W czwartek, 19 listopada, o godzinie 11:00 na solidarnościowej manifestacji pod Sądem Okręgowym w Warszawie zebrało się kilkadziesiąt osób. Chciały okazać wsparcie Izie, 25-latce, której pod koniec października, po udziale w manifestacji Strajku Kobiet, postawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji.
Sąd miał zdecydować czy przychyli się do wniosku prokuratury o prewencyjne zastosowanie wobec dziewczyny dwóch miesięcy aresztu. List od Izy odczytała jej przyjaciółka: „Chcemy się gniewać, będziemy krzyczeć i choćby nam tego zabraniano, traktowano gazem, wciągano do suk, to jesteśmy w tym razem”.
„Gdy słuchaliśmy listu, policja bez żadnego uprzedzenia zaczęła spychać nas w stronę holu. To miejsce, z którego w zasadzie nie ma ucieczki. Możesz albo wejść do sądu, albo utkniesz w policyjnym kotle” – opowiadała OKO.press Natalia Broniarczyk, aktywistka „Aborcyjnego Dream Teamu”, która była na miejscu.
Podczas demonstracji protestujący dowiedzieli się, że sąd nie zgodził się na prewencyjne aresztowanie Izy. Ale w międzyczasie policja zatrzymała kolejne osoby. Wśród nich był Linus Lewandowski, aktywista LGBT+, współtwórca Homokomanda.
W piątek po południu Linus został zwolniony. „Zostałem zwolniony tylko dlatego, że złożyłem zażalenie na zatrzymanie. Minutę przed postawieniem zarzutów sąd zdecydował, że mam zostać natychmiast zwolniony” – mówi nam Linus.
Na swoim profilu na FB Linus Lewandowski zamieścił odpis postanowienia sądu:
„Sąd postanowił:
1. Na podst. art. 329 § 1 kpk w zw. z art. 246 § 1 kpk stwierdził, że zatrzymanie Linusa Lewandowskiego w dniu 19 listopada 2020 r. przy Al. Solidarności 127 w Warszawie było zasadne, legalne i zgodne przepisami do momentu kiedy ustalono jego tożsamość, po tym czasie przestało być zasadne, legalne i zgodne z przepisami – wobec czego na podst. 246 § 3 kpk zarządzić natychmiastowe zwolnienie w/w osoby.
2. Na podst. art. 98 kpk odroczyć sporządzenie uzasadnienia na czas do 7 dni z uwagi na jego obszerność, zawiłość a jednocześnie potrzebę jak najpilniejszego wykonania orzeczenia.
Orzeczenie jest wykonalne”.
Jakub Szymczak, OKO.press: Jak długo byłeś zatrzymany?
Linus Lewandowski, Homokomando: Siedziałem na dołku przez całą noc. W czwartek rano zjadłem śniadanie przed protestem. Mój kolejny posiłek to było małe śniadanie na dołku i potem znowu nic, aż do momentu wypuszczenia. A to było w piątek około 16:00.
Gdzie trafiłeś po demonstracji?
Najpierw na komendę na Żytniej. Tam przewieziono też cztery kolejne osoby z podobnymi zarzutami. Zatrzymano nas na podstawie podejrzenia naruszenia nietykalności cielesnej policjanta i obawy ukrycia się.
Ty twierdzisz, że nietykalności cielesnej policjanta nie naruszyłeś.
Doszło do szamotaniny. Policja otoczyła jedną osobę i chcieli ją zabrać, a my nie chcieliśmy do tego dopuścić. Chcieliśmy się do niej dostać i jej pomóc. Policja wyciągnęła wnioski, że została zaatakowana.
Policja zatrzymuje cię i kilka innych osób. Co się dzieje na komendzie na Żytniej?
Dostawaliśmy tam sygnały, że zostaniemy wypuszczeni, bo nie ma po co nas trzymać. Dwie godziny później zadzwonił ktoś z komendy stołecznej z poleceniem, że nie można nas wypuścić, że mamy iść na dołek. To wszystko w środku dnia, około 15:00. Trafiam więc na dołek na Żytniej.
Gdy stałem pod drzwiami i czekałem, żeby mnie wpuszczono, od komendy stołecznej przyszedł nowy rozkaz: nie będzie osadzenia na Żytniej, czekamy dalej. Więc siedziałem w pokoju z policjantami dwie godziny, nikt nie wiedział dlaczego. W końcu decyzja: naszą czwórkę wysyłają do Grodziska Mazowieckiego.
Koło 18:00 wpakowali nas w samochody, zawieźli do Grodziska i tam osadzili. Wtedy wiedziałem już, że będzie nocka i napisałem zażalenie na zatrzymanie. Na szczęście miałem kontakt z prawnikiem. Reszta go nie miała i takiego zażalenia nie złożyli.
Noc przebiegła spokojnie?
Szczęśliwie tak.
Co się dzieje rano?
Kolejnego dnia po śniadaniu przyszła do nas kobieta od RPO, z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Bardzo jesteśmy za to wdzięczni. Żeby nie dać się zwariować, liczyłem sekundy. Przy 3 427 lub coś koło tego usłyszałem przez okno okrzyki „Solidarność naszą bronią”. Aktywiści zorganizowali protest solidarnościowy, to było świetne.
O 13:50 przychodzi do mnie policjant i mówi, że o 14:30 jest posiedzenie sądu w sprawie mojego zażalenia, ale oni mnie nie dowiozą. Wryło mnie kompletnie. Zanim udało mi się skontaktować z moim adwokatem, zajęło to kolejne pół godziny. Ustaliliśmy, że posiedzenie powinno się odbyć i zobaczymy, co tam ustalą, ale policja w tym samym czasie chce mnie zabrać do prokuratora.
Prokurator więc czekał, a my z prawnikiem ustaliliśmy, że będziemy zwlekać. Pisaliśmy oświadczenia, robiliśmy oględziny ciała. W momencie, gdy dostałem pouczenie o prawach i obowiązkach osoby z zarzutami, przychodzi do mojego prawnika Adama Kotuchy komunikat od drugiego prawnika Grzegorza Kukowki z sali sądowej: sąd zarządził natychmiastowe zwolnienie. Policjanta zamurowało, nie miał wyjścia i musiał mnie wypuścić.
W efekcie nie mogli postawić mi zarzutów, ani zawieźć mnie do prokuratora, by ten ustanowił dozór policyjny (co do którego też już mam orzeczenie, że to fikcja i represje, ale – trzeba zawsze czekać dwa miesiące aż sąd rozpatrzy odwołanie).
Zarzuty dostanę na przesłuchaniu w środę, na które oczywiście się stawię, jak oświadczałem – nie zamierzam się ukrywać. Czy są prawdziwe to oceni sąd, pewnie za jakiś rok albo dwa, patrząc na aktualne tempo działania prokuratury.
Inni zatrzymani nie zostali zwolnieni?
Reszta, z tego co wiem, dostała zarzuty i dozór policyjny.
Dlaczego policja wozi was od komendy do komendy i zmienia decyzje?
Chcą nas zastraszyć. Ale oni wiedzą, że to, co robią, jest bezprawne. To decyzja polityczna. W moim przypadku wszystko co złe, przychodziło z komendy stołecznej. Policjanci, którzy mnie zatrzymali, mówili, że od nich nic nie zależy, wykonują tylko polecenia. Wydawało mi się, że woleliby mnie zwolnić. Ale decyzja to decyzja.
Takie toporne walenie na oślep jakie prezentuje władza tylko przyspiesza jej rozkład. Nie widać tu jakiegoś planu i szerszego podejścia tylko proste próby przypodobania się władzy w wykonaniu dowódców z KSP. Co uzyskają? Już poparcie zleciało do dwudziestu paru % a kiedyś potrafiło nawet do 50% dofrunąć. Miesiąc, dwa i stuknie jedynka z przodu. Nic nie pozostaje bezkarne a naród taki głupi nie jest jak niektórzy sądzą.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
…do tego brunatnej.
USTAWA O POLICJI . Art. 58. Obowiązki policjanta
2. Policjant obowiązany jest odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, a także polecenia prokuratora, organu administracji państwowej lub samorządu terytorialnego, jeśli wykonanie rozkazu lub polecenia łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Wkrótce, jak za PRL-u, dzieci policjantów bedą się bały lub wstydziły powiedzieć rówieśnikom, gdzie pracuje ich ojciec.
Działalność tej milicji to jest , fałszowanie, fabrykowanie dowodów, łamanie konstytucji – przez łamanie praw podstawowych człowieka.
Na określenie GESTAPO- ta formacja nie zasługuje, bo przypominam ze gestapo przestrzegało praw #3rzeszy i zgodnie z tymi prawami , zabijało prześladowało podludzi. Nazywanie tej milicji gestapo to nieuzasadnione prawienie komplementów – bo oni prawa nie przestrzegają, choć mają taki psi obowiązek. Oni zachowują się jak NKWD ..
W rzeczy samej. Tyle że, jeśli funkcjonariusz NKWD zaskarżyłby popychającą go, nawet nie przez przypadek dziewczynę, to musiałby pożegnać się z rodziną.
Wtedy nie było internetowego kultu ofiary i NKWD bardzo zależało na tym, żeby nie wyjść na mięczaków.
Ta milicja zachowuje się jakby byli na ziemiach okupowanych , okupowanych przez państwo pis . Kolejna czarna karta w naszej historii
Co jak co, ale pomału jak byk widać, że PRL-owscy ormole, zomole i przez nich ochraniani naziole, nigdy się (publicznie) nie skarżyli, że dostali z piersi w hełm.
Albo że jakaś wychudzona 17-letnia punkówa im znienacka pazurami facjatę zryła, kiedy zaczęli jej na dołku (Obecnie – próba opanowania jednostki policji??? Aktualny wymiar kary???) wyrywać włosy z głowy. No nieee, ale obciach! Każdy, co by się wychylił, byłby nie tylko w przebieralni czy pod pryszncem konkretnie wyśmiany. Dowcipy o nim opowiadałaby nie tylko opozycja ale i sami kumple. Ich kawały byłyby dzięki znajomości szczegółów, nawet jeszcze bardziej pikantne.
Ta dzisiejsza nowoczesna narodowa zjednoczona pismilicja.pl, to głupie (z całym szacunkiem dla różnorodności płciowej i seksowej), rajfurskie mimozy, cioty i cwele.
…
Buziaczki dla was, chłopcy.
Jesteście bezpieczni.
Uważać pod nogi nie musicie.
Możecie być pewni, że każde wasze potknięcie władza asekuruje.
Tak jak i was wykorzysta.
Władza kaczafiego, jak władza każdego dyktatora, wreszcie się skończy. Przyjdzie czas na wystawienie "laurek" milicjantom, którzy dzisiaj tak chętnie znęcają się nad protestującymi.
Jestem wdzięczny doktorowi Nelsonowi za przywrócenie mi zdrowia. Wszystko dzięki doktorowi Nelson Herbs, do którego skierował mnie znajomy z tej Strony. Kupiłam lekarstwa ziołowe doktora Nelsona na WYSOKIE CIŚNIENIE KRWI, WYSOKIE CUKRY KRWI i choroby nerek, które otrzymałam w ciągu 4 dni na mój adres za pośrednictwem DHL i dzięki jego wskazówkom w ciągu 21 dni zostałam całkowicie wyleczona zgodnie z Jego instrukcjami. Polecam doktora Nelsona każdemu, kto cierpi na prostatę, erekcję, raka, niski poziom nasienia, choroby serca i nerek, oczyszczanie układu krążenia i wysoki poziom cukru we krwi. Jego email; [email protected].
Jestem wdzięczny dr. Martinowi Luterowi Kingowi i Nelsonowi Mandeli. Oi.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.