0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

We wtorek (11 października) rano Rosjanie ponownie zaatakowali kilka regionów Ukrainy pociskami rakietowymi i samobójczymi dronami Szahid irańskiej produkcji. Skala ataku była zauważalnie mniejsza niż poprzedniego dnia, jednak w odróżnieniu od masowego poniedziałkowego ostrzału wymierzonego także (a może przede wszystkim) w centra dużych kijowskich miast, tym razem celami były niemal wyłącznie obiekty energetycznej infrastruktury krytycznej. Zaatakowana została między innymi (dronami Szahid) elektrownia w Ładyżynie w rejonie Winnicy oraz (pociskami manewrującymi) obiekty infrastruktury energetycznej pod Lwowem, przez co w części dzielnic miasta nie ma prądu.

View post on Twitter

Ukraińskie elektrownie, stacje przesyłowe i linie energetyczne ucierpiały również w poniedziałek – i to na tyle, że już tego dnia w wielu regionach Ukrainy utracony został dostęp do dostaw prądu.

Zaczyna się kryzys energetyczny

Na tym niestety nie koniec, bo jeszcze w poniedziałek w godzinach popołudniowych ukraińskie ministerstwo energetyki ogłosiło, że na skutek ataków kraj jest zmuszony wstrzymać eksport energii. A to już problem nie tylko Ukrainy, ale i jej sąsiadów oraz Unii Europejskiej. Ukraina jest jednym z największych producentów energii elektrycznej w Europie – w warunkach pokoju ten kraj wytwarzał ok 55 GW mocy. Nawet w trakcie wojny Ukraina pozostawała zdolna do eksportowania energii – co ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego naszej części Europy. Głównymi odbiorcami prądu z Ukrainy są Rumunia i Słowacja a w drugiej kolejności Polska i Mołdawia. Dla systemu energetycznego naszego kraju energia z Ukrainy miewa szczególnie istotne znaczenie w sytuacjach kryzysowych - na przykład w trakcie awarii w blokach energetycznych czy sieciach przesyłowych.

Tymczasem obecnie na skutek rosyjskich ataków ukraińskiej energii przestaje wystarczać nawet na potrzeby samej Ukrainy.

We wtorek rano nie mniej niż 301 ukraińskich miejscowości pozostawało bez prądu. Za pośrednictwem mediów władze ogłosiły, że od dziś w części regionów będą obowiązywać harmonogramy dostaw energii elektrycznej – prąd ma być wyłączany na cztery godziny w ciągu doby, a koncerny energetyczne mają o tym informować z odpowiednim wyprzedzeniem.

Przerwy w dostawach prądu – i być może także rosyjskie ataki na krytyczną infrastrukturę łącznościową - wywołały zapaść ukraińskich sieci komórkowych, tym samym część Ukraińców nie ma dostępu do internetu mobilnego.

View post on Twitter

Rosjanom marzą się „mroczne czasy" dla Ukrainy

Uderzenia w ukraińską infrastrukturę energetyczną nie są żadną nowością w tej wojnie – poszczególne jej elementy są atakowane pociskami rakietowymi i dronami przez Rosjan niemal codziennie. Tym razem jednak ataki mają znacznie szerszą skalę i są lepiej skoordynowane niż do tej pory.

Wygląda to na próbę realizacji koncepcji, która już od tygodni krążyła po rosyjskiej infosferze, a którą zwięźle wyłożył w ostatnią niedzielę (9 października) naczelny kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow.

„Ukraina musi pogrążyć się w mrocznych czasach. Mosty, zapory, linie kolejowe, elektrownie, elektrociepłownie i inne obiekty infrastruktury muszą zostać zniszczone na całym terytorium Ukrainy” – mówił w swoim programie Sołowjow.

Na szczęście dla Ukrainy wysoką skuteczność utrzymuje jej obrona przeciwlotnicza – oczywiście w dużej mierze dzięki dostawom broni z Zachodu. W trakcie poniedziałkowych ataków Ukraińcom udało się zestrzelić ponad 40 z użytych przez Rosjan pocisków i ok 27 dronów. We wtorek nad samym Kijowem zestrzelono co najmniej jeden pocisk manewrujący i kilka Szahidów. W rejonie miasta Dnipro Ukraińcy mieli zaś zestrzelić nie mniej niż cztery pociski manewrujące.

Ukrainie pomaga też niska celność rosyjskich „precyzyjnych” pocisków. Część z nich po prostu nie trafia bezpośrednio w najważniejsze obiekty infrastruktury energetycznej, przez co wyrządzone przez eksplozje szkody są relatywnie łatwe do naprawienia. Dla przykładu – z dwóch pocisków manewrujących, które spadły w poniedziałek na teren elektrowni cieplnej w Kijowie, żaden nie trafił w jej główne zabudowania. Choć więc w wyniku ataku elektrownia przestała dostarczać prąd, skutki obu eksplozji będą odwracalne w dość krótkim terminie.

View post on Twitter

Prawdopodobnie znacznie bardziej celną bronią od rosyjskich pocisków manewrujących są obecnie irańskie drony-samobójcy Szahid (amunicja krążąca). To właśnie dlatego Rosjanie na coraz szerszą skalę wykorzystują je przeciwko ukraińskiej infrastrukturze energetycznej. Szczęśliwie dla Ukrainy drony z Iranu pozostają celami osiągalnymi dla obrony powietrznej.

Odpowiedź Zachodu: Więcej broni dla Ukrainy

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski apeluje o przyspieszenie i zwiększenie przez Zachód dostaw broni przeciwlotniczej i antyrakietowej dla Ukrainy.

„Są to zbrodnie wojenne zaplanowane z dużym wyprzedzeniem i mające na celu stworzenie warunków nie do zniesienia dla ludności cywilnej – to świadoma strategia Rosji od miesięcy.” – napisał z kolei na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.

View post on Twitter

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden jeszcze w poniedziałek wieczorem po rozmowie telefonicznej z Zełeńskim ogłosił, że Ukraina otrzyma kolejne „zaawansowane systemy obrony powietrznej” – szczegóły nie zostały podane do publicznej wiadomości.

Po poniedziałkowych atakach rakietowych zwiększenie dostaw broni przeciwlotniczej dla Ukrainy zapowiedziały także Niemcy – być może miało to bezpośredni związek z faktem, że rosyjski pocisk manewrujący uderzył w wieżowiec w Kijowie, w którym znajdowało się niemieckie biuro wizowe.

We wtorek po południu spotyka się w trybie online na wniosek prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego grupa G7. Przywódcy G7 mają dziś wysłuchać wystąpienia Zełeńskiego, a następnie wspólnie zareagować na rosyjskie ataki wymierzone w infrastrukturę energetyczną Ukrainy.

Premier Wielkiej Brytanii Liz Truss zainicjowała natomiast zwoływanie nadzwyczajnego szczytu NATO poświęconego sytuacji w Ukrainie.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze