Współczynnik udokumentowanych strat sprzętowych w tej wojnie osiągnął właśnie najwyższy odnotowany dotąd przez nas poziom - 3,9:1 na korzyść Ukrainy. Sytuacja Rosjan w Donbasie, obwodzie chersońskim i na wschodzie obwodu charkowskiego nadal jedynie się pogarsza [208. dzień wojny]
Ukraińska armia utrzymuje i rozszerza przyczółki na wschodnim brzegu rzeki Oskił – co cały czas zwiększa jej zasięg oddziaływania osiągnięty w wyniku kontrofensywy w obwodzie charkowskim i zagraża rosyjskiemu panowaniu nad północną częścią obwodu ługańskiego. Jednym z ciekawszych pytań dotyczących nadchodzących tygodni jest to, czy – i ewentualnie w jakim zakresie – Ukraińcy zdecydują się na kontynuowanie kontrofensywy dalej na wschód – właśnie w głąb obwodu ługańskiego.
Strefą regularnych działań kontrofensywnych pozostaje północny brzeg Dońca – od rejonu Światohirska po okolice Biłohoriwki pod Łysyczańskiem – tam Ukraińcy odnotowali serię drobnych postępów. Wciąż jednak toczą się ciężkie walki pod Łymanem.
Rosjanie zaatakowali pociskami rakietowymi kolejną ukraińską elektrownię atomową – Południowoukraińską Elektrownię Jądrową położoną pod Jużnoukrajinśkiem kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Mikołajowa – na terytorium w pełni kontrolowanym przez Ukrainę. Pocisk uderzył zaledwie 270 m (sic) od najbliższego reaktora jądrowego. Konieczne było wyłączenie jednego z bloków elektrowni oraz trzech linii wysokiego napięcia łączących ją z siecią energetyczną Ukrainy.
Atak na elektrownię jądrową ma niewątpliwie charakter demonstracyjny i stanowi rosyjski odwet za niepowodzenia na froncie.
W sobotę 17 września w centrum Chersonia doszło do kilkugodzinnych walk – z użyciem broni maszynowej i uzbrojenia pojazdów.
Według pierwszych komunikatów rosyjskiej propagandy miało to być odpieranie ataku ukraińskich grup dywersyjnych — jednak wiele wskazuje na to, że walczyli między sobą Rosjanie (lub Rosjanie z Czeczenami z Rosgwardii). I to wcale nie w ramach jakiejś wyrafinowanej operacji pod fałszywą flagą, tylko albo na skutek konfliktów o dostęp do ograniczonych zasobów zaopatrzenia docierających do miasta wyłącznie za pomocą prowizorycznych przepraw pontonowych i promowych, albo też w wyniku buntu wywołanego pogarszającymi się warunkami bytowymi.
Ostatecznie pośrednio potwierdził te ostatnie wersje Kirił Stremusow, kolaboracyjny wiceszef okupacyjnej administracji w obwodzie chersońskim, który ogłosił, że „incydent ze strzelaniną w Chersoniu w sobotni wieczór nie był związany z penetracją miasta przez ukraińskich dywersantów, lecz został wywołany przez »grupę idiotów« dysponujących »ograniczonym« uzbrojeniem”.
A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 208. doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do poniedziałku 19 września do godziny 19:00.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek Doniec i Ingulec.
*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.
Ukraińcy utrzymują co najmniej dwa rozległe przyczółki na wschodnim brzegu Oskiłu – jeden na południe o Kupiańska i drugi w dolnym biegu rzeki, na wysokości Iziumu. Rosjanie próbowali utrzymać kontrolę nad wschodnim brzegiem rzeki właściwie wyłącznie w rejonie Kupiańska. Ukraińska armia opanowała już jednak w pełni lub niemal w pełni położoną za Oskiłem wschodnią część miasta i odrzuciła Rosjan kilka kilometrów dalej – co zresztą pozwala mówić o istnieniu trzeciego przyczółka za Oskiłem.
Rosyjska linia obrony organizowana dopiero około 25-30 kilometrów dalej na wschód wzdłuż rzeki Żerebec (i zarazem w przybliżeniu wzdłuż administracyjnej granicy obwodu ługańskiego) nadal nie jest szczelna. I raczej długo nie będzie – rosyjska infosfera militarna pełna jest narzekań na to, że do jej obsady skierowane zostały jednostki o bardzo niskiej wartości bojowej, w tym bataliony ochotnicze i Rosgwardia. Sam Żerebec jedynie w części swojego biegu stanowi na tyle istotną przeszkodę terenową, by można było mówić o względnie solidnym oparciu dla linii obrony.
Słaba linia obrony – do tego kiepsko obsadzona - to zatem dość jasne, że Ukraińcy mogą obecnie myśleć poważnie o ruszeniu w głąb obwodu ługańskiego i że taki scenariusz rozważa spora część analityków. Ze względu na to jednak, że taka ofensywa przebiegałaby wzdłuż granicy z Rosją, istnieje potencjalne zagrożenie rosyjskimi kontratakami wyprowadzanymi z terytorium Federacji Rosyjskiej na ukraińskie skrzydła i tyły. Mówił o tym na przykład w niedawnej rozmowie z OKO.press generał Stanisław Koziej, który właśnie z tego powodu powątpiewa, by Ukraińcy zdecydowali się na taki manewr.
Jeśli jednak wyobrazimy sobie, że ofensywa przebiegałaby głównie w południowej części terytorium położonego na północ od rzeki Doniec i wschód od rzeki Oskił – powiedzmy wzdłuż linii Sadowe – Starobielsk i na południe od niej - przy jednoczesnym konsekwentnym zabezpieczaniu się rozwijaniem linii obronnych przed zagrożeniem z północy, takie działanie mogłoby się okazać bardzo efektywne. I przynieść – oprócz wyzwolenia części obwodu ługańskiego – także dalsze pogorszenie sytuacji Rosjan w Donbasie. Inna sprawa, że do takiej operacji ukraińska armia oprócz sił, które już znalazły się w przybliżeniu na linii rzeki Oskił, musiałaby wykorzystać co najmniej kilka kolejnych brygad. Brak jednoznacznych przesłanek do stwierdzenia, czy ukraiński sztab generalny dysponuje obecnie takim odwodem.
W północnej części Donbasu Ukraińcy rozszerzyli i cały czas rozszerzają swój stan posiadania na północnym brzegu Dońca, a także wzdłuż tej rzeki na wschód. Odbili miejscowości Szczurowe i Jarowa oraz prawdopodobnie kilka mniejszych wsi na północ od Światohirska. Ukraińcy przeprawiają się tam zarówno z południowego brzegu Dońca, jak i przez rzekę Oskił – utworzone przez nich mosty pontonowe na wschód od Iziumu funkcjonują bez większych przeszkód.
Ciężkie walki toczą się na południowych obrzeżach Łymanu. Ukraińska armia nie prowadzi tam jednak frontalnego szturmu na miasto, lecz realizuje powoli dość czytelny zamiar jego przynajmniej częściowego okrążenia – by w ten sposób zmusić Rosjan do odwrotu. W wypadku Iziumu i tamtejszego wielokrotnie silniejszego rosyjskiego zgrupowania niż to, które obecnie broni Łymanu, taka taktyka wydaje się bardzo skuteczna.
Jednocześnie kontynuowane są ukraińskie ataki wzdłuż Dońca z okolic wyzwolonej już i całkowicie opanowanej przez Ukraińców Biłohoriwki w kierunku Łysyczańska.
Wśród niepotwierdzonych przekazów dotyczących postępów ukraińskiej armii w tym rejonie, są i takie, według których część miasta miałaby się już znajdować pod ukraińską kontrolą. Zaznaczmy jednak, że te pogłoski trzeba traktować z daleko idącą ostrożnością.
Rosjanie z kolei, im dalej na południe od Dońca działają w Donbasie, tym wyraźniej zachowują się tak, jakby w ciągu ostatnich tygodni nie wydarzyło się nic istotnego i jakby ich narastający problem z północną częścią Donbasu nie istniał. Po raz kolejny więc przeprowadzili kilka nieskutecznych ataków — niczym nieróżniących się od wielu poprzednich takich natarć — w kierunku m.in. Bachmutu, Wesełej Dolyny i Mikołajewki Drugiej. Bachmut od początku czerwca znajduje się pod ciężkim ostrzałem artyleryjskim, co doprowadziło większość zabudowy tego miasta do kompletnej ruiny.
Osobliwe wydarzenia w Chersoniu, gdzie doszło do strzelaniny najprawdopodobniej między przedstawicielami różnych rosyjskich formacji wojskowych i paramilitarnych, były główną wiadomością ostatnich dni dotyczącą prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego. Nie znaczy to jednak, że nie dzieje się tam wiele. Ukraińskie działania kontrofensywne w tym rejonie są kontynuowane – nadal jednak objęte pozostają bardzo ścisłym embargiem informacyjnym, więc doniesienia o ewentualnych postępach są szczątkowe i nieuszczegółowione. Wiele wskazuje na to, że w ostatnich dniach Rosjanie opuścili część najtrudniejszych do obrony pozycji na północ od Chersonia i powoli przygotowują się do obrony w bezpośrednim otoczeniu miasta oraz wzdłuż Dniepru. To zaś oznaczałoby, że nie walczą już o odzyskanie kontroli nad całym terytorium obwodu chersońskiego w jego administracyjnych granicach, lecz ostatecznie o samo utrzymanie przyczółka na prawym brzegu Dniepru wokół stolicy regionu.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej po raz kolejny wzrósł i wynosi obecnie 3,9:1 - ściśle: 3,87:1 (wyższego dotąd nie zaobserwowaliśmy!). Rosjanie stracili dotąd 6204 egzemplarze sprzętu, a Ukraińcy 1602 – wciąż trwa inwentaryzowanie rosyjskich strat w wyniku kontrofensywy w obwodzie charkowskim. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Ukraińska strategia konsekwentnego niszczenia rosyjskich magazynów i odcinania zgrupowań Rosjan od dróg zaopatrzenia przyczynia się do stopniowego pogarszania się – i tak pożałowania godnych – warunków, w jakich na froncie funkcjonują rosyjscy żołnierze, rosgwardziści i ochotnicy.
Ma to niewątpliwie swój wpływ na morale Rosjan – doniesienia z obwodu chersońskiego, w tym te o zajściach w samym mieście, wydają się mieć bezpośredni związek także z tym aspektem prowadzenia działań wojennych, jakim jest właściwe zaopatrywanie walczących oddziałów. Rosjanie w prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego na skutek niszczenia przez Ukraińców przepraw na Dnieprze i Ingulcu otrzymują ograniczone zaopatrzenie już od ponad 3 tygodni. Przekłada się to zarówno na jakość codziennego bytowania (zawartość menażki, dostęp do środków czystości, leków, bielizny na zmianę etc.), jak i na stan stricte militarnych zapasów rosyjskiego zgrupowania – ze szczególnym uwzględnieniem amunicji artyleryjskiej i pocisków artylerii rakietowej. Rosjanie w obwodzie chersońskim pod stałą ukraińską presją i w warunkach częściowego, lecz bardzo konsekwentnego odcięcia od dróg zaopatrzenia słabną – i to dosłownie. Wartość bojowa liczącego do 20 tysięcy żołnierzy rosyjskiego zgrupowania w prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego obniża się z każdym kolejnym dniem. Podobnie, jak prawdopodobieństwo, że Rosjanie zdołają utrzymać choćby przyczółek na prawym brzegu Dniepru do zimy.
Podobnym procesom podlegają jednak również rosyjskie jednostki skoncentrowane w Donbasie. Tam również trwa operacja planowego niszczenia z pomocą HIMARS-ów i artylerii wszystkich elementów zaplecza frontu, jakie tylko zostaną wykryte przez ukraińskie rozpoznanie i wywiad. Zarazem ukraińskie działania kontrofensywne prowadzone wzdłuż Dońca stale pogarszają położenie operacyjne Rosjan w Donbasie – ewentualne nawet ograniczone uderzenie w głąb obwodu ługańskiego tylko tę sytuację pogłębia.
Rosyjski „walec” miażdżący jeszcze u progu lata ukraińskie linie obronne definitywnie się zatrzymał. Jego miejsce zaczyna zajmować inny walec, ten ukraiński – jadący w przeciwnym kierunku.
***
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
agresja Rosji na Ukrainę
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze