0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Cezary Aszkiełowicz / Agencja GazetaCezary Aszkiełowicz ...

Owocami wzrostu gospodarczego – od okresu transformacji – po raz pierwszy dzielimy się z polskimi rodzinami.
Półprawda. Rodziny skorzystały na transformacji, ale 500+ zmniejsza biedę.
Wywiad dla PAP, cyt. za portalem wPolityce.pl,25 sierpnia 2016
Zwróćmy najpierw uwagę na interesującą formę wypowiedzi min. Rafalskiej: powiedziała, że po raz pierwszy po transformacji „dzielimy się” z polskimi rodzinami owocami wzrostu gospodarczego. Nie jest jasne, kim jest podmiot w tym zdaniu. Kim są „my”? Rządem? To byłoby dziwne, bo rząd nie jest właścicielem owoców polskiego wzrostu gospodarczego – prowadzi tylko ich redystrybucję. Może więc Rafalskiej chodzi o ogół Polaków? To byłoby jeszcze dziwniejsze, ponieważ większą część ogółu Polaków (z wyjątkiem ludzi całkowicie samotnych) stanowią właśnie rodziny i to one wypracowują owe „owoce”, o których mówi ministra. Jakkolwiek więc rozumieć to sformułowanie Rafalskiej, wychodzi coś absurdalnego.

Bogacimy się od 25 lat

Zanalizowane dosłownie twierdzenie Rafalskiej jest także po prostu nieprawdziwe. O ile można mieć pretensje o poziom nierówności społecznych i skrajnej biedy w Polsce, to jednak nie ulega wątpliwości, że zdecydowana większość Polaków skorzystała na wzroście gospodarczym ostatniego 25-lecia.

Polska jest dziś wielokrotnie bogatszym krajem niż w 1990 r. Według danych Banku Światowego polski PKB per capita liczony z uwzględnieniem siły nabywczej (PPP) wyniósł w 1990 r. 6000 dol., a w 2015 r. 26100 dol. i rósł nieprzerwanie przez 26 lat. Wzrost zamożności Polaków potwierdzają też różne inne dane: czy to o zarobkach (choćby były nadal znacznie niższe niż na Zachodzie: wg GUS przeciętne zarobki w Polsce wzrosły z 1877 zł brutto w 2000 r. do 4250 zł w czerwcu 2016 r.), czy o wyposażeniu gospodarstw domowych w rozmaite sprzęty (od zmywarek po telewizory), czy wreszcie o liczbie posiadanych samochodów (nawet jeśli nie są one nowe i tak dobre jak w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii). Z tych wszystkich dóbr nie korzystają Marsjanie, tylko polskie rodziny.

Socjalny dryf Platformy

Min. Rafalska może mieć jednak trochę racji, o ile ma na myśli dorobek poprzedników w zakresie polityki rodzinnej prowadzonej przez państwo.

Warto przypomnieć, co zrobił w dziedzinie polityki rodzinnej rząd PO-PSL.

  • Wydłużył urlopy macierzyńskie i rodzicielskie (oba do 26 tygodni; za urlop rodzicielski przysługuje 60 proc. wynagrodzenia).
  • Wprowadził urlopy i zasiłek ojcowski (2 tygodnie, 100 proc. wynagrodzenia).
  • Wprowadził świadczenie rodzicielskie w wysokości 1000 zł miesięcznie dla każdej osoby nieubezpieczonej (studiującej, pracującej w rolnictwie lub na umowę cywilnoprawną, czy np. bezrobotnej, bez względu na dochód czy staż pracy).
  • Rozbudował sieć żłobków (poziom objęcia opieką zewnętrzną dzieci do lat 3 zwiększył się bowiem z prawie 3 proc. w 2011 roku do ponad 6 proc. w 2014 r.).
  • Doinwestował przedszkola (odsetek dzieci uczęszczających do przedszkoli był w Polsce jednym z najniższych w Europie: jeszcze w latach 2005–2006 do przedszkola chodziło 41 proc. dzieci w wieku 3–5 lat, a w 2014–2015 r. – aż 79,4 proc.).

Przeczytaj także:

Dane pochodzą z raportu analityków Michała Polakowskiego i Doroty Szelewy przygotowanego dla Fundacji Eberta. Autorzy nie wystawiają jednak rządowi PO-PSL najlepszej oceny.

„Dotychczasową politykę społeczną rządu PO-PSL można scharakteryzować jako politykę dryfu oraz cięć i ograniczania dostępu do uprawnień socjalnych. Oczywiście w okresie rządów koalicji pojawiły się zmiany poszerzające uprawnienia socjalne, takie jak wydłużenie urlopów rodzicielskich czy rozbudowa infrastruktury opiekuńczej, ale polityki te rozwijane są w sposób niewystarczający lub mają ograniczony zasięg. Wydaje się, że zarówno polityka świadczeń pieniężnych i rzeczowych, jak i inne instrumenty (np. polityka podatkowa), są kierowane do osób obecnych na rynku pracy, w ograniczonym zaś stopniu do grup, które się znajdują poza nim”.

Polakowski i Szelewa piszą także, że rząd PO-PSL głównie kierował się polityką „pronatalistyczną”, a najbardziej zależało mu na oszczędzaniu wydatków na politykę socjalną.

Nie tylko niezależni analitycy krytykowali rząd niedociągnięcia polityki rodzinnej rządu PO-PSL. Zwracała na to uwagę także Najwyższa Izba Kontroli, wytykając rządowi brak okresowej ewaluacji efektów i brak całościowej wizji.

Skala przedsięwzięć PiS jest większa, a ogromny transfer pieniędzy w ramach programu 500+ prowadzi do widocznego zmniejszenia poziomu ubóstwa w Polsce. Według szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ubóstwo relatywne zmniejszyło się dzięki 500+ o prawie 1,5 mln (z 6,5 mln). Według szacunków Banku Światowego skrajne ubóstwo zmniejszyło się o co najmniej 1,1 mln (z 2,9 mln), a skrajne ubóstwo dzieci o co najmniej 591 tys. (z 772 tys., a więc radykalnie; dane cytowane za prof. Ryszardem Szarfenbergiem).

Według sondażu dla „Oka” z czerwca 2016 r. aż 60 proc. Polaków sądzi, że obecny rząd troszczy się o uboższych i wykluczonych. Podzielają więc przynajmniej w części zdanie min. Rafalskiej.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze