Złożony przez grupę posłów PiS projekt specjalnej ustawy regulującej organizację wyborów prezydenckich w maju pojawił się na stronie internetowej Sejmu, we wtorek 31 marca, po godz. 18:00. O tym, że taki projekt będzie, mówiło się od rana, bo plany PiS ujawnił portal Onet.
Projekt jest zdumiewający, bo choć organizację wyborów, w tym prezydenckich, regulują już obecne przepisy kodeksu wyborczego, to PiS tylko na wybory majowe chce uchwalić specjalne prawo.
PiS za wszelką cenę chce wyborów w czasie epidemii
PiS już nie kryje, że wybory mają się odbyć nawet w czasie szalejącej epidemii koronawirusa, bo mówi o tym artykuł pierwszy tego projektu, który brzmi: „Ustawa określa szczególne zasady przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., w związku z ogłoszonym stanem epidemii na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
PiS prze do tych wyborów, bo teraz wszystko sprzyja Andrzejowi Dudzie, który walczy o reelekcję. Duda ma darmową reklamę w telewizji, bo wygłasza orędzia do narodu. Choć opozycyjni kandydaci nie prowadzą kampanii wyborczej – z powodu epidemii – to Duda objeżdża kraj jako „dobry gospodarz”.
PiS prze do majowych wyborów, bo wie też, że po epidemii przyjdzie kryzys i wszystkie bolączki z nim związane osłabią notowania PiS.
Z projektu złożonego przez posłów PiS w Sejmie wynika, że zorganizować wybory w czasie epidemii ma pomóc danie wszystkim obywatelom prawa do głosowania korespondencyjnego.
PiS dał już takie prawo seniorom powyżej 60. roku życia i osobom na kwarantannie we wrzutce do tarczy antykryzysowej, którą PiS z PO uchwalili nocą 28 marca.
Teraz PiS prawo do głosowania korespondencyjnego chce dać wszystkim wyborcom, również przebywających za granicą. Głosować w ten sposób nie będą mogli tylko wyborcy oddający głosy poprzez pełnomocnika i głosujący w tzw. zamkniętych obwodach w szpitalach, na statkach, w zakładach karnych, w domach pomocy społecznej, czy w domach studenckich.
PiS zrobi wybory bez samorządów?
Zasady powszechnego głosowania korespondencyjnego zostaną ogłoszone w rozporządzeniach i w uchwałach. Minister Aktywów Państwowych – na jego czele stoi Jacek Sasin – w rozporządzeniu określi m.in. tryb odbierania kopert zwrotnych od wyborców oraz sposób ich dostarczania do obwodowych komisji wyborczych.
Z kolei Państwowa Komisja Wyborcza w drodze uchwały określi sposób postępowania z kopertami z głosami w komisjach wyborczych.
Za granicą zadania komisarza wyborczego będzie wykonywał konsul. Szczegóły głosowania korespondencyjnego za granicą, zasady przekazywania pakietów do głosowania, ich odbiór, sposób przechowywania i przekazywania do obwodowych komisji wyborczych określi w rozporządzeniu szef MSZ.
Ważny jest artykuł 7 projektu posłów PiS, który mówi, że „W wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., Państwowa Komisja Wyborcza może określić inne warunki powoływania obwodowej komisji wyborczej niż określone w art. 182 oraz art. 183 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy”. Artykuł 182 i 183 kodeksu wyborczego regulują zasady powoływania komisji wyborczych. Po co więc PiS artykuł 7, który pozwala inaczej powoływać komisje wyborcze, niż jest to opisane w istniejącej już ustawie? Czy w ten sposób PiS chce złamać weto samorządów, które mówią, że w czasie epidemii nie wezmą udziału w organizacji wyborów?
Samorządy głównie przygotowują lokale wyborcze w szkołach, przedszkolach, czy w domach kultury. Zbierają też np. zgłoszenia od kandydatów do komisji obwodowych.
Czy artykuł 7 i inny przepis z tarczy antykryzysowej, o którym pisaliśmy w OKO.press, pozwoli PiS na przekazywanie organizacji komisji wyborczych i wyborów innym instytucjom, które PiS ma pod kontrolą? Czy PiS do organizacji wyborów użyje policji, wojska i Wojsk Obrony Terytorialnej w sytuacji, gdy samorządy odmówią organizacji wyborów, a do pracy w komisjach wyborczych nie będzie chętnych?
Pisaliśmy o takim ryzyku w OKO.press:
Hermeliński: na razie nie ma ryzyka, że wojsko będzie organizować wybory
OKO.press poprosiło o odpowiedź na powyższe pytania byłego sędziego TK i byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego.
„Niepokoi mnie ten artykuł 7. Nie wiem, co się w nim kryje. Ale nie może odstąpić od ustawowych warunków powoływania obwodowych komisji wyborczych [reguluje to kodeks wyborczy – red.]. Kandydaci do komisji np. muszą mieszkać w województwie, na którego terenie jest komisja” – mówi OKO.press Hermeliński. W jego ocenie artykuł 7 ma pozwolić jedynie PKW na określenie technicznych warunków powoływania obwodowych komisji wyborczych, bo PKW nie może swoją uchwałą zmieniać kodeksu wyborczego.
Jakie więc może zmienić warunki PKW? Na przykład PKW określiła już, że kandydaci na członków tych komisji mogą z powodu epidemii swoje kandydatury zgłaszać drogą elektroniczną. „Ten artykuł 7 nie daje możliwości, by do komisji wyborczych angażować np. wojsko. Musiałby być wyraźny przepis pozwalający na taką możliwość” – podkreśla Hermeliński.
Były szef PKW przypomina, że podobnie jak w ubiegłym tygodniu, obecne propozycje zmian w prawie wyborczym zgłaszane przez PiS łamią dotychczasowe zasady. Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika bowiem, że istotne zmiany w prawie wyborczym można uchwalać na pół roku przed wyborami. „A w tym projekcie są istotne zmiany, bo wprowadza się głosowanie korespondencyjne dla wszystkich wyborców” – zaznacza Hermeliński.
Ponadto obecny projekt zmian w prawie wyborczym – podobnie jak ten w ubiegłym tygodniu – wrzucany jest do Sejmu nagle. A zgodnie z art. 89 ust 2 Regulaminu Sejmu pierwsze czytanie projektu zmian kodeksu lub projektu zmian przepisów wprowadzających kodeks, może się odbyć nie wcześniej niż czternastego dnia od doręczenia posłom druku projektu.
Cały projekt PiS znajduje się pod tym adresem.
Co zrobi Jarosław Gowin?
Nie wiadomo kiedy Sejm zajmie się tym projektem PiS. Może to zrobić np. w nocy, podczas trwającego obecnie posiedzenia Sejmu lub w najbliższy piątek. W koalicji rządzącej jest jednak spór o te zmiany. Nie podobają się one Jarosławowi Gowinowi, który – jak pisała „Gazeta Wyborcza” – w przypadku ich uchwalenia zagroził wyjściem z rządu. Jarosława Kaczyńskiego popiera Zbigniew Ziobro.
Nie wiadomo po co PiS robi teraz wrzutkę ze specjalną ustawą na wybory prezydenckie. Wszak Senat może ten projekt zablokować przetrzymując go przez 30 dni. I PiS nie zdąży już go uchwalić w Sejmie i wprowadzić głosowania korespondencyjnego przez wyborami 10 maja.
Nie można jednak wykluczyć, że PiS pójdzie na zwarcie z opozycją, jeśli ta będzie chciała zablokować projekt w Senacie.
Wieczorem orędzie do narodu wygłosiła Marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS. Zachwalała w nim m.in. głosowanie korespondencyjne.
„Wprowadzane obecnie w wielu miejscach na świecie, gdzie mimo pandemii odbywają się wybory. Projekt odpowiednich przepisów w tej sprawie jest już w Sejmie. Jednak aby udało się skutecznie wprowadzić te zmiany, czasu mamy mało i niezbędna jest płynna współpraca Sejmu, Senatu i Prezydenta. Jako marszałek Sejmu zapewniam o gotowości do szybkiego, sprawnego i zgodnego procedowania nad tym projektem. Chciałabym również zaapelować do Marszałka Senatu, aby izba wyższa również poważnie i odpowiedzialnie podeszła do tego zadania. Apeluję o sprawne procedowanie tej ustawy w Senacie, bowiem od uchwalenia jej w Sejmie pozostanie dosłownie kilka dni, aby Prezydent mógł podpisać te zmiany i by mogły one działać” – mówiła Marszałek Sejmu. I dała ostrzeżenie opozycji, która ma większość w Senacie: „Przeniesienie wyborów wbrew konstytucyjnemu porządkowi, tylko dlatego, że ktoś może w tym upatrywać swój polityczny zysk, jest deliktem konstytucyjnym. Nie można tak postępować. Ciągłość utrzymania porządku instytucjonalnego państwa w takim kryzysie jak dziś powinna przyświecać nam wszystkim, niezależnie od barw politycznych czy poglądów”.
Marszałek Sejmu mówiła ponadto w orędziu, że PiS nie ma na razie planów wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, co automatycznie doprowadziłoby do odwołania wyborów.
Najlepiej zrobić tak. Jutro jest 1 kwietnia. Senat ma 30 dni na ustosunkowanie się do ,,woli Sejmu” (tak żartem mówiąc). Czyli Senat musi do 31 kwietnia się ,,spotkać” i odrzucić pseudoprojekt Sejmu. A 1-3 maja jest majówka więc Sejm musiałby się zebrać 4 maja. A wybory są 10 maja. Szach mat; mamy rozwiązanie. Ale się Kaczafi zdenerwuje!
Jeśli senat nie prześle do 30 stanowiska do sejmu, to ustawę uznaje się za klepniętą. Ten 31 kwietnia to dyskusyjny termin, bo sejm jeszcze nie przyjął tej ustawy. Ostatnie wypowiedzi Szumowskiego i teraz ta wrzutka pokazują, że PiS chce się wycofać z wyborów i zrzucić winę na opozycję.
_ Jarosław Kaczyński też uległ zakażeniu i cierpi na ORBANOWIRUSA. To taka starsza wersja koronawirusa. Też nie ma na to szczepionki i też wymaga izolacji w szpitalu jednoimiennym. Tylko, że świadkowie widzący objawy, nie mogą się dodzwonić na numer alarmowy aby wezwać karetkę. Nikt nie odbiera telefonu, bo ratownicy zajęci są kłótniami na temat procedur ratunkowych i ustalaniem kto będzie grał rolę lekarza.
_ Zresztą ratownikom brakuje maseczek na twarz, więc jeśli pojadą po pacjenta, to sami mogą wchłonąć orbanowirusa i nagle uznać, że to całkiem opłacalna zaraza. Z tym wirusem da się żyć bez twarzy!
Nie mam takiego talentu twórczego jak Autor ale pragnę wyjaśnić, że Kaczyński dąży do pełni władzy dyktatorskiej kierując się nauką lenina, że raz zdobytej władzy nie oddadzą.
Nie będzie żadnych wyborów. ŻADNYCH!
To jest DIABELSKA GRA prezesa…
czwartek 30 kwietnia – koniec kadencji I Prezes SN
piątek 1 maja – powołanie nowego I Prezesa SN – ogłoszenie stanu nadzwyczajnego (co odwołuje WSZELKIE wybory oraz prawa)
sobota 2 maja – wszystko stoi, siedzimy w domach, koniec gry
Jan Krzysztof Wasilewski
No, i mamy Budapeszt w Warszawie. Zgodnie z życzeniem naczelnika
Wybory 10 maja są bardzo ważne dla PiS-u. Jeżeli wygrają będzie to bobry wybór elektoratu.Jeżeli przegrają unieważnią wybory pod byle jakim pretekstem. W tym są znakomici.
A co jeśli Jarosław K. (upierając się przy wyborach) odwraca tylko naszą uwagę od fatalnej sytuacji w służbie zdrowia i faktycznej liczby zakażonych i zgonów?
O ile w ogóle ta ustawa trafi do Senatu, to Senat ma tysiąc ważniejszych i prawdziwych spraw związanych z obecnym kryzysem.Mam podejrzenie graniczące z pewnością,że Marszałek Grodzki pochyli się nad tym pisim gniotem w ostatnim możliwym terminie i to tylko po to aby go odrzucić bez zagłębiania się w jego treść.
ta ustawa już w Senacie była. Teraz Sejm ją przywrócił i Duda podpisze.
I KONIEC.
Opozycjo w Senacie, pokaż, że masz cojones, gdy przyjdzie ci debatować nad najnowszą wrzutką PiS!
Zorganizuj szerokie konsultacje społeczne, wystąp o opinie ekspertów, doprowadź do telekonferencji osób cieszących się w społeczeństwie autorytetem. Mów otwarcie i bez zbędnej dyplomacji, że zorganizowanie korespondencyjnego głosowania dla ok. 30 milionów uprawnionych wyborców w ciągu niecałego miesiąca jest niemożliwością. Podkreślaj, że prawdziwym zamiarem PiS-u jest ułatwienie sfałszowania wyborów przy jednoczesnym uniemożliwieniu społecznej kontroli nad ich przebiegiem. Bo w jaki sposób zweryfikować, czy formularze wyborcze wypełnione przez głosujących w ich mieszkaniach trafiły do komisji liczących głosy, czy do niszczarek, a zastąpiły je formularze zbiorowo wyprodukowane przez PiSie służby? I o ile łatwiejsza byłaby taka podmiana od podmiany głosów wrzuconych w obecności komisji obwodowej do przezroczystej i zaplombowanej urny?
Wykorzystaj ustawowe 30 dni na debatowanie i w końcu odrzuć PiSią wrzutkę.
A po co miałby PiS fałszować wybory, jak i tak prezydent Duda ma ogromną przewagę! Wie Pan dlaczego jest ta wrzutka? Dlatego, żeby na oskarżenia o braku powszechności zrzucić całą winę na opozycję. A z krnąbrnymi samorządowcami i tak sobie poradzą, nawet bez tej ustawy. Nie umiesz, bądź nie chcesz przygotować wyborów, damy komisarzy. I tyle. Opozycja jest jak dzieci we mgle. Nie wiedzą gdzie iść, każde idzie w inną stronę. Podzieleni wtedy kiedy powinni być razem. I dlatego demokracja to najgorszy system. Silna, autokratyczna władza, to odpowiedź na kryzysy i zagrożenia z zewnątrz.
Przeoczyłeś to i owo. Już po ptokach…
Zabawa na "Tytaniku" trwa w najlepsze i orkiestra będzie grać do końca. Te wszystkie głupoty są wprowadzane dla zmylenia kroku. Im dłużej trwa chaos, tym lepiej dla rządzących. Co chwile jakieś bzdurne drobiazgi dla odciągnięcia uwagi tłuszczy. Najpierw jest 10.IV. 10.V. na pewno nie był wybrany przypadkowo. Wirus ułatwił zadanie. Ma być i będzie tak, jak my chcemy. I znów ciśnie się stara mantra – teraz w skrócie bez przecinków – tkmich.
Można też i tak: po nas choćby potop.
Sprawa od dawna jest dla choć trochę myślących jasna. Nie chodzi tylko o wybory 10 maja, ale głównie o to, aby nie wprowadzając stanu nadzwyczajnego przełożyć w porozumieniu z opozycją
wybory lub wprowadzić go, ale na wyraźne życzenie opozycji i obarczyć ją odpowiedzialnością za skutki. Bo zapaść gospodarcza jest nieunikniona a szkody firm i obywateli na skutek wydawanych zakazów, nakazów i ograniczeń przez rządzących będą mieć skalę dotychczas niespotykaną. Wyrównywanie tych strat (odszkodowania dla firm i obywateli) po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego trwałoby latami i skutkowałoby tym, że w budżecie nie byłoby kasy na kupowanie głosów wyborców. Dla populistów to tragedia, bo jak tu wygrywać wybory, kiedy nie można dać 13, 14 czy 15 tzw. emerytury przed wyborami? Reasumując zadziałać tak, aby władzy nie utracić a za szkody i złe przygotowanie państwa do walki z epidemią i zapaścią gospodarczą obarczyć możliwie jak najbardziej opozycję.