Trwa impas na frontach wojny w Ukrainie - walki i ostrzał nie przynoszą obecnie nowych rezultatów. Rosjanie wyczerpali swój potencjał ofensywny, z kolei Ukraińcom nadal brakuje potencjału do kontrofensywy
Na zdjęciu: Ukraińscy artylerzyści przygotowują do strzału wyrzutnie BM-27 Uragan na froncie w okolicach Doniecka. 27 sierpnia 2022. Foto: Anatolii Stepanov / AFP
Oto najważniejsze wydarzenia 186. dnia wojny w Ukrainie, czyli niedzieli 28 sierpnia:
Rosjanie nie osiągnęli żadnych istotnych postępów w działaniach ofensywnych w Donbasie – w tym nawet na priorytetowym dla nich kierunku bachmuckim. Jeszcze pod koniec tygodnia utknął także rosyjski kontratak na pograniczu obwodów mikołajowskiego i chersońskiego.
Tym samym coraz dłużej trwa faza ewidentnego impasu w działaniach wojennych – obserwowana od pierwszych dni lipca, gdy Rosjanie po opanowaniu Łysyczańska wraz z przyległymi miejscowościami nie byli już w stanie kontynuować w Donbasie ofensywy w dotychczasowym tempie i na dotychczasową skalę.
Działań kontrofensywnych na większą skalę nie podejmuje jednak również armia ukraińska. Prawdopodobnie wynika to między innymi z nieodpowiedniego zrównoważenia, jeśli chodzi o wyposażenie i uzbrojenie sformowanych na zachodzie kraju nowych jednostek.
Ukraińska armia wciąż otrzymuje za mało środków artyleryjskich kalibru 155 mm i precyzyjnych wyrzutni rakietowych typu MLRS i HIMARS. Wciąż znaczący jest również niedostatek bojowych wozów piechoty.
Otoczenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest przekonane, że Rosja będzie próbowała wykorzystać obecny impas do wymuszenia na Ukrainie – także z pomocą zmęczonego skutkami ekonomicznymi i energetycznymi wojny Zachodu – zawieszenia broni. Wykorzystane ono by zostało na dozbrojenie i uzupełnienie wyczerpanych ofensywą jednostek, po czym natarcia zostałyby wznowione.
„Aby negocjacje z Rosją były możliwe, konieczna jest zmiana status quo na froncie na korzyść Sił Zbrojnych Ukrainy” – powiedział przed weekendem Reutersowi doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
Rosyjski MON twierdzi, że w wyniku ataku rakietowego zostały zniszczone ukraińskie zakłady remontowe śmigłowców bojowych na terenie fabryki Motor Sicz w obwodzie zaporoskim. Z kolei ukraińska armia zniszczyła precyzyjnym atakiem rakietowym rosyjski magazyn amunicji położony około 70 km za linią frontu w obwodzie ługańskim.
Jurij Witrenko, szef koncernu energetycznego Naftohaz Ukrainy, poinformował o strategii przyjętej przez jego firmę w celu zapewnienia obywatelom Ukrainy minimum ciepła zimą. Sezon grzewczy zacznie się na Ukrainie później i skończy wcześniej niż rok temu. Do tego ciepłownicy będą dążyć do zapewnienia temperatury w mieszkaniach na poziomie 17-18 stopni Celsjusza (zwykle to o 3-4 stopnie więcej).
Wszystko rzecz jasna ze względu na katastrofalnie trudną sytuację energetyczną Ukrainy – odciętej od rosyjskich dostaw gazu i ropy, z powodu wojny cierpiącej na poważne problemy z zaopatrzeniem w pozostałe surowce energetyczne i na skutek rosyjskich ataków rakietowych częściowo pozbawionej infrastruktury energetycznej i ciepłowniczej.
Witrenko zaapelował do Ukraińców o zaopatrzenie się w ciepłe ubrania i koce zwłaszcza na wypadek, jeśli temperatury na zewnątrz spadną poniżej -10 stopni – Naftohaz obawia się, że w takiej sytuacji mocy ciepłowniczych może nie wystarczyć nawet, by zapewnić zapowiadane 17-18 stopni w mieszkaniach.
Ukraiński koncern Enerhoatom zarządzający Zaporoską Elektrownię Jądrową oskarżył Rosjan o „wielokrotne” ostrzelanie terenu elektrowni w ciągu ostatniej doby. Z kolei rosyjski MON oskarża o to samo ukraińską armię – twierdząc, że ostrzelała ZEJ 3 razy w ciągu ostatniego dnia.
Co wiemy na pewno?
Rosjanie ostrzelali ostatniej nocy miasta Nikopol i Marganiec położone na drugim, zachodnim brzegu Dniepru naprzeciw Enerhodaru. Ostrzał obu miast prowadzony jest z otoczenia elektrowni jądrowej, którą Rosjanie wykorzystują jako „tarczę” dla swej artylerii. Ewentualne prowadzenie precyzyjnego ognia kontrbateryjnego przez ukraińską armię może być więc dla Rosjan pretekstem do oskarżania Ukraińców o „ostrzeliwanie terenu elektrowni”.
W ostatni czwartek Władimir Putin podpisał dekret zwiększający stan osobowy rosyjskiej armii o 137 tysięcy żołnierzy – do łącznie ponad dwóch milionów. Brytyjskie ministerstwo obrony w najnowszej aktualizacji danych wywiadowczych powątpiewa, by Rosjanie mieli realne szanse na „istotny postęp” w zakresie zwiększenia siły bojowej swej armii.
Brytyjski MON zaznacza, że prezydencki dekret nie określa nawet, czy powiększenie liczebności rosyjskiej armii miałoby nastąpić drogą poboru, czy przez powołanie nowych żołnierzy kontraktowych.
Polskie i czeskie siły powietrzne od soboty strzegą nieba nad Słowacją. Poprosiła o to sama Słowacja – która oficjalnie wycofała z użytku 10 swych ostatnich myśliwców MiG-ów 29 i aktualnie czeka na opóźniającą się dostawę kupionych od Stanów Zjednoczonych F-16.
Słowacja zamierza sprzedać wycofane MiG-i, niemal na pewno najbardziej zainteresowana ich zakupem jest Ukraina – co może zarówno przyspieszać transakcję, jak i bardziej skłaniać Słowację, Polskę i Czechy do zastosowania tego nietypowego rozwiązania w celu zniwelowania luki powstałej w ten sposób w słowackim systemie obrony powietrznej.
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret umożliwiający obywatelom Ukrainy, którzy wjechali na teren Rosji po 24 lutego, czyli dniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, stały pobyt w Rosji bez dodatkowych zezwoleń.
Dekret pozwala im też podejmować pracę bez ograniczeń. W ten sposób osoby, które zostały wywiezione – zarówno pod przymusem, jak i dobrowolnie - z okupowanych terytoriów Ukrainy mają trafić na rynek pracy zmagający się z kryzysem demograficznym Rosji.
Putinowi w podpisaniu dekretu nie przeszkadzał fakt, że cała machina propagandy aktualnie straszy Rosjan Natalią Wowk – Ukrainką z Mariupola, która według FSB miała na zlecenie ukraińskich służb dokonać zamachu na córkę kremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina, Darię.
Więcej na temat tej nagonki w poświęconym jej odcinku cyklu GOWORIT MOSKWA Agnieszki Jędrzejczyk.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze