Ukraińska obrona przeciwlotnicza spisała się na medal. Rosyjskie uderzenie rakietowe znów miało wielką skalę, ale tym razem nie spowodowało paraliżu systemu energetycznego całego kraju
Ciężkie walki toczą się w Donbasie – od rejonu Awdijewki aż po okolice Biłohoriwki nad Dońcem oraz na północ od Dońca – zwłaszcza w rejonie Kreminnej, gdzie Ukraińcy przeprowadzili skuteczne uderzenie i odnotowali w jego wyniku pewne postępy. Ukraińskie jednostki broniące Bachmutu otrzymały natomiast znaczące posiłki, co może wpłynąć na przebieg walk w tym rejonie w nadchodzących dniach.
W poniedziałek 5 grudnia Rosjanie po raz kolejny przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Pociski manewrujące różnych typów odpalono z południa Rosji oraz z bombowców strategicznych znad rosyjskiego terytorium, a także z okrętów na Morzu Kaspijskim i Morzu Czarnym. Alarmy przeciwlotnicze ogłoszono na terytorium całej Ukrainy.
Ukraiński koncern energetyczny Ukrenergo poinformował po południu, że na skutek ataków w części kraju nie ma prądu. Blackouty odnotowano między innymi w obwodach odeskim, mikołajowskim, sumskim i dniepropietrowskim, wśród celów rosyjskich rakiet znalazły się także obiekty energetyczne m.in. w rejonach Kijowa, Lwowa, Winnicy, Czerkasów, Dnipro, Połtawy i Zaporoża. Nie doszło jednak do paraliżu systemu energetycznego całego kraju.
Na skutek ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną prądu po raz kolejny nie ma też w części Mołdawii (uzależnionej od dostaw energii z Ukrainy). Na terytorium Mołdawii spadły również nie wyrządzając zniszczeń elementy pocisku rakietowego – najprawdopodobniej ukraińskiego przeciwlotniczego S-300 użytego do odpierania ataków.
Ukraińska obrona przeciwlotnicza pracowała na pełnych obrotach. Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zestrzelona miała zostać ponad połowa rosyjskich pocisków.
Rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ignat przestrzegł, że rosyjski atak mógł mieć na celu przeciążenie obrony przeciwlotniczej przed kolejnymi falami uderzeń rakietowych, które mogą mieć miejsce nocą lub w ciągu nadchodzących dni. Ukraińska armia poinformowała przy tym, że zestrzelonych miało zostać aż 60 z łącznie ok. 70 wystrzelonych przez Rosjan pocisków.
Poprzedni rosyjski atak rakietowy o porównywalnej skali miał miejsce 23 listopada. Choć brak jeszcze pełnego obrazu skutków dzisiejszego rosyjskiego uderzenia, wiele wskazuje na to, że tym razem były one mniej dotkliwe niż przed te sprzed niespełna dwóch tygodni. Może to świadczyć o zwiększonej za sprawą nowych zachodnich dostaw skuteczności ukraińskiego systemu obrony przeciwlotniczej. Pojawiło się przy tym nagranie, na którym widzimy skuteczne zestrzelenie rosyjskiego pocisku manewrującego przez niemieckie samobieżne działo przeciwpancerne Flakpanzer Gepard – będące w gruncie rzeczy już leciwą konstrukcją.
Gdy rosyjskie rakiety spadały w poniedziałek na ukraińskie miasta i obiekty infrastruktury energetycznej rosyjski dyktator Władimir Putin nieoczekiwanie pojawił się na granicy Rosji i okupowanego Krymu. A zatem zaskakująco blisko (jak na niemal nieopuszczającego Moskwy Putina, oczywiście) linii frontu. Putin wybrał się na nadal remontowany przez Rosjan po październikowej eksplozji Most Kerczeński i pozował tam do zdjęć za kierownicą mercedesa, niewątpliwie był też w pobliżu samego miejsca jesiennego ataku (na fotografiach z udziałem Putina widać zniszczenia na kolejowej nitce mostu — u góry oficjalne propagandowe zdjęcie Putuna, które agencja AFP włączyła do swojego serwisu).
W nocy z niedzieli na poniedziałek miały natomiast miejsce tajemnicze eksplozje w dwóch z trzech najważniejszych rosyjskich baz strategicznego lotnictwa bombowego. W Riazaniu eksplodowała najprawdopodobniej rosyjska ciężarówka wojskowa. Ale w bazie Engels pod Saratowem eksplozje miały znacznie większą skalę, a w jej wyniku uszkodzeniu miały ulec nawet trzy rosyjskie bombowce strategiczne (najprawdopodobniej Tu-95).
Wybuchy w rosyjskich bazach lotnictwa strategicznego miały miejsce niedługo po tym, jak ukraiński koncern zbrojeniowy Ukroboronprom ogłosił, że powodzeniem zakończyły się testy drona bojowego o zasięgu 1000 km opracowywanego przez ukraińskich inżynierów.
Na niektórych nagraniach z Saratowa słychać natomiast przelot „czegoś” o napędzie odrzutowym lub rakietowym na chwilę przed eksplozjami w bazie Engels.
Ukraina nie przyznała się oficjalnie do przeprowadzenia ataku, powściągliwa w tej sprawie jest też rosyjska propaganda.
Waszyngtoński Institute for The Study of War dołącza do tych ośrodków analitycznych, które zwracają uwagę na fakt, że wbrew rozpowszechnionemu w zachodnim myśleniu o tej wojnie stereotypowi, warunki zimowe mogą raczej sprzyjać ukraińskiej aktywności ofensywnej niż ją ograniczać. „Wyżsi urzędnicy rządowi USA błędnie określają optymalne okno możliwości dla Ukrainy do przeprowadzenia większej liczby kontrofensyw jako wiosnę, a nie zimę, pomimo oświadczeń ukraińskich urzędników, że jest inaczej.” – oceniają w swym najnowszym raporcie analitycy ISW.
O tym, jak rozpoczynająca się zima może wpływać na przebieg działań wojennych w Ukrainie premiując raczej Ukraińców niż Rosjan – pisaliśmy już w OKO.press w obszernym osobnym materiale.
A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 285. doby.
Ukraińcy skoncentrowali siły i przeprowadzili udany atak na północny zachód od Kreminnej, znacząco przybliżając się do drogi R-66 wiodącej do Swatowego. W rosyjskiej infosferze pojawiły się liczne obawy, że może to z czasem prowadzić do okrążenia okupowanego przez Rosjan miasta.
Na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego ciężkie walki toczą się wzdłuż w zasadzie całej linii styczności wojsk – jedynie pod Kreminną jednak odnotowano jakiekolwiek postępy.
Rosjanie ponawiają ataki w rejonie Bachmutu, Awdijewki i Biłohorowki nad Dońcem – w codziennych komunikatach ukraińskiej armii jest ich odnotowywanych po kilkanaście. Wszystkie natarcia w ostatnich dniach miały jednak zostać odparte przez Ukraińców.
W rejonie Bachmutu – gdzie sytuacja pozostaje ciężka i trwają bardzo intensywne walki – miały pojawić się znaczne ukraińskie posiłki – choć brak tu oczywiście oficjalnego potwierdzenia. Z kolei Rosjanie rozbudowują wielowarstwowe pozycje obronne kilka kilometrów na wschód i południe od obecnej linii frontu pod Bachmutem – prawdopodobnie spodziewając się, że może tam nastąpić silny ukraiński kontratak.
Ukraińcy wzmocnili w ostatnich obsadę linii obronnych pod Wuhłedarem, gdzie jeszcze w ubiegłym tygodniu, w obrębie miejscowości Pawliwka, udało się powstrzymać wznowione przez Rosjan w tym rejonie walk działania ofensywne. Obecnie sytuację pod Wuhłedarem można uważać za ustabilizowaną.
W sobotę żołnierze ukraińskiej jednostki specjalnej „Carlson” przeprawili się na lewy brzeg Dniepru w rejonie Chersonia i zatknęli narodową flagę na 10-metrowym żurawiu przemysłowym ustawionym na nabrzeżu. Była to raczej demonstracja niż wstęp do dalszych działań – bo po umieszczeniu flagi żołnierze „Carlsona” wrócili na prawy brzeg. Samo to, że taka akcja w ogóle była możliwa – i to w dzień – potwierdza jednak, że Rosjanie nie stworzyli szczelnej linii obrony bezpośrednio wzdłuż lewego brzegu Dniepru i skupiają się na umacnianiu i obsadzaniu pozycji obronnych położonych ok. 15-20 kilometrów dalej w głąb lądu, na obrzeżu pasa stepowych i półpustynnych pustkowi, jaki tworzą Czarnomorski Rezerwat Biosfery i Piaski Oleszkiwskie. Z czasem można się spodziewać coraz dalej idącej penetracji tego terenu przez ukraińskie jednostki specjalne i rozpoznawcze.
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 8200 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 2363. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i sceptycyzmem.
Przez kilka najbliższych dni na wschodzie i południu Ukrainy mają utrzymywać się niskie temperatury, warunki będą miały stricte zimowy charakter. Od czwartku przewidywane jest jednak kilkudniowe ocieplenie, któremu będą towarzyszyć intensywne opady deszczu, co oznacza chwilowy powrót rasputicy. Jest więc mało prawdopodobne, by strona ukraińska planowała w ciągu najbliższych dni nowe szerzej zakrojone działania ofensywne – choć jak najbardziej możliwa jest kontynuacja tych już rozpoczętych – zwłaszcza pod Kreminną.
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek.
*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
NATO
agresja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze