0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stêpień / Agencja GazetaAdam Stêpień / Agenc...

Pigułka "dzień po" to rodzaj antykoncepcji, a nie, jak twierdzą przeciwnicy prawa do przerywania ciąży, środek wczesnoporonny. Działanie leku polega na opóźnieniu uwolnienia komórki jajowej z jajników co uniemożliwia zapłodnienie lub uniemożliwieniu zagnieżdżenia się już zapłodniodnionej komórki.

Nie jest możliwe, by zażycie pigułki spowodowało przerwanie ciąży, jeżeli już do niej doszło.

Dostępna bez recepty

Antykoncepcja awaryjna, czyli tzw. pigułka dzień po, ellaOne, jest dostępna w Polsce bez recepty od kwietnia 2015 r. po tym jak Unia Europejska wydała na to zgodę. Miało to ułatwić kobietom szybki dostęp do antykoncepcji, gdy może dojść do niechcianej ciąży; tabletka jest najskuteczniejsza przez 24 godziny po stosunku.

W Polsce zwykłe pigułki antykoncepcyjne są dostępne jedynie na receptę.

W większości krajów UE pigułki "dzień po" są dostępne bez recepty od dawna, ale dopiero od stycznia 2015 r. może to być konkretnie ellaOne.

W marcu 2016 r. Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że już niedługo recepty będą znowu konieczne. Znany ze swoich konserwatywnych poglądów minister uzasadnił to troską o zdrowie kobiet.

Przeczytaj także:

Pigułka za pigułką?

Trudno nie zgodzić się z ministrem: przyjmowanie pigułki „dzień po” kilka razy w miesiącu nie może być zdrowe. Czy jednak rzeczywiście dziewczyny w wieku 15 lat tak chętnie objadają się antykoncepcją awaryjną? Wtedy alarm ministra byłby uzasadniony.

Pojedynczych przypadków nie można wykluczyć, wydaje się jednak mało prawdopodobne, by można było mówić o zjawisku na szerszą skalę.

Rozsądniej jest przecież zastosować antykoncepcję regularną, czyli pigułki przeznaczone do codziennego przyjmowania (na receptę). Rozsądniej i taniej.

W Polsce jedyną dostępną bez recepty pigułką „dzień po” jest ellaOne. Jej koszt to 110–160 zł za pigułkę, w zależności od miasta i apteki. Oznacza to, że

osoba przyjmująca pigułkę kilka razy (np. pięć) w miesiącu zapłaciłaby za nią od 550 zł do 800 zł, albo więcej, a w pół roku od 2700 do 4800 zł. To mało prawdopodobne, żeby 15-latki były w stanie wydać tyle pieniędzy tylko na antykoncepcję.

Jeżeli więc nie rozsądek i dbałość o własne zdrowie, to choćby cena wymusiłaby wybór antykoncepcji regularnej. Jej koszt to zaledwie 20–50 zł miesięcznie.

Jeśli wrócą recepty...

... kobiety czy dziewczyny będą musiały - jak przed 2015 rokiem - w tempie ekspresowym odwiedzić lekarza i uzyskać receptę. Dla mieszkanek dużych miast nie będzie to trudne. Nie zaplanowana wcześniej wizyta u ginekologa to koszt rzędu 100 zł. Lekarz wypisuje receptę po zadaniu kilku pytań, bez dodatkowych badań. Wizyta trwa 10 minut.

Pigułka na receptę, escapelle, kosztuje dzisiaj ok. 40- 60 zł. Razem z wizytą koszt będzie podobny jak dziś tabletki elleOne.

Jest jednak dodatkowy problem. Wiele nastolatek ukrywa zagrożenie niechcianą ciążą przed rodzicami. Łatwiej dyskretnie pójść do apteki niż do lekarza. Zwłaszcza, gdy wymaga to pojechania do najbliższego miasta.

Przywrócenie recept zwiększy zatem nierówność w dostępie do pigułek "dzień po". Dziewczyny z mniejszych miejscowości i wsi mogą mieć większy kłopot ze zdobyciem leku. Można się obawiać, że wzrośnie tam liczba nastoletnich ciąż.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Przeczytaj także:

Komentarze