • oraz ustawą o asystencji osobistej.

Ale nic takiego się nie wydarzyło.

Kształt pierwszej ustawy wciąż jest zagadką, druga zmaterializuje się najprawdopodobniej jako projekt prezydencki. Asystencja ma większe szanse na realizację – od paru lat istnieje już program o ograniczonym wymiarze, realizowany co roku w trybie konkursów. Stałe i powszechne usługi asystenckie byłby krokiem naprzód, jednak jak dokładnie będzie wyglądać dostęp do tych usług, wciąż nie wiadomo.

"Nie da się przeżyć za rentę socjalną"

Postulat stopniowego podniesienia renty socjalnej do poziomu minimum socjalnego pojawiał się już podczas protestu osób z niepełnosprawnościami w 2018 roku. Ale tym razem żądanie jest mocniejsze. Płaca minimalna znacząco przekracza minimum socjalne. Na początku 2023 roku minimalna wynosi nieco ponad 2709 zł netto, podczas gdy minimum socjalne w II kwartale 2022 wynosiło 1471,66 zł w gospodarstwie pracowniczym jednoosobowym i 1251,86 zł na osobę w gospodarstwie dwuosobowym.

Maląg odniosła się też do podwyższenia renty socjalnej. Przekonywała, że to "dzięki działaniom rządu PiS renta socjalna została zrównana do 100 proc. renty przy całkowitej niezdolności do pracy".

"Ta renta jest waloryzowana tak jak inne świadczenia emerytalno-rentowe. Od 1 marca wszystkie świadczenia są zwaloryzowane, a więc renta socjalna wynosi 1588 zł, tak jak minimalna emerytura i renta przy całkowitej niezdolności do pracy" - mówiła Maląg.

Kotula podkreśla jednak, że sytuacja osób z niepełnosprawnościami znacznie się pogorszyła.

"Mamy rekordową inflację i drożyznę. Trudno przeżyć za taką kwotę. Szczególnie przy zakazie pracy dla opiekunów pobierających zaświadczenie pielęgnacyjne. To skandaliczna sytuacja. Mam wrażenie, że PiS uważa, że osoby z niepełnosprawnościami to nie jest elektorat, na którym powinien się skupić. O ich prawach zaczyna mówić dopiero wtedy, kiedy protestują w Sejmie i śpią na zimnej podłodze" - mówi Kotula.

"To kpina z naszego środowiska"

"Państwo skazuje osoby z niepełnosprawnościami, niezdolne do samodzielnej egzystencji, na biedę i nędzę. To jest jawna kpina z najsłabszego środowiska. Renta socjalna musi być natychmiast podniesiona przynajmniej do kwoty najniższej krajowej i nawet w tym przypadku nie możemy mówić o godnym życiu, tylko o zapewnieniu minimum socjalnego” - mówi Hartwich.

O wieloletnich zaniedbaniach ze strony państwa i walce o godne życie dla osób z niepełnosprawnościami pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie, ostatnio w cyklu 7 tematów Agnieszki Szpili.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze