Ukraina przygotowuje się na wzmożone rosyjskie ataki rakietowe w związku z nadchodzącym Dniem Niepodległości. Walki toczą się już na obrzeżach Bachmutu — wciąż pozostającego głównym celem rosyjskich działań ofensywnych. Rosjanie ostrzeliwują Nikopol z terenu elektrowni jądrowej
Oto najważniejsze wydarzenia 180. dnia wojny w Ukrainie:
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oskarżyła ukraińskie służby specjalne o przeprowadzenie zamachu bombowego na Darię Duginę – córkę kremlowskiego ideologa wielkoruskiego nacjonalizmu Aleksandra Dugina – podaje Interfax.
W sobotę wieczorem w toyocie land cruiser, którą Dugina wracała z ultranacjonalistycznego festiwalu rosyjskich radykałów, eksplodowała bomba. Autem miał podróżować również Dugin – jednak w ostatniej chwili zrezygnował.
Według wersji FSB zamachu miała dokonać obywatelka Ukrainy, który miała przybyć do Moskwy w lipcu (razem z 12 letnią córką) i wynająć mieszkanie w tym samym budynku, w którym mieszka Dugina. Rzekoma zamachowczyni miała również uczestniczyć w festiwalu, z którego w feralny dla siebie wieczór wracała Dugina. Po zamachu – twierdzi FSB – zamachowczyni miała uciec na terytorium Estonii. Według Rosjan Ukrainka miała działać na zlecenie ukraińskich służb specjalnych (więcej o tym - w dzisiejszym odcinku cyklu GOWORIT MOSKWA)
Strona ukraińska stanowczo zaprzecza oskarżeniom służb Kremla. "Rosyjska propaganda żyje w fikcyjnym świecie: Ukrainka i jej 12-letnie dziecko mają być odpowiedzialni za wysadzenie samochodu propagandysty Dugina. Co zaskakujące, nie znaleziono na miejscu »estońskiej wizy«. Żmije w rosyjskich służbach specjalnych rozpoczęły walkę wewnątrzgatunkową" — napisał doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
Rosyjski opozycjonista Ilja Ponomarjew twierdzi natomiast, że zamachu dokonała podziemna rosyjska organizacja o nazwie „Narodowa Armia Republikańska”.
„Ta akcja, jak wiele innych akcji partyzanckich na terenie Rosji, została przeprowadzona przez Narodową Armię Republikańską. Ten atak otwiera nowy rozdział w historii rosyjskiego ruchu oporu wobec putinizmu. Nie jest to rozdział ostatni” – mówił rosyjski dysydent i były deputowany do Dumy Państwowej, Ilja Ponomarjew w rozmowie z ukraińskimi mediami.
Sama Dugina „była głosem, który zapowiedział przemoc i mordy na okupowanych przez Rosjan terenach Ukrainy" – mówił Ponomarjew.
W sieci pojawił się manifest podpisany przez „Narodową Armię Republikańską”. Problem w tym, że dotąd ta organizacja nie dawała o sobie zbyt wiele znać – nie można więc wykluczać i tego, że jej powołanie do życia może być prowokacją rosyjskich służb specjalnych.
Powiązane z Kremlem serwisy informacyjne podają też, że obywatelka Ukrainy oskarżona o dokonanie zamachu była członkinią batalionu Azow. Informacje dementują przedstawiciele ukraińskiego pułku, którzy twierdzą, że celem jest "podgrzanie opinii publicznej", by ta zgodziła się na trybunał nad żołnierzami.
Oficjalna odpowiedź Kremla, telegram prezydenta Rosji Władimira Putina do rodziny Duginy, potępia "zamach".
"Podła, okrutna zbrodnia przerwała życie Darii Duginy - bystrej, utalentowanej osobie o prawdziwym rosyjskim sercu - miłej, kochającej, sympatycznej i otwartej” — napisał. I dalej: „Daria uczciwie służyła narodowi, Ojczyźnie, czynem udowodniła, co to znaczy być rosyjska patriotką”.
Aleksander Dugin, w pierwszej wypowiedzi po rzekomym zamachu, stwierdził, że do śmierci jego córki doszło w wyniku brutalnego "ataku terrorystycznego przeprowadzonego przez nazistowski reżim ukraiński".
Rosjanie zrobili kolejne niewielkie postępy w walkach pod Bachmutem w obwodzie donieckim - obecnie toczą sie one już na wschodnich obrzeżach miasta. Bachmut pozostaje głównym celem rosyjskich działań ofensywnych w ostatnich tygodniach. Strefą intensywnych walk pozostaje również rejon miejscowości Pierwomajśkie na zachód od Doniecka. Na południu Ukrainy Rosjanie prowadzili natomiast serię kontrataków na pograniczu obwodów chersońskiego i mikołajowskiego - zwłaszcza wzdłuż drogi M14 Mikołajów Odessa
Na kijowskim Chreszczatyku (reprezentacyjna aleja w centrum miasta) ustawiony został długi sznur rosyjskich pojazdów wojskowych i ich wraków zdobytych i zniszczonych przez ukraińską armię w trakcie trwającej już 6 miesięcy wojny (na zdjęciu u góry). Są wśród nich czołgi i bojowe wozy piechoty wszelkich typów, pojazdy artylerii rakietowej, haubice samobieżne takie jak Msta a także miotacz pocisków termobarycznych TOS-1A.
Ta „parada” wraków towarzyszy obchodom przypadającego w środę Dnia Niepodległości Ukrainy.
Ukraina przygotowuje się na intensyfikację rosyjskich ataków rakietowych związaną z przypadającym w środę Dniem Niepodległości Ukrainy. Ukraiński Sztab Generalny ostrzega, że na Morze Czarne wypłynęło pięć okrętów wojennych z pociskami manewrującymi Kalibr. Jednocześnie rosyjska armia rozmieszcza systemy rakietowe na Białorusi. W obawie przed możliwymi ofiarami, od poniedziałku do czwartku zakazano w Kijowie organizowania dużych zgromadzeń. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że „Rosja może spróbować zrobić coś szczególnie brzydkiego, coś szczególnie okrutnego” w tym tygodniu. 24 sierpnia mija 31 lat od ogłoszenia przez Ukrainę Deklaracji Niepodległości względem ZSRR.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Rosjanie po raz kolejny dotkliwie ostrzelali położony na zachodnim brzegu dużego sztucznego zbiornika na Dnieprze Nikopol. Miasto od wielu dni jest ostrzeliwane z „Gradów”, czyli wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych rozstawionych w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w położonym na wschodnim brzegu rzeki Enerhodarze. Tym razem na dzielnice mieszkalne Nikopola spadły 42 rakiety – w efekcie dwa budynki zostały doszczętnie zburzone a ok. 50 zostało w różnym stopniu uszkodzonych. „Pociski wroga uszkodziły przedszkole, sklepy, apteki, targi, sąd i dworzec autobusowy. Ostrzał spowodował pięć pożarów. Nawet 2000 osób straciło dostęp do elektryczności” – zakomunikował na Telegramie szef władz obwodu dniepropietrowskiego Walentyn Rezniczenko.
Ukraińska armia w obawie o bezpieczeństwo obywateli nie może przeciwdziałać ostrzałom prowadzonym z terenu Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej i jej bezpośredniego otoczenia – choć w sensie stricte technicznym byłoby to proste – relatywnie niski zasięg rosyjskich „Gradów” wraz z czasem niezbędnym na ich przejście z pozycji bojowej do marszowej czynią je dość łatwymi celami dla precyzyjnego ognia kontrbateryjnego. W tym wypadku jednak Rosjanie wykorzystują elektrownię jądrową w roli „tarczy” dla swej artylerii rakietowej prowadzącej terrorystyczny ostrzał miast (Nikopol, Marganiec i Pokrow) na drugim brzegu Dniepru.
„Nie widzę obecnie możliwości nawiązania kontaktów dyplomatycznych. A im dłużej trwa konflikt, tym trudniej będzie o dyplomatyczne rozwiązanie” - stwierdził w rozmowie z „Financial Times” Giennadij Gatiłow, stały przedstawiciel Rosji przy ONZ. Gatiłow dodał również, że jego zdaniem „kraje zachodnie będą walczyć do ostatniego Ukraińca”. Według Gatiłowa najbliżej porozumienia miało być między Moskwą a Kijowem w kwietniu, jednak nie doszło do niego „na skutek nacisków Zachodu”. Ta wypowiedź wysokiego rangą rosyjskiego dyplomaty zdaje się świadczyć o tym, że Rosja szykuje się na bardzo długotrwały konflikt zbrojny.
Tak wynika z badania opinii publicznej opublikowanego w poniedziałek, 22 sierpnia przez agencję Interfax-Ukraina. Fundacja "Inicjatywy Demokratyczne" im. Ilko Kuczeriwa wspólnie z Centrum Razumkowa przepytały w sumie 2024 dorosłych osób we wszystkich obwodach Ukrainy za wyjątkiem okupowanych terytoriów Krymu, Donbasu, części Zaporoża i obwodów mikołajowskiego i charkowskiego. Jak podaje agencja, maksymalny błąd pomiaru wynosi 2,3 proc.
Mieszkańców zapytano, czy wierzą w zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją. 76, 9 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie wierzy, 14,6 proc. raczej wierzy. 2,9 proc. raczej nie wierzy w zwycięstwo.
Badani byli bardziej podzieleni, gdy odpowiadali na pytanie o to, jak długo potrwa jeszcze wojna. Według 31,2 proc. zwycięstwa można spodziewać się do końca bieżącego roku. 34,3 proc. uważa, że Ukraina może pokonać Rosję w ciągu 1-2 lat, a 7,1 proc. celuje raczej w 3-5 lat. Tylko 2,1 proc. stwierdziło, że wojna potrwa co najmniej 5 lat.
Dumę z bycia Ukraińcem lub Ukrainką wyraziło 90,4 proc. badanych. Na pytanie, co ich zdaniem najmocniej łączy dziś ludzi, najwięcej respondentów odpowiedziało:
Na drugim biegunie popularności były odpowiedzi, które dotyczyły tradycyjnych tożsamości, a nie wspólnoty doświadczeń. Religię wybrało 4,1 proc. badanych, pochodzenie etniczne - 3,9 proc., poglądy polityczne - 3,7 proc.
W tym samym badaniu, respondentów zapytano o najlepszą formę rządów dla Ukrainy. 63,9 proc. wybrało demokrację. 13,8 proc. było zdania, że w określonych warunkach reżim autorytarny może radzić sobie lepiej niż rząd demokratyczny. Za to dla 13,1 proc. ankietowanych nie ma znaczenia, czy rząd w kraju jest demokratyczny, czy autorytarny.
Mniej niż 1/3 badanych Ukraińców byłaby też gotowa zrezygnować z wolności i swobód obywatelskich na rzecz państwa. Więcej respondentów (dokładnie 47,4 proc.) stwierdziło, że prędzej obniżyłoby poziom życia, byle zachować wolności osobiste.
Budować przyszłość w Ukrainie chciałoby prawie 90 proc. badanych, z czego 62 proc. jest tego w 100 proc. pewna.
Informacje podał szef chersońskiej administracji regionalnej, Serhij Chlan. "Siły Zbrojne Ukrainy nie tylko uderzyły w most, ale zrobiły to w momencie, gdy jechał po nim konwój rosyjskich pojazdów z amunicją" — napisał Chlan w mediach społecznościowych.
Most Antonowski łączy Chersoń z lewym brzegiem Dniepru. Od początku okupacji używany jest przez Rosjan do celów militarnych. Od 26 lipca, po pierwszym ataku, most został poważnie uszkodzony, a władze okupacyjne wyłączyły go z komunikacji cywilnej. Teraz odcięty miał zostać też przewóz materiałów wojskowych. "Wyczerpujemy wroga w obwodzie chersońskim" — stwierdził Chlan.
Agencja UNIAN, cytowała za to rzeczniczkę ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe, Natalię Humeniuk. "Rosjanie starają się przywrócić funkcjonowanie mostu, ale takiej uszkodzonej przeprawy nie da się naprawić przy pomocy wiaderka betonu. Wymagałoby to dosyć poważnego remontu. Właśnie dlatego utrzymujemy kontrolę ogniową i z daleka przypominamy o naszej obecności" — mówiła Humeniuk.
Według relacji świadków, po ostrzale zawaliło się jedno z przęseł, a odłamki "doleciały aż do pobliskiej miejscowości Antoniwka".
Rosyjska administracja okupowanego obwodu przekazała, że ostrzał przeprowadzono z systemu HIMARS, a 15 osób zaangażowanych w naprawę mostu zostało rannych.
Ze słów generała Wałerija Załużnego, głównodowodzącego ukraińskiej armii, wynika, że w wojnie z Rosją poległo jak dotąd niemal 9 tysięcy żołnierzy.
"Na wojnie giną nie tylko członkowie personelu wojskowego, nie tylko ci, którzy chwycili za broń, by uczestniczyć w wojnie, ale też małe dzieci, które nie są winne niczemu, oprócz tego, że urodziły się tu, w tym czasie. One naprawdę nie rozumieją co się dzieje, ale zdecydowanie potrzebują ochrony w rejonie Sołedaru, Bachmutu, Wielikiej Nowosiłki i gdzie indziej, ponieważ ich ojcowie poszli na front i mogą być wśród niemal 9 tysięcy bohaterów, którzy zginęli" — mówił Załużny podczas forum wojskowego w Kijowie.
To pierwsze takie szacunki od połowy maja, gdy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że na froncie zginęło 3 tys. ukraińskich wojskowych, a 10 tys. zostało rannych.
Według Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka od początku wojny w Ukrainie zginęło 5 587 cywilów, w tym 362 dzieci. Rannych zostało 7 890 osób, wśród nich 610 to dzieci.
ONZ przypomina, że rzeczywista liczba cywilnych ofiar wojny może być znacznie wyższa: nadal nie ma dokładnych danych z takich miejsc jak Mariupol, Izium, Łysyczańsk, Siewierodonieck, Popasna.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze