Zwolennicy jednopłciowych związków partnerskich to już 56 proc. społeczeństwa. Rośnie też poparcie dla małżeństw gejów i lesbijek - ogółem wynosi 41 proc. Tylko w elektoracie PiS zwolenników związków partnerskich jest mniej niż ich przeciwników. Argument „społeczeństwo nie jest gotowe” już nie przejdzie. Co to może oznaczać w roku wyborczym?
Sondaż IPSOS dla OKO.press przyniósł rekordowe wyniki wzrostu akceptacji społecznej dla uregulowania życia rodzinnego osób LGBTI w Polsce.
Wyraźna większość (56 „za”, do 38 proc. „przeciw”) opowiada się za przyznaniem gejom i lesbijkom prawa do zawierania związków partnerskich. Aż 41 proc. zgodziłaby się na małżeństwa takich osób (przy 54 proc. przeciwników).
Tylko zgoda na adopcję dzieci jest podobnie niska jak dotychczas (18 proc. na „tak”, 77 proc. „nie”).
Tendencje wzrostowe korespondują z wynikami sondażu IPSOS dla OKO.press z czerwca 2017 roku. To wtedy pierwszy raz poparcie dla związków partnerskich przekroczyło magiczną granicę 50 proc. (dokładnie 52 proc.).
Małżeństwa jednopłciowe popierało 38 proc. badanych, a adopcje - 16 proc.
Tylko w elektoracie PiS zwolenników związków partnerskich jest mniej niż przeciwników (28 proc. na „tak” do 67 proc. na „nie”).
Co ciekawe, wyborcy otwarcie homofobicznych ugrupowań - koalicji Korwin + Ruch Narodowy i Kukiz '15 - są też na „tak” (53 proc. zgodziłaby się na związki). Tu okazuje się, że kluczowa nie jest agenda ugrupowania, ale wiek.
Wyborcy skrajnie prawicowych i „antyestablishmentowych” ugrupowań to osoby młode, a ci - jak pokazuje nasz sondaż (zobacz szczegółowe omówienie niżej) - są najbardziej liberalni ze wszystkich wyborców.
Największym skokiem tolerancji mogą pochwalić się wyborcy PSL. W czerwcu 2017 roku 41 proc. z nich popierało związki, dziś - 53 proc. Oczywiście, w 2017 r. na scenie politycznej byli inni gracze, a poparcie dla PSL równało się z progiem wyborczym.
Dziś PSL jest pod kreską i traci w macierzy, czyli na wsi, gdzie zwolennicy związków partnerskich są niezmiennie w mniejszości (42 proc. „za”).
Największym poparciem związki partnerskie cieszą się w elektoratach:
W wariancie koalicyjnym, zwolennicy związków partnerskich to 76 proc. wyborców KE (PO+.N+SLD+PSL+Zieloni).
Prawa strona sceny politycznej jest zdecydowanie przeciwna równości małżeńskiej. Ale mimo to, co siódmy wyborca PiS poparłby małżeństwa gejów i lesbijek.
To wynik zaskakujący, bo żelaznym argumentem narracji PiS, jest konstytucyjny (w ich mniemaniu) zakaz wprowadzenia małżeństw jednopłciowych, który miałby wynikać z treści art. 18 ustawy zasadniczej. Co większość konstytucjonalistów podważa.
Stosunkowo niewielka wśród wyborców PiS różnica między zwolennikami tylko związków partnerskich i zwolennikami również małżeństw jednopłciowych może sugerować, że konserwatyzm obyczajowy w Polsce powoli przesuwa się stronę narracji np. brytyjskich torysów.
Więcej przeciwników jest też w elektoracie PSL - 37 proc. „tak”, 52 proc. „nie” i aż 10 proc. niezdecydowanych.
Wśród wyborców liberalnego centrum panuje konsensus, że równość małżeńska to postulat słuszny, choć poparcie dla małżeństw jest o 10-20 pkt proc. niższe niż dla związków partnerskich.
Nad kreską wyznaczającą 50 proc. poparcie znaleźli się wyborcy:
Kobiety. Lwią część wzrostu akceptacji dla związków partnerskich i małżeństw jednopłciowych zawdzięczamy kobietom.
To one w znacznej przewadze są „za” związkami partnerskimi (60 proc. „tak”, 35 proc. „nie”), a w równości małżeńskiej podzieliły się „pół na pół” (47 do 47 proc.). Wyniki potwierdzają tezę, że
Polki są dużo bardziej tolerancyjne i mniej podatne na narodowo-konserwatywną narrację prawicy.
Mężczyźni chętniej popierają związki partnerskie (51 proc. „za”, do 43 „przeciw”). Małżeństwa jednopłciowe zaakceptowałby, co trzeci mężczyzna.
Młodzi. W czerwcu 2017 roku liderami tolerancji byli trzydziesto- i czterdziestolatkowie. Teraz na pierwszym miejscu są najmłodsi, czyli dwudziestolatkowie.
Aż 68 proc. z nich popiera związki partnerskie, a 50 proc. równość małżeńską (49 proc. jest na "nie").
Do 60 roku życia w każdej grupie wiekowej więcej jest zwolenników niż przeciwników związków partnerskich. Najstarsi są im najmniej przychylni: tylko 39 proc. poparłaby taki postulat.
Wpływ na postawy ma też wykształcenie i miejsce zamieszkania. Zależność jest prosta, im większe miasto i im wyższe wykształcenie, tym wyższy poziom tolerancji. Wśród osób z wykształceniem podstawowym zwolennicy związków partnerskich to zaledwie 37 proc. badanych, a wśród tych z wykształceniem wyższym — aż 76 proc.
Na wsi niezmiennie (od 2017 roku) 42 proc. mieszkańców popiera związki partnerskie, a w metropoliach (miasta pow. 500 tys. mieszkańców) akceptacja sięga 76 proc. Dla równości małżeńskiej jest to odpowiednio: 30 proc. i 55 proc.
Z sondażu widać, że wyborcy są znacznie mniej konserwatywni niż politycy, na których głosują. Co to może oznaczać w roku wyborczym?
Dla PiS to sygnał, że straszenie genderem i „zboczeńcami” jest coraz słabszym paliwem politycznym. Jedyne, co może ugrać, to mobilizację już głosującego elektoratu. Ale nawet tu trzeba uważać, bo co czwarty wyborca PiS nie miałby nic przeciwko, gdyby do polskiego prawa weszła ustawa o związkach partnerskich, a co siódmy zaakceptowałby małżeństwa jednopłciowe.
Dla Platformy Obywatelskiej to ostatni dzwonek, by zająć jasne pozytywne stanowisko dotyczące postulatów równościowych.
Do tej pory, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna unikał deklaracji zasłaniając się konserwatywnymi poglądami społeczeństwa i własnego elektoratu.
Tym razem, mętne „porozmawiamy o tym, jak odsuniemy PiS od władzy” może nie wystarczyć.
Szczególnie, że bez wstydu i politycznych kalkulacji, wprowadzenie związków partnerskich i równości małżeńskiej zapowiedział już Robert Biedroń. Pojawienie się „Wiosny” może przesunąć dyskurs wokół praw mniejszości bliżej centrum.
A tam już łatwiej wyjaśnić, że regulacje dotyczące życia rodzinnego osób LGBTI to prawnoczłowieczy obowiązek, a nie spór „obyczajowy".
Nie jest zresztą wykluczone, że wzrost poparcia dla równości małżeńskiej zawdzięczamy właśnie sposobowi wprowadzenia tematu do debaty publicznej przez Biedronia.
Z sondażu OKO.press jasno wynika, że uwzględnienie postulatów równościowych może się opłacić. Nie tylko trafiają one bowiem do wyborców liberalnych i lewicowych, ale także do ludzi młodych, którzy do tej pory głosowali na prawicowych skandalistów.
Sondaż jest też dobrą informacją dla formującej się dużej koalicji opozycyjnej. Wysokie poparcie dla związków partnerskich w elektoracie PSL i PO może oznaczać, że partie wchodzące w jej skład ani nie stracą wiarygodności wśród własnych wyborców, ani nie rozbiją się o tzw. kwestie światopoglądowe.
Jedno jest pewne, mimo homofobicznej ofensywy ostatnich trzech lat i zaniechań wielu wcześniejszych lat, postulaty związków partnerskich i równości małżeńskiej zyskują coraz więcej zwolenników w całym społeczeństwie.
A to oznacza, że politycy nie mogą dalej ignorować praw osób LGBTI.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 14-16 lutego 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 osób.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze