0:00
0:00

0:00

A także trochę materiału wybuchowego ze zdalnym zapalnikiem. Taka jest oficjalna wersja przyczyn śmierci Darii Duginy, córki współpracownika Putina i ideologa “ruskiego świata” Aleksandra Dugina.

Pierwsze, co zrobiła władza, to nie dopuściła do rozmowy o tym, czy za zamachem nie stoją siły wewnętrzne. Ale opowiedziała historię zamachu, który przypomina mafijne porachunki.

Samochód Aleksandra Dugina, którym jechała jego córka, wyleciał w powietrze w Moskwie w sobotę wieczorem 20 sierpnia. Dugin, który w ostatniej chwili wybrał drugi samochód, jechał z tyłu i zobaczył, jak płonie wrak samochodu z córką w środku. W szoku trafił do szpitala, ale dziś wydał oświadczenie, że córkę zabili mu “wrogowie” (ogólnie pojęci) i że tylko “zwycięstwo Rosji” może być na to właściwą odpowiedzią. “Proszę, zwyciężmy” - napisał.

Propaganda długo nie była pewna, kto był celem zamachu: sam Dugin, czy jego córka. Dopiero w poniedziałek wieczorem FSB oznajmiła, że chodziło tylko i wyłącznie o kobietę (czyli — rozwińmy myśl FSB — ojciec miał oglądać wybuch i śmierć dziecka). Przez cały ten czas, od samego początku, propaganda była przekonana, że stoją za nim Ukraińcy. Inna wersja byłaby zbyt straszna.

  • Wersję o ukraińskim śladzie, jeszcze przed dzisiejszą publikacją komunikatu Federalnej Służby Bezpieczeństwa, ogłosili szef “Donieckiej Republiki Ludowej” Denis Puszyli i członek “rady głównej wojskowo-cywilnej administracji obwodu zaporoskiego” Władimir Rogow.
  • Lider Partii Liberalno-Demokratycznej, przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej, Leonid Słucki nazwał „barbarzyńskie morderstwo” „atakiem terrorystycznym na ideologię i więzi rosyjskiego świata”.
  • Putin przesłał rodzinie Duginy kondolencje i odznaczył ją pośmiertnie orderem męstwa. Kondolencje złożył też patriarcha Cyryl.
  • Kijów zaprzeczył udziałowi w morderstwie. Ale propaganda w to nie wierzy i na dowód, że ma rację, cytuje oficjalne ukraińskie komunikaty o tym, że za zbrodnie w Ukrainie powinni odpowiedzieć wszyscy Rosjanie.

Przeczytaj także:

W poniedziałek w południe FSB znała już wersję obowiązującą zamachu: „W wyniku kompleksu pilnych działań operacyjno-rozpoznawczych Federalna Służba Bezpieczeństwa rozwiązała sprawę morderstwa rosyjskiej dziennikarki Darii Duginy”.

Stwierdzono, że zbrodnia została przygotowana i popełniona przez ukraińskie służby specjalne”. "Biorąc pod uwagę uzyskane dane, śledczy uznali, że zbrodnia została zlecona i zaplanowana" – poinformował Komitet Śledczy.

Dowody FSB

Otóż w moskiewskim wieżowcu, w którym mieszkała Daria Dugina (w IV klatce), wynajęła mieszkanie (w klatce I) obywatelka Ukrainy Natalia Pawłowna Wowk-Szaban. Przyjechała ona do Rosji z córką Sofią 23 lipca. A w sobotę wieczorem, po śmierci Duginy, wyjechała do Estonii.

FSB błyskawicznie znalazła w internecie jej legitymację członkini ukraińskiej gwardii narodowej (na stanowisku administracyjnym ze względu na zły stan zdrowia) i ustaliła, że 43-letnia kobieta jest rodem z Mariupola. Dlatego też FSB uznała, że musi być ona żołnierką pułku Azow (który bronił się w Azowstali w Mariupolu, ale jego żołnierze w maju poszli do rosyjskiej niewoli). Tymczasem Daria Dugina nie tylko popierała “specjalną operację”, ale niedawno była jako dziennikarka w zdobytym Mariupolu i w samej zniszczonej Azowstali.

Logiczne?

Kolejny dowód: FSB namierzyła trzy takie same mini coopery na różnych numerach: donieckich, kazachskich i ukraińskich. FSB uważa, że to ten sam samochód i jeździła nim Natalia Wowk, która miała trzy różne tablice i swobodnie je sobie podmieniała w Rosji.

Do Rosji wjechała z “Donieckiej Republiki Ludowej” na donieckich numerach E982XH DPR. Nikt jej nie niepokoił, bo w dokumentach wojskowych jest szatynką, a tymczasem przefarbowała się na blond. W Moskwie zamieniła numery rejestracyjne na kazachskie 172AJD02 oraz przefarbowała się z powrotem na ciemno.

Wszystko to wiemy, bo Wowk wchodziła do wieżowca, pokazując twarz w wideofonie. Teraz te zdjęcia są w kółko pokazywane w rosyjskiej telewizji, na zmianę z reportażami spod obu klatek schodowych (patrz zdjęcie u góry).

W ten sposób FSB wykryła, że Wowk musiała śledzić Darię Duginę, aby ją zabić. Choć może jednak nie ją - tego nie wiadomo.

Zdaniem FSB Wowk pojechała za Duginą na nacjonalistyczny festiwal “Tradycja”, gdzie występował Aleksander Dugin. Zdjęć Wowk stamtąd nie ma. Wiadomo za to, że choć festiwal był miejscem dobrze chronionym, a goście byli sprawdzani, to akurat na parkingu dla gości nie działał tego dnia monitoring i każdy mógł tam wejść. Wowk miała podłożyć ładunek wybuchowy (400 g TNT), ale nie w samochodzie Darii Duginy, który śledziła, tylko w należącym do jej ojca land cruiserze prado. Ładunek został zamontowany pod fotelem pasażera do zdalnego odpalenia. Być może — to jeszcze FSB sprawdza — ładunek założyła 12-letnia córka Wowk. Na razie nie ustalono, czy Wowk pomagał ktoś dorosły płci męskiej - ale komentatorzy w telewizji mają nadzieję, że tak. W końcu wersja o bombie podłożonej przez kobietę z dzieckiem jest zbyt przerażająca.

Bomba była w samochodzie, w miejscu, gdzie spotykała się putinowska elita, chroniona przez ochroniarzy. W ostatniej chwili Daria Dugina zamieniła się z ojcem na samochody. Zginęła na miejscu – ale zachowały się fragmenty bomby i są obecnie badane. Wiadomość ta nie powinna jednak nikogo w Rosji niepokoić, bo i bez badań wiadomo, że to bomba ukraińska — uspokaja FSB.

Wowk, którą propaganda nie nazywa podejrzaną, ale po prostu morderczynią i terrorystką, wyjechała następnie przez nikogo nie niepokojona do Estonii. Bo chociaż propaganda zaraz po zamachu mówiła, że za zbrodnią muszą stać Ukraińcy, to wystarczyło zmienić tablice w mini cooperze na… ukraińskie (AH7771IP), by nikt niczego nie podejrzewał.

Dowodem, że to wszystko jest prawdą, są zdjęcia Wowk z monitoringu rosyjskiej granicy oraz błyskawicznie znalezione przez śledczych ukraińskie ogłoszenie o sprzedaży mini coopera z tymi ukraińskimi numerami.

Zresztą z 18 sierpnia, a więc dwa dni przed zamachem – czy więc to rzeczywiście ten sam samochód, jak twierdzi FSB, czy nie, trudno powiedzieć. (Aktualizacja: We wtorek propaganda ujawniła, że Wowk pojechała do Estonii dzień lub parę godzin dni przed zamachem na Darię Duginę, bo do ojca zadzwoniła stamtąd w piątek lub w sobotę. Wygląda więc, że pilot, którym zdaniem FSB odpaliła bombę, miał kosmiczny zasięg).

Propaganda podpowiada, że za zamachem poza Ukrainą musi stać także Estonia (dowodem przejście graniczne, przez które przejechała Wowk - na pewno musiały jej pomoc estońskie służby specjalne), a także Wielka Brytania (dowodem “Daily Mirror”, który opublikował dziś krytyczny artykuł o Duginie. Poza tym zachodnie media opisywały ojca Duginy “naczelnym ideologiem Putina”).

Kluczowym, stale podkreślanym elementem wersji z “ukraińskim zamachem” jest jednak to, że Wowk jest przystojną kobietą i do tego z dzieckiem. Propaganda analizuje zdjęcia z wideofonu i przyznaje, że taka kobieta może odwrócić uwagę.

A zatem powodem śmierci Darii Duginy jest niewiarygodny kretynizm i słabe ukrwienie górnych części ciała u funkcjonariuszy rosyjskich służb bezpieczeństwa.

Zbrodnia straszniejsza niż inne

Ale w tym szaleństwie jest metoda – bomba podłożona przez działającą samodzielnie kobietę z dzieckiem jakoś wyróżnia to wydarzenie z potoku śmierci i nieszczęść, jakimi raczą odbiorcę rosyjskie media.

Bo niby Putin wygrywa swoją “operację specjalną”, ale nie ma dnia, by w “wyzwolonym” Donbasie nie zginęła grupa cywili. W makabrycznym wypadku samochodowym pod Uljanowskiem zginęło wczoraj 16 osób, “wyzwolony” Chersoń żyje pod ostrzałem, a dziś okazało się, że jego “lider” Wołodymir Saldo jest ofiarą broni chemicznej (tak propaganda tłumaczy, że trzy tygodnie temu gorzej się poczuł i pojechał na badania do Moskwy, a od tej pory nie ma go w “wyzwolonej ojczyźnie”).

O atakach na składy wojskowe leżące już w Rosji, propaganda zaczęła informować natychmiast. To kolejna zmiana: telewizja podaje po prostu, że bombardowana jest Rosja!

Cały czas widzowie straszeni są katastrofą jądrową w zaporoskiej elektorowi jądrowej (zdaniem propagandy Ukraińcy chcą ją wysadzić — a będzie to miało skutki takie jak wybuch brudnej bomby atomowej).

Płonie środkowa Rosja — w Riazaniu nie da się wychodzić na ulice z powodu zadymienia. Smog dociera od tygodnia do Moskwy, obejmując początkowo południe, a potem resztę miasta. Władze zapewniają, że walka z pożarami jest prowadzona ofiarnie, ale w zeszłym tygodniu okazało się, że to lokalne władze za późno przekazały informacje o powadze sytuacji.

Tymczasem zamach na Darię Duginę wstrząsnął propagandą. Wersja FSB powinna ją uspokajać, ale chyba mało kto w nią wierzy. Zamach nazywa punktem zwrotnym w wojnie i podkreśla, że teraz Rosja nie ma innego wyjścia, tylko zwyciężyć.

Zastanawiające jest jednak, że propaganda nie mówi konkretnie, na czym zwycięstwo to ma polegać — w początkach “operacji” bywała bardziej konkretna.

Putin, który — wedle propagandy — miał dziś normalny dzień pracy i spotkań, zwrócił się do Rosjan w wystąpieniu wideo (być może nagranym z wyprzedzeniem) w związku z dniem flagi obchodzonym w jego państwie 22 sierpnia.

Powiedział to samo, co powtarza od maja: że Rosja musi być tradycyjna i naśladować Piotra I. I sugerował, że przed Rosją znowu są ciężkie czasy.

„22 sierpnia 1991 roku nad Rosją ponownie uniosła się biało-niebiesko-czerwona flaga (…) Oddajemy hołd symbolowi Rosji, który wraz z godłem i hymnem jest znakiem jej suwerenność i niezależność, potwierdza ciągłość wielu pokoleń wielonarodowego narodu tego kraju. Trójkolorowa flaga, podniesiona ponad trzy wieki temu na pierwszym rosyjskim okręcie wojennym, pozostała symbolem Rosji w trudnych okresach jej historii — za Piotra Wielkiego, gdy powstawało imperium, na polach bitew I wojny światowej i w kontrowersyjnym, trudnym czasie kardynalnych zmian w latach 90. (…)

Flaga narodowa symbolizuje wierność naszym tradycyjnym wartościom, od których nigdy nie odejdziemy — prawdzie i sprawiedliwości, solidarności i miłosierdziu, szacunku dla wielowiekowej historii Rosji, dla osiągnięć i zwycięstw naszych przodków.

Chrońcie flagę i chrońcie Ojczyznę, nigdy nie dopuszczajcie zewnętrznego dyktatu i hegemonii (…). Rosja jest potężną, niezależną potęgą światową. Jesteśmy zdecydowani realizować na arenie międzynarodowej tylko taką politykę, która odpowiada podstawowym interesom ojczyzny”.

Co będzie dalej, tego propaganda oczywiście nie wie. W każdym razie pogrzeb Darii Duginy będzie zamknięty dla publiczności.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

Dziś propaganda wyszła z pierwszego szoku wywołanego tym, że genialny plan Putina nie zadziałał, a Ukraina stawiła opór. Teraz przygotowuje Rosjan do długiej wojny powtarzając w kółko te same przekazy o złej Ukrainie i złym Zachodzie oraz dobrej Rosji Putina.

Nowe wątki pojawiają się coraz rzadziej. Ale tropimy je dla Państwa.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)

Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze