0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Luis ROBAYO / AFPFot. Luis ROBAYO / A...

“Od 2020 roku pięciu najbogatszych mężczyzn na świecie podwoiło swoje fortuny. W tym samym czasie prawie pięć miliardów osób zubożało. Codzienne trudności i głód są codziennością dla wielu ludzi na całym świecie. W obecnym tempie ubóstwo pokonamy dopiero za 230 lat, ale w ciągu dziesięciu lat możemy zobaczyć pierwszego biliardera” – tak zaczyna się oficjalne omówienie najnowszego raportu Oxfam na temat globalnych nierówności.

Oxfam to międzynarodowa organizacja pozarządowa, która zajmuje się zwalczaniem ubóstwa. Jej najnowszy raport na temat nierówności ma alarmujący wydźwięk. Przyjrzyjmy się jego konkluzjom.

Jakie nierówności?

Zanim jednak to zrobimy, warto wycofać się o krok i zadać sobie pytanie: dlaczego nierówności uważane są za problem? I o jakich nierównościach mówimy? W tym raporcie przede wszystkim o nierównościach majątkowych i dochodowych. To dwie różne rzeczy – majątek może być gromadzony przez pokolenia i dziedziczony, dochody dotyczą bieżącej sytuacji.

Znany argument mówi, że nie ma nic złego w nierównościach, ponieważ naturalne jest, że jedni zarabiają więcej, a inni mniej. Innowacyjność i inicjatywa powinna być wynagradzana (choćby wysokimi dochodami i majątkiem) a bierność na rynku pracy czy w biznesie oznacza niskie zarobki. Dyskusja ta ma długą tradycję. Możemy jednak dziś powiedzieć, że wysokie nierówności są społecznie niebezpieczne. Zmniejszają innowacyjność, ograniczają szansę na awans społeczny i w konsekwencji wykluczają utalentowane osoby z rynku pracy, mogą powodować wzrost poparcia dla partii radykalnych. To dziś szeroko przebadany problem.

Niepokojące dane

Konkluzje z raportu Oxfam mogą więc niepokoić. Spójrzmy na kilka najważniejszych ustaleń w liczbach:

  • Gdyby każdy z pięciu najbogatszych mężczyzn na świecie codziennie wydawał milion dolarów, wspólnie wyczerpałyby się im pieniądze dopiero za 476 lat.
  • Na całym świecie mężczyźni posiadają 105 bilionów dolarów więcej niż kobiety.
  • 1 proc. najbogatszych ludzi posiada 43 proc. globalnych aktywów finansowych.
  • 1 proc. najbogatszych ludzi emituje tyle dwutlenku węgla co biedniejsze 2/3 światowej populacji.

Wiele krajów, które jeszcze kilka dekad temu były uważane za ubogie, dziś dynamicznie poprawia swoją sytuację – to przypadek choćby Chin. Ale nadal zdecydowana większość majątku i bogaczy koncentruje się na Globalnej Północy. W tych krajach mieszka niecałe 21 proc. globalnej populacji, ale jednocześnie koncentruje się tam 69 proc. globalnego majątku. Na Zachodzie mieszka też 65 proc. miliarderów.

Czas wyznaczyć cel redukcji nierówności

Topowi światowi ekonomiści, na czele z Jayati Ghosh, Thomasem Pikketym czy Josephem Stiglitzem nawołują, by wyznaczyć cele, do których powinno się dążyć w redukcji globalnych nierówności. Stiglitz proponuje, by takim celem było to, by najbogatsze 10 proc. społeczeństwa zarabiało tyle, co najuboższe 40 proc.

Dziś jesteśmy daleko od takiego progu.

World Inequality Database podaje dane o tym, ile ogólnego dochodu w poszczególnych krajach przypada na górne 10 proc. i dolne 50 proc. To nie to samo, ale to dobre przybliżenie, które da nam pojęcie o obecnej sytuacji. Szczególnie że przy takich parametrach dolne 50 proc. powinno zarabiać więcej niż górne 10 proc. To oznacza, że na poniższym wykresie czerwone słupki powinny być wyższe niż niebieskie.

Najbliżej jest tutaj Szwecja, ale to i tak długa droga. Górne 10 proc. zarabia tam o 1,6 raza więcej niż biedniejsza połowa społeczeństwa. Dla Polski ten współczynnik to 1,8, dla znacznie bardziej nierównych Włoch – 2,6. W Indiach to 4,5; w Stanach Zjednoczonych 4,9; a w Brazylii – 6,7.

Rosnąca siła korporacji

Dlaczego globalne nierówności rosną tak dynamicznie?

„Moja hipoteza jest taka, że coraz większa siła rynkowa korporacji przekłada się na rosnące nierówności dochodowe i majątkowe” – mówi nam badacz nierówności, ekonomista dr Paweł Bukowski – „Bogactwo zaczyna być coraz bardziej utożsamiane z monopolami i nieuczciwą konkurencją, a coraz mniej z talentem i innowacyjnością. Wydaje mi się też, że jest to jedna z głównych przyczyn obecnej stagnacji gospodarczej na świecie”.

Podobne konkluzje przedstawiają autorzy raportu. Sporą jego część poświęcają na omówienie związków między siłą korporacji a ekstremalnie dużymi majątkami, na wpływ monopoli na powiększające się nierówności. Wskazują tam, że spośród 50 największych korporacji na świecie 17 ma miliardera jako CEO lub głównego udziałowca. Wśród 10 największych – siedem.

„To pokazuje, że światowi superbogacze nie są tylko pasywnymi beneficjentami dochodów megakorporacji. Dzięki temu, że posiadają największe firmy, mają możliwość je kontrolować i dyktować ich politykę – a więc i wpływać na powiększający się dystans między bogaczami i resztą społeczeństwa” – czytamy w raporcie.

Niebezpieczne monopole

Z raportu dowiemy się też, że pięć największych korporacji (na dziś to cztery firmy amerykańskie i jedna saudyjska: Microsoft, Apple, Saudi Aramco i Alphabet, właściciel marki Google) i Amazon jest łącznie wartych tyle samo, co PKB Afryki, Ameryki Południowej i Karaibów. Firma Apple jest wyceniana na tylko nieco mniej (dziś 2,87 biliarda dolarów) niż PKB Francji (szacunek Międzynarodowego Funduszu Walutowego za 2023 rok: 3,05 biliarda dolarów).

Raport podkreśla, że monopolizacja i koncentracja zysków w coraz węższych rękach dotyczy każdej branży i każdego miejsca na świecie. Przykładowo:

  • 10 największych firm farmaceutycznych to połączone siły 60 firm – proces konsolidacji trwał dwie dekady.
  • 25 lat temu 40 proc. rynku nasion kontrolowało 10 firm, dziś – dwie.
  • Cztery firmy kontrolują 62 proc. rynku pestycydów.
  • 75 proc. środków na reklamy online wędruje dziś do trzech firm: Meta, Alphabet i Amazon.

Jak koncentracja majątków wpływa na nierówności?

  • Prywatyzacja usług publicznych zmniejsza ich dostępność dla najsłabiej sytuowanych.
  • Pracownicy, którzy pracują na majątki najbogatszych, są daleko od centrów zarządzania, nikły wpływ na firmę i ich zarobki rosną powoli, znacznie wolniej niż dochody firmy – korporacje dużo łatwiej zabezpieczają swoje interesy ekonomiczne niż ich pracownicy.
  • Megakorporacje w wielu miejscach, np. w Stanach Zjednoczonych mają dostęp do wyjątkowych zwolnień podatkowych, które są niedostępne dla zwykłych pracowników.
  • Działalność wielkich firm napędza kryzys klimatyczny, którego skutki odczuwają już teraz przede wszystkim najubożsi.

Długa droga i pierwsze kroki

Dane pokazują, że walka z dzisiejszymi poziomami nierówności będzie długa i trudna. Ale jeśli chcemy iść w stronę bardziej sprawiedliwego świata, konieczne będzie wypracowanie sprawiedliwszych zasad dzielenia się zyskami. Co należy zrobić?

„Każdy kraj ma swoje specyficzne problemy, więc ciężko jest znaleźć kompleksową receptę, która pomoże z globalnymi nierównościami” – mówi dr Paweł Bukowski –„Ale jest kilka rzeczy, które zdają się być wspólne i – co więcej – wymagają współpracy międzynarodowej”.

Jako pierwszą z nich wymienia walkę z unikaniem opodatkowania przez wielkie firmy.

„Przede wszystkim należałoby skutecznie i sprawiedliwie opodatkować miliarderów i przyszłych tryliarderów.

To teoretycznie proste zadanie, ale w praktyce może okazać się szalenie trudne. A kluczem do powodzenia jest poparcie dla takich rozwiązań ze strony społeczeństwa i polityków”.

W czerwcu 2021 roku kraje grupy G7 zgodziły się na propozycję OECD plan wprowadzenia globalnego minimalnego podatku CIT w wysokości 15 proc. W październiku tego roku na plan zgodziło się 136 krajów z wszystkich kontynentów. Na razie kraje wciąż pracują nad szczegółami i sposobem implementacji. Był to jednak przełom, który pokazuje, że kroki w stronę walki z nierównościami są możliwe. Jak skuteczne – to się dopiero okaże.

„Należy też zwiększyć uzwiązkowienie pracowników” – mówi o innym rozwiązaniu dr Bukowski – „Jest to skuteczny sposób na przesunięcie wzrostu i dochodu w stronę pracowników, zwykłych ludzi. A z badań wiemy, że związki nie szkodzą firmom”.

Trzecia propozycja dr. Bukowskiego to zwiększenie konkurencyjności firm.

„Tak, monopole i wyzysk pracowników to właśnie wynik małej konkurencji pomiędzy firmami. Musimy zarówno rozbijać monopole, walczyć z nielegalnymi praktykami, jak i pomagać nowym firmom wchodzić na rynek, a tym istniejącym, ale nieefektywnym nie przeszkadzać w upadku”.

Bardzo podobne recepty proponuje raport Oxfam. Mamy więc jeszcze czas, by pracować nad rozwiązaniami, które zawrócą nas z drogi ku dystopii, w której państwa nie mają znaczenia, a światem rządzą globalne korporacje.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze