„Chcemy bronić prawa dzieci do normalnej szkoły, bronić prawa młodzieży do nauki bez lewackiej indoktrynacji. Nie chcemy w szkołach rewolucji światopoglądowej. Szkoła ma być neutralna, ale uczyć do patriotyzmu” — mówił premier 21 lipca 2021 roku podczas debaty nad odwołaniem ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka.
„Bronimy tego, na czym wyrosła współczesna cywilizacja, chrześcijaństwa, poszanowania ludzkiej godności i właśnie wolności”, mówił premier.
„Program realizowany przez pana ministra Czarnka jest programem Prawa i Sprawiedliwości, programem Zjednoczonej Prawicy”.
Stenogram z jego przemówienia można znaleźć tutaj.
Na obronę min. Czarnka zareagowało stowarzyszenie „My, rodzice” zrzeszające rodziców osób LGBTQIA. Publikujemy cały list.
Pan Mateusz Morawiecki
Prezes Rady Ministrów
Szanowny Panie Premierze,
jesteśmy rodzicami osób LGBTQIA i bardzo przeraziła nas Pana publiczna deklaracja, że człowiek o homofobicznych, rasistowskich, seksistowskich poglądach będzie nadal kierował edukacją i ma Pana poparcie.
Prosimy o wysłuchanie naszego głosu. Wydaje nam się, że wyraźnie zaniedbuje Pan swoje obowiązki. Popełnia Pan Premier grzech zaniechania. Utrzymując na stanowisku Przemysława Czarnka, wyklucza Pan z polskiej edukacji antydyskryminację, wiedzę o seksualności człowieka, zasadę równości. Świadomie narusza Pan Premier wartości edukacyjne.
Obowiązkowa religia uczyni z niej jeszcze większą farsę, a etyka, której można uczyć interdyscyplinarnie na wszystkich przedmiotach, pozostanie wyabstrahowanym systemem cudzych zasad.
Żeby nauczyć miłości, uczciwości, odwagi – trzeba wykonać wielką pracę. W czasie wieloletniej edukacji dorośli wskazują, co dotychczas osiągnęliśmy w nauce, różnicują punkty widzenia, szukają najnowszych odkryć – po to, aby na końcu pokazać, że jest wybór.
To jest nasz, rodziców, w ogóle dorosłych – obowiązek.
Co Pan Premier zrobi z naszymi dziećmi? Z orientacją homoseksualną, z tożsamością płciową? Myślał Pan Premier o tym, jak się żyje piętnastoletniemu gejowi i jego rodzinie w strefie wolnej od LGBT? Jest Pan odpowiedzialny za całą Polskę. Takie są zasady tego urzędu i Pan Premier musi ich przestrzegać.
Pytamy zatem, jak w obliczu zmian w edukacji widzi Pan Premier przyszłość dzieci, młodzieży i wkrótce dorosłych osób spod znaczeń wszystkich liter LGBTQIA?
Zabierając wiedzę, zabiera Pan godność, bezpieczeństwo, obywatelstwo.
Ma Pan, Panie Premierze wobec nas po prostu obowiązki i Pana ochrona nam się zwyczajnie należy.
Dorota Stobiecka – prezeska i członkinie Zarządu
Ci państwo – autorzy tego pisma – zaciągają straszną winę wobec własnych dzieci wspierając ich demoralizację. Czy tacy rodzice, którzy krzywdzą własne dzieci, nie powinni być pozbawiani praw rodzicielskich?
Na co liczy gorszy sort, albo z tego gorszego sortu najgorsza jego część, pisząc list do Pinokia? W państwie pisoskim nie ma dla nich godnego miejsca.
Ci rodzice jakby nie zauważyli, że ten pan tylko użycza swojej twarzy na potrzeby tej paskudnej władzy (szczególnie na użytek zewnętrzny), ale sam żadnych decyzji podejmować nie może.
Ale BYĆ MOŻE pójdzie z tym na Nowogrodzką po wytyczne…
Nie pójdzie, bo mogłoby to zaszkodzić jego "karierze".
A ci znowu o strefach wolnych od LGBT. Proszę pokazać miejsce, gdzie przyjeżdżając jako turysta, chodząc po ulicy jako mieszkaniec, ktoś gdzieś przypytuje i potem dyskryminuje za odmienne preferencje łóżkowe. Gdzie domagają się certyfikatów hetero?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Nawiasem mówiąc siostrzeniec premiera jest gejem. I, że tak to ujmę, nie jest zwolennikiem rządu i partii wuja. W każdym razie wypadałoby, żeby Matwiej Moradziecki dostrzegał młodzież LGBT+.
Z ujawnionych niedawno wewnętrznych mail-i widać, że ten pan prywatnie był przeciwnikiem grania kartą LGBT. Ale tylko prywatnie bo oficjalnie się na pewno nie wychyli. Reprezentuje on ten sam poziom etyczny, co Gowin, który był przeciw ustawie o SN ale głosował za. Po prostu gość dla kariery poprze dowolne świństwo jak choćby oddanie szkolnictwa w ręce katotalibów.
LGBT+pozostałe litery alfabetu są jak feministki – wymagają ciągłej atencji. Jeśli za mało się o nich mówi to muszą coś odwalić by przyciągnąć na siebie uwagę. To jest objaw choroby…
Nie ma co usprawiedliwiać premiera. Każdy sam podejmuje decyzję o swojej karierze zawodowej. Jak idziesz do Kaczyńskiego to sam już nie decydujesz. Ale czego się nie robi dla kasy?