0:00
0:00

0:00

O godz. 08:00 rano 27 lipca zakończył się 24-godzinny protest Laury, Wiktorii i Franka, którzy łańcuchem przypięli się do bramy Ministerstwa Edukacji i Nauki w al. Szucha, by o głodzie protestować przeciwko zmianom w systemie edukacji i nienawistnemu językowi wobec osób LGBT+, czyli problemom których twarzą stał się minister Przemysław Czarnek.

Relacjonowaliśmy na żywo początek akcji:

Młodzi aktywiści należą do grupy Młodzieżowe Forum LGBT+, udzielają się też w innych organizacjach. Protest był pokojowy, demonstrujący zostawili przejście dla pracowników ministerstwa. Nadawali komunikat składający się z homofobicznych cytatów z ministra Czarnka.

Policja oddzieliła teren taśmą, ale nie interweniowała wobec demonstrujących ani nie utrudniała pracy mediom, w przeciwieństwie do wielu podobnych sytuacji z ostatnich miesięcy.

Przeczytaj także:

Od rana 26 lipca protestującym towarzyszyli prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, później pojawiła się też posłanka Urszula Zielińska (KO), przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, nauczycielskiego Protestu z Wykrzyknikiem, a także sojusznicy z grup opozycji ulicznej.

Blokada MEiN, Warszawa, 26.07.2021
Fot.: Robert Kuszyński/OKO.press

Jeden z sympatyków zatknął tęczową flagę nad ministerialną bramą. Część osób została pod bramą całą noc. Rozwój protestu OKO.press transmitowało na żywo.

Rozmawialiśmy z protestującymi, którzy proszą, aby traktować ich jako kolektyw. Proszą, aby nie skupiać się na tym, że Franek Broda, jeden z trójki przypiętych, jest siostrzeńcem premiera Mateusza Morawieckiego, co podchwyciło wiele mediów.

Maciek Piasecki, OKO.press: Zostaliście zaproszeni na rozmowy do ministerstwa. Uważacie protest za sukces?

Laura Kwoczała i Wiktoria Magnuszewska, Młodzieżowe Forum LGBT+: Dość niespodziewanie na spotkanie zaprosił nas wiceminister Tomasz Rzymkowski. Wiedziałyśmy, że nasz postulat dymisji ministra Czarnka nie ma szans, dlatego szybko przeszłyśmy do proponowanych zmian w prawie oświatowym, zwanych lex-Czarnek.

Chcemy powołania do końca września okrągłego stołu, na który ministerstwo zaprosiłoby szeroką reprezentację środowisk społecznych: nie tylko nauczycielskich, uczniowskich, ale także aktywistycznych. I wspólnego wypracowania kompromisu.

Daliśmy czas na odpowiedź. Do tego czasu w dalszym ciągu będziemy mieć oko na zmiany, które resort zapowiada.

Osoba protestująca z tęczową flagą pod MEiN
Osoba protestująca z tęczową flagą pod MEiN. Fot.: Agata Kubis/OKO.press

Jak was traktowano? Jako poważnych partnerów, partnerki do rozmowy, czy jako przedstawicieli złowrogiej „ideologii LGBT”?

Spotkanie było bardzo formalne. Na stoliku stała woda, kawa, herbata. Kontynuowałyśmy protest głodowy, więc napiliśmy się tylko wody. Apelowałyśmy o przeprosiny wobec osób LGBT za słowa Czarnka – tutaj ze strony wiceministra Rzymkowskiego były deklaracje, że ideologia LGBT to jest coś innego od osób nieheteronormatywnych. Nie czułyśmy byśmy były traktowane niepoważnie.

Liczymy na to, że jesteśmy w stanie utworzyć dłuższy dialog i faktycznie porozmawiać o tych kwestiach, które bulwersują.

Mamy nadzieję na dalsze rozmowy, może nawet na spotkanie z ministrem Czarnkiem, w celu dyskusji o naszych postulatach.

Jeśli spotkacie się z ministrem Czarnkiem, to co mu powiecie?

Chcemy usłyszeć, czy wyjaśnienia pana Rzymkowskiego to są wyjaśnienia Czarnka nt. słów o osobach LGBT, ponieważ to są słowa, które raniły wiele osób, nie tylko młodych: społeczność nieheteronormatywną, uczennice i uczniów, niejednokrotnie nauczycielki, nauczycieli, kobiety, mniejszości, godziły w prawa człowieka. Istotne dla nas jest to, aby rozumieć skąd te słowa.

Poza wyjaśnieniami Czarnek powinien wziąć odpowiedzialność za wypowiedziane słowa i przeprosić grupy, które ucierpiały na tym najbardziej. Te przeprosiny są kluczowe.

Natomiast bardzo ważne jest to, aby tak silne zmiany prawa oświatowego nie pozostały bez dyskusji. Tutaj powoływałyśmy się na inicjatywy, które są przygotowane przez inne resorty, do których są zapraszane młode osoby i wtedy też te osoby wypracowują różne rozwiązania.

Osoba z tęczową flagą na bramie MEiN
Osoba z tęczową flagą na bramie MEiN. . Fot.: Robert Kuszyński/OKO.press

Co ten okrągły stół powinien osiągnąć? Chcecie odrzucenia nienawistnego języka? To przecież narracja, z której władza PiS korzysta od lat.

Wiceminister podkreślił podczas spotkania, że przed systemem edukacji stoi wyzwanie, by walczyć z mową nienawiści, że przyrodzony szacunek i godność należą się drugiemu człowiekowi i tego należy uczyć od najmłodszych lat.

To było powtarzane niczym mantra, kiedy dyskutowaliśmy o Tęczowych Piątkach oraz na lekcjach religii i etyki. Mam nadzieję, znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości. Oprócz absolutnego działania przeciwko mowie nienawiści, oczekujemy edukacji antydyskryminacyjnej, tolerancyjnej, edukacji seksualnej.

Czy rano, kiedy przypinaliście się do bramy, liczyliście na to, że uda się spotkać z kimś z ministerstwa?

Spodziewaliśmy się wręcz, że protest może zostać przerwany, choć przygotowałyśmy się, by przebiegał pokojowo.

Zależało nam na tym, aby osoby pracujące w ministerstwie zatrzymały się i przeczytały komunikat strony społecznej.

Dzięki temu, że zostawiłyśmy wolne przejście, osoby pracujące w ministerstwie wychodząc potrafiły nam powiedzieć „do widzenia”, mimo że wcześniej weszły bez słowa. Tak więc mamy wrażenie, że być może udało nam się zwrócić uwagę w ten sposób, aby skłonić do refleksji i nakłonić resort do dialogu.

Policja na proteście pod MEiN
Policja na proteście pod MEiN. Fot.: Agata Kubis/OKO.press

Obawiałyście się, kiedy policjanci zaczęli odgradzać was taśmą?

Jedna z nas przed studiami wychowywała się w Oleśnicy, która ma ok. 40 tys. mieszkańców, i tam spotkały ją mocne konsekwencje w związku z organizacją strajków kobiet, przy okazji wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Prokuratura zleciła wobec niej i kilku innych osób postępowanie, na mocy którego mogą zostać skazane na ograniczenie wolności od 6 miesięcy do 8 lat. To przepis, z którego są ścigane Marta Lempart, Klementyna Suchanow i Agnieszka Czerederecka.

Cały czas w tyle głowy miałyśmy obawy o bezpieczeństwo, ponieważ obrazki, które miały miejsce na protestach w Warszawie, w dalszym ciągu są przed naszymi oczami. Jesteśmy zdziwieni taką pomocą ze strony ministerstwa, ponieważ została nam udostępniona toaleta, a także obiad, ale wobec głodowej formy protestu – podziękowałyśmy. Chciano też dać nam krzesła.

Może takie traktowanie ma związek z tym, że jeden z uczestników protestu został szybko zidentyfikowany przez media jako siostrzeniec premiera Morawieckiego? Wiem, że nie lubi mówić o rodzinnych związkach, ale one mogą mieć wpływ na rzeczywistość.

Nie myślimy o tym dużo, bo Franek pracuje na swoją reputację jako aktywista i działacz społeczny. Często wspomina o tym, że chce być rozpoznawany pod swoim imieniem i nazwiskiem, a nie przez stopień pokrewieństwa. My też patrzymy jak na przyjaciela i działamy razem z nim.

Jest działaczem społecznym, aktywistą i jak najbardziej zasłużył sobie, żeby być traktowany jako Franek Broda, aktywista społeczny. To jest dosyć ciężkie, kiedy większość pytań zaczyna się od relacji rodzinnych i jest to dosyć wrażliwa i prywatna kwestia, same nie wiemy, tak na dobrą sprawę, przez co on przechodzi .

;
Na zdjęciu Maciek Piasecki
Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Komentarze