0:00
0:00

0:00

Ministerstwo Zdrowia poinformowało 15 grudnia, że minionej doby zmarło aż 669 osób zakażonych koronawirusem. To tragiczny rekord IV fali epidemii. Ostatni raz tyle osób umierało dziennie na COVID-19 w kwietniu 2021.

Większa liczbę ofiar w środę 15 grudnia stwierdzono tylko w USA (1468) i Rosji (1142). Dużą, ale mniejszą niż u nas liczbę zgonów covidowych odnotowano w Ukrainie (356) oraz Indiach (247). W większych od nas krajach UE zmarło: 77 osób w Hiszpanii, 117 - we Włoszech, 165 - w Wielkiej Brytanii, 151 - we Francji i najwięcej 509 - w Niemczech.

Tak wysoka liczba zgonów to pokłosie szczytu IV fali, która na szczęście od kilku dni zaczyna opadać. W środę 15 stycznia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 24 226 nowych zakażeniach, to o ponad 15 proc. mniej niż przed tygodniem.

Ciągle bardzo wysoka jest liczba hospitalizacji. Według resortu zdrowia obecnie zajętych jest 24 257 łóżek covidowych (na 31 500 dostępnych) oraz 2 114 respiratorów (na 2 852).

Niestety, tak wysoki poziom zakażeń i hospitalizacji mamy w momencie, gdy u bram jest już nowy wariant wirusa - omikron. Jak działa widzimy w Wielkiej Brytanii, gdzie odnotowano dziś najwięcej nowych zakażeń od początku epidemii - ponad 78,6 tysiąca przypadków. Na szczęście na Wyspach nie skutkuje to (przynajmniej na razie) bardzo dużą liczbą hospitalizacji i zgonów, ale też Brytyjczycy są zaszczepieni w o wiele wyższym odsetku niż Polacy.

Odsetek osób zaszczepionych w Polsce i Wielkiej Brytanii. Kolor ciemnozielony - w pełni zaszczepieni, jasno zielony - częściowo zaszczepieni

Na razie w Polsce nie wykryto jeszcze żadnego przypadku zakażenia tą odmianą, ale - jak przyznał nawet rzecznik rządu - to tylko kwestia czasu. Pozostaje mieć nadzieję, że potwierdzą się wstępne doniesienia o tym, że omikron nie powoduje większych spustoszeń, jeśli chodzi o ciężki przebieg zakażenia, niż wariant delta.

15 grudnia Ministerstwo Zdrowia przekazało także, że od początku pandemii zmarło ponad 89 tys. Polek i Polaków zakażonych koronawirusem, w tym m.in. 251 lekarzy i 201 pielęgniarek.

Przeczytaj także:

Twarde egzekwowanie noszenia maseczek

W środę 15 grudnia weszły w życie nowe obostrzenia związane z epidemią. W końcu, mówią eksperci, którzy od miesięcy apelują do rządzących, żeby w końcu zaczęli na serio walczyć z IV falą.

Choć restrykcje, jak na obecny stan epidemii, są kosmetyczne. Zgodnie z nowymi przepisami:

  • w restauracjach, hotelach, barach, kinach, teatrach, obiektach sportowych i kościołach limit miejsc został zmniejszony z 50 proc. do 30 proc. (nie wliczają się do niego osoby zaszczepione, które okażą paszport covidowy);
  • w kinach obowiązuje zakaz jedzenia i picia;
  • zamknięte będą kluby i dyskoteki (z wyjątkiem Sylwestra).

Początkowo limity miały być także zmniejszone w transporcie publicznym, jednak jak wyjaśniał na antenie Radia ZET Müller, wycofano się z tego w trakcie międzyresortowych konsultacji, bo w okresie świątecznym "transport jest zarezerwowany z dużym wyprzedzeniem".

Jak mówił rzecznik rządu, lepsze jest "twarde egzekwowanie przepisów dotyczących noszenia maseczek".

Zapowiedział, że policja i inne służby zwiększą kontrole wszędzie tam, gdzie obowiązują limity klientów.

"Jeśli sytuacja by się pogorszyła, to nie wykluczam zaostrzenia limitów, które obowiązują teraz" - przekonuje Müller. Dopytywany o to, w jaki sposób władza zamierza sprawdzać, czy przedsiębiorcy przestrzegają nowych limitów, odparł: "Może np. inspektor sanitarny sprawdzić losowo, jeśli wchodzi do restauracji i widzi, że jest ponad limit, sam nie został zweryfikowany, to jasny sygnał, że ta osoba nie jest zweryfikowana".

Trzeba się było zaszczepić

Rzecznik był dopytywany w Radiu ZET także o odpowiedzialność rządu za rekordową liczbę zgonów oraz niski poziom wyszczepienia w Polsce (trochę ponad 54 proc.).

"Czyli ludzie umierają, bo są niezaszczepieni?" - pytała dziennikarka Beata Lubecka.

"W przytłaczającej większości tak. I to trzeba twardo, wyraźnie powiedzieć (...)

My podejmujemy wszelkie działania, aby zapewnić pomoc osobom, które zachorowały, natomiast nie jesteśmy w stanie przekonać każdego w Polsce, aby się zaszczepił" - mówił Müller.

Przekonywał, że "dolegliwość" związana ze zmniejszonymi limitami osób niezaszczepionych, "jest na tyle wysoka, że zmobilizuje do zwiększenia liczby szczepień".

Dlaczego rząd już w lipcu nie zdecydował się na sprawdzanie paszportów covidowych? Müller: "Nie było konsensusu w tym zakresie".

Czy rząd planuje zakaz (już bez limitów) korzystania z usług publicznych czy gospodarczych dla niezaszczepionych? Müller: "Takiego zakazu nie zamierzamy wprowadzać".

Obowiązek szczepień dla nauczycieli? Müller: "Nie jest przesądzone, że będzie to obligatoryjne. Czekamy na debatę na poziomie rządowym".

Rzecznik rządu zapowiedział jedynie, że rusza właśnie nowa kampania informacyjna. Będzie przestrzegać, pytając, czy wolimy spędzić święta z rodziną, czy na cmentarzu.

Tymczasem rząd powinien robić wszystko co może, żeby więcej Polek i Polaków się zaszczepiło. 7 grudnia Ministerstwo Zdrowia przedstawiło dane na temat zgonów na COVID-19, także z informacją, czy dana osoba była zaszczepiona, czy też nie.

Z 4. falą liczba zmarłych zaszczepionych rośnie - po pierwsze dlatego, że wzrósł odsetek zaszczepionych w populacji, po drugie - spada odporność po szczepieniu bez dawki przypominającej. Ale i tak widać wyraźnie, że ryzyko dla osób niezaszczepionych jest wielokrotnie większe.

O ile dokładnie? Badacze Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego obliczyli, że

względne ryzyko zgonu na COVID-19 niezaszczepionych w porównaniu do zaszczepionych (po uwzględnieniu różnic ze względu na wiek) wynosi 59,92, czyli jest blisko 60 razy większe.
;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze