0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Anna Lewanska / Agencja Wyborcza.plFot. Anna Lewanska /...

W 2019 roku powiat przysuski przyjął Samorządową Kartę Praw Rodziny autorstwa Ordo Iuris. Cel? Chronić świętość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Oraz zagwarantować, by na poziomie polityk lokalnych nie dopuszczono do finansowania projektów, które „godzą w autonomię rodziny”. Samorządowcy sprzeciwiali się też wprowadzeniu do szkół edukacji seksualnej zgodnej ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia.

Po przyjęciu homofobicznego w wymowie dokumentu powiat trafił na interaktywną mapę Atlasu Nienawiści. Aktywiści zbierali w niej informacje o lokalnych uchwałach wymierzonych w społeczność LGBT+. To nie spodobało się samorządowcom z Przysuchy, którzy skorzystali z pomocy prawnej Ordo Iuris. Wspólnie oskarżyli aktywistów o naruszenie dobrego imienia oraz „piętnowanie” powiatu.

„Rodzina jest rzeczą świętą. Nie damy podeptać tego, co dla nas jest drogie” – komentował na antenie Radia Plus Radom starosta przysuski Marian Niemirski. „Nie zgadzamy się, by szargano nas w mediach społecznościowych. Karta nie jest przeciwko nikomu, tylko w obronie rodziny i wartości chrześcijańskich” – dodał.

Przeczytaj także:

Z podobnymi pozwami wystąpiło wówczas sześć innych jednostek samorządu terytorialnego. Wszystkie reprezentowali prawnicy Ordo Iuris. Cel był prosty: wprowadzić sprawę na drogę sądową, by zastraszyć i zniechęcić aktywistów, którzy działają w interesie publicznym (tzw. SLAPP).

Fałszywy sędzia, rozprawa na niby

18 października 2023 sędzia Bartłomiej Drotkiewicz poinformował pozwanych, że powiat przysuski cofnął powództwo i zrzekł się roszczenia. „Według sądu pismo w tej sprawie wysłano jeszcze przed wyborami” – mówi OKO.press adwokatka Karolina Gierdal. „Sąd na rozprawie poinformował nas też, że na podstawie zebranego materiału dowodowego i tak nie widział podstaw do uwzględnienia powództwa. A potem nam pogratulował” – dodaje prawniczka.

Sędzia Drotkiewicz przyznał także, że postępowanie dowodowe „mogło wymknąć się spod kontroli”. Na poprzednich rozprawach przesłuchiwany był np. prezes ultrakonserwatywnego Instytutu „On i Ona”, który walczy z zagrożeniami „neomarksizmu kulturowego”. Na sali sądowej padały słowa o niebezpieczeństwie „seksualizacji” dzieci w szkołach. „Co nie miało związku z przedmiotem sprawy” – komentuje Gierdal.

I choć sąd ma prawo informować strony w trakcie procesu, w jaki sposób ocenia stan sprawy, to już gratulacje, czy przeprosiny są na salach sądowych zachowaniem co najmniej nietypowym. Sędzia Bartłomiej Drotkiewicz dostał nominację do Sądu Okręgowego w Radomiu w 2019 roku. Uchwałę w tej sprawie podjęła wadliwa neo-KRS.

„To była rozprawa na niby, prowadzona przez fałszywego sędziego. Ale musieliśmy brać udział w tej inscenizacji sądowej, bo kary za jej ignorowanie oczywiście były realne” – komentuje Kuba Gawron z Atlasu Nienawiści. "Podejrzewam, że po wyborach sędzia musi zdawać sobie sprawę, że czeka go weryfikacja. Stąd zmiana zachowania o 180 stopni z rozprawy na rozprawę.

Zaledwie tydzień temu pozwolił świadkowi zamęczać nas przez 2-3 godziny tyradą o seksualizacji dzieci.

Nie kontrował tych bzdur, nie drążył tematu, nie zadawał pytań o konkrety. A na następnej rozprawie pogratulował nam wygranej, w przepraszającym tonie dał do zrozumienia, że pozew nie miał żadnego sensu. To mnie bardzo zaskoczyło, bo sędziowie, z jakimi się spotkaliśmy, zazwyczaj byli bardzo zdystansowani" – dodaje aktywista.

4:0 dla Atlasu Nienawiści

Do tej pory aktywiści wygrali cztery z siedmiu postępowań, które toczą się przeciwko nim przed sądami. Sprawa powiatu przysuskiego była najstarsza.

„Władze widzą, że wszystkie dotychczasowe sprawy Atlasu Nienawiści, a także inne postępowania – ze skarg Rzecznika Praw Obywatelskich, czy Barta Staszewskiego – kończą się przegraną w obu instancjach lub wycofaniem powództwa” – komentuje Kuba Gawron. Aktywista dodaje, że starosta nie pojawił się na żadnej z rozpraw. „Być może nie chciał zeznawać, bo wiedział, że zadamy mu proste pytania, na które nie będzie umiał odpowiedzieć” – komentuje Gawron.

Nie ma pozwu, ani uchwały

Ale to nie koniec. 16 października powiat przysuski przyjął uchwałę usuwającą Samorządową Kartę Praw Rodziny. W uzasadnieniu napisał wprost, że decyzja jest podyktowana presją finansową.

„Władze powiatu przestraszyły się po ostrzeżeniu z urzędu marszałkowskiego o tym, że unijne dofinansowanie ich projektu aktywizacji bezrobotnych jest zagrożone wstrzymaniem. Na rozstrzygnięcie kwestii środków z UE czekają jeszcze dwa pozostałe mazowieckie powiaty z uchwałami anty-LGBT: radomski oraz przasnyski” – dodaje Gawron.

View post on Twitter
;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze