0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Prezydent USA Donald Trump (R) wyciąga rękę do prezydenta Rosji Władimira Putina na płycie lotniska po przybyciu do Joint Base Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce 15 sierpnia 2025 roku. Putin przebywa na Alasce na zaproszenie Trumpa w ramach swojej pierwszej wizyty w kraju zachodnim od czasu, gdy w 2022 r. zarządził inwazję na Ukrainę, w której zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. (Zdjęcie: ANDREW CABALLERO-REYNOLDS / AFP)Prezydent USA Donald...

Donald Trump klaskał radośnie, gdy Władimir Putin wysiadał ze swego samolotu w amerykańskiej bazie wojskowej w Anchorage na Alasce. Potem długo ściskał dłoń dyktatora Rosji i poklepywał go po ramieniu. Choć Biały Dom wycinał później sceny z klaskaniem z oficjalnych relacji wideo w mediach społecznościowych, to właśnie one pozostaną tym najbardziej wymownym symbolem spotkania prezydenta Stanów Zjednoczonych z dyktatorem Rosji. Bo gorąco oklaskiwany gwiazdor potraktował swego fana obcesowo i instrumentalnie. Rozmowy potrwały nadspodziewanie krótko, nie przyniosły żadnego efektu i zakończone zostały zdawkowym wystąpieniem, w którym Putin, zamiast mówić o porozumieniu pokojowym z Ukrainą, opowiadał o historycznych związkach Alaski z Rosją.

Wielki sukces wizerunkowy Putina

Dla Stanów Zjednoczonych ta wizyta była porażką i upokorzeniem, choć trudno powiedzieć, czy Donald Trump w ogóle zdaje sobie z tego sprawę. Rosyjski dyktator osiągnął natomiast swój najważniejszy cel, z którym jechał na Alaskę. Cały świat zobaczył jego powrót na światowe salony, uściski dłoni z Trumpem i przejażdżkę limuzyną prezydenta USA (co jest rzadkim przywilejem zastrzeżonym dla najważniejszych gości z zagranicy). Putin wystąpił w roli przywódcy wielkiego mocarstwa, który jak równy z równym i traktowany z wszelkimi należytymi honorami, rozmawia o najważniejszych sprawach świata z innym przywódcą wielkiego mocarstwa. W dodatku rozmawia twardo i nieustępliwie, ani na moment nie schodząc z przyjętego wcześniej kursu.

W trakcie rozmów Putina z Trumpem jego armia wysłała nad ukraińskie miasta prawie 100 dronów kamikaze i co najmniej pocisk balistyczny.
W trakcie rozmów Putina z Trumpem jego armia wysłała nad ukraińskie miasta prawie 100 dronów kamikaze i co najmniej pocisk balistyczny.

Trump natomiast poniósł klęskę na wszystkich frontach. Nie udało mu się nakłonić Putina ani do porozumienia w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, ani nawet do jakiejkolwiek, choćby ramowej czy ogólnej publicznej deklaracji w tej kwestii. Ale na tym nie koniec. Wyjeżdżając z Anchorage, Trump nie mógł się pochwalić dosłownie niczym, nie osiągnął bowiem literalnie nic w żadnej sprawie.

Przeczytaj także:

Rosyjski kurczak po kijowsku zamiast amerykańskiego steka

Spotkanie zaczęło się ok. 11:30 lokalnego czasu (w Polsce była 21:30 w piątek 15 sierpnia) i potrwało nieco ponad dwie godziny zamiast oczekiwanych sześciu. Skończyło się już po pierwszej rundzie rozmów, choć Biały Dom oficjalnie zaplanował dwie. Pomiędzy nimi przewidziano roboczy lunch – miała zostać zaserwowana m.in. polędwica wołowa, Putin nie skorzystał jednak z okazji do wspólnego posiłku z Trumpem. Być może dlatego, że on i jego ludzie byli już najedzeni. Bo, jak z lubością informowała rosyjska propagandystka, naczelna Russia Today Margarita Simonian, na pokładzie samolotu dyktatora Rosji w drodze na Alaskę podawano kurczaka po kijowsku.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.

Komentarze