0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Można powiedzieć tak: wzrost płac zaskoczył ekonomistów, jest wyższy, niż się spodziewano, w lutym wyniósł 13,6 proc. (w skali roku).

A można też powiedzieć tak: płace realne spadają siódmy miesiąc z rzędu, a końca nie widać.

Oba zdania będą prawdziwe, choć to drugie ma większy ciężar. GUS podaje dane o inflacji w innym momencie miesiąca niż dane o wzroście płac w sektorze przedsiębiorstw. Realny wzrost (lub spadek) płac dostajemy z tych dwóch wartości. Pensje rosną, ale rosną też ceny, więc aby sprawdzić wartość nabywczą pensji, trzeba również uwzględnić inflację.

Od kilku miesięcy w Polsce pensje realne nie chcą przestać spadać.

Dane dla 40 proc. rynku pracy

Najpierw ważne zastrzeżenie. Nie są to pensje wszystkich pracujących osób w Polsce. Pensje wszystkich pracujących to bardzo duży i różnorodny zbiór danych. Szacunek zarobków wszystkich Polaków otrzymujemy raz na dwa lata, ostatnie pochodzą z jesieni 2020 roku. Co miesiąc dowiadujemy się natomiast o wysokości pensji w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach powyżej 9 pracowników. W Polsce bardzo dużo ludzi pracuje w małych firmach, dlatego dane, o których mówimy, dotyczą około 40 proc. rynku pracy.

Dlatego patrząc na te dane, musimy pamiętać, że dla całej populacji liczby będą nieco gorsze. Bo w małych firmach na ogół zarabia się mniej niż w dużych.

Oraz że są to liczby średnie. A więc około dwie-trzecie osób pracujących w dużych firmach zarabia w nich mniej niż średnia wartość.

7 tys. złotych

Dziś więc dowiadujemy się od GUS, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lutym 2023 roku to 7065,56 zł. A to o wspominane 13,6 proc. więcej niż w lutym 2022 roku.

W normalnych czasach wzrost pensji o ponad 13 proc. byłby przyjmowany z radością przez większość pracowników. Dziś jest jednak trochę inaczej.

W lutym inflacja nie zaskoczyła – była tak wysoka, jak się spodziewano.

Inflacja 18,4 proc. oznacza, że pracownik zarabiający w dużej firmie przeciętne wynagrodzenie w skali roku realnie stracił 4,8 proc.

Spójrzmy na dane z ostatnich kilku lat:

Widać tu wyraźnie odbicie gospodarcze po najgorszym okresie pandemii w 2021 roku i mocny wzrost inflacji w 2022 roku. To już siódmy miesiąc, gdy płace realne spadają. A tak naprawdę to dziesiąty – w lipcu, gdy mieliśmy wzrost o zaledwie 0,2 proc., statystykę podbiła wypłata nagród w kilku sektorach takich jak górnictwo.

Ponad pół roku pod kreską

Aby uniknąć takich sezonowych wahań, w statystyce korzysta się z kilkumiesięcznych średnich. Na wykresie poniżej można prześledzić dynamikę płac realnych w trzymiesięcznej średniej od 2004 roku.

Trzymiesięczna średnia oznacza, że wynik w lutym to średnia z grudnia, stycznia i lutego.

W tak ujętej statystyce poniżej zera jesteśmy od czerwca 2022 roku. Bardzo mało prawdopodobne, że ta zła passa będzie trwała krócej niż rok.

Przeczytaj także:

Najgorsze wyniki w ostatnich 20 latach

W ostatnich trzech miesiącach średnia trzymiesięczna ustabilizowała się na poziomie - 4-5 proc. Ale trudno się z takiej stabilizacji cieszyć. Na wykresie wyraźnie widać, że są to najgorsze wyniki w ostatnich 20 latach w Polsce.

Aby dokładnie zobaczyć, co dzieje się z płacami i inflacją, warto spojrzeć na wykres, gdzie są one rozdzielone:

Widzimy tutaj złoty okres między 2013 a 2020 rokiem, a w ostatnim okresie – bardzo szybki wzrost płac w czasie odbudowy gospodarki w 2021 roku. W pierwszej połowie 2022 roku płace i inflacja rosły w tym samym tempie. A potem się rozeszły – poza grudniem 2022 nominalny wzrost płac od tego czasu wynosi około 13-14 proc.

Co teraz?

Pojawia się oczywiste pytanie – co dalej? Z dużą pewnością możemy stwierdzić, że w najbliższych miesiącach inflacja będzie spadać. Czy to oznacza, że za chwilę spadnie poniżej wzrostu płac, a nasze pensje dalej będą rosnąć w tak szybkim tempie, więc nie ma się czym przejmować?

Niekoniecznie.

Po pierwsze, trudno wyrokować dziś, do jakiego poziomu i w jakim dokładnie tempie będzie obniżał się ogólny wskaźnik inflacji. Wiemy na pewno, że inflacja bazowa jest wysoka - 12 proc. - a jej zbijanie będzie trudne.

Po drugie, wiele wskazuje na to, że z górką mamy do czynienia nie tylko w przypadku inflacji, ale też, jeśli chodzi o wynagrodzenia.

Z najnowszych danych wiemy też, że w stosunku do stycznia, w lutym liczba etatów w sektorze przedsiębiorstw spadła o 4 tys. Ostatnio z podobnym spadkiem mieliśmy do czynienia w lutym 2013 roku, choć wówczas było to prawie 10 tys. Zatrudnienie więc nie wzrasta, ale sytuacja jest lepsza niż dekadę temu. A to w przypadku tak trudnej sytuacji gospodarczej nie najgorsza wiadomość.

„To nie kwestia sezonowa” – komentują na Twitterze analitycy mBanku dane o spadku etatów – „Ubytki zatrudnienia pasują do spowalniającej gospodarki i raczej będą przez pewien czas regułą niż wyjątkiem. Armagedonu naszym zdaniem jednak nie będzie”.

Bezrobocie nie grozi

Skokowego wzrostu bezrobocia na horyzoncie nie widać i może on się nie pojawić. Ale to niekoniecznie zasługa rządzących, a raczej problemów z naszą demografią. Starsze roczniki przechodzą na emeryturę, a młodzi, którzy na rynek pracy wchodzą, są znacznie mniej liczni.

Z drugiej strony pracodawcy wciąż rekrutują, liczba ogłoszeń o pracę w serwisach internetowych jest nieznacznie (o 0,6 proc.) większa niż rok temu, od paru miesięcy dalej rośnie.

Wykres ilości ofert pracy w sieci. Od kilku miesięcy widać wzrost, ale do szczytu z 2022 roku brakuje.
Wykres ilości ofert pracy w sieci. Od kilku miesięcy widać wzrost, ale do szczytu z 2022 roku brakuje.

wykres: twitter.com/@PIE_NET_PL

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego twierdzą jednak, że czeka nas spadek dynamiki wzrostu wynagrodzeń.

Jak głęboki – trudno w tej chwili powiedzieć. Mamy gospodarcze spowolnienie, ale nie mamy symptomów stałego kryzysu. Na inflację coraz mniejszy wpływ będą miały ceny energii, późną wiosną powinny ustabilizować się ceny żywności. Wówczas możemy mieć do czynienia z trudną sytuacją – słuszne żądania płacowe pracowników wobec tak wysokiej inflacji mogą dokładać się do tego, że ta inflacja będzie spadać wolniej. Ważne pytanie, na które nie ma dziś więc odpowiedzi, brzmi – jak pracodawcy będą na te żądania odpowiadać i czy będą w stanie dalej dynamicznie zwiększać pensje.

Inflacja w Europie

Na koniec sprawdźmy jeszcze, co dzieje się z inflacją, bo mamy najnowsze dane Eurostatu o inflacji HICP. To inny koszyk konsumpcyjny niż w GUS, liczby dla Polski zwykle różnią się między Eurostatem a GUS. Od miesięcy wynik w Eurostacie jest dla Polski niższy, i tak jest też w lutym. To 17,2 proc. wobec 18,4 proc. GUS. Polska jest w lutym na szóstym miejscu w UE.

Stałym liderem inflacji w Europie stały się Węgry. O ich błędach i o tym, czy ich powtórzenie grozi Polsce, pisaliśmy tutaj. Poza tym jedynym krajem w UE z inflacją większą niż 20 proc. jest Łotwa, gdzie dezinflacja jest powolna. Estonia, gdzie latem inflacja przekraczała 25 proc., jest już na poziomie Polski. Mamy też pierwszą od kwietnia 2022 inflację poniżej 5 proc. w UE – Luksemburg. Niestety na poziomie całej UE i strefy euro spadki są w lutym bardzo wolne – w obu przypadkach o zaledwie 0,1 punktu procentowego.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze