Na niektóre schorzenia marihuana pomaga, wielu chorym mogłaby przynieść ulgę.Tysiące Polaków i Polek próbuje się marihuaną leczyć, ale skazani są na zakup na czarnym rynku. Na przeszkodzie racjonalnym rozwiązaniem - np. kontrolowanym przez państwo uprawom - stoi marihuanofobia. Ten rodzaj panicznego lęku dokucza szczególnie ministrom zdrowia
Moglibyśmy wyznaczać w Europie trendy w uprawie konopi dla przemysłu i medycyny. Ale prześladuja nas niewiedza i marihuanofobia
Liroy wypowiedział się 19 września 2016 r. na konferencji zorganizowanej przez – tu mała sensacja – ministerstwo rolnictwa, któremu zamarzyła się uprawa marihuany (konopi) do celów także medycznych. Takie farmy pod kontrolą państwa rozwijane są m.in. w Izraelu, USA, a także w Holandii, skąd 21 rodziców sprowadza do Polski leki dla swych chorych dzieci – grupka szczęśliwców, którym udało się przejść procedurę importu docelowego i uzyskać refundację. Leki, które sprowadzają, to po prostu wysokiej jakości „trawka” – czysta, z odpowiednich gatunków konopi i ze starannie kontrolowanym stężeniem psychoaktywnego THC i działającego przeciwstawnie CBD.
Minister Konstanty Radziwiłł podkreśla swoje zasługi w leczeniu pacjentów, choć pomoc państwa dotyczy tylko jednego schorzenia – lekoopornej padaczki dziecięcej. Tymczasem w ruchu medycznej marihuany uczestniczą setki chorych, a zainteresowanych leczeniem są tysiące. Dziś skazani są na czarny rynek – kupują marihuanę (często zanieczyszczoną) lub nielegalnie sprowadzany olej RSO.
Podczas tej samej konferencji, na której chwalił się refundacją medycznej marihuany, min. Radziwiłł przedstawił opinie wskazujące na marihuanofobię.
[Marihuana] jest śmiertelnie niebezpieczna i nie może być mowy o tym, aby była udostępniona wszystkim, na zasadach takich, jak witamina C. Nie może tak być, bo będziemy zbierać dramatyczne żniwo;
To wypowiedź typowa w polskiej polityce. Mariusz Błaszczak (jeszcze jako szef klubu PiS) twierdził, że jego partia będzie przeciw legalizacji medycznej marihuany, bo „wszystkie narkotyki uzależniają i prowadzą do śmierci”.
Nie jest do końca jasne, czy twierdzenia Radziwiłła i Błaszczaka dotyczą tylko „narkomanów” (użytkowników rekreacyjnych) czy także pacjentów. W każdym razie nie są znane – ani tu, ani tu – przykłady śmiertelnego przedawkowania marihuany. Toksyczność THC jest zbyt niska.
Z wieku badań wynika, że marihuana jest narkotykiem (środkiem psychoaktywnym) stosunkowo mało szkodliwym, przynajmniej w porównaniu z innymi.
Najczęściej cytuje się w tym kontekście raport grupy naukowców na czele z prof. Davidem Nuttem opublikowany w prestiżowym piśmie medycznym „Lancet”. Badacze oceniali szkodliwość – bezpośrednią i pośrednią – kilkunastu środków, na skali od 0 do 3. Oto ich ranking:
Badacze brali pod uwagę zarówno konsekwencje zdrowotne, siłę uzależnienia, jak i wpływ substancji na zachowanie i destrukcyjną rolę dla życia, kariery zawodowej, związków rodzinnych itp. Na ten ranking szkodliwości powołuje się Światowa Komisja ds. Polityki Narkotykowej, która od 2008 r. propaguje zakończenie „wojny z narkotykami” prowadzonej na całym świecie od lat 70 .
Sławomir Neumann – jako wiceminister zdrowia (2012-2015) – był zdecydowanym przeciwnikiem legalizacji medycznej marihuany. Wiele razy wypowiadał opinie takie jak: „Marihuana jest narkotykiem. Pamiętajmy o tym, żeby dobrze ocenić lecznicze działanie marihuany”. Tak jak minister Radziwiłł ostrzegał i straszył narkotykiem nawet gdy dyskusja dotyczyła leków legalnie stosowanych w wielu krajach świata.
Badania prowadzone we Francji nad nowym lekiem z marihuaną doprowadziły do śmierci kilku pacjentów. To naprawdę nie jest zabawa. Każdy lek musi być bezpiecznie podany
W kwietniu 2016 r. Neumann poszedł jednak dalej niż Radziwiłł. Zamiast ogólnikowego „marihuana zabija” poinformował, że w badaniach klinicznych we Francji lek z marihuaną zabił kilka osób. I puentował: „To naprawdę nie jest zabawa”.
Faktycznie, nie byłaby to zabawa, gdyby to była prawda. Czyżby pamięć wiceministra zdrowia zadziałała wybiórczo (zgodnie z zasadą, że silne postawy deformują zapamiętywanie)? Bo chyba nie kłamał świadomie?
Neumann odnosił się do prowadzonych we Francji badań klinicznych portugalskiego leku przeciwbólowego. W styczniu 2016 media informowały, że jedna osoba testujących lek zmarła, a sześć było hospitalizowanych i że w skład leku wchodziła marihuana (kannabinoidy). Ta informacja została jednak natychmiast zdementowana przez Marisol Touraine. Francuska minister zdrowia oświadczyła, że marihuany nie było. Poza portalami pisała o tym choćby „Wyborcza”.
Zabija tytoń i alkohol
W Polsce największym zabójcą wśród narkotyków (środków psychoaktywnych) jest tytoń. Według danych ministerstwa zdrowia palenie tytoniu pozostaje największym problemem zdrowotnym. W 2014 r. paliło 33 proc. mężczyzn i 24 proc. kobiet (dane Eurobarometru), nieco więcej niż średnia UE.
Co roku ponad 50 tys. Polaków umiera z powodu chorób, które są efektem palenia, z czego połowa z powodu nowotworów złośliwych. Według danych WHO palenie powoduje rocznie śmierć prawie 6 milionów ludzi, w tym 600 tys. biernych palaczy.
Blisko milion dorosłych Polaków jest uzależnionych od alkoholu, a ponad dwa miliony pije w sposób ryzykowny. Z różnych badań wynika, że nadużywanie alkoholu skraca życie średnio o 16 lat, ponieważ:
Sondaż PBS z lipca 2015 roku o wykorzystaniu marihuany do leczenia pozwala ocenić, na ile ludzie zgadzają się z ministrami Radziwiłłem czy Neumannem.
Okazało się, że marihuanofobia ogółu Polaków i Polek jest mniejsza niż ministrów.
Jedna trzecia (36 proc.) badanych zgodziła się, że „Używanie marihuany do leczenia powinno być zakazane, bo prowadzi do śmiertelnych zagrożeń”, ale przeciwnego zdania było więcej - 45 proc.
Jeszcze więcej (49 proc.) badanych uznało, że „Marihuana jest środkiem bezpiecznym, bo w porównaniu z wieloma innymi lekami ma niegroźne skutki uboczne”. Nie zgodziło się z tym 24 proc.
Aż 70 proc. zgodziło się, że „Legalizacja marihuany do celów medycznych nie powinna być problemem, skoro bardziej szkodliwy alkohol jest ogólnie dostępny”, przeciwnego zdania było tylko 18 proc.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze