Premier Mateusz Morawiecki chwali rządy PiS za budowę dróg w gminach i powiatach, porównując to do rzekomo słabych wyników ekipy PO-PSL. W 2018 roku przegrał za to sprawę w sądzie i musiał publicznie przyznać się do kłamstwa
"To szanowni państwo niebywałe, ale w XXI wieku, w trzeciej dekadzie, rzeczywiście jest bardzo wiele miejsc, gdzie łatwiej chyba przejechać furmanką niż samochodem. I to nadrabiamy w szybkim tempie" - mówił na konferencji prasowej we wtorek 26 października 2021 Mateusz Morawiecki.
To była odpowiedź na pytanie dziennikarki TVP Info, która poprosiła premiera o przykłady najpilniejszych inwestycje realizowanych przez rząd we współpracy z samorządami. Morawiecki postanowił pochwalić się wydatkami rządów PiS na budowę dróg lokalnych i powiatowych.
Proszę porównać nasze wydatki z rządowego funduszu dróg lokalnych do wydatków Platformy Obywatelskiej nawet z ośmiu lat. [...] Wychodzi jakieś 500-600 milionów rocznie. I weźmy średnioroczne wydatki naszego rządu. To jest 4 do 6 miliardów.
"Widać wyraźnie, że ta różnica jest 8, 9, 10-krotna, w zależności od tego, który rok do którego roku porównujemy. Nie ma porównania do tego, jak było wcześniej. Dokonaliśmy istnej rewolucji w budowie dróg gminnych, budowie dróg powiatowych. Sądzę, że każdy samorządowiec państwu to potwierdzi" - stwierdził premier.
Sprawdziliśmy - w rzeczywistości rządy PiS w latach 2015-2020 wydały na drogi lokalne więcej niż poprzednicy, ale nie 8 czy 10 razy, tylko nieco ponad trzy razy więcej .
Zrobił to jednak przy użyciu innych narzędzi finansowych (analizujemy to dokładnie poniżej).
W dodatku, nie przełożyło się to też wcale na budowę nowych dróg, bo ich łączna długość w gminach za PiS rosła wolniej niż za PO.
Nowe wydatki poszły więc zapewne przede wszystkim na modernizację tego, co istniało już wcześniej.
Premierowi powinno zależeć na precyzyjnym operowaniu argumentem o drogach. W 2018 roku sąd nakazał mu publicznie przyznać się do kłamstwa właśnie w tej sprawie. Chodziło o fałszywe słowa Morawieckiego na wiecu wyborczym PiS w Świebodzinie: „Nasi poprzednicy przez osiem lat wydali pięć miliardów złotych na drogi lokalne, czyli tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtora roku".
Tym razem Morawiecki zabezpieczył się, dodając, że jego wyliczenia zależą od tego, "który rok porównamy do którego". Nie mamy też obecnie - przynajmniej oficjalnie - kampanii wyborczej, która pozwoliłaby na ekspresowe badanie jego wyliczeń przez sąd. Wciąż jednak premier manipuluje danymi i opinią publiczną.
Najpierw zajmijmy się wydatkami. Wspomniany przez Morawieckiego "rządowy fundusz dróg lokalnych" to finansowe wsparcie od rządu dla samorządów na budowę nowej infrastruktury i przyspieszenie modernizacji dróg w gminach i powiatach.
Za rządów PO-PSL w 2008 roku uruchomiono w tym celu „Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych". Pod rządami PiS w latach 2016-2018 funkcjonował jako „Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej”. Programy te działały na zasadzie dotacji dla jednostek samorządu terytorialnego. Dotacje, zgodnie z ustawą, nie mogą przekroczyć 50 proc. kosztu realizacji danego zadania.
Czyli jeżeli dany powiat chciał zbudować drogę za milion złotych, rząd mógł dorzucić maksymalnie 500 tysięcy.
Ile wydały w ten sposób oba rządy?
W ciągu ośmiu lat rządów PO-PSL wydano rocznie średnio 663 mln złotych. W ciągu trzech pierwszych lat rządów PiS trochę więcej - 1,12 mld rocznie. To jednak 1,7 raza większa kwota, a nie, jak ogłaszał premier, 8-10 razy większa.
Na koniec 2018 roku PiS odrębną ustawą powołał Fundusz Dróg Samorządowych, przemianowany w 2021 na Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg. Działa on nieco inaczej - nie jako dotacja celowa, ale jako wypłaty z budżetu. Nie podlega zatem takim jak dotacja ograniczeniom, można więc sfinansować z niego większą część danej inwestycji. W kolejnych latach wsparcie z Funduszu na "realizację zadań powiatowych i gminnych" rozkładało się następująco:
Średnio wychodzi 3,6 mld złotych.
Trudno porównywać nowy Fundusz ze starymi programami dotacyjnymi - działa on inaczej. Biorąc jednak pod uwagę same liczby
za rządów PO-PSL rocznie wydawano na drogi lokalne średnio 663 mln złotych, a za rządów PiS 2,11 mld. To ponad 3 razy więcej, ale nie wspomniane przez premiera 8-10 razy.
Na marginesie warto wspomnieć, że w sierpniu 2021 Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wyniki badania przeprowadzonego w Funduszu Dróg Samorządowych. Choć co do zasady uznała go za skuteczny, miała też poważne zastrzeżenia.
"W sprawozdaniach budżetowych przygotowanych przez Ministerstwo Infrastruktury rzeczywiste przychody i koszty Funduszu nie były przedstawiane w sposób wiarygodny" - czytamy na stronie NIK.
Wiemy już, że premier sporo przeszacował wielkość rządowego wsparcia. Wciąż jednak miał rację, że rząd PiS wydał na ten cel więcej pieniędzy niż rząd PO-PSL. Zdaniem Morawieckiego doprowadził tym samym do "istnej rewolucji" w budowie i modernizacji dróg lokalnych.
Sprawdziliśmy, jak ta rewolucja ma się do danych GUS o łącznej długości dróg w gminach i powiatach. Mówimy tu o drogach o nawierzchni "twardej ulepszonej" (czyli np. z asfaltu, betonu, kostki) oraz twardej (z tłucznia lub bruku).
W przypadku dróg powiatowych liczba ta od 2008 roku utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie. Na niebiesko zaznaczyliśmy lata rządów PiS, na pomarańczowo PO-PSL. Różnic między obiema ekipami nie widać.
Wśród dróg gminnych przyrost długości był już zauważalny.
Policzyliśmy, że w latach rządów PO-PSL drogi gminne o nawierzchni twardej rok do roku wydłużały się o 3,5 proc., a za PiS nieco mniej - o 3,2 proc. Procentowe wzrosty mogą jednak być mylące przez efekt bazy. W oddanych kilometrach proporcje są odwrotne - w latach 2008-2015 co roku mieliśmy co roku średnio 3 785 kilometrów nowych dróg tego rodzaju, w latach 2016-2020 - 4 391 kilometrów.
Drogi o nawierzchni twardej ulepszonej w latach 2008-2015 wydłużały się średnio o 4,5 proc. Po przejęciu władzy przez ekipę Szydło, a następnie Morawieckiego - o 3,8 proc. W kilometrach wygląda to analogicznie jak przy drogach o nawierzchni twardej. Za PO-PSL średnio 4 025 kilometrów rocznie. Za PiS 4 426 kilometrów. Porównujemy jednak inne okresy, więc pełny obraz będzie można zobaczyć, gdy oba obozy będą miały za sobą osiem lat rządów.
Podstawowy wniosek jest jednak prosty - liczby są zbliżone, drogi gminne budują się w podobnej skali i za PiS, i za PO-PSL. Gdy premier Morawiecki próbuje nas przekonać, że idzie im kilka razy lepiej, to jest to zwyczajne kłamstwo.
Czy mamy do czynienia z "istną rewolucją"? To ocenią wyborcy.
Gospodarka
Władza
Mateusz Morawiecki
Prawo i Sprawiedliwość
Rząd Mateusza Morawieckiego
Fundusz Dróg Samorządowych
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze