Mamy 28,380 nowych zakażeń i 460 śmierci. Dynamika wzrostu nowych przypadków nieco spadła, ale co będzie dalej? Na pewno wzrośnie dzienna liczba zmarłych. Gdy poprzednio średnia nowych przypadków i zgonów była taka jak dziś, rząd zamykał Polskę. Teraz nie robi nic
6 listopada 2020 roku, podczas drugiej fali epidemii zajętych było 66,9 proc. dostępnych respiratorów, dziś - 72,5 proc. Zajętych było 64,6 proc. łóżek covidowych w szpitalach, dziś to 76,3 proc. 7-dniowa średnia zakażeń wynosiła wtedy 21,8 tys. przypadków, przy 25 proc. wzroście tydzień do tygodnia, dziś to średnio 21,6 tys. przy wzroście 17 proc. Ówczesna średnia zgonów to 277, dziś - 295.
Dzień później - 7 listopada 2020 roku - rząd ogłosił drakońskie obostrzenia. Zamknięto m.in kluby i restauracje, ograniczono działalność galerii handlowych, de facto zamknięto hotele, zamknięto baseny i siłownie, zamknięto kina, teatry i muzea, zgromadzenia ograniczono do pięciu osób, wszystkie szkoły przeszły na nauczanie zdalne. Dziś rząd nie robi nic.
21 marca 2021 roku, podczas trzeciej fali epidemii, zajętych było 74 proc. dostępnych respiratorów - dziś 72,5 proc. Zajętych było 72 proc. łóżek covidowych w szpitalach, dziś to 76,3 proc. 7-dniowa średnia zakażeń wynosiła wtedy 21,7 tys., przy dynamice wzrostu tydzień do tygodnia o 27 proc., dziś to średnio 21,6 tys. przy wzroście 17 proc. Ówczesna średnia zgonów to 302, dziś - 295.
Dzień wcześniej, 20 marca 2021 roku, rząd zamknął m.in. baseny, siłownie, stoki narciarskie, muzea, kina, de facto hotele, ograniczył działalność galerii handlowych, uczniowie szkół podstawowych przeszli na nauczanie zdalne. Dziś nie robi nic.
Skąd ta bezczynność rządu Mateusza Morawieckiego z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim na czele? Większość PiS ma w swoim gronie silną frakcję posłów, którzy nie godzą się na jakiekolwiek ograniczenia dla osób niezaszczepionych, dlatego w trosce o sejmową większość postanowiono, by praktycznie w żaden sposób nie ograniczać skutków czwartej fali.
Dopiero w środę 24 listopada 2021 roku marszałek Sejmu Elżbieta Witek spotkała się z przedstawicielami opozycji. Obserwatorzy spodziewali się, że będzie w imieniu obozu władzy szukała poparcia dla ustawowych obostrzeń, które mogłyby pomóc w walce z pandemią, ale jak wynika z relacji uczestników, żadne konkretne propozycje nie padły.
To, co różni poprzednie fale epidemii od obecnej to oczywiście szczepionka.
Mimo, że 47 proc. zaszczepionych Polaków to o wiele za mało, żeby powstrzymać rozwój czwartej fali, zaszczepieni w ogromnej większości unikają jednak ciężkiego przebiegu zakażenia, hospitalizacji i śmierci. Dobrze pokazuje to poniższe zestawienie:
Ale zaszczepieni wciąż mogą się zakażać i transmitować wirusa, który dla niezaszczepionej połowy populacji stanowi już śmiertelne zagrożenie. A ponieważ rząd Mateusza Morawieckiego nie wprowadza żadnych obostrzeń oraz w przeciwieństwie do innych krajów UE nie chce zastosować w praktyce paszportu covidowego, który ograniczyłby dostęp do niektórych usług tylko do osób zaszczepionych, najpoważniejsze skutki czwartej fali, czyli zgony, mogą być porównywalne do tragicznego bilansu z wiosny tego roku.
Podczas drugiej fali epidemii obecny poziom zakażeń stanowił już jej szczyt, jednak szczyt zgonów przyszedł dopiero 19 dni później - 25 listopada zmarły 674 osoby.
Podczas trzeciej fali obecny poziom zakażeń odnotowano aż 11 dni przed szczytem, a szczyt zgonów jeszcze 7 dni później, gdy 8 kwietnia odnotowano 954 zmarłych na Covid.
Jak będzie teraz?
24 listopada mamy 28 380 nowych zakażeń. Spadła dynamika wzrostu zakażeń liczona tydzień do tygodnia - obecnie to 17 proc., co pozwala mieć nadzieję, że być może szczyt czwartej fali jest blisko.
Ale... Choć epidemia wyraźnie wyhamowała w najszybciej zaatakowanych województwach - na Lubelszczyźnie i Podlasiu - fala zachorowań przesuwa się na zachód, obszar z większą gęstością zaludnienia (podlaskie - 59 osób na km. kw., lubelskie - 84 osoby na km. kw., średnia dla całej Polski - 122 osoby na km. kw.), a co za tym idzie z większą liczbą interakcji społecznych. Czyli mówiąc wprost - jest tam więcej okazji, żeby się zakazić. Co przy braku obostrzeń i przestrzegania zasad dystansowania społecznego może przynieść opłakane skutki.
Tak więc w optymistycznym wariancie dzisiejsze 28,3 tys. zakażeń to już wynik blisko szczytu, w pesymistycznym - szalejąca w zachodniej części Polski epidemia jednak jeszcze podkręci dynamikę zakażeń. Z całą pewnością będzie natomiast rosła dzienna statystyka zgonów, która już teraz wygląda coraz bardziej zatrważająco. 24 listopada zmarło 460 osób - dla porównania dokładnie tylu posłów i posłanek liczny Sejm.
Nawet jeśli jesteśmy blisko szczytu zakażeń, wzrost liczby zmarłych na Covid możemy odnotowywać jeszcze dwa tygodnie. Albo dłużej, w zależności od tego, jak szybko w czwartej fali będą spadać zakażenia po przekroczeniu punktu kulminacyjnego.
Jest więc niemal pewne, że święta Bożego Narodzenia upłyną pod znakiem kilkuset śmierci dziennie. Podczas trzeciej fali epidemii liczba dziennych śmierci poniżej 200 przyszła na trwałe dopiero pod koniec maja. Takie są smutne fakty.
Władza
Zdrowie
Mateusz Morawiecki
Adam Niedzielski
Elżbieta Witek
Ministerstwo Zdrowia
Rząd Mateusza Morawieckiego
COVID-19
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze