0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Ostatnia doba wojny w Ukrainie była piątą z kolei, w trakcie której rosyjska armia nie podejmowała poważniejszych wysiłków ofensywnych. Im dłużej trwa taki stan rzeczy, tym wyższe wydaje się prawdopodobieństwo, że rosyjskie spowolnienie na froncie nie oznacza jedynie oczekiwania na zakończenie przegrupowania i zaopatrywania jednostek, które dotąd odniosły poważniejsze straty, lecz znacznie dalej idące zahamowanie możliwości efektywnego działania w oparciu o dotąd zgromadzony potencjał. Więcej na ten temat w osobnym tekście w OKO.press.

Wciąż ostrzeliwane są ukraińskie miasta – najgorsza sytuacja jest nieodmiennie w Mariupolu, próg katastrofy humanitarnej został również przekroczony w położonym na południe od Charkowa mieście Izium.

Ukraińskie władze alarmują, że spodziewają się możliwego ataku wojsk białoruskich na swój kraj. Ta ewentualność wisi w powietrzu od pierwszego dnia wojny – Białoruś udostępniła Rosjanom swoje terytorium, to z tego kraju odpalane są pociski balistyczne spadające na miasta północnej części Ukrainy i to z białoruskich lotnisk startują rosyjskie samoloty bojowe. W niektórych komunikatach padała nawet konkretna pora – białoruski atak miałby nastąpić jeszcze dziś wieczorem.

View post on Twitter

Wcześniej po południu ukraińska armia podała niepokojący komunikat. Według niego rosyjskie lotnictwo miało znad terytorium Ukrainy zbombardować położone na Białorusi wsie Terebieżów Górny, Buklicze i Kopany. Jeśli to prawda, mogłoby to oznaczać próbę stworzenia przez Rosjan pretekstu do przystąpienia Białorusi do wojny – albo wręcz wywarcia w ten sposób presji na wyraźnie niezbyt skłonnego do takiej decyzji Aleksandra Łukaszenkę. Celem ataku z powietrza miały być małe miejscowości położone tuż przy granicy Białorusi i Ukrainy, w rejonie drogi wiodącej do ukraińskiego miasta Sarny. Podane przez ukraińską armię informacje nie zostały jednak dotąd potwierdzone.

Ukraina wciąż zabezpiecza swoją północną granicę także na tym jej długim odcinku, na którym dotąd nie doszło do prób wkroczenia wojsk rosyjskich. Ewentualność przystąpienia Białorusi do wojny również wiąże na terenie Polesia i Wołynia część ukraińskich rezerw.

Należy tu również odnotować, że nad ranem w piątek Rosjanie zaatakowali rakietami dwa istotne lotniska w zachodniej części kraju. Pierwsze w Łucku:

View post on Twitter

Drugie zaś w Iwano-Frankiwsku.

View post on Twitter

Rosyjska propaganda z wyjątkowym natężeniem powtarza natomiast w ostatnich dniach wyssaną z palca tezę, jakoby siły ukraińskie miały przygotowywać „prowokację” z użyciem broni chemicznej lub biologicznej rzekomo przygotowanej we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Stopień nasilenia propagandy w tym zakresie rodzi bardzo niepokojące podejrzenia co do możliwych rzeczywistych intencji Rosji – oczywiście dotyczących przeprowadzenia podobnej prowokacji.

A oto, jaka dokładnie była sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w ciągu ostatniej, szesnastej doby od momentu rosyjskiej agresji. Podsumowanie obejmuje stan do godziny 19:00 w piątek 11 marca.

Kijów i otoczenie Kijowa

Rosjanie nie odnieśli istotnych sukcesów na północny zachód od Kijowa. Ukraińcy udaremnili ich próbę podejścia pod miasto w kierunku północnym, z kolei Rosjanom udało się nieco odepchnąć ukraińskich obrońców po zachodniej (przeciwnej niż miasto) stronie ich wysuniętych pozycji na obrzeżach Kijowa. Nie zmienia to układu sił w tym rejonie – ukraińska obrona pozostaje tam bardzo silna i efektywna.

Na podstawie opublikowanych przez firmę Maxar zdjęć satelitarnych można natomiast wnioskować, że słynny „konwój” stojący przez ponad tydzień na północ i północny zachód od miasta, został obecnie częściowo rozproszony i rozładowany. Rosjanie wyraźnie przygotowali się do długotrwałego pobytu w tym rejonie, prawdopodobnie będą też starali się rozpocząć artyleryjski ostrzał północnej części stolicy Ukrainy i podejmować dalsze próby rozwinięcia pierścienia oblężenia na południowy zachód i południe od miasta.

Po czwartkowych sukcesach pod Browarami (na wschodnich obrzeżach Kijowa) i odepchnięciu Rosjan od granic tego miasta, armia ukrainska broni obecnie dostępu do stolicy od wschodu na terenie gmin Baryszówka, Kałyta i Wełyka Dymerka – tam toczą się poważne walki z Rosjanami.

Kijów wciąż ma bezpieczne połączenie z resztą kraju od południa – m.in. drogami na Białą Cerkiew i Czerkasy.

Ukraińskie zgrupowanie oparte o siły 1 Brygady Pancernej broniące się od pierwszego dnia wojny w obleganym przez Rosjan Czernihowie odniosło całkiem istotny lokalny sukces – odbijając z rąk wroga pięć małych miejscowości na południe od miasta i obejmując kontrolę nad odcinkiem drogi nr 67, którą Rosjanie wykorzystywali w charakterze linii zaopatrzeniowej dla sił działających dalej w kierunku Kijowa i będącej rodzajem „objazdu” wokół broniącego się Czernihowa.

Kolejne ukraińskie zgrupowanie broni się nieco dalej na południe i południowy wschód od Czernichowa i zarazem na wschód i północny wschód od Kijowa – w rejonie miasta Niżyń. Niewykluczone, że żołnierze tego zgrupowania podejmą próbę uzyskania połączenia z obrońcami Czernihowa. Znacząco skomplikowałoby to możliwości operacyjne Rosjan na północny wschód od Kijowa, zwłaszcza że część ich linii komunikacyjnych już teraz jest z powodzeniem przerywana przez ukraińską armię i jednostki nieregularne.

Przeczytaj także:

Charków i północny wschód

Już ponad 20 tysięcy osób zdołało się wydostać drogą kolejową przez zielony korytarz z miasta Sumy – mimo że samo miasto było przez Rosjan po raz kolejny ostrzeliwane. Sumy są z powodzeniem bronione przez Ukraińców, miasto można jednak uznać za niemal w pełni oblężone.

W Charkowie sytuacja pozostaje nadal pod ukraińską kontrolą. Miasto bywa celem ostrzału, jednak nie osiąga on takiej intensywności jak jeszcze w ubiegły weekend. Niemniej zniszczenia tam są ogromne.

View post on Twitter

Charków nie jest oblężony, Rosjanie nie podejmowali też w ciągu ostatniej doby poważniejszych prób ponownego objęcia go pierścieniem okrążenia. Przeciwnie – to raczej ich pozycje, zwłaszcza artyleryjskie, na północ i wschód od miasta są regularnie celem ukraińskich kontrataków.

Dramatyczna pozostaje sytuacja miasta Izium na południe od Charkowa. Ukraińska armia broni się tam w okrążeniu, Rosjanie blokują dostęp do miasta i drogi ewakuacji z niego – część mieszkańców zdołała się stamtąd wydostać zielonymi korytarzami w ostatnich dniach. Z miasta dociera mało wiadomości – zostało niemal odcięte od infrastruktury komunikacyjnej.

Rosyjskie rakiety spadły natomiast nad ranem na dotąd niebędące celem ataków miasto Dniepr (Dnipro).

View post on Twitter

Mariupol i Donbas

Mariupol pozostaje najbardziej udręczonym przez Rosjan ze wszystkich ukraińskich miast. Ostatniej nocy miasto było po raz kolejny ciężko ostrzeliwane.

View post on Twitter

Ostrzały i naloty powtarzały się także w środku dnia. Zniszczenia w Mariupolu są ogromne, liczba ofiar rośnie – dziś władze miasta podały, że zginęło już 1582 mieszkańców. Po 12 dniach oblężenia i odcięciu miasta od wody ludzie pozyskują ją, topiąc śnieg. W Mariupolu nie ma również dostępu do elektryczności i gazu, utrudniona jest łączność.

Jeśli chodzi o działania w Donbasie, w ciągu ostatniej doby nie wydarzyło się wiele. Ukraińskie pozycje obronne pozostają tam pod stałym naporem sił Rosjan i separatystów oraz są regularnie ostrzeliwane. W „republikach” separatystów trwa coś w rodzaju powszechnej mobilizacji, poborowi i ochotnicy wożeni są nieodległy front cywilnymi ciężarówkami, a nawet wywrotkami.

Front południowy

Mikołajów pozostaje pod ukraińską kontrolą. Choć miasto jest niemal okrążone, Ukraińcy mają tam istotne siły, zdolne do odpierania rosyjskich prób wdarcia się do miasta. Rosjanie próbują również prowadzić działania ofensywne na północ i północny zachód od Mikołajowa. Jedna z ich kolumn powstrzymywana jest przez Ukraińców ok. 50-60 kilometrów na północ od miasta, druga natomiast wciąż nie uzyskała dostępu do przeprawy na Bohu w Wozniesiensku.

Sytuacja Odessy pozostaje bez zmian – miasto i jego okolice bywają nękane uderzeniami rakietowymi, jednak nadal nie nastąpiła tam próba desantu morskiego.

Na Zaporożu Rosjanie przesunęli swe pozycje nieco na północ wzdłuż Dniestru. Miasto Zaporoże wciąż nie jest bezpośrednio zagrożone atakiem, jednak trwają tam intensywne przygotowania do obrony.

***

Rosjanie wciąż nie mają wystarczających sił, by nadać swej ofensywie nowy impet – i w najbliższym czasie raczej ich mieć nie będą. Opisywaliśmy w OKO.press, z czego to dokładnie wynika. Z najwyższą uwagą należy więc obecnie obserwować przede wszystkim sytuację na Białorusi – to białoruska armia jest w tej chwili jedyną potencjalną większą siłą, po którą mogliby spróbować sięgnąć rosyjscy dowódcy, by spróbować przechylić szalę w tej wojnie na swoją korzyść.

Jeśli to się nie stanie, w miarę stagnacji po rosyjskiej stronie i postępów w uruchamianiu przez Ukraińców nowych sił w ramach powszechnej mobilizacji, będzie rosło prawdopodobieństwo prowadzenia przez armię ukraińską poważniejszych operacji kontrofensywnych. W pierwszym rzędzie mogą one nastąpić w rejonie Kijowa - oraz na południu kraju, w kierunku na Chersoń.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze