0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marcin Wojciechowski / Agencja GazetaMarcin Wojciechowski...

W prestiżowej EHESS (École des hautes études en sciences sociales) w Paryżu 20-22 lutego 2019 odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa pt. Nowa polska szkoła badań historycznych nad Zagładą.

Konferencja była przerywana antysemickimi ekscesami. „Mój wykład był wyklaskiwany, wytupywany, zagłuszany okrzykami. Kiedy organizatorzy przekazali mikrofon jednej z pań, padły absurdalne oskarżenia i pomówienia oraz antysemickie tyrady, między innymi interpretujące Talmud w duchu »żydoznawczych« broszurek przedwojennych” - relacjonował w OKO.press uczestnik konferencji o Zagładzie w Paryżu, prof. Jacek Leociak.

O awanturach wywołanych przez grupkę polskich widzów

  • pisał „Le Monde”,
  • protestował prezydent EHESS Christophe Prochasson,
  • śledztwo wszczęła francuska prokuratura,
  • a francuska minister nauki Frédérique Vidal zażądała od ministra nauki Jarosława Gowina odcięcia się od antysemickich poglądów, potępienia aktów agresji słownej wobec naukowców oraz wyraziła ubolewanie, że polscy urzędnicy wydawali się wspierać agresorów.

Minister odpisuje

Być może jeszcze niektórzy pamiętają jak Bartosz Kownacki, wówczas wiceminister obrony w rządzie PiS, a dziś szeregowy poseł tej partii, powiedział, że parę wieków temu Francuzi uczyli się od Polaków jeść widelcem. Było to w grudniu 2016 r., a PiS był wówczas obrażony na Francuzów za — przypomnijmy — ostrą reakcję na zerwanie przez PiS zaawansowanego kontraktu w sprawie dostaw helikopterów dla armii (helikopterów, wbrew wielu zapowiedziom ministra Macierewicza, nadal nie mamy).

OKO.press wówczas sprawdziło: minister Kownacki nie miał racji, widelce dotarły do Europy z Bizancjum przez Cypr — i stamtąd do Paryża.

Przypomnieliśmy tę anegdotę, ponieważ teraz w ślady ministra Kownackiego poszedł wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin. Wicepremier odpisał na wysłany w czwartek list francuskiej minister nauki, Frédérique Vidal.

Wicepremier Gowin odpisał w poniedziałek. List OKO.press po naszej prośbie udostępniła rzeczniczka Ministerstwa Nauki (chętnych zapraszamy do lektury całości).

Gowin uczy Francuzów jeść widelcem

Co odpisał minister? Oto nasz skrót: cytujemy słowa wicepremiera i tłumaczymy, o co w nich chodzi.

„Cieszę się, że w liście skierowanym do mnie tak mocno podkreśla Pani wartość, jaką jest wolność nauki. W wielu krajach Europy wartość ta jest bowiem zagrożona przez ideologię politycznej poprawności, przy pomocy której próbuje się narzucać uczonym rozmaite formy cenzury i autocenzury”.

Przekład OKO.press: Tu wicepremier nawiązuje do ulubionego konika konserwatywnej prawicy w Polsce i na Zachodzie — straszenia „poprawnością polityczną” jako formą cenzury. Politycy PiS lubią o tym mówić. Niezależnie od tego, co myślimy o poprawności politycznej (prawica zwykle uważa za nią zakaz mówienia rzeczy obraźliwych wobec całych grup — np. LGBT), jest to nie na temat. Potępienie wypowiedzi antysemickich nie ma związku z poprawnością polityczną; antysemityzm jest formą rasizmu i jako taki jest zakazywany przez kodeksy karne (także i nasz zakazuje „nawoływania do nienawiści na tle rasowym”, Art. 256. § 1).

„Wiem, z jak gwałtownym sprzeciwem spotykają się Pani próby zreformowania systemu we Francji, dlatego wraz z czołowymi polskimi naukowcami, którzy ponad partyjnymi podziałami poparli moją reformę, chętnie podzielę się z Panią naszymi doświadczeniami”.

OKO.press: To jest widelec Gowina. Po pierwsze nie wspomina, że zmiany, które wprowadzał, także spotkały się z oporem dużej części polskiej nauki, wywołując nawet latem 2018 publiczne protesty. Prestiż polskiej i francuskiej nauki jest jednak nieporównywalny, nawet jeśli Francuzi nie są zadowoleni z pozycji swoich uczelni. W rankingu Times Higher Education 2019 pierwszy uniwersytet francuski jest na 41. pozycji, polskiego nie ma w pierwszych dwóch setkach. Można także twierdzić, że rankingi (takie jak THE), przygotowywane przez Anglosasów, zaniżają pozycję uczelni z krajów nieanglojęzycznych, a więc zwłaszcza francuskich i niemieckich — chociaż jest to rzecz sporna.

Gowin przeprasza, chociaż twierdzi, że nie ma za co

W każdym razie: do nauki francuskiej jest polskiej bardzo, bardzo daleko. Wysoce wątpliwa jest też teza o poparciu reformy Gowina przez czołówkę polskiej nauki, ponad podziałami. Co najmniej naciągane.

„Jakiekolwiek zakłócanie debaty naukowej jest niewłaściwe, to też jeśli miały miejsce emocjonalne okrzyki wznoszone przez część publiczności w czasie konferencji i zakłócające jej przebieg, nie powinny one mieć miejsca. (…) Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy w trakcie konferencji doszło do antysemickich wypowiedzi. Z zebranych relacji wynika, że nie miały one miejsca. Natomiast jeżeli padły w kuluarach pod adresem prelegentów obraźliwe słowa, które miały wydźwięk antysemicki, to takie zachowanie jest w oczywisty sposób nieakceptowalne”.

OKO.press: Tu są przeprosiny, które nie są przeprosinami. Gowin odcina się od antysemityzmu i ataków na uczestników, chociaż jest bardzo wielu świadków, rzetelne doniesienia prasowe i nawet nagrania publicznie dostępne w internecie. Minister jest na nie całkowicie głuchy. Rozumiemy, że zdaniem ministra zaatakowani osobiście naukowcy — tacy jak prof. Jan Grabowski, któremu nawymyślano od „parchów” — po prostu kłamią? Jeśli tak, chętnie dowiemy się, dlaczego tak uważa.

Na poniższym filmie widać agresywne zachowania uczestników konferencji wobec prelegentów.

Gowin podkreślał, że antysemityzm jest „nie do zaakceptowania”, przypominał deklarację wspólną premiera Morawieckiego i premiera Izraela Netanjahu z lutego 2018 roku oraz atak antysemicki, którego doświadczył na ulicach Paryża prof. Alain Finkelkraut (przekład: „wy, Francuzi, też macie swoich antysemitów”).

Nie odniósł się także ani słowem do licznych obraźliwych ataków na naukowców, którzy występowali na konferencji - w tym ataków ze strony polityków PiS, takich jak prof. Jan Żaryn, historyk i senator tej partii.

Prawica udaje, że nic się nie stało

Być może minister Gowin czyta posty na Facebooku ambasadora RP w Bernie Jakuba Kumocha, który przesłuchał amatorskie nagranie z pierwszych niecałych 3 godzin dwudniowej konferencji i nie usłyszał na nim „antysemickich uwag” (w chwili, w której to piszemy, post zniknął z Facebooka ambasadora). Zdążyło jednak o tym napisać wPolityce.pl, błędnie zresztą mówiąc o „pełnym nagraniu” z konferencji.

OKO.press zapytało organizatorów i uczestników, jak było - na wszelki wypadek, jak gdyby publicznie dostępnych nagrań i już spisanych relacji nie było dość.

Olga Byrska (EHSS, organizatorka):

„Były co najmniej 4 incydenty w trakcie dwóch dni, z prof. Jackiem Leociakiem, z prof. Andrzejem Lederem, z prof. Janem Tomaszem Grossem, z dr. Sidim Ndiayem

[autor książki porównującej ludobójstwo na Tutsi w Rwandzie w 1994 roku i na Żydach w czasie wojny - red.]. Potem ci ludzie się też wyspecjalizowali w tym, żeby podchodzić do przemawiających i zadawać im pytania i napastować oraz wyzywać bezpośrednio. Jedna z pań z "Gazety Polskiej" zadała pytanie, czy to prawda, że w Talmudzie napisane jest, że należy zniszczyć chrześcijan”.

Michał Sawczuk, student Sorbony, uczestnik konferencji: „Pierwszego dnia przed przerwą obiadową, jakaś kobieta zadała pytanie, czy wiemy, że w Talmudzie jest napisane żyd może poświęcić życie chrześcijanina, żeby ratować swoje. Mnie też jakiś sympatyczny pan groził pobiciem za uczestnictwo w konferencji”.

prof. Tal Bruttmann, historyk, autor m.in. książek o udziale rządu Vichy w Zagładzie: „Pierwszego dnia pani mówiła »nie wspominacie o Judenratach«, co jest klasycznym antysemickim chwytem mającym uczynić z ofiar sprawców. Później mówiła, że Talmud zabrania Żydom pomagać chrześcijanom. Rozdawano też ulotki na ten temat.

Tego typu antysemityzm jest właściwie we Francji niespotykany”.

Minister Gowin oczywiście im też nie uwierzy.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze