Maltanka Roberta Metsola, nowa przewodnicząca PE, wielokrotnie występowała przeciwko łamaniu praworządności i praw osób LGBT w Polsce pod rządami PiS. W jednym temacie z partią Jarosława Kaczyńskiego jest jej jednak po drodze
"To ogromny zaszczyt i odpowiedzialność. Zamierzam złożyć hołd Davidowi [Sassoli - zmarłemu 11 stycznia przewodniczącemu PE] i wszystkim jego poprzednikom, zawsze stając w obronie Europy i naszych wspólnych wartości: demokracji, szacunku, sprawiedliwości, solidarności, równości, praworządności i praw podstawowych. W obronie polityki nadziei i obietnicy, jaką jest Unia Europejska. Chcę, by ludzie na nowo odnaleźli wiarę w nasz wspólny projekt i entuzjazm dla niego" - mówiła 18 stycznia 2022 w Parlamencie Europejskim Roberta Metsola.
Chwilę wcześniej
Metsola, Maltanka i przedstawicielka Europejskiej Partii Ludowej (EPL) została trzecią w historii PE kobietą-przewodniczącą PE i pierwszą osobą z 440-tysięcznej Malty na tak wysokim stanowisku w Unii Europejskiej.
Nie mogła wymarzyć sobie lepszego prezentu na przypadające właśnie 18 stycznia 43. urodziny. Za jej kandydaturą zagłosowało 458 z 690 obecnych na sali europosłów i europosłanek.
Pozostałe kandydatki - Szwedka Alice Kuhnke z Zielonych i Hiszpanka Sira Rego z Lewicy - ostrzymały odpowiednio 101 i 57 głosów.
"Wybór Roberty Metsoli, [...]oddanej Europejki, na przewodniczącą Parlamentu Europejskiego to wspaniała wiadomość dla wszystkich, którzy ciężką pracą i determinacją osiągają swoje marzenia. I dla tych, którzy wierzą w Europę. Ja wierzę w Europę i wierzę w Ciebie, Roberto" - skomentował wyniki na Twitterze Donald Tusk, przewodniczący międzynarodowej EPL.
Na przypadające na styczeń wybory nowego szefostwa w PE cieniem położyła się niedawna śmierć Davida Sassolego. Włoski europoseł Socjalistów i Demokratów (S&D), 65-latek, zmarł na chorobę płuc 11 stycznia, tuż przed upływem 2,5-letniej kadencji przewodniczącego PE. Roberta Metsola - wiceprzewodnicząca i faworytka na jego następczynię - przez kolejny tydzień pełniła obowiązki przewodniczącej.
Zgodnie z wieloletnim rytuałem największe ugrupowania w PE - chadecy i socjaliści - głosują wzajemnie na swoich kandydatów i na przemian sprawują władzę. I tak wraz z dzisiejszym wyborem Metsoli fotel przewodniczącego na kolejne 2,5-roku wraca do chadeków. Jakie to będą rządy?
Dla PiS - nie najlepsze. Roberta Metsola w PE nie szczędzi krytyki pod adresem polskiego rządu.
"Polscy obywatele, to obywatele Europy, a polscy sędziowie są europejskimi sędziami. Bycie członkiem UE to prawa, ale i obowiązki, dawanie i branie. Mamy wspólną historię i przyszłość. I ze względu na tę przyszłość, nie możemy milczeć, gdy praworządność w Polsce - czy w jakimkolwiek innym kraju - jest zagrożona. [...] Nie możemy milczeć, gdy polski wymiar sprawiedliwości jest zagrożony. I nie zamilkniemy" - mówiła na sali plenarnej w styczniu 2020.
Metsola broniła także praw człowieka, gdy przez Polskę przetoczyła się fala uchwał, w których samorządy deklarowały się wolnymi od "ideologii LGBT".
"Wszyscy musimy czuć się bezpiecznie w każdym małym mieście w Europie. Osoby hetero, geje, lesbijki, bi, trans i niebinarne powinny móc żyć bez strachu, oskarżeń i aresztowań. Oto czym jest nasza Unia. [...] Strefy wolne od LGBT to strefy wolne od Europy. Jeżeli istnieje choćby jedno miejsce, w którym Europejczycy są niemile widziani, to jest to o jedno miejsce za wiele" - podkreślała we wrześniu 2020.
W jednym temacie nowa przewodnicząca i rząd PiS będą jednak mogli się zgodzić: aborcja. Metsola jest jej zdecydowaną przeciwniczką i obrończynią funkcjonującego na Malcie prawa, które zakazuje przerywania ciąży bez względu na przyczynę.
W sprawie aborcji regularnie wstrzymywała się od głosu lub głosowała przeciw. Także wtedy, gdy PE dyskutował o rezolucji potępiającej zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce.
M.in. dlatego kandydatura Metsoli była dla lewicy dużym zgrzytem. Przeciwnicy Maltanki przypominali, że pierwszą kobietą-przewodniczącą PE była Francuzka Simone Veil, autorka prawa liberalizującego dostęp do aborcji we Francji.
W odpowiedzi na krytykę Metsola najpierw zapewniła, że jako przewodnicząca będzie w temacie aborcji głosować razem z parlamentarną większością. Potem stwierdziła, że w ogóle wycofa się z głosowania w sprawach "politycznych". To o tyle wygodne, że rezolucje PE w sprawie aborcji nie są wiążące prawnie.
W swoim kraju nowa przewodnicząca PE zasłynęła konsekwentnym sprzeciwem wobec rządów oskarżanego o korupcję byłego już premiera Josepha Muscata.
Układ sił w Parlamencie pozostaje bez zmian do kolejnych wyborów, które odbędą się w maju 2024 roku. Oznacza to, że dalej dominują tu frakcje proeuropejskie: EPL ma 177 członków, S&D 144, liberałowie z "Odnowić Europę" 100, Zieloni 74, Lewica 39.
Są także ugrupowania eurosceptyczne. Tożsamość i Demokracja (ID), do której należy m.in. Liga Matteo Salviniego i partia Marine Le Pen, ma 70 członków. A Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, w których zasiadają eurodeputowani PiS i Solidarnej Polski, to w sumie 64 głosy.
36 eurodeputowanych to posłowie i posłanki niezrzeszeni, w tym 11 przedstawicieli węgierskiego Fideszu. Partia Viktora Orbána opuściła EPL w marcu 2021.
Premier Węgier nie dał się skusić na przyłączenie do EKR, o czym marzyli politycy PiS. A ogłaszane wszem wobec plany budowy nowego sojuszu eurosceptyków na bazie ID, EKR i Fideszu jak dotąd się nie zmaterializowały.
Niewykluczone, że powrócą w przeddzień kolejnych eurowyborów, z których część antyeuropejskich partii może wyjść wzmocniona. Im więcej członków we frakcji, tym większe szanse na funkcyjne stanowiska w PE, np. wiceprzewodniczących, a także szefów i wiceszefów poszczególnych komisji.
Jak dotąd proeuropejskie frakcje zgodnie blokowały eurosceptyków w takich wyborach - przekonali się o tym boleśnie w 2019 roku Beata Szydło i Zdzisław Krasnodębski z PiS. Parlament odrzucił ich kandydatury ze względu na łamanie zasady praworządności przez polski rząd.
Tym razem partia Jarosława Kaczyńskiego zgłosiła kandydata na przewodniczącego. Ale tuż przed głosowaniem 18 stycznia Kosma Złotowski zrezygnował.
Europosłanka Beata Mazurek napisała na Twitterze 18 stycznia rano, że stało się to "w konsekwencji negocjacji" i "w interesie grupy EKR". O ile Złotowski szans na wygraną nie miał, jego rezygnacja pozwoliła Robercie Metsoli wygrać już w pierwszej turze.
W zamian EKR miała otrzymać zapewnienie, że "przejdzie" jej kandydat na wiceprzewodniczącego - Łotysz Roberts Zīle. I przeszedł. Poza nim wiceprzewodniczącymi zostało jeszcze czworo nowych eurodeputowanych, w tym znany w Polsce Słowak Michal Šimečka. Pozostałych dziewięcioro kandydatów zostało wybranych na drugą kadencję, a wśród nich Polka, Ewa Kopacz z PO.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze