0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. NATALIA KOLESNIKOVA / AFP)fot. NATALIA KOLESNI...

Zaraz po napaści Rosji na Ukrainę Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał rekomendację zakazującą reprezentantom Rosji i Białorusi startów w imprezach sportowych odbywających się pod szyldem federacji sportowych zrzeszonych w MKOl.

28 marca 2023 tenże MKOl wydał rekomendację zezwalającą na start indywidualnym sportowcom z tych krajów. Dlaczego tak się stało i co właściwie ta rekomendacja znaczy?

Jugosłowiański precedens

Należałoby zacząć od tego, że — patrząc na historię MKOl — ewenementem była raczej rekomendacja z zeszłego roku niż ta obecna.

W ruchu olimpijskim wykluczanie sportowców z poszczególnych państw ze względu na udział tych państw w wojnie nie było praktykowane własciwie nigdy.

Po pierwszej i drugiej wojnie światowej przejściowo zawieszono państwa uznane za odpowiedzialne za wojnę (odpowiednio Niemcy, Austrię, Węgry, Bułgarię i Turcję oraz znów Niemcy i Japonię).

Później MKOl nie reagował ani na wojnę wietnamską, ani na serię konfliktów na Bliskim Wschodzie (w tym trwającą osiem lat wojnę iracko-irańską), ani na wojnę Erytrei z Etiopią, o wielu pomniejszych konfliktach nie mówiąc. Wykluczona z igrzysk w latach 1964-1988 była Republika Południowej Afryki, ale ze względu na praktykowaną, także w sporcie, politykę apartheidu.

Wyjątkiem – i to znaczącym – była wojna w Jugosławii. Idąc za sankcjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, MKOl odmówił zaproszenia do udziału w igrzyskach w Barcelonie (1992) jugosłowiańskiemu komitetowi olimpijskiemu. Umożliwił natomiast start indywidualnych sportowców z Jugosławii jako „niezależnych uczestników olimpijskich” pod flagą olimpijską.

Wykluczone zostały drużyny (w tym bardzo silna wówczas ekipa koszykarzy). Ostatecznie wystartowało 58 „niezależnych uczestników”, którzy zdobyli 3 medale, wszystkie w strzelectwie.

Tak więc – pomijając sankcje wobec państw pokonanych w wojnach światowych, jedynym przypadkiem, gdy MKOl faktycznie zakazał startu reprezentacji danego kraju (czy komitetu olimpijskiego) ze względu na udział w wojnie był przypadek Jugosławii w Barcelonie – gdzie podstawą były sankcje ONZ.

Nigdy natomiast nie zakazał startu indywidualnych sportowców.

Precedens startu sportowców z Jugosławii w barcelońskiej olimpiadzie jest istotny, bo właśnie na niego powoływał się szef MKOl, Thomas Bach, gdy zaczęła się rozmowa o zasadach startu sportowców z Rosji i Białorusi w igrzyskach. I mniej więcej właśnie na ustalonych wtedy regułach opiera się rekomendacja MKOl.

Kwalifikacje zaczynają się już teraz

Dlaczego jednak rekomendacja została wydana akurat teraz, skoro kolejne igrzyska odbędą się w Paryżu za rok i kilka miesięcy? Ano dlatego, że w większości sportów trwają już kwalifikacje do startu.

Brak określenia zasad, na jakich rosyjscy i białoruscy sportowcy mogliby brać udział w zawodach kwalifikacyjnych, oznaczałby dla nich efektywnie wykluczenie z igrzysk.

Należy przy tym podkreślić, że zezwolenie na udział Rosjan i Białorusinów w zawodach kwalifikacyjnych (odbywających się pod szyldem federacji sportowych) nie oznacza od razu zezwolenia na udział w samych igrzyskach – chociaż można przypuszczać, że MKOl będzie trzymał się wyznaczonej 28 marca linii.

UkraińcyProtest przed siedzibą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Ludzie leżą na ziemii, inni trzymają transparenty
Protest przed siedzibą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Fot. Fabrice COFFRINI / AFP

Kształt rekomendacji był przedmiotem zażartej dyskusji. Blok „proukraiński” (którego Polska była jednym z najaktywniejszych uczestników) w ogóle sprzeciwiał się nowej rekomendacji i opowiadał się za podtrzymaniem zakazu. Jednak reprezentowały go wyłącznie państwa Zachodu. Ostatecznie udało się wprowadzić do rekomendacji sporo istotnych zastrzeżeń.

Bez flag, drużyn, sportowców-żołnierzy

Co więc ostatecznie się w niej znalazło?

  • Sportowcy z Rosji i Białorusi mogą startować wyłącznie jako Indywidualni Neutralni Sportowcy. Czyli – format startu sportowców z Jugosławii w igrzyskach 1992.
  • Zakaz startu dla sportowców „aktywnie wspierających wojnę”, czyli np. tych, którzy prezentowali się na putinowskich wiecach.
  • Zakaz startu dla sportowców formalnie związanych z rosyjską/białoruską armią czy służbami bezpieczeństwa. To zastrzeżenie zostało wprowadzone pod presją „bloku proukraińskiego” i może mieć znaczenie, ponieważ znacząca część rosyjskich sportowców jest formalnie żołnierzami czy należy do klubów sportowych związanych z armią.
  • Wymóg spełnienia przepisów antydopingowych. To jest o tyle istotne, że w najważniejszym olimpijskim sporcie, czyli lekkiej atletyce, Rosja była zawieszona przez światową federację lekkoatletyczną jeszcze przed 24 lutego 2022 właśnie ze względu na przypadki dopingu. Co więcej, właśnie dlatego Rosja już na letnich igrzyskach w Tokio i zimowych w Pekinie startowała pod szyldem „Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego”. Była to jednak sankcja czysto formalna – polegała głównie na tym, że zamiast hymnu Rosji grano utwór Czajkowskiego.
  • Aby zapobiec takim sytuacjom, zezwala się wyłącznie na neutralną symbolikę i zabrania się jakichkolwiek symboli związanych z Rosją czy Białorusią.
  • Zakaz startu drużyn. Przy czym tu jest haczyk – co jest drużyną, określa odpowiednia federacja. O ile jasne wydaje się, że na igrzyskach nie zagrają rosyjscy siatkarze, o tyle to, czy czwórka kajakowa, czy debel tenisowy jest drużyną, czy grupą „indywidualnych sportowców”, podlega interpretacji. Jeszcze przed wydaniem rekomendacji przez MKOl federacja szermiercza, która jako pierwsza zezwoliła rosyjskim i białoruskim sportowcom na starty, objęła tym zezwoleniem także drużyny (wkrótce się okaże, czy to zezwolenie zostanie podtrzymane po decyzji z 28 marca).
  • Tu trzeba zwrócić uwagę na kolejny aspekt – Rosja jest w sporcie potęgą. Sportowo, ale w nie mniejszym stopniu dyplomatycznie. Wiele federacji Rosja (przez swoje spółki czy oligarchów) sponsoruje i ma to wpływ na ich decyzje.
  • Rosja i Białoruś nie będą uwzględniane w klasyfikacjach medalowych.
  • Przy czym szczegółowe decyzje będą podejmować federacje odpowiedzialne za poszczególne dyscypliny sportowe, które mogą zawieszenie Rosjan i Białorusinów podtrzymać.

Jeżeli przyjąć, że całkowite wykluczenie sportowców z Rosji i Białorusi nie było realne – w świetle historii MKOl i w świetle tego, że opowiadały się za nim wyłącznie kraje Zachodu – to wprowadzone ograniczenia są znaczące.

Warto to podkreślić, bo w Polsce dominuje oburzenie na decyzję MKOl, tymczasem niemal wszystkie uwagi „bloku proukraińskiego” zostały uwzględnione. Dalej idący byłby całkowity zakaz startów, co jednak – jak wspomnieliśmy – byłoby w świetle całej historii i praktyki MKOl opcją atomową.

Zresztą w Rosji warunki, na jakich tamtejsi sportowcy mają prawo wrócić do rywalizacji, zostały przyjęte jako upokarzające.

Ukraina bojkotuje kwalifikacje

Nie zmienia to faktu, że powrót Rosjan i Białorusinów budzi ogromne wątpliwości, choćby dlatego, że prędzej czy później mogłoby dojść do sytuacji, w której sportowcy z tych krajów będą bezpośrednio rywalizować z zawodnikami z Ukrainy.

Z czym to się może wiązać, widzimy już w tenisie, gdzie władze federacji tenisowej nie uwzględniły rekomendacji MKOl i zezwoliły na start rosyjskich i białoruskich tenisistów w turniejach (acz pod flagą neutralną).

Ostatnio w turnieju w Indian Wells Rosjanka Potapowa wystąpiła w koszulce Spartaka Moskwa, a Ukrainka Curenko oddała walkowerem mecz z Białorusinką Sabalenką w związku z atakiem paniki po rozmowie z szefem federacji tenisowej, w której miała usłyszeć, że jeśli sportowcy z Rosji i Białorusi popierają wojnę, to jest ich „prywatna opinia” i jej nic do tego.

W momencie pisania tego tekstu (30 marca) rząd ukraiński podjął decyzję o bojkocie przez ukraińskich sportowców zawodów kwalifikacyjnych, w których udział biorą sportowcy z Rosji i Białorusi.

Jako że formuły kwalifikacji w różnych dyscyplinach są różne, nie oznacza to na razie zapowiedzi bojkotu igrzysk przez Ukrainę (np. zakaz nie obejmuje sportów zespołowych, gdzie Rosja i Białoruś nie mają prawa startu), chociaż taka opcja jest z pewnością na stole.

Oznacza natomiast, że część sportowców ukraińskich na igrzyskach nie wystąpi, bo nie będzie miała jak się zakwalifikować (np. tam, gdzie kwalifikacjami są mistrzostwa Europy czy świata, do udziału w których rosyjscy zawodnicy zostaną dopuszczeni).

Ewentualny bojkot samych igrzysk przez Ukrainę byłby oczywiście wydarzeniem bezprecedensowym i stanowiłby gigantyczny problem wizerunkowy dla MKOl.

Polska zbojkotuje igrzyska? Mało prawdopodobne

Czy Polska może zbojkotować igrzyska? Moim zdaniem, chociaż takie rozważania padały ze strony różnych ważnych osób, jest to bardzo mało prawdopodobne.

Jedną z największych traum polskiego sportu jest bojkot igrzysk w Los Angeles w 1984 roku, który odebrał wielu sportowcom szanse na życiowe osiągnięcie i – jak się uważa – zapoczątkował wieloletni kryzys w polskim sporcie.

Oczywiście bojkot będzie de facto, przy wszystkich deklaracjach o formalnej niezależności komitetu olimpijskiego, decyzją podejmowaną przez polityków (zresztą w polskich związkach sportowych politycy i ich nominaci mają coraz więcej do powiedzenia, wkrótce i kierownictwo Polskiego Komitetu Olimpijskiego przejmie zaufany człowiek Jacka Sasina, Radosław Piesiewicz), ale politycy w tym przypadku będą patrzeć na opinie środowiska sportowego i sondażowe słupki.

Oddzielną kwestią jest natomiast organizacja przez Polskę Igrzysk Europejskich, które odbywają się tego lata w Krakowie.

Głównym powodem, który miał skłonić czołowych sportowców do udziału w tej mało prestiżowej i szczerze mówiąc nikomu niepotrzebnej imprezie, była możliwość walki o kwalifikacje olimpijskie w niektórych dyscyplinach.

Tymczasem organizatorzy zapowiedzieli, że nie wydadzą wiz zawodnikom z Rosji i Białorusi, którzy – na mocy rekomendacji MKOl – mają mieć prawo w tych kwalifikacjach startować. Konsekwencją może być, że MKOl odbierze Igrzyskom status kwalifikacji olimpijskich, przez co staną się już zupełnie zawodami o pietruszkę.

Przeczytaj także:

;
Leszek Kraszyna

Ekonomista i analityk, autor modelu przeliczania głosów na mandaty, z którego korzysta OKO.press

Komentarze