"Gwizdający atak" należy do tej samej kategorii aktów agresji co krzywe spojrzenie i pogardliwe wydęcie warg. Mediom PiS nie przeszkadza to jednak poszukiwać sposobu na zrobienie agresorów z tych, którzy nową władzą się nie zachwycają
Istnieją ludzie, wokół których rzeczywistość się zakrzywia, a ich wypowiedzi nie poddają się prostej analizie. Fakty oznaczają u nich co innego niż w zwykłym, prostym świecie. Tak jest z Michałem Karnowskim, który 31 sierpnia 2016 r. w portalu „wPolityce” opublikował skargę na przemoc.
Chodzi oczywiście o przemoc, którą stosuje Komitet Obrony Demokracji.
„Najpierw prowokacja wobec ministra Antoniego Macierewicza w Poznaniu, potem gwizdający atak kilkunastu osób na Jacka Kurskiego w Opolu, podobne incydenty w obecności wicepremiera Glińskiego, prowokacyjna i niestosowna pikieta w świętym dniu 1 sierpnia na Powązkach Wojskowych, ostatnia próba wywołania awantury na pogrzebie Inki i Zagończyka w Gdańsku. No i teraz - chamskie wejście z wulgarną pikietą na teren Filharmonii Narodowej” - pisze Karnowski.
"Gwizdający atak" należy do tej samej kategorii aktów agresji, co krzywe spojrzenie i pogardliwe wydęcie warg.
We wszystkich tych wypadkach agresja polega na tym, że działacze KOD pojawiają się w miejscach, w których zdaniem Karnowskiego i PiS nie powinni się byli pojawiać. Czasami też wyrażają swoją dezaprobatę dla władzy.
Gwizdanie jest łagodną formą protestu, ale mogło sprawić prezesowi TVP dużą przykrość. „Chamskie wejście z wulgarną pikietą” było buczeniem na wiceministra kultury w Filharmonii Narodowej. „Próba wywołania awantury” na pogrzebie była tylko staniem z transparentami.
Wszystko to u Karnowskiego jest bardzo poważne. Obecność jest formą brutalnego skopania nieszczęsnych patriotów z ONR i PiS. Karnowski pisze o KOD, że "świadomie przekraczają kolejne granice. Idą tam, gdzie ich obecność gwarantuje zadymę”. I dalej: „Zostaje czyste bojówkarstwo i cyniczny zamiar doprowadzenia do jakiegokolwiek aktu agresji. Choćby zadrapania, choćby siniaczka, choćby jednego plasterka na ręku”.
Spróbujmy rozebrać to zdanie na drobne. Stanie z transparentem jest „czystym bojówkarstwem”. W Gdańsku ofiarami byli patrioci z ONR, którzy zaatakowali KOD, oraz biedne starsze panie, które pokazywały działaczom Komitetu środkowe palce. „Próbują uruchomić przemysł przemocy” - pisze Karnowski o KOD, dodając potem, że „idzie ścieżką prowokacji”.
Zwolennicy PiS zostali sprowokowani. Tylko kamień by się nie dał sprowokować. To ONR powinien mieć ochronę policji przed Kijowskim i jego bandą.
Michałowi Karnowskiemu "Oko" proponuje rozwinięcie tej koncepcji przemocy:
I tak dalej. Przykładów nie brakuje. „Mimo wszystko trzeba zachować spokój. Nie wolno dać się sprowokować” - apeluje Karnowski.
Nie ma w polskim dziennikarstwie pracy wymagającej większej wytrwałości niż bycie prawicowym publicystą. Podjęcie tej trudnej drogi życiowej skazuje człowieka na nieustanne doświadczanie przemocy. W zasadzie za samą pracę we „wPolityce” należy się Krzyż Walecznych.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze