0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grazyna Marks / Agencja GazetaGrazyna Marks / Agen...

Decyzję Rady Medycznej – eksperckiego ciała, które rekomenduje rządowi rozwiązania w kwestiach związanych z epidemią SARS-CoV-2 - wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Konstanty Szułdrzyński, jeden z jej członków.

„Sporo badań potwierdza fakt istotnego obniżania się poziomu odporności po okresie ok. 8-9 miesięcy od przyjęcia drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby osobom szczególnie narażonym na zakażenie, czyli medykom, umożliwić przyjęcie trzeciej dawki. Dodatkowo chcemy dać takie prawo osobom powyżej 60. roku życia oraz młodszym, lecz cierpiącym na schorzenia współistniejące, które z racji wieku mają słabszą odpowiedź układu immunologicznego, a także są szczególnie narażone w przypadku zakażenia na ciężki przebieg COVID-19" - mówił ekspert.

Przeczytaj także:

Czy 3. dawka działa? Mamy dane z Izraela

Rzeczywiście, w ostatnich tygodniach pojawiło się dużo nowych danych, których analiza skłoniła Radę do podjęcia takiej, a nie innej rekomendacji. Naukowcy badali poziom przeciwciał u osób zaszczepionych, ale także efektywność szczepionek w codziennym życiu - czy z upływem czasu od szczepienia zwiększa się częstotliwość zachorowań z ciężkim przebiegiem.

Sam zmniejszający się poziom przeciwciał nie musi bowiem jednoznacznie świadczyć o utracie odporności.

Najwięcej miarodajnych danych spływa z Izraela, który zaczął szczepienia osób 60+ dawką przypominającą już od sierpnia. Według badania opublikowanego 15 sierpnia w „The New England Journal of Medicine" po 12 dniach od 3. dawki liczba potwierdzonych infekcji w tej grupie była o 11,5 proc. niższa niż w przypadku osób, które dostały tylko dwie dawki, a przypadków ciężkiego przebiegu COVID-19 było o 19,5 proc. mniej.

Z kolei dane brytyjskie (świetną robotę analityczną robi Public Health England, odpowiednik naszego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH) pokazują, że w przypadku stosowanych na Wyspach Brytyjskich preparatów Pfizera i Astry Zeneki odporność spada przede wszystkim u seniorów 65+, którzy mają choroby współistniejące (dolny tweet z wykresem przygotowanym przez „Financial Times" pokazującym ochronę przed hospitalizacją). Ten spadek dotyczy również młodszych osób z chorobami przewlekłymi, ale w przypadku seniorów to tylko 60 proc. efektywności w przypadku Astry Zeneki i 70 proc. w przypadku Pfizera (czyli w grupie zaszczepionych jest odpowiednio o 60 i 70 proc. mniej osób wymagających hospitalizacji)

View post on Twitter

W przypadku Polski rekomendacja ekspertów, by zalecić 3. dawkę wszystkim powyżej 60. roku życia, jest zrozumiała z tego powodu, że w naszym kraju odsetek seniorów z chorobami współistniejącymi jest stosunkowo duży w porównaniu do krajów o z lepszą opieką medyczną i profilaktyką.

Rekomendacja Rady nie oznacza, że rząd bezwarunkowo ją przyjmie. Minister zdrowia Adam Niedzielski już kilkukrotnie wypowiadał się o dawce przypominającej w sposób sugerujący, że lobbują za nią koncerny produkujące szczepionki. To akurat jest prawdą – Pfizer np. zatrudnił m.in. w tym celu agencję Ogilvy, ale ostatnie dane z Izraela i Wielkiej Brytanii rozwiewają większość wątpliwości.

Wcześniej Ministerstwo Zdrowia zadecydowało – zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej – o wystawieniu od 1 września skierowań na 3. dawkę dla osób o obniżonej odporności z powodu np. długotrwałych dializ czy chemoterapii i te szczepienia trwają.

Najważniejsze łagodzenie przebiegu choroby

Czy znikające przeciwciała oznaczają, że każdy z zaszczepionych, nawet nastolatkowie, prędzej czy później będzie musiał przyjąć 3. dawkę? Na razie dostępne dane na to nie wskazują.

Muge Cevik, wirusolożka ze szkockiego uniwersytetu St. Andrews, zwróciła na Twitterze uwagę (proszę się nie śmiać, naukowy Twitter to miejsce poważnej debaty i wymiany informacji) na opublikowane właśnie duże badanie kliniczne 45 tys. osób z sześciu krajów. Połowa z nich była zaszczepiona preparatem Pfizera, a połowa dostała placebo. Po sześciu miesiącach od szczepienia osoby zaszczepione nadal były bardzo dobrze chronione przed ciężkim przebiegiem COVID. Skuteczność szczepionki wyniosła od 86 do 100 proc., w zależności do kraju.

W tej chwili w świecie naukowym dominuje przekonanie, że wirus SARS-CoV-2 pozostanie z nami na dłużej, ale poprzez szczepienia i powtarzające się zakażenia uodpornimy się na niego w takim stopniu, że kolejne warianty nie będą już wywoływać tak tragicznych w skutkach fal epidemicznych.

Dlatego w badaniach nad efektywnością szczepionek analizuje się przede wszystkim ich zdolność do złagodzenia przebiegu choroby, żeby chory nie trafiał do szpitala, no i nie umierał.

Jak mówi jednak niemiecki wirusolog Christian Drosten, najlepsza indywidualna ścieżka dochodzenia do tego celu to najpierw szczepienie, a potem kolejne zakażenia. Dla nieuodpornionego, „naiwnego" organizmu ten koronawirus wciąż jest niebezpieczny.

;
Na zdjęciu Miłada Jędrysik
Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze