0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plKuba Atys / Agencja ...

Każdy podatnik może odliczyć od dochodu darowiznę na odbudowę Pałacu Saskiego i Pałacu Brühla, sztandarowego projektu PiS.

Odliczeniu podlegają „darowizny przekazane na przygotowanie i realizację inwestycji”. Łącznie wartość darowizn, które można odliczyć, nie może przekroczyć 6 proc. wartości dochodu podatnika. Do limitu nie wchodzą darowizny na walkę z COVID oraz na cele charytatywno-opiekuńcze kościołów.

Jest to forma wspieranej przez państwo publicznej zbiórki. Koszty odbudowy będą bowiem olbrzymie. Kiedy w sierpniu 2021 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o odbudowie pałaców, w uzasadnieniu do projektu koszt szacowano na 2 mld 453 mln złotych w ciągu dekady. Biorąc pod uwagę rosnące koszty pracy i materiałów budowlanych, z pewnością będzie wyższy (o ile do odbudowy w ogóle dojdzie).

„Prawda jest taka, że ta odbudowa dawno powinna nastąpić. Ale polskie państwo cały czas przed laty podnosiło się z ruin, Warszawa podnosiła się z ruin, były inne potrzeby inwestycyjne. Potem Polska odbudowywała się na nowo po komunizmie, gospodarce rynkowej. Teraz dopiero śmiało możemy powiedzieć staje się państwem, które rzeczywiście wchodzi do ligi państw zamożnych”

- mówił Duda w czasie oficjalnej ceremonii podpisania ustawy, być może pośrednio odnosząc się do jej kosztów.

Przeczytaj także:

Jak pomnik Mickiewicza?

Budowanie pomników czy wielkich gmachów publicznych ze składek ma w Polsce długą tradycję.

Na budowę pomnika Mickiewicza - odsłoniętego w Warszawie w 1898 roku - zebrano 235 tys. rubli od 85 tys. ofiarodawców.

5 listopada 1901 roku rozpoczęła w Warszawie działalność Filharmonia. Na inauguracyjny koncert złożyła się wyłącznie muzyka polska: Chopin, Moniuszko, Stojowski, Noskowski, w roli solisty - Ignacy Paderewski. Gmach postawiła co prawda formalnie spółka akcyjna, ale kupowanie akcji - pisze dr Zbigniew Michalczyk z Instytutu Sztuki PAN - „przypominało raczej zbiórkę składek”. Trudno było bowiem oczekiwać zysków z takiego przedsięwzięcia (Gmach Filharmonii istnieje do dziś, chociaż został po zniszczeniach wojennych znacząco przebudowany).

Przed 1914 rokiem państwo polskie nie istniało, nie mogło więc finansować wielkich budowli publicznych. Zbiórki prowadzono jednak także w czasie II RP, która była państwem biednym i z trudem odbudowującym się po zniszczeniach I wojny światowej. Apelowano więc do obywateli o wsparcie. Fundusz Obrony Narodowej (FON), utworzony w 1936 roku, zbierał pieniądze i kosztowności nie tylko na nowoczesne uzbrojenie armii, ale także na inwestycje w przemysł obronny. Do zbiórek zachęcano m.in. podczas zawodów sportowych, sławny olimpijczyk Janusz Kusociński przekazał na FON złoty sygnet.

A może jak Dom Partii?

Także po II wojnie światowej władze zbierały pieniądze. Obywatele kupowali cegiełki na odbudowę Warszawy (1946), a potem na budowę Domu Partii (1948), czyli siedziby partii komunistycznej w Warszawie (po 1989 roku budynek giełdy). Cegiełki na budowę domu partii mieli kupować przede wszystkim jej członkowie.

W praktyce udział w wielkich zbiórkach traktowano wówczas w części jako deklarację lojalności wobec władzy - trzeba ją było zamanifestować, wpłacając pokaźną kwotę (niewykwalifikowany pracownik mógł zarabiać w 1950 roku poniżej tysiąca złotych miesięcznie, więc 100 zł to było dużo) na budowę siedziby partii rządzącej.

W styczniu 1971 roku, rządząca wówczas PRL od kilku tygodni ekipa Edwarda Gierka ogłosiła ogólnonarodową zbiórkę na odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie. Odbudowę zamku planowano już w latach 50. - przy okazji zamierzano nadać mu socrealistyczny wystrój - ale ostatecznie władze odłożyły tak kosztowne przedsięwzięcie na lepsze czasy. W grudniu 1970 roku, po masakrze robotników na Wybrzeżu, władzę w PRL objął Edward Gierek i nowa ekipa - próbując poprawić wizerunek rządów komunistycznych - ogłosiła odbudowę zamku.

Zbiórka cieszyła się autentyczną popularnością wśród Polaków w kraju i na emigracji, w tym także przeciwników ustroju PRL. Przez trzy lata zebrano blisko 420 mln złotych i ponad 400 tys. dolarów (średnia pensja wynosiła wówczas ok. 2-2,5 tys. złotych).

Pierwszy etap odbudowy - samej bryły gmachu - ukończono w lipcu 1974. Prace nad odtworzeniem i wyposażeniem wnętrz trwały jednak jeszcze przez długie lata. Zamek udostępniono zwiedzającym dopiero w 1984 roku.

50. rocznicę rozpoczęcia odbudowy upamiętnił Sejm specjalną uchwałą we wrześniu 2021.

Odbudowa jako projekt polityczny

Dla władz PRL był to projekt o ogromnej wadze politycznej - miał służyć zjednoczeniu Polaków wokół partii. Edward Gierek tak wspominał to w „Przerwanej dekadzie”, wywiadzie-rzece udzielonym dziennikarzowi Edwardowi Rolickiemu w 1992 roku:

„Najważniejsze było chyba jednak odejście od świętej koncepcji walki klasowej, stałej i permanentnej, w kierunku solidarystycznego społeczeństwa zjednoczonego wokół celów i programu partii. A aksjomatem mej polityki stało się hasło: »Nigdy więcej Grudnia«, czyli nigdy więcej strzelania do społeczeństwa, i jeszcze jedno, postanowiliśmy zadbać o imponderabilia narodowe. Ich symbolem stała się między innymi odbudowa Zamku Królewskiego”.

Odbudowa wywołała żywe spory na emigracji - Polacy na całym świecie cieszyli się z odbudowy Zamku, ale często uważali, że nie należy wspierać pieniędzmi komunistycznej władzy.

„Pałac Suski”, czyli polityczny spór o odbudowę

Odbudowę Pałacu Saskiego planowano od dziesięcioleci. Przetarg ogłoszono nawet za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, rozpoczęły się nawet prace archeologiczne. W styczniu 2008 roku odbudowę wstrzymała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, m.in. z powodu ochrony zabytkowych fundamentów pałacu z XVII w. odsłoniętych przy okazji inwestycji.

Do pomysłu wrócił PiS. 11 listopada 2018 deklarację „o restytucji Pałacu” podpisał prezydent Duda. Projekt stał się także elementem programu PiS, a odbudowę zapisano w „Polskim Ładzie”. Przeciw jest opozycja, w tym władze Warszawy, ale także część architektów, historyków sztuki, artystów i dziennikarzy. List otwarty w tej sprawie OKO.press opublikowało w lipcu 2021 roku.

„To, co znamy z 1939 roku, to, co znamy ze starych pocztówek, to nie jest Pałac Saski. To budynek powstały na gruzach Pałacu Saskiego w XIX wieku pod auspicjami władz rosyjskich na zamówienie kupca Iwana Skwarcowa”

– mówił Agacie Kowalskiej w „Powiększeniu” Grzegorz Piątek, historyk architektury.

Zarówno gigantyczne koszty odbudowy, jak i umiarkowana sprawność PiS w prowadzeniu wielkich inwestycji, stały się pretekstem licznych żartów i dowcipów.

„To rzeczywiście dużo, ale żeby znaleźć dobrych, sprawnych menedżerów, trzeba im zapłacić”

- komentował w Polsat News, w lipcu 2021 polityk PiS Marek Suski wysokie (sięgające 28 tys. złotych) pensje w spółce zajmującej się odbudową.

Jeżeli więc PiS liczył, że wokół odbudowy pałaców zjednoczy Polaków - to z pewnością się zawiódł.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze