0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Kiedy zainteresowanie mediów po głosowaniu nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy w Sejmie skupiło się na kłótniach między partiami opozycji, w łonie Zjednoczonej Prawicy rosną kolejne napięcia. Mimo oficjalnych wystąpień po spotkaniu szefów trzech partii koalicyjnych i deklaracji, że wszyscy chcą utrzymania współpracy aż do konstytucyjnego terminu wyborów w 2023 roku, żaden z wewnętrznych frontów nie został zamknięty.

Przeczytaj także:

Zimna wojna między Zbigniewem Ziobro a premierem Morawieckim wciąż trwa, o czym przypomniała ostatnia zmiana w zarządzie PKO BP, gdzie z funkcji prezesa odszedł Zbigniew Jagiełło, bliski przyjaciel szefa rządu. Politycy Solidarnej Polski według nieoficjalnych informacji przekonywali kolegów z PiS, że to efekt ich działań. O tym, że chcieli jego odwołania mówiło się wśród polityków koalicji od dawna. Potwierdzało to m.in ustalenia Polityki Insight. Z kolei czołowy polityk PiS Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, wrócił do krytyki reformy sądów, co miało być uszczypliwością pod adresem ministra sprawiedliwości.

„Reforma wymiaru sprawiedliwości nie powiodła się w takim zakresie, w jakim oczekiwaliśmy Jeżeli trafiały do Sejmu projekty, do których my sami musieliśmy wnosić potem dziesiątki poprawek, to świadczy o tym, że nie były dobrze przygotowane” – stwierdził Ryszard Terlecki we wtorek w Radiu Plus.

To tylko jeden z wielu dowodów nieufności wobec Ziobry i braku nadziei, że uda się go utemperować. Nasi rozmówcy wskazują, że teraz minister sprawiedliwości ma do wyboru dwie drogi, które pozwolą mu na umocnienie swojej partii.

Droga 1. Nihil novi, czyli w klinczu

Dopóki Jarosław Kaczyński nie znajdzie zastępstwa dla 19 szabel Ziobry, nie ma interesu, by wyrzucić Solidarną Polskę z koalicji, bo może się to skończyć utratą kontroli nad państwem. O czym pisaliśmy w OKO.press, kiedy większość komentatorów koncentrowało się na mariażu technicznego rządu po możliwej zdradzie Zjednoczonej Prawicy przez Jarosława Gowina.

Sam Ziobro zaś nie ma na razie interesu, by odejść. Obie partie pozostają w klinczu, systematycznie się podszczypując, a potem pojawiające się przed dziennikarzami z przekazem, że wprawdzie są między nimi różnice, ale też wiele ich łączy, w tym - jakżeby inaczej - interes Polski. Ale pod dywanem trwa kotłowanina, która co jakiś czas znajduje swój wyraz w mediach.

Tym razem odpowiedź Ziobry wobec złośliwości Terleckiego przyszła błyskawicznie. Na konferencji prasowej 11 maja przy okazji zmiany w przepisach o alimentach Ziobro przypomniał, że plan jego reformy od kilku lat leży w szufladach ministerstwa. Uderzył jednocześnie w Morawieckiego i w PiS. Premierowi wypomniał, że w przeszłości podjął negocjacje o praworządności z Fransem Timmermansem, ówczesnym wiceszefem Komisji Europejskiej, które i tak zakończyły się fiaskiem, bo UE nie wycofała się ze swoich zastrzeżeń wobec rządu PiS.

„Została podjęta decyzja polityczna, by nie uruchamiać reformy. To chyba 9 czy nawet 11 projektów ustaw. Solidarna Polska to 19 posłów. Nie jesteśmy w stanie przeforsować przez Sejm projektów ustaw, co do których jesteśmy przekonani. (...)

Do tego potrzebne jest przekonanie naszego największego koalicjanta, który z powodów politycznych na razie nie ujawnił się jako gotowy do prowadzenia reform, które z całą pewnością będą budziły kontrowersje ze strony Komisji Europejskiej i organów UE” - mówił Ziobro. Nie zabrakło też akcentów antyunijnych, których najgłośniejszym wyrazicielem chce być teraz Solidarna Polska.

Ziobro: To ja byłem wierny

„Zdrada ideałów”, „wsparcie dla federalizacji UE”, czy wreszcie „zamach na suwerenność Polski” to tylko kilka z uwag, jakie ziobryści od miesięcy kierują pod adresem PiS, a szczególnie Mateusza Morawieckiego. W wewnętrznych rozmowach było jeszcze ostrzej. Jak pisaliśmy w OKO.press, Kaczyńskiego zdenerwowało, gdy Ziobro na posiedzeniu rządu rzucił uwagę: „Inaczej umawialiśmy się, gdy zakładaliśmy PiS”.

Nie brakuje głosów, że to Ziobro ma najwięcej powodów do zadowolenia z głosowania nad Krajowym Planem Odbudowy. Ale czy tak jest naprawdę? Jeszcze niedawno posłowie PiS nie bez satysfakcji szeptali, że Solidarna Polska „panicznie boi się” tego, że przez nią Polska straci miliardy. Postawa Lewicy zdjęła więc z barków Ziobry ogromny ciężar. W efekcie po głosowaniu o Solidarnej Polsce i tym jak głosowała, mówiło się niedużo.

Jednak postawienie się w tym głosowaniu Jarosławowi Kaczyńskiemu nie było obliczone na doraźny efekt, a długofalowy. Postawę z cyklu „za suwerennością” można kapitalizować politycznie latami. I w dodatku wcale nie trzeba w tym celu wychodzić teraz z koalicji rządowej: wypłatę w postaci wyborczych procentów można zrealizować dopiero przed samymi wyborami.

Ziobro gromadzi kapitał w oczach i sercach eurosceptyków. Będzie mu to pamiętać nie tylko Radio Maryja i ojciec Rydzyk. Szansę ma też na złowienie części wyborców Konfederacji, której trudno zaprezentować się jako spójna formacja.

Jednym z dowodów na to, że Ziobro coraz odważniej będzie kłusować na wyborców Konfederacji był jego niespodziewany, godzinny wywiad, jakiego udzielił skrajnie prawicowemu blogerowi Marcinowi Roli i jego telewizji internetowej.

Politycy Konfederacji, szczególnie z nurtu narodowców, bywają u Roli wielokrotnie, ale Ziobro, prezes Solidarnej Polski, odwiedził go po raz pierwszy.

„To wielka wartość, że są takie telewizje jak pańska. Istotą demokracji jest spór opinii i idei, a jeżeli media mainstreamowe chcą zakrzyczeć i przedstawić jeden punkt widzenia, to nie jest to dobre. (...) Jestem zwolennikiem pluralizmu. Bardzo się cieszę i gratuluje, że jesteście w stanie przetrwać na rynku i pozyskujecie wielu sympatyków, którzy Was wspierają" - komplementował Ziobro Rolę - znanego z wystąpień antyunijnych, wywiadów z antyszczepionkową piosenkarką Edytą Górniak i innych wątków tak lubianych przez zwolenników Konfederacji.

W tym klinczu to jednak Kaczyński jest zakładnikiem Ziobry. Minister sprawiedliwości może na swoje konto zapisywać każdą zmianę, która dotyczy ekipy Morawieckiego. Z fotela prezesa PKO BP odchodzi Zbigniew Jagiełło? Sukces Ziobry. W razie ewentualnej dymisji samego premiera, też będzie mógł ogłosić, że to jego zasługa, że „bankster” wypadł z gry.

A zanim do tego dojdzie, tęsknym okiem w jego stronę będą spoglądać wewnętrzni krytycy szefa rządu. Głównie z zazdrością, ale jeśli w PiS pozycja Morawieckiego nie będzie malała, to niewykluczone, że mocniej się zaangażują w relację z Ziobrą. Choćby w sprawie Funduszu Odbudowy grupa europosłów PiS miała to samo zdanie co Ziobro, a nie to co Morawiecki.

Droga 2. Narodziny narodowej prawicy

Kiedy 4 maja w głosowaniu nad Funduszem Odbudowy przeciwko ratyfikacji zagłosowało 33 posłów, największym zaskoczeniem była obecność w tym gronie trojga osób z PiS. Pisaliśmy w OKO.press, że niemal pewne jest głosowanie z Solidarną Polską Anny Marii Siarkowskiej, byłej członkini Młodzieży Wszechpolskiej i ex-posłanki Kukiz'15. Nie raz już potrafiła postawić się samemu Kaczyńskiemu. W 2019 roku, gdy skrytykowała go z sejmowej mównicy, kamery uchwyciły jak prezes PiS grozi jej palcem. Większość posłów w PiS była pewna, że to jej polityczny koniec. W wyborach w 2019 roku dostała 7. miejsce na liście.

„Kaczyński myślał, że z dzieckiem na ręku i siódmą pozycją na liście, nie ma szans na mandat. Okazało się, że zgromadziła wielu wiernych jej poglądom wyborców, dzięki czemu przeskoczyła kandydatów startujących z miejsc przed nią” - mówi nam jeden z polityków PiS.

Z naszych ustaleń wynika, że posłanka może liczyć nawet na przyjęcie do Solidarnej Polski. Zresztą rzut oka na jej działalność w internecie pokazuje jasno, że ostatnio swoje inicjatywy przeprowadza ręka w rękę z najbardziej radykalnym posłem od Ziobry, Januszem Kowalskim.

Znamienne też, że odkąd nawiązali współpracę, Siarkowska coraz częściej pojawia się na łamach "Naszego Dziennika" powiązanego z o. Rydzykiem.

„Nie rozmawialiśmy jeszcze o żadnym przystąpieniu do partii, ale mogę powiedzieć, że jest między nami dobra współpraca” - mówiła OKO.press Siarkowska przed głosowaniem 4 maja.

Ważnym atutem Siarkowskiej jest jej przeszłość i kontakty w Ruchu Narodowym. W Konfederacji trwa rywalizacja o przywództwo między trzema frakcjami.

  • Największe aspiracje przejawia Grzegorz Braun, mający ambicje liderskie i niewątpliwą zdolność do zwracania na siebie uwagi.
  • Druga frakcja to tzw. „wolnościowcy”, skupieni wokół blaknącej gwiazdy Janusza Korwin-Mikkego.
  • Trzecia, to właśnie środowisko, o którego współpracy z Ziobrą mówi się najwięcej, czyli narodowcy. W Sejmie reprezentują ich Robert Winnicki i Krzysztof Bosak.

Według naszych rozmówców to właśnie oni mieli być wskazywani jako ewentualne wsparcie PiS podczas kryzysu, który rok temu wywołał sprzeciw Gowina wobec wyborów prezydenckich w konstytucyjnym terminie.

„Ziobro obiecywał, że ma umówionych trzech posłów Konfederacji. Wtedy każdy głos był potrzebny, więc zapewne mógł wiele obiecać” - usłyszeliśmy rok temu od polityka PiS.

Paradoksalnie jednak największy opór w ewentualnym aliansie z narodowcami budzi... sam Ziobro. Jak pisaliśmy już na OKO.press, nie brak w Solidarnej Polsce polityków, którzy uważają, że ich lider powinien być twardszy i w tej roli widzieliby młodszego i energicznego Patryka Jakiego, dziś eurodeputowanego.

A że Jaki w Brukseli regularnie spotyka się z europosłami PiS, stąd wizja rozrośnięcia się Solidarnej Polski w miarę „zmorawieszczania” się PiS, nie jest taka egzotyczna.

„Ludzie Szydło świetnie wiedzą, że jeśli Morawiecki wygra batalię o władzę w partii to oni w PiS nie mają czego szukać” - podkreśla polityk PiS. I tym sposobem druga droga Ziobry kończy się w podobnym punkcie, co pierwsza - na pozycji lidera frakcji obozu władzy przeciwnej rządom Mateusza Morawieckiego.

Czy jest jeszcze jakaś trzecia? Oczywiście, choć dzisiaj trudno ją sobie wyobrazić. To droga dalszego trwania z PiS i czekania na ostateczne rozstrzygnięcia do czasu „abdykacji” Kaczyńskiego. Pytanie tylko, czy ludzie Ziobry chcą tak długo czekać, żyjąc w ciągłej niepewności co do swoich dalszych politycznych losów? Odpowiedź poznamy nie wcześniej niż tuż przed kampanią wyborczą. Kiedykolwiek się ona zacznie.

;
Na zdjęciu Radosław Gruca
Radosław Gruca

Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.

Komentarze