W dorocznym raporcie RPO każdy znajdzie coś dla siebie. I ci, co sami mają kłopoty, i ci, który tylko chcą się dowiedzieć, z czym zmagają się ludzie w Polsce. I ci, którzy potrzebują analiz prawnych, i ci którzy szukają pomysłów na działanie albo myślą, jak posprzątać to, co zostało spaprane. Znajdą coś dla siebie prawnicy. I my wszyscy - nieprawnicy
Adam Bodnar przedstawił 4 czerwca doroczną informację Rzecznika Praw Obywatelskich o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w 2017 roku. Czytaliście już? Jeśli nie, to gorąco rekomendujemy. Choć to licząca 900 stron cegła.
Bodnar zmienił nie tylko sposób przedstawiania sprawozdania, ale i cały raport. Napisał go dla obywateli, a nie tylko dla specjalistów. Artykuł Konstytucji po artykule dostajemy krótkie wyjaśnienie, na czym polega dane prawo. A potem spis spraw i problemów, które wymagają naprawy, by norma konstytucyjna była szanowana.
Tak pokazana Konstytucja nie jest tylko nieznaną dla jednych, a lekceważoną przez innych książeczką. Jest ogromną tablicą rozdzielczą, na której łatwo sprawdzić, czy nasza wspólna podróż odbywa się bezpiecznie.
Pewnie Czytelników i Czytelniczki nie zdziwi, że bezpiecznie dziś nie jest.
Rzecznicy praw obywatelskich mają ustawowy obowiązek co roku przedstawiać Sejmowi i Senatowi informację o stanie przestrzegania praw człowieka w Polsce. Robią to od 30 lat prezentując najważniejsze problemy i zagadnienia prawne w opasłych księgach składających się z rozdziałów opisujących poszczególne zagadnienia prawne.
To dokumenty dla specjalistów, informacja o tym, co w nich jest, rzadko przebijała się do opinii publicznej. No chyba, że wybuchnie przy tym jakiś skandal – jak w zeszłym roku, kiedy Adam Bodnar przedstawiał to sprawozdanie w Sejmie przy pustych ławach. Opinia publiczna to zauważyła, bo mówił już po nowemu – nie o problemach, ale o ludziach.
Tym razem jest zupełnie inaczej. To Raport dla nas, dla obywatelek i obywateli.
Jako punktu odniesienia w dorocznym raporcie Adam Bodnar użył Konstytucji, bo - jak wyjaśnił we wstępie - to do niej obywatele odnosili się w czasie lipcowych protestów w obronie sądów i w czasie stu kilkudziesięciu spotkań rzecznika w całym kraju.
Bodnar spróbował pokazać, czym ta Konstytucja jest i jak można jej rozumnie używać. Że to zestaw praw i wartości, które wzajemnie się wspierają i asekurują. Że nie da się ruszyć jednego bez naruszania stabilności całości systemu. Że bez nich nasze codziennie zmagania byłyby osobnymi, przypadkowymi zdarzeniami.
Część alarmowych kontrolek zapaliła się na tablicy - Konstytucji już dawno (ale myśleliśmy sobie, eee, potem się tym zajmiemy, na razie są ważniejsze sprawy). Inne włączyły się w ciągu ostatnich lat. Właściwie trudno już znaleźć konstytucyjną kontrolkę, która nie pali się na żółto albo czerwono. Słychać też sygnał: PULL UP, PULL UP...
Tylko że - mówi Bodnar - to nie znaczy, że cała podróż musi się skończyć źle. Kontrolki świecą się na czerwono pokazując, co zrobić.
Wystarczy dostosować się do komendy PULL UP, podciągnąć i wyrównać do konstytucyjnych standardów.
Ale nie tylko w wybranych miejscach. Korekta powinna być całościowa, bo artykuły Konstytucji nie działają w pojedynkę.
Dostajemy więc od Rzecznika Praw Obywatelskich nie spis błędów i nieszczęść, ale wykaz tego, co jest do zrobienia. Porządnie zanalizowane, z odwołaniami do szczegółowej argumentacji prawnej (w przypisach i linkach, i wewnętrznych odwołaniach, przez co nota bene widać, jak w jednej sprawie naruszonych może być kilka konstytucyjnych norm).
A za każdym razem, kiedy czytelnik zmęczy się prawniczym wywodem, pojawia się kapsuła z ludzką historią albo opisem działań, które można podjąć nawet jeśli nie da się zmienić i poprawić prawa.
Osobna część poświęcona jest pracy zespołu Bodnara - i tu czytelnik zobaczy, jak może pracować instytucja publiczna w społeczeństwie obywatelskim. Jak zasięgać wiedzy, szukać wspólnie rozwiązań, pytać się o zdanie ekspertów, jeździć do ludzi nie czekając, aż sami napiszą skargę.
A na koniec jest zestaw załączników – więc gdyby komuś potrzebny był na szybko zestaw opinii instytucji międzynarodowych w sprawie Polski albo ważnych wyroków Trybunału w Strasburgu w sprawach Polaków, to też tu to znajdzie.
Każdy z tej książki może wyciągnąć inne wnioski. Zacząć trzeba jednak od lektury, co nie jest takie proste, bo sam spis treści ma 30 stron.
A to znaczy, że naprawdę mamy dużo do zrobienia.
Cały raport można przeczytać tu.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze