O 17.30 rozpoczęły się rozmowy protestujących lekarzy rezydentów z Radziwiłłem. Młodzi lekarze po miesiącach bezowocnego dialogu nie wierzą już, że Ministerstwo Zdrowia jest w stanie spełnić ich główny postulat – 6,8 proc. PKB na zdrowie. Chcą spotkania z premierem Morawieckim. O Radziwille mówią, że jest "zaklinaczem rzeczywistości"
Na godz. 17.30 zapowiedziano rozmowy protestujących lekarzy rezydentów z Konstantym Radziwiłłem. Wiele wskazuje na to, że będzie to ich ostatnie spotkanie z ministrem zdrowia.
Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów powiedział OKO.press: „Dzisiaj spotykamy się z ministrem Konstantym Radziwiłłem, pro forma w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta. Naszym zdaniem nie ma on nic do zaoferowania, więc będzie to ostatnia rozmowa. Jeśli spróbuje nas przekupić propozycją podwyżek dla rezydentów, to wychodzimy. Kolejne spotkanie już tylko z premierem Morawieckim".
Od początku epopei rozmów ministerstwa z rezydentami, każda strona ma swoją wersję rzeczywistości. Radziwiłł twierdzi, że sytuacja jest pod kontrolą, ale zarazem apeluje do lekarzy o powrót do pracy ponad 48 godzin i obraża ich, twierdząc, że nie chcą tego, bo brakuje im "sił fizycznych i psychicznych".
Rezydenci donoszą, że do akcji dołączają kolejne szpitale oraz specjaliści, którzy już wypowiedzieli opt-out. Jak powiedział OKO.press Hałabuz, przed rozmowami z Radziwiłłem: "Wbrew opinii rządu do akcji dołączyło wczoraj Krosno".
Dlaczego rezydenci mówią o "przekupstwie"? Bo podwyżki dla personelu medycznego to dopiero piąty postulat na liście lekarzy rezydentów. Podkreślają, że ich postulaty są niezmienne:
Protestujący domagają się przede wszystkim zwiększenia nakładów na zdrowie: do 6,8 proc. PKB, a także (co wiąże się z pierwszym postulatem) zmniejszenia kolejek, rozwiązania problemu braku rąk do pracy w ochronie zdrowia i opanowania biurokracji.
Rząd twierdzi, że nakłady na zdrowie zwiększył - tyle że według przyjętej ustawy o zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia Polska ma przeznaczać na ten cel 6 proc. PKB, ale dopiero... w 2025 roku.
W 2018 roku na zdrowie będzie przeznaczone 4,67 proc. PKB, w 2019 roku – 4,84 proc. Nie są to sumy rewolucyjne, wbrew temu, co mówi minister zdrowia.
Co ciekawe, rezydenci już otrzymali podwyżki – ale akcji protestacyjnej nie przerwali. Nie tylko dlatego, że nie został spełniony ich podstawowy postulat – 6,8 proc. PKB na zdrowie.
Także dlatego, że są to - jak twierdzą - podwyżki niesprawiedliwe i dzielące środowisko.
Zdaniem rezydentów zaproponowany przez ministra plan podwyżek dzieli środowisko lekarskie na rezydentów i specjalistów (którzy często będą zarabiać mniej, niż niektórzy z tych pierwszych), a także samych rezydentów – na różne specjalizacje. Ponadto ci, którzy zaczną rezydenturę w przyszłym roku będą zarabiać więcej, niż ci na ostatnim roku.
Wytłumaczył to OKO.press rezydent drugiego roku chirurgii: „W przyszłym roku będę zarabiał 2800 zł na rękę. Ktoś, kto dopiero zacznie rezydenturę na chirurgii – 3500 zł, a za dwa lata – 3700 zł. Będzie zarabiał prawie 1000 zł więcej niż ja na czwartym roku”.
Nic więc dziwnego, że rezydenci rozpoczynają rozmowy z ministrem Radziwiłłem mocno sceptyczni. Hałabuz: „Czas na dawanie rządowi kredytu zaufania minął.
Czekaliśmy grzecznie przez dwa lata, nic się nie wydarzyło. Nie ustąpimy, będziemy walczyć do skutku. Chcemy rozmawiać z premierem Morawieckim – minister Radziwiłł nie ma nam nic do zaproponowania. To zaklinacz rzeczywistości”.
Dlatego lekarze rezydenci napisali list z prośbą o rozmowy do premiera Morawieckiego:
„Jesteśmy ludźmi pasji do zawodu i pełni troski o pacjentów, dlatego może Pan liczyć na naszą pomoc. Deklarujemy gotowość do rozmów z Panem Premierem i przypominamy, że jesteśmy w stanie powrócić do ponadnormatywnej pracy, aby wspomóc państwo i rząd w realizacji polityki bezpieczeństwa zdrowotnego, ale tylko w sytuacji wizji zmian na lepsze. Prosimy o pilne spotkanie celem wypracowania rozwiązań wyjścia z sytuacji kryzysu”.
Z informacji OKO.press wynika, że do tej pory nie otrzymali żadnej odpowiedzi.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze