0:00
0:00

0:00

Przedstawiciele władzy bronią jednym głosem nowelizacji ustawy o IPN, krytykowanej m.in. przez naukowców polskich, przez rząd Izraela, prasę zachodnią. Nowelizacja nakłada karę do 3 lat więzienia na każdego, kto „publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie”.

Ktokolwiek pisał im skrypt – a wiadomo, że jakiś fachowiec od PR kształtuje „przekaz dnia” partii (pisaliśmy o tym np. tutaj) – trochę jednak przestrzelił i w kilku kwestiach rozminął się z prawdą.

Przeczytaj także:

Oto cztery najważniejsze manipulacje.

1. Polacy nie kolaborowali z Hitlerem

Instytucje, które reprezentowały naród polski, zachowywały się więcej niż przyzwoicie na tle wielu innych narodów, które współpracowały z Hitlerem

TVP Info,29 stycznia 2018

Sprawdziliśmy

Nie o to chodzi. Instytucje rządowe tak, ale wielu Polaków współpracowało

Uważasz inaczej?

Wiceministrowi sprawiedliwości Patrykowi Jakiemu wtórował b. minister obrony Antoni Macierewicz w TV Republika.

"Nie ma wątpliwości, że jesteśmy jedynym państwem, które w żaden sposób nie kolaborowało z okupantami. Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorową względem osób, które broniły Żydów. W narodzie polskim nie było żadnych formacji SS. To jest jednolite zachowanie narodu polskiego!"

W obu tych wypowiedziach zawarta jest ta sama manipulacja. Rzeczywiście, państwo polskie nie kolaborowało z okupantem i nie było polskich formacji SS. Najważniejszym powodem było jednak to, że marionetkowego państwa polskiego nie życzył sobie Hitler.

Pewne próby negocjacji z Niemcami podejmowano na początku wojny. Historyk prof. Włodzimierz Borodziej wylicza wśród nich tzw. memoriał lizboński z lipca 1940 roku oraz propozycje składane władzom w Berlinie przez byłego premiera RP Leona Kozłowskiego (skazany zaocznie za to na śmierć przez sąd polowy armii Andersa), a także pomysł stworzenia armii polskiej, która ramię w ramię z Hitlerem walczyłaby przeciwko ZSRR, który podjął publicysta Władysław Studnicki.

Sprawą osobną jest jednak zachowanie instytucji polskich, które funkcjonowały pod okupacją. Historycy spierają się o rolę polskiej policji (tzw. „policji granatowej”). Wielu policjantów współpracowało z ruchem oporu. Ale ostatnie badania prowadzone przez historyków zajmujących się Zagładą – w tym m.in. prof. Jana Grabowskiego i naukowców związanych z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN – odsłoniły ogromną skalę współpracy polskiej policji z Niemcami w łapaniu i mordowaniu Żydów. Znaczącą rolę odegrała w tym także – również polska – straż pożarna.

A zatem: państwo polskie nie kolaborowało z Niemcami, ale też nikt tego nie twierdzi (np. ambasador Izraela przyznawała to wielokrotnie). Porównywanie z innymi państwami jest zaś ryzykowne i przekracza raczej kompetencje wiceministra Jakiego, wcześniej jako historyka raczej mało znanego.

Spór dotyczy zakresu współudziału Polaków w Zagładzie – Polaków pod okupacją , a nie instytucji państwa polskiego. Manipulacja dokonana przez obu polityków polega na przypisaniu bliżej nieznanym osobom „wrogim Polsce” twierdzeń, które są jawnie fałszywe.

2. Polacy i Żydzi byli ofiarami na równi

Polacy byli ofiarami na równi z Żydami. Musimy bronić tej prawdy historycznej

1PR,30 stycznia 2018

Sprawdziliśmy

Fałsz. Okupant traktował Polaków i Żydów diametralnie inaczej

Uważasz inaczej?

Pani rzeczniczka rządu PiS dodawała: „Prawda historyczna to nasza tożsamość. Nie możemy pozwolić na jej fałszowanie”.

Fałszowaniem historii jest jednak twierdzenie, że Polacy byli ofiarami „na równi” z Żydami. W niemieckim planie urządzenia Europy i świata po wygranej nazizmu miejsca Polaków i Żydów było zupełnie inne. Żydzi byli zamykani w gettach, głodzeni, pozbawiani własności i praw, a później masowo mordowani – czy to w obozach zagłady (na terenach polskich), czy też w ogromnych egzekucjach (na terenach b. ZSRR). Żydzi mieli zostać wytępieni całkowicie – i też zginęło 90 proc. tych, którzy znaleźli się pod niemiecką okupacją.

Polacy byli także traktowani jako przedstawiciele niższej rasy, a Niemcy systematycznie mordowali polskie elity i odbierali podbitemu narodowi możliwość prowadzenia edukacji. Eksploatowali także ziemie polskie gospodarczo i stosowali represje na masową skalę. Nie mieli jednak w planach całkowitego wyniszczenia narodu polskiego. W nazistowskiej wizji świata to Żydzi byli specjalną rasą – źródłem wszelkiego zła, od bolszewizmu po kapitalizm – zasługującą na całkowite wyniszczenie. Także pod okupacją ich sytuacja była nieporównywalnie gorsza.

Oczywiście każda śmierć jest taka sama, ale tylko w tym sensie Polacy mogli być ofiarami „na równi” z Żydami. Polityka niemiecka wobec obu grup była diametralnie różna.

3. „Polskie obozy śmierci” są częścią kłamstwa oświęcimskiego

„Polskie obozy śmierci” są częścią kłamstwa oświęcimskiego.

TVN24,30 stycznia 2018

Sprawdziliśmy

Manipulacja. To znaczące rozszerzanie definicji kłamstwa oświęcimskiego

Uważasz inaczej?

Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, manipuluje. „Kłamstwo oświęcimskie” z definicji odnosi się przede wszystkim do negowania faktu, że Zagłada miała miejsce (np. istnienia komór gazowych), umniejszania liczby zamordowanych Żydów przez Niemców i ich współpracowników, czy odmawianiu Hitlerowi sprawczej roli w Zagładzie. Najbardziej znanym negacjonistą jest Brytyjczyk David Irving, nie brakowało ich jednak także w innych krajach – w tym w Polsce (przypadek opolskiego wykładowcy Dariusza Ratajczaka).

Negacjonizmem byłoby więc raczej umniejszanie roli Polaków w Zagładzie wbrew opracowaniom historyków.

Sformułowanie „polskie obozy śmierci” jest fałszywe i nieprawdziwe, ale nie ma w nim negacji samego faktu, że Zagłada miała miejsce, ani umniejszania jej skali.

4. Nie będą karani naukowcy i artyści

Taki argument pojawiał się wielokrotnie. Użył go w „Gościu Wiadomości” 30 stycznia prezydent Duda oraz wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” 30 stycznia. Posłużył się nim także minister Dworczyk w TVN24.

Z ustawy wyłączone są wszelkie badania naukowe i działalność artystyczna. Nie ma mowy, aby ograniczać wolność wypowiedzi. (...) O ewentualnej karze będzie decydował sąd.

TVN24,30 stycznia 2018

Sprawdziliśmy

Minister właśnie sam sobie przeczył. O "sąd" właśnie się rozchodzi

Uważasz inaczej?

Manipulacja. Jak wskazywało wielu polskich naukowców (w tym specjaliści z Centrum Badań nad Zagładą Żydów czy dyrektor muzeum Żydów Polskich POLIN prof. Dariusz Stola) problem stanowi to, kto ma decydować o uznaniu dzieła za naukowe czy artystyczne. Sama perspektywa procesu sądowego – którego wynik jest nieznany – może odstraszyć naukowców od zajmowania się niepożądanymi przez władzę tematami. Pisaliśmy o tym obszernie tutaj.

Poza tym, dlaczego wyłączeni spod odpowiedzialności karnej są tylko przedstawiciele tych dwóch zawodów? Czy reszta obywateli będzie karana, jeśli zechce wziąć udział w debacie o przeszłości? A jeśli naukowiec weźmie udział w takiej debacie: czy to obejmie udzielony mu przez ustawę "immunitet".

A nauczyciele? Kara więzienia za przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za udział w Holocauście wisi także nad nauczycielami. Bo kto będzie oceniał, czy mord w Jedwabnem to fakt, czy tylko - jak twierdzi minister Zalewska - opinia. Bezpieczniej będzie posłuchać nowej podstawy programowej i uczyć o polskich bohaterach.

Władze PiS sugerują także niedwuznacznie, że za oburzeniem Izraela stoją jakieś ukryte motywy – albo nacisk w sprawie reprywatyzacji (Polska do dziś nie rozstrzygnęła prawnie sprawy zagarniętego w czasie okupacji mienia żydowskiego), albo kampania wyborcza w samym Izraelu.

Na ten ostatni powód powoływał się np. wiceminister Jaki podczas posiedzenia senackich Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu 31 stycznia. Do manipulacji rząd PiS dodał więc w ten sposób antysemicką insynuację, cały czas – żeby było zabawniej - podkreślając wolę utrzymania dobrych stosunków z Izraelem.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze