0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Rządzący zachęcają do oszczędzania energii — słusznie. Jednak nie zawsze da się oszczędzać. Po wprowadzeniu gwarantowanej ceny energii w trudnej sytuacji pozostaną osoby korzystające z pomocy aparatury medycznej. Chodzi między innymi o używane w domach respiratory, których nie można przecież odłączyć od prądu. W takiej sytuacji trudno utrzymać się w ustawowym limicie, upoważniającym do rozliczania się za energię na podstawie tegorocznego, niższego cennika. Dla gospodarstw, w skład których wchodzi osoba z niepełnosprawnością, pułap ten to 2600 kilowatogodzin (kWh) rocznego zużycia prądu.

Gospodarstwa, które zmieszczą się w tym limicie, według rządowego projektu za prąd zapłacą tyle, co w bieżącym roku. Po jego przekroczeniu- 693 złote za megawatogodzinę (MWh), a więc 1000 kWh bez akcyzy i VAT-u. I taką stawką może być wyceniona większość rachunku osób uzależnionych od użycia energochłonnych urządzeń medycznych.

Przeczytaj także:

Ceny energii zagrażają pacjentom wentylowanym

Zwraca na to uwagę Stowarzyszenie Pacjentów na rzecz Wentylacji Domowej "Jednym Tchem!". Zrzesza ono pacjentów korzystających z urządzeń wspomagających oddychanie w domowych warunkach. W Polsce to około 10 tys. osób wymagających pomocy sprzętu, który musi być podłączony do prądu — podają członkowie organizacji.

"Wyróżniamy dwie główne aparatury, z których korzystają pacjenci wentylowani mechanicznie: koncentrator tlenu oraz respirator – nie są to aparatury zamienne. Większość z pacjentów chorujących na przewlekłą niewydolność oddechową, w warunkach domowych musi korzystać z obydwu sprzętów. Zarówno koncentrator tlenu, jak i respirator nie działają bez dostępu do prądu" - wyjaśniają członkowie Stowarzyszenia.

Ile energii zużywa potrzebny pacjentom sprzęt? Jak czytamy na stronie Stowarzyszenia, sam respirator pochłania jej minimum 500 kWh rocznie. Zużycie koncentratora tlenu może być nawet dwa razy wyższe. Łącznie daje to około 1500 kWh rocznie - to ponad połowa rocznego limitu pozwalającego na rozliczenia według niższych stawek.

Nie działa respirator, nie działa pacjent

Wiele rodzin osób z niepełnosprawnościami przekroczy pułap "taryfy ulgowej" na długo przed zakończeniem roku — alarmuje Stowarzyszenie "Jednym Tchem!". A przecież koncentrator i respirator to nie są jedyne sprzęty potrzebne wentylowanym osobom. Chodzi też między innymi o dostosowane do potrzeb pacjentów łóżka z automatyczną regulacją czy wózki elektryczne — wymienia Joanna Wilmińska, prezeska Stowarzyszenia "Jednym Tchem!", osoba wentylowana mechanicznie od 10 lat i prawniczka.

"Znamy również pacjentów, starsze małżeństwa, w których to mąż i żona są osobami niepełnosprawnymi, objętymi wentylacją – takie rodziny są szczególnie w ciężkiej sytuacji. Pacjenci, którzy wchodzą pod opiekę wentylacji mechanicznej w warunkach domowych, już w zasadzie w niej zostają, to znaczy, ich niedotlenienie jest na tyle wysokie, że bez wsparcia aparatury po prostu się uduszą. Zarówno koncentrator tlenu, jak i respirator wymagają dostępu do energii elektrycznej – inaczej nie działają i nie działa też pacjent, a więc nie może oddychać i narażony jest na śmierć poprzez uduszenie" - mówi w rozmowie z OKO.press Joanna Wilmińska.

"Przeciętny pacjent wentylowany to osoba 60+, emeryt lub rencista, którego zwyczajnie nie stać na podwyżki prądu, a bez niego nie może żyć.

Wentylowani co miesiąc muszą opłacać dodatkowy rachunek za życie, który dotyczy tylko i wyłącznie aparatury medycznej, z której korzysta. Z wyliczeń naszych pacjentów wynika, że ich roczne zużycie energii wynosi nawet więcej niż limity 3000 kWh zaproponowane dla rolników" - zauważa Wilmińska.

"Od początku 2022 roku do 20 września mamy już zużyte 3060 kWh" - dodaje Sylwia Rembek, której tata korzysta z domowej wentylacji. Roczne zużycie prądu w jej domu bez specjalistycznej aparatury medycznej wynosiłoby zaledwie 1400 kWh. - "Bardzo oszczędzamy prąd, ale mimo to sprzęt pochłania ogromną ilość energii i chodzi 24 godziny na dobę".

Recepta: limit wyższy o 1500 kWh

Jednocześnie Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił obniżenie świadczeń dla pacjentów korzystających z respiratorów w warunkach domowych. Od pierwszego maja taryfy wsparcia dla osób wentylowanych nieinwazyjnie (bez konieczności intubacji rurką umieszczaną w tchawicy) spadły o 62 proc. Przez to wielu pacjentów musi szukać pomocy w szpitalach, wydłużając kolejki do dostępnego tam sprzętu. Ci, którzy nadal korzystają z niego w domu, będą musieli przygotować się na podwyżki rachunków za prąd.

"W obecnej sytuacji i bez dodatkowego wsparcia finansowego część chorych wymagających wentylacji będzie wegetować w szpitalach, generując od kilku do kilkunastu razy wyższe koszty dla budżetu państwa, ponieważ ich rodzin nie będzie stać na opiekowanie się tymi pacjentami w domu. A miejsc w Zakładach Opiekuńczo-Leczniczych wentylacyjnych dramatycznie brakuje. Już zaczęły się do nas zwracać rodziny pacjentów rozważające rezygnację z opieki, ale obecnie system jest zbyt niewydolny, aby mógł im w jakiś sposób pomóc" - mówi nam Joanna Wilmińska.

Czego chcą osoby niepełnosprawnością korzystające z respiratorów w swoich domach? Według Wilmińskiej minimum to wprowadzenie nowych, wyższych limitów zużycia dla takich osób.

"Limit 2600 kWh rocznie jest zdecydowanie zbyt niski dla chorych korzystających na co dzień z respiratorów i koncentratorów tlenu – ten limit powinien być co najmniej o 1500 kWh wyższy w skali roku, co pokazują nasze rachunki za energię elektryczną, i mówimy tutaj tylko o rachunkach za aparaturę podtrzymującą nasz oddech i życie" - przekonuje liderka Stowarzyszenia "Jednym Tchem!". Jak dodaje, pacjenci wentylowani powinni liczyć też na zwiększoną pomoc finansową ze strony państwa i samorządów. - "Czekamy na ruch ze strony decydentów i odpowiedź. Wierzymy, że dobro obywateli, w tym tych, zmagających się z chorobami rzadkimi, jest w gestii rządu".

Ceny energii w Senacie: są poprawki, pacjenci wentylowani pominięci

Od środy (26 października) ustawą częściowo mrożącą ceny energii zajmował się Senat. Zapytaliśmy członków wyższej izby parlamentu o limity dla osób wentylowanych w warunkach domowych. Senatorowie jeszcze w czasie pracy w komisjach zgodnie odpowiadali, że zajmują się ustawą, która wymaga poprawek. Według naszych rozmówców na podwyżki cen energii skarżyły się np. nieobjęte rządowymi gwarancjami ogrody zoologiczne. Parlamentarzyści o problemach pacjentów korzystających z respiratorów dowiedzieli się od nas. Przyjrzeć się sprawie obiecała prof. Alicja Chybicka, zasiadająca w Senacie lekarka, specjalistka z zakresu onkologii i hematologii z wieloletnim doświadczeniem. We wtorek (25 października) mówiła nam, że senackie komisje mogłyby jeszcze poruszyć ten temat.

Senat w przegłosowanej wersji ustawy milczy jednak o pacjentach wentylowanych i zużyciu energii wynikającym z działania potrzebnych do życia sprzętów medycznych. Takim osobom — podobnie jak wszystkim innym odbiorcom prądu — według członków wyższej izby wystarczyć powinno obniżenie ceny energii dla mieszczących się w limitach.

Poprawka lidera senackiego klubu Koalicji Obywatelskiej Adama Szejnfelda wyznacza stawki na poziomie 450 zł za MWh dla klientów indywidualnych i 600 zł za MWh dla dużych odbiorców chronionych. Mowa między innymi o małych i średnich przedsiębiorcach, jednostkach samorządu terytorialnego, instytucjach kultury czy podmiotach utrzymujących obiekty sportowo-rekreacyjne. Senat do listy odbiorców korzystających z "taryfy ulgowej" dodał między innymi lotniska samorządowe, wodociągi i kanalizację, organizacje pozarządowe zajmujące się zbiórką żywności, prywatną służbę zdrowia, prywatne przedszkola i żłobki czy ogródki działkowe.

Nie będziemy tu rozstrzygać, czy senacka wersja nowej ustawy energetycznej i proponowana w niej ogólna obniżka cen energii ma sens — zaznaczmy tylko, że zmniejsza ona bodźce do oszczędzania energii i wymaga jeszcze większych rekompensat dla spółek energetycznych. Z pewnością nie rozwiązuje ona problemu bolesnych podwyżek dla osób, które znacząco przekroczą limity, bo muszą korzystać z prądożernej aparatury medycznej — ale siłą rzeczy nieco go łagodzi. Dalsze losy aktu prawnego zależą jednak od Sejmu. Wszystko wskazuje na to, że niższa izba parlamentu przywróci pierwotne stawki obowiązujące gospodarstwa nieprzekraczające limitów, odrzucając senacką poprawkę.

W pierwotnej wersji tekstu podaliśmy błędny pułap maksymalnej ceny energii (850 zł za MWh). Poprawna wartość to 693 zł za MWh.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze