Zawieszenie broni ONZ okazało się bezskuteczne, podobnie jak rozejm ogłoszony przez Putina. Na syryjskich cywili w Gucie nadal spada deszcz bomb – tymczasem minister Beata Kempa zapowiada, że wkroczy tam z polską pomocą, jak tylko "zmniejszy się pierścień ognia". To niemożliwa do zrealizowania obietnica i manipulacja tragedią cywili
Po szczegółowych rozmowach uznaliśmy, że jest możliwość wwiezienia tam pomocy humanitarnej. Chodzi o leki, żywność, ubrania, koce. (...) Kiedy tylko pierścień ognia wokół Wschodniej Guty zmaleje, razem z organizacjami pozarządowymi wyślemy tam pomoc.
Pomimo wprowadzonego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ zawieszenia broni walki trwają nadal. Według niepotwierdzonych jeszcze doniesień Assad znów użył tam broni chemicznej (po raz pierwszy zrobił to w 2013 roku). Podczas ogłoszonego przez prezydenta Putina w środę 28 lutego 2018 kilkugodzinnego rozejmu, który miał umożliwić ewakuację cywili i dostarczenie pomocy humanitarnej, zginęło co najmniej pięć osób.
Społeczność międzynarodowa nie potrafi znaleźć sposobu na pomoc cywilom uwięzionych na terenie Guty. Tymczasem minister Beata Kempa deklaruje, że "jak tylko pierścień ognia zmaleje", wkroczy tam z polską pomocą humanitarną – choć doskonale zdaje sobie sprawę, że to niemożliwe do zrealizowania, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
To manipulacja tragedią syryjskich cywili.
OKO.press wysłało pytanie do Kancelarii Premiera o to, z kim minister Kempa przeprowadzała rozmowy i które "nasze organizacje" są gotowe udzielać pomocy w Gucie. Odpowiedź Departamentu ds. Pomocy Humanitarnej wraz z naszym komentarzem opublikowaliśmy w oddzielnym artykule.
Najnowsza wypowiedź Beaty Kempy to kontynuacja rządowej narracji o "pomocy na miejscu", która jest główną wymówką PiS przeciw przyjmowaniu do Polski uchodźców, którzy przebywają w obozach we Włoszech i w Grecji.
Tymczasem w oblężonej przez wojska Assada Wschodniej Gucie od 2013 roku nie działa żadna polska organizacja pomocowa. Blokada pomocy humanitarnej nie zawsze była szczelna, co pozwalało raz na jakiś czas dostarczyć mieszkańcom żywność czy leki, ale nie zajmowały się tym polskie organizacje, a tym bardziej polski rząd.
"Pomoc na miejscu" w Syrii jest mitem – a używanie tego określenia przez polityków rządowych w stosunku do pomocy w Libanie czy Jordanii jest nadużyciem, bo przecież nie są to kraje macierzyste syryjskich uchodźców.
Nawet Polska Akcja Humanitarna, która jest największą polską organizacją działającą na Bliskim Wschodzie, nie działa i nigdy nie działała w Gucie. Obecnie PAH prowadzi zbiórkę na przyszłe działania na tym terenie.
Paula Langnerowicz z PAH powiedziała OKO.press: "Do tej pory Polska Akcja Humanitarna działała w Syrii w prowincjach Aleppo, Hama i Idlib, w dwóch ostatnich wciąż jesteśmy obecni. Przygotowujemy się do rozpoczęcia działań we Wschodniej Gucie – chcemy tam udzielić pomocy najszybciej, jak będzie to możliwe. Od kilku lat mieszkańcy Guty mieli utrudniony dostęp do żywności, wody czy leków w związku z oblężeniem. Charakter naszej pomocy będzie zależał od potrzeb mieszkańców oraz od wysokości środków finansowych, które zbierzemy".
Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi – nawet zawieszenie broni niekoniecznie oznaczałoby, że będzie możliwe dostarczenie pomocy syryjskim cywilom. Dlatego deklaracje minister Kempy są obietnicą bez szans realizacji, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
Popatrzmy na liczby: w 2017 Polska wydała na pomoc uchodźcom na Bliskim Wschodzie 166 mln zł, głównie jako obowiązkową składkę do funduszu UE. W 2017 roku statystycznego Polaka kosztowało to nieco ponad 4 zł. A statystyczny uchodźca z Syrii (przebywający w Libanie lub Jordanii) dostał z Polski 31 zł 4 grosze rocznie.
Ani grosz z budżetu nie został przeznaczony na działania w samej Syrii. Porównajmy to z innymi wydatkami budżetu: według planu budżetowego na 2018 rok, na obsługę Kancelarii Prezydenta wydamy więcej niż na pomoc humanitarną (ponad 200 mln zł), na Instytut Pamięci Narodowej wydamy ponad dwa razy więcej (363 miliony).
Dystrykt Wschodnia Guta to wiejskie przedmieścia Damaszku i enklawa antyassadowskich rebeliantów. To tu w 2013 roku reżim syryjski użył broni chemicznej, która zabiła ponad tysiąc cywili. Guta jest oblężona przez siły Al-Assada od 2013 roku, ale sytuacja znacznie pogorszyła się w ostatnim roku.
Reżim blokuje konwoje z pomocą humanitarną, nie ma jedzenia, picia, ani lekarstw. Na obszar, gdzie uwięzionych jest 400 tysięcy cywili, spada nieustający deszcz bomb, których celem są też szkoły i szpitale. Al-Assad tłumaczy, że grupy kontrolujące Gutę i jej mieszkańcy to terroryści.
W Gucie operuje kilka grup rebeliantów, wśród których dominują Jaysh al-Islam i Faylaq al-Rahman, wyznające konserwatywny odłam islamu – ale które nie zostały uznane za terrorystyczne. Jedna z frakcji ma luźne związki z Al Kaidą. Jednocześnie cały czas działają rady obywatelskie lokalnych mieszkańców.
Z kolei UNICEF, czyli agenda ONZ ds. dzieci, opublikowało oświadczenie pt. „Wojna przeciwko dzieciom w Syrii: raporty o masowych ofiarach wśród dzieci w Damaszku i we Wschodniej Gucie”. Po kliknięciu w link, oświadczenie jest jednak… pustą kartką.
UNICEF tłumaczy: „Żadne słowa nie oddadzą sytuacji zabitych dzieci, matek, ojców i ich bliskich. UNICEF publikuje puste oświadczenie. Nie mamy więcej słów, żeby opisać cierpienie dzieci i naszą wściekłość. Czy ci, którzy są sprawcami cierpienia nadal mają słowa, żeby usprawiedliwić swoje barbarzyńskie czyny?”
Poniżej strona UNICEF z dramatycznym oświadczeniem.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze