Lekarze Bez Granic, organizacja medyków działająca na granicy polsko-białoruskiej przedstawia raport z dwóch lat kryzysu humanitarnego. „Podczas interwencji wielu pacjentów błaga, aby ich nie odsyłać, a niektórzy mówią, że w przeciwnym razie zostaną zabici na Białorusi” – mówi jeden z lekarzy
Co najmniej 89 migrantów zmarło na granicy polsko-białoruskiej. Ponad połowa doznała odmrożeń, stopy okopowej, hipotermii lub skrajnego wyczerpania. Prawie połowa miała urazy/rany w wyniku przemocy służb granicznych – w 2024 r. liczba przypadków przemocy wzrosła dwukrotnie. Migranci byli bici, kopani, rażeni gazem, szczuci psami. Polscy pogranicznicy często nie dopuszczają do udzielenia pomocy medycznej, nawet osób w ciężkim stanie – to główne ustalenia raportu Lekarzy Bez Granic (Medecins Sans Frontieres)
Relacja jednego z migrantów, pacjentów Lekarzy Bez Granic: “Niemal natychmiast, gdy dotarliśmy do lasu w pobliżu granicy z Polską, zostaliśmy zatrzymani przez białoruską straż, pobici i zabrani do leśnego więzienia. Znajdowało się pod ziemią. W środku było wiele osób, w tym młode kobiety. Wszyscy byliśmy bici, w tym kobiety. Bardzo skarżyły się na ból. Zabrali nam wszystkie rzeczy osobiste, w tym jedzenie i wodę. Zmuszali nas do pracy, kopania dołów”.
„Uwięzieni pomiędzy granicami. Zagrażające życiu konsekwencje zwiększonej militaryzacji i przemocy na granicy polsko-białoruskiej” – taki tytuł nosi raport, jaki polski oddział Lekarzy Bez Granic (MSF) ujawnił 3 lutego. Obejmuje on 2 lata – od listopada 2022, do listopada 2024. To niepełny okres trwania kryzysu humanitarnego – ten trwa od połowy 2021 r., ale na początku rząd PiS tak bardzo ograniczył możliwość niesienia pomocy medycznej, że MSF zawiesiło działania na granicy.
Raport liczy 15 stron, zawiera dane i relacje migrantów oraz lekarzy MSF. Przytaczamy najważniejsze ustalenia i informacje.
1. Od 2021 r. niezależne organizacje praw człowieka odnotowały 89 zgonów wśród osób, które próbowały przekroczyć granicę: 47 po białoruskiej stronie granicy i 42 po polskiej.
2. W ciągu 2 lat MSF otrzymał 410 wezwań i udzielił pomocy medycznej 442 migrantom.
Kobiety i dzieci stanowiły prawie 1/3 pacjentów.
3. Migranci średnio spędzają w lesie aż 3 tygodnie. Są tam de facto uwięzieni, między 2 płotami granicznymi – służby jednej i drugiej strony siłowo zmuszają ich do przejścia na teren drugiego kraju. Cudzoziemcy walczą o przetrwanie – ograniczony mają dostęp do wody, jedzenia, schronienia, cierpią z powodu zimna. Padają ofiarą przemocy zarówno polskich, jak i białoruskich strażników.
4. Liczne są doniesienia o upokarzającym traktowaniu migrujących, używaniu wobec nich gazu łzawiącego, pobiciach, strzałach z gumowych kul i niszczeniu mienia osobistego. Spiralę przemocy podkręca brak dostępu aktywistów i organizacji humanitarnych / medycznych do przygranicznej strefy buforowej.
5. Zwiększona militaryzacja granicy doprowadziła do gwałtownego wzrostu przemocy i pushbacków – połowa pacjentów MSF doznała obrażeń fizycznych w efekcie działań służb.
Liczba przypadków intencjonalnej przemocy wobec migrantów podwoiła się w 2024 r.
6. Zdecydowana większość pacjentów cierpiała w wyniku przemocy ze strony Białorusinów. Ci zmuszali migrantów siłą do przekraczania granicy z Polską, bili metalowymi prętami, rękoma, kopali, razili gazem pieprzowym, grozili użyciem broni i psów, poniżali, zabierali im jedzenie, wodę, niszczyli rzeczy osobiste. Stąd silny strach u migrujących przed wypchnięciem z powrotem na Białoruś.
7. Mimo to aż 72 proc. cudzoziemców, którym MSF udzielał pomocy w 2024 r, była push-backowana minimalnie 2 razy. Niektórzy pacjenci byli wypychani na Białoruś prosto ze szpitali w Polsce. W 2024 r stało się tak co najmniej 13 razy. MSF opisuje przypadek mężczyzny, który w wyniku tego działania wymagał pomocy medycznej na intensywnej terapii.
8. Pushbacki dodatkowo “charakteryzują się wysokim poziomem niekontrolowanej przemocy ze strony polskich władz”. Agresji werbalnej towarzyszy agresja fizyczna: pobicia, rażenie gazem pieprzowym, rozbieranie do bielizny, niszczenie niezbędnych do przetrwania rzeczy (ubrania, telefony) są ciągle zgłaszane przez tych, którym udało się przedostać do Polski po raz kolejny.
9. Ponad połowa pacjentów doznała cierpienia/urazów wywołanych niskimi temperaturami – odmrożeń, stopy okopowej, hipotermii lub skrajnego wyczerpania.
10. 24 proc. cierpiało z powodu infekcji żołądkowo-jelitowych lub odwodnienia. Z powodu ograniczonego dostępu do wody pitnej pili zanieczyszczoną wodę z bagien i rzek.
11. 1/3 migrantów miała obrażenia – głównie rany od drutu żyletkowego – i złamania wynikłe z pokonywania płotu granicznego. Tacy poszkodowani stanowili prawie połowę skierowanych do szpitali na operację/ zabiegi/ leczenie szpitalne. Osoby z grup wrażliwych – kobiety w ciąży, dzieci, niepełnosprawni “mierzą się z dodatkowymi przeszkodami przy przekraczaniu tej bariery” zaznacza MSF.
12. Większość pacjentów wymagało wsparcia psychologicznego, a 22 osoby były w bardzo ciężkim stanie psychicznym.
Pacjent MSF: “Próbowałem przejść przez płot dwa razy. Za pierwszym razem biegliśmy najszybciej, jak potrafiliśmy, ale polska straż i tak nas złapała. Kiedy nas zatrzymali, pobili mojego przyjaciela i użyli gazu pieprzowego na jego twarz. Powiedziałem: „Chcę azylu w Polsce”, ale wsadzili nas wszystkich do samochodu, ponownie przywieźli do płotu, otworzyli bramę i wepchnęli z powrotem na Białoruś.”
Lekarze Bez Granic w swoim raporcie opisują też inne patologie powszechne na granicy polsko – białoruskiej.
MSF otrzymał 64 prośby o interwencję medyczną dla minimalnie 123 osób po wschodniej stronie zapory granicznej, ale jeszcze na terytorium Polski. Płot nie jest postawiony na samej granicy, a oddalony od niej o kilka metrów.
Cudzoziemcy – w tym 60 proc. stanowiły kobiety i dzieci – prosili o pomoc medyczną dla: ciężarnych z powikłaniami, osób z astmą, cukrzycą, złamaniami czy urazami głowy.
Mimo poważnego zagrożenia zdrowia tych ludzi, personel medyczny MSF często był blokowany, co utrudniało lub uniemożliwiało pomoc.
MSF apelował do Straży Granicznej o pomoc i zapewnienie bezpieczeństwa zgłaszającym się osobom. Tylko ¼ wezwań doprowadziła do przetransportowania pacjentów do szpitala (31 osób).
“Ponad 90 osób pozostała uwięziona, w potencjalnie krytycznym stanie, po wschodniej stronie zapory, nie mogąc otrzymać pilnej pomocy medycznej” – czytamy w raporcie.
Publikacja opisuje jedną z takich sytuacji. Około połowa z grupy była niepełnoletnia, głodna i odwodniona. Niektórzy w ciężkim stanie i wymagający opieki medycznej.
“Apele do Straży Granicznej o ewakuację medyczną osób w najbardziej krytycznym stanie pozostały bez odpowiedzi” – relacjonuje MSF.
Obecnie Lekarze Bez Granic mają zezwolenia na niesienie pomocy medycznej tylko w rejonie trzech placówek Straży Granicznej. W przypadku reszty – mają problemy ze zgodą na niesienie pomocy medycznej. Nawet jeśli personel MSF ma takie zezwolenie, to jadąc na wezwanie o pomoc, są wielokrotnie zatrzymywani na kontrole i długo weryfikowana jest ich tożsamość. To wszystko opóźnia pilną pomoc medyczną.
W marcu 2024 r. Straż Graniczna utworzyła „zespoły poszukiwawczo-ratownicze”, które miały zastąpić pomoc aktywistów humanitarnych. A jednak w ponad 75 proc. przypadków, gdy migranci wzywają pilną pomoc po wschodniej stronie płotu, ta pomoc ze strony SG nie nadchodzi – stwierdza raport MSF.
Organizacja także ujawnia, że od czasu wprowadzenia strefy buforowej w 2024 r, stwierdzane są u migrantów obrażenia od uderzenia gumowymi kulami. Wcześniej ich nie było. Raport MSF podkreśla, że niedawne zmiany prawne (zezwolenie na użycie broni na granicy) sprawiają, że migranci są bardziej narażeni na przemoc, co prowadzi do pogorszenia ich zdrowia:
Polskie władze informowały, że od listopada 2021 do listopada 2024 przeprowadzono 53 670 pushbacków. Ostatnio ogłoszony plan, by tymczasowo zawiesić możliwość ubiegania się o azyl, “stwarza ryzyko doprowadzenia do jeszcze większej liczby pushbacków i dalszego narażania ludzi na krzywdę fizyczną i psychiczną” – przestrzega MSF.
Medyk MSF: “Wielu naszych pacjentów jasno wyraziło chęć ubiegania się o azyl w Polsce. Kiedy do nich docieram, są zwykle bardzo przestraszeni, spanikowani, obawiają się, że zostaną pushbackowani z powrotem na Białoruś. Po przewiezieniu do placówki Straży Granicznej przechodzą różne procesy administracyjne, po których mogą zostać pushbackowani z powrotem pod argumentem, że „sami chcieli wrócić na Białoruś”. Wiem, że to nieprawda. Podczas interwencji wielu pacjentów błaga, aby ich nie odsyłać, a niektórzy mówią, że w przeciwnym razie zostaną zabici na Białorusi.”
Konkluzje? MSF stwierdza, że obecna retoryka rządzących o „wojnie hybrydowej” dehumanizuje osoby migrujące, przedstawiając je jako zagrożenia dla bezpieczeństwa, a nie jako ludzi uciekających przed konfliktami, prześladowaniami i przemocą. Przy wsparciu Komisji Europejskiej, prowadzi to do zagrażających życiu pushbacków, pozbawienia ludzi pomocy medycznej i może zagrozić ich życiu.
„MSF wzywa władze Polski i UE do natychmiastowego porzucenia dehumanizującej retoryki i polityki, które legitymizują stosowanie przemocy wobec osób ubiegających się o ochronę w UE”.
MSF także chce, by polskie i białoruskie władze zaprzestały brutalnych pushbacków i przemocy na granicy. Do polskiego rządu apeluje o:
-zapewnienia osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową dostępu do sprawiedliwych procedur azylowych i pomocy humanitarnej, zgodnie z unijnymi i międzynarodowymi zobowiązaniami;
-zapewnienie niezależnego i nieograniczonego dostępu organizacji humanitarnych i społeczeństwa obywatelskiego do strefy przygranicznej.
Nowe i szeroko zakrojone propozycje zawieszenia prawa do azylu są nie do przyjęcia. Polski rząd i białoruskie władze muszą uznać, że (migranci – red.) są to istoty ludzkie, a nie pionki wykorzystywane do celów politycznych – apeluje Uriel Mazzoli, szef działań humanitarnych MSF w Polsce.
4 lutego Lekarze bez Granic zabiorą głos w tej sprawie w polskim parlamencie – o 11.00 w Sejmie odbędzie się wysłuchanie publiczne o ustawie zawieszającej prawo do azylu.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze