Skąd się wzięły wojny gangów w idealnej Szwecji? A może tej Szwecji już nie ma – bo niezauważenie między bogaczami i biednymi rozstąpiła się ziemia, a szkoły na przedmieściach nie wyrównują już szans?
W zeszłym roku w liczącym 9 milionów mieszkańców Londynie w strzelaninach zginęło 9 osób. W Szwecji, która ma 10 milionów mieszkańców, w tym samym roku zginęły 62 osoby (w 382 strzelaninach). W tym roku będzie gorzej, w samym wrześniu kraj odnotował 12 ofiar śmiertelnych strzelanin oraz eksplozji. Przemoc w Szwecji rośnie.
„Spośród krajów, które nie są w stanie wojny, tylko w Meksyku wybucha więcej bomb niż w Szwecji”
– powiedział gazecie „Svenska Dagbladet” kryminolog Ardavan Khoshnood.
W zeszłym tygodniu w willowej dzielnicy w uniwersyteckiej Uppsali doszło do kolejnego w tym roku wybuchu (było ich przeszło 130). Zginęła w nim 25-letnia kobieta, przypadkowa ofiara. To nie ona była celem gangsterskich porachunków.
Początkowo były to przede wszystkim wybuchy granatów, teraz w grę wchodzą większe bomby. Niegdyś bywało, że zniszczono drzwi na klatkę schodową, teraz zdarza się, że jedna eksplozja rozwala dwie wille.
O wrześniu tego roku media piszą, że to „czarny wrzesień”, ale wojny gangów nie zaczęły się dziś, trwają od paru lat. Przemoc w Szwecji jednak eskaluje i coraz częściej dochodzi do tego, że ofiary śmiertelne, takie jak 25-latka z Uppsali, nie mają żadnych związków ze światem przestępczym.
Dwa tygodnie temu doszło do strzelaniny w osiedlowym pubie w miejscowości Sandviken.
Zginął jeden gangster, a z nim 70-letni, niewinny i niewidomy pan, stały bywalec pubu.
Zdarza się też, że gangsterzy mordują członków rodziny swoich przeciwników. W trakcie „czarnego września” zastrzelona została 60-letnia matka przywódcy jednego z gangów.
W mediach czytamy, że mamy do czynienia z porachunkami i rozłamami w sieciach przestępczych Dalen i Foxtrot. Oglądamy zdjęcia Rawy Majid ”Kurdyjskiego lisa”, przywódcy gangu Foxtrot, który ukrył się gdzieś w Turcji.
Wśród zamordowanych w ostatnich tygodniach gangsterów były trzy osoby niepełnoletnie, dokładniej: w wieku 13-14 lat.
Komendant Główny Policji Anders Thornberg podczas jednej z licznych konferencji prasowych podkreślił, że gangi nie mają żadnych problemów z rekrutowaniem niepełnoletnich i zdarza się, iż to dzieci z przedmieść same szukają możliwości zostania płatnymi mordercami.
„Przeciwdziałanie temu, by dzieci stawały się zabójcami, wymaga dalekowzrocznych i konsekwentnych inwestycji ze strony społeczeństwa”
– dodał.
Naprawdę nie o takim dzieciństwie w Szwecji pisała Astrid Lindgren.
Przed akcjami biorą najczęściej tramadol, silny lek opioidowy, który działa przeciwbólowo i otępiająco.
Do aresztowań zabójców, bez względu na ich wiek, dochodzi niepokojąco rzadko. Podobno między innymi dlatego, że szwedzkie prawo nie chroni w sposób dostateczny świadków.
Ludzie wolą więc milczeć.
W latach 90. ubiegłego wieku przeszło 80 procent strzelanin w świecie przestępczym kończyło się postawieniem sprawców przed sądem. Obecnie ujętych zostaje przeciętnie 25 procent sprawców, a bywa i gorzej. W roku 2020 spośród 385 strzelanin, które zgłoszono na policję, wyjaśniono jedynie 14 procent.
Po wybuchu bomby w Uppsali premier Ulf Kristersson w specjalnym wystąpieniu do narodu (na zdjęciu u góry) ogłosił, że bierze pod uwagę włączenie do walki z przestępczością szwedzkich sił zbrojnych. Być może współpraca wojska i policji przyniesie jakieś efekty. Podkreślił, że kłopoty ze zorganizowaną przestępczością w Szwecji są wynikiem naiwności politycznej jego poprzedników, nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej oraz problemów z integracją.
Nie da się ukryć, że gangi w Szwecji mają charakter etniczny i rekrutują głównie ludzi z imigranckich przedmieść. Temat ten przez długi czas stanowił tabu, ale już w roku 2021 liberalny dziennik „Dagens Nyheter” opublikował analizę pokazującą, kim były osoby aresztowane przez policję za udział w strzelaninach w latach 2017- 2021.
Nie da się jednak ukryć, że mantra, którą niegdyś powtarzali populistyczni i antyimigranccy Szwedzcy Demokraci, a dziś niemal wszyscy szwedzcy politycy: „To wszystko przez nadmiar imigrantów w kraju”, nie wyjaśnia zagadki, dlaczego akurat w Szwecji doszło do takiej eskalacji przemocy.
Szwecja jest przecież nadal krajem, który na pierwszy rzut oka sprawia dość sielankowe wrażenie.
Nie ma tu grodzonych osiedli i świadczących o lęku przed napadami krat w oknach. Ani wysokich płotów, nawet wokół najdroższych willi.
Nie jest też wielkim ryzykiem zostawienie roweru bez zabezpieczenia, a nocny spacer po centrum Sztokholmu czy Göteborga jest miły i bezpieczny. A jednocześnie trwa niekończąca się wojna.
Profesor socjologii Micael Björk dopatruje się przyczyn, dla których to właśnie Szwecja ma dziś wielkie problemy z przestępczością zorganizowaną, przede wszystkim w nieudanej i bardzo radykalnej reformie policji prowadzonej od 2015 roku.
W jej wyniku zlikwidowano między innymi lokalne komisariaty.
Inni znawcy tematu podkreślają, że przyczyną dramatów jest nie nadmiar imigrantów, ale ogromne i trwające od lat problemy z integracją części z nich na rynku pracy.
Szwecja ma też od lat wielkie problemy z fatalnymi szkołami na przedmieściach, w których panuje chaos i które nie przygotowują młodych ludzi do wymagającego rynku pracy. Mówiąc dokładniej: w Szwecji jest sporo podstawówek, których liczni absolwenci nie za bardzo umieją czytać po szwedzku.
Szwedzka szkoła jest egalitarna w teorii, ale w praktyce jest pewnie jedną z najbardziej niesprawiedliwych szkół świata, bo
daje ogromne szanse dzieciom wykształconej średniej klasy i mieszkańcom dobrych dzielnic.
Dzieciom ubogich imigrantów, bez znajomości języka, nie daje prawie nic. Są więc w Szwecji takie miejsca, w których jedyna kariera dla młodego chłopaka to wejście na drogę przestępczą.
Na przykład Francja? Dlaczego tam nie rozpętały się wojny gangów? Być może chodzi o to, że Szwecja zmieniała się w ostatnich dziesięcioleciach bardzo szybko, a o problemach z integracją części imigrantów latami się milczało. Z tego powodu zbyt długo nie było też poważnej dyskusji na temat słabości szkół na przedmieściach. Ani na temat tego, że być może należałoby znacząco wzmocnić szwedzką policję.
Jednak żeby w pełni zrozumieć szwedzką specyfikę, trzeba sobie uświadomić także to, że
gangi przestępcze właśnie w Szwecji mają niesłychanie dużo bardzo bogatych klientów, którzy kupują od nich narkotyki.
A zmarginalizowana młodzież z przedmieść naprawdę ma czego zazdrościć młodzieży z bogatszych dzielnic. Dlaczego?
Otóż dlatego, że słynny „szwedzki model” jest od dawna bajką. Szwecja od lat nie jest ani krajem egalitarnym, ani krajem bezpieczeństwa socjalnego.
Jest za to krajem gwałtownie rosnących przepaści pomiędzy grupami społecznymi, krajem miliarderów i biedaków.
W świetnej książce „Chciwa Szwecja. Jak najbardziej egalitarne państwo świata stało się rajem dla bogaczy”, którą na prowadzonych przeze mnie warsztatach przekładu tłumaczy Anna Ferenz-Zakrzewska, szwedzki dziennikarz Andreas Cervenka opowiada o tym, jak po kilku latach spędzonych w pełnej milionerów Dolinie Krzemowej wrócił w roku 2019 do Sztokholmu i poczuł się, jakby nadal był w Kalifornii:
„W centrum Sztokholmu tłoczyły się Tesle, Maserati i Land Rovery należące do zestresowanych młodzieńców w przyciasnych garniturkach, zamszowych butach założonych na bose stopy i z zegarkami wartymi kilka rocznych pensji. Codziennie wyskakiwali znikąd nowi miliarderzy, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Wszędzie rozprawiano o akcjach, kryptowalutach i start-upach”.
Setki tysięcy Szwedów straciło pracę, a rząd sypnął hojnie interwencyjnymi zapomogami. Jednocześnie o 11 procent wzrosła liczba Szwedów z dochodami przekraczającymi 250 milionów koron – najwięcej na świecie po Chinach, według raportu firmy Knight Frank.
Cervenka opowiada o Szwecji, w której w latach 1996-2021 średnia cena za metr kwadratowy mieszkania wzrosła o 800 procent. O Szwecji, w której często zdarzają się wydatki na nieruchomości „rzędu wielu setek milionów koron”, a poza tym od dawna nie ma podatków nie tylko od nieruchomości, ale też od spadków, darowizn czy majątku.
Szwecja jest dziś więc w mniejszym stopniu sprawiedliwym państwem opiekuńczym.
Jest przykładem współczesnego, europejskiego „rampant capitalism” i szalejących nierówności majątkowych.
To kraj, który uległ nie do końca zauważonej przez świat całkowitej transformacji. A jak pamiętamy z Polski lat 90., nic nie sprzyja tak zorganizowanej przestępczości i przemocy w społeczeństwie jak transformacja i podążające za nią gwałtownie rosnące różnice majątkowe, marginalizacja części społeczeństwa oraz atmosfera transformacyjnego chaosu.
A właśnie w takim stanie znajduje się dzisiejsza Szwecja. Naczelny komendant policji Anders Thornberg nie ma złudzeń – fala przemocy w Szwecji szybko nie opadnie.
„Według naszej oceny dojdzie jeszcze do wielu aktów przemocy, zanim zdołamy odwrócić ten trend”
– powiedział na jednej z konferencji prasowych.
Jego słowa brzmią jakoś poważniej od wypowiedzi premiera Kristerssona pomstującego na imigrantów i nieodpowiedzialne przyjmowanie zbyt dużych grup uchodźców.
Prawda o przestępczości w Szwecji jest bowiem złożona i rzeczywiście dość ponura. Głównym źródłem eskalacji przemocy w Szwecji nie jest jednak migracja, ale całkowite odejście od egalitaryzmu, a także chciwość.
Latami nie chciało się im poruszać kontrowersyjnych tematów, bo mogły im zaszkodzić w sondażach. Teraz mamy tego efekty.
Pisarka, kulturoznawczyni i tłumaczka literatury szwedzkiej. Autorka m.in. reportaży o współczesnej Szwecji „Samotny jak Szwed? O ludziach Północy, którzy lubią bywać sami”, „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie”. Ostatnio wydała: „Szwedzka sztuka kochania. O miłości i seksie na Północy”.
Pisarka, kulturoznawczyni i tłumaczka literatury szwedzkiej. Autorka m.in. reportaży o współczesnej Szwecji „Samotny jak Szwed? O ludziach Północy, którzy lubią bywać sami”, „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie”. Ostatnio wydała: „Szwedzka sztuka kochania. O miłości i seksie na Północy”.
Komentarze