0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

Przypomnijmy, że kwarantanna dotyczy osób, które miały kontakt z zakażonymi, a izolacją objęci są zakażeni lub chorzy, którzy mają słabe objawy, niewymagające hospitalizacji. Zniesiona zostanie również zasada dwóch negatywnych testów na koniec izolacji, które mają potwierdzać wyzdrowienie.

Na koszmar trwających tygodniami izolacji zwracali uwagę czytelnicy – test może wykryć wirusa w organizmie jeszcze wiele dni po tym, kiedy przestaje się zarażać. Takie osoby nie mogą opuścić domu, tymczasem nie stanowią zagrożenia dla zdrowia publicznego.

Głośna była historia 10-latki z Bydgoszczy, która przebywała 50 dni w izolacji (przez media mylnie nazywanej kwarantanną) i kolejne testy PCR wykrywały u niej obecność wirusa. Dziewczynka tymczasem czuła się świetnie. Wszystko wskazuje na to, że test wykrywa pozostałości RNA martwego wirusa – do takiego wniosku doszli południowokoreańscy naukowcy, którzy badali głośne przypadki rzekomego powtórnego zakażenia SARS-CoV-2 w tamtejszej populacji (ostatnie doniesienia o powtórnych zakażeniach w Hongkongu i w Europie to dotyczą zakażenia się innym szczepem wirusa).

O skrócenie izolacji i kwarantanny oraz rezygnację z zasady dwóch negatywnych testów już od dawna upominali się eksperci.

View post on Twitter

Ekspert od chorób zakaźnych dr Paweł Grzesiowski przetłumaczył nawet i umieścił na Twitterze fragment zaleceń amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), które mówią, że według obecnej wiedzy medycznej skrócenie izolacji i kwarantanny do 10 dni jest bezpieczne. Oznaczył w tym tweetcie nowego szefa ministerstwa zdrowia Adama Niedzielskiego. Natychmiast dostał odpowiedź w postaci nowych zasad, można jednak zakładać, że nowy minister nie potrzebował wskazówek z mediów społecznościowych.

Niedzielski jest doświadczonym menadżerem opieki zdrowotnej, przed objęciem stanowiska ministra był szefem Narodowego Funduszu Zdrowia. Za jego kadencji, która przypadła w czasach pandemii, udało się Funduszowi szybko wdrożyć teleporady – rozwiązanie, o którym mówiło się od lat.

Już wcześniej resort rozwiązał kwestię ciągnących się tygodniami kwarantann. Zdecydował, że osoba, której nie zrobiono w ciągu 14 dni od kontaktu z osobą zakażoną testu, automatycznie kończy kwarantannę pod dwóch tygodniach.

Z powodu przeciążenia Sanepidu wciąż zdarza się jednak, że osobom, które chcą zgłosić swój kontakt z zakażonym, nie udaje się skontaktować z Sanepidem (telefon jest wciąż zajęty albo nie odpowiada) lub system przerabia ją tak długo, że decyzję o kwarantannie dostają np. po tygodniu.

OKO.press wielokrotnie pisało o chaosie z kwarantannami i o trudnościach w kontaktowaniu się ze stacjami sanitarno-epidemiologicznymi. Problemy wynikają przede wszystkim z tego, że Sanepid jest niedofinansowany i posługuje się przestarzałymi technologiami, a jego pracownicy mało zarabiają. Tymczasem teraz zostali rzuceni na pierwszą linię walki z wirusem, co oznacza dziesiątki dochodzeń epidemiologicznych i obracanie ogromną liczbą danych.

W czwartek w kwarantannie było 101 tys. 678 osób, a 8984 osoby zostały objęte nadzorem epidemiologicznym.

Przeczytaj także:

Co będzie ze szkołą, kiedy nowe przypadki rosną?

Jak powiedział minister Niedzielski, skrócenie czasu izolacji i kwarantanny to przygotowanie do drugiej fali epidemii jesienią. Rzeczywiście jest się do czego przygotowywać:

  • dzieci wracają do szkół;
  • zaczyna się sezon grypowy;
  • znane nam do tej pory koronawirusy też wykazywały sezonowość.

Wszystko to może skutkować znacznie większą ilością zakażeń. Jeszcze większą, niż ma to miejsce teraz, kiedy kolejne dni przynoszą rekordy wykrytych przypadków – w czwartek 838 i 17 zgonów, w ten sposób przekroczyliśmy barierę 2 tys. ofiar epidemii.

O tym, że polska szkoła jest słabo przygotowana na nauczanie w pandemii, obszernie pisał w OKO.press Piotr Pacewicz.

Resorty edukacji i zdrowia pozostawiły kwestię tego, jak szkoły będą się bronić przed zakażeniami, w gestii samorządów i dyrektorów placówek oświatowych. W ministerialnych rozporządzeniach nie ma mowy o tym, żeby dzielić klasy na mniejsze grupy, jak to jest np. w Danii czy w Holandii, ani o noszeniu maseczek – jak w Izraelu.

Wiceminister Waldemar Kraska zapowiedział na tej samej czwartkowej konferencji prasowej, że od piątku zaczną się spotkania dyrektorów szkół z powiatowymi inspektorami sanitarnymi, żeby mogli omówić „twarzą w twarz" zasady współpracy w przypadku zakażenia i wyjaśnić wątpliwości.

Nowy minister chce, by eksperci grali większą rolę w komunikacji

Minister Niedzielski zapowiedział również, że co czwartek będą się odbywać spotkania z ekspertami, podczas których opinia publiczna będzie mogła się dowiedzieć, co robi ministerstwo. To również brzmi zachęcająco, bo jego poprzednik Łukasz Szumowski był w tej kwestii bardzo bizantyjski – wiedza ekspertów miała się nie przedostawać do zwykłych śmiertelników. Dlatego bardzo długo nie chciał ujawnić listy ekspertów doradzających rządowi – ci ostatni zresztą z biegiem tygodni coraz bardziej narzekali na kiepską współpracę z rządem i na to, że minister w ogóle ich nie słucha.

Tymczasem standardem w zaawansowanych demokracjach jest, że to właśnie eksperci, a nie politycy – czy z niemieckiego Instytutu Roberta Kocha, czy z włoskiej Obrony Cywilnej – informują społeczeństwo o stanie epidemii. Politycy są od tego, aby mówić o działaniach, które planują podjąć.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze