Opinia publiczna nie zwróciła większej uwagi na sondaż CBOS, w którym aż 58 proc. badanych uznało, że rozmawiając o polityce trzeba się dziś „mieć na baczności”. Półtora raza mniej jest zdania, że można się wypowiadać swobodnie.
Ten wynik, sam w sobie niepokojący, staje się jeszcze bardziej wyrazisty, gdy porównamy go z sondażem CBOS z 1993 roku. Osób, które czuły się bezpiecznie było wtedy dwa razy więcej niż zatrwożonych, teraz te proporcje się niemal odwróciły. Co widać na wykresie (pominięto nieliczne odpowiedzi „trudno powiedzieć”):
Czy w Polsce można swobodnie wypowiadać opinie polityczne, czy lepiej mieć się na baczności? Porównanie odpowiedzi z lat 1993 i 2017
Boimy się konfliktu z bliskim?
Nie wiadomo, jakie jest źródło tak wysokiego lęku przed ujawnianiem swoich poglądów. Możliwe, że winne są silne podziały ideowo-polityczne, które potrafią prowadzić do ostrych konfliktów nawet w rodzinach. Drastycznym przykładem jest tu historia Moniki Tichy „Pacyfki”, która przeszła przemianę genderowo-polityczną i została odrzucona przez ojca. „Zamiast ręki podał mi różaniec” – opowiadała OKO.press.
Na „spory rozdzierające rodziny” narzekają także media prawicowe, a „Newsweek pisze” o „Wojnie domowej„: „Wyzwiska, oskarżenia o zdradę, płacz. Jeszcze nigdy polityka nie podzieliła tak wielu rodzin”.
Może więc ludzie nie chcą ujawniać swych przekonań w obawie przed konfliktem ze swoimi bliskimi? Możemy nie chcieć mówić o polityce z osobami, które znamy mniej, bo a nuż okaże się, że są „tej drugiej opcji”.
Obawy znikają, gdy występujemy w sieci – bardziej anonimowo i wśród swoich, w internetowej bańce myślących podobnie. Na FB tzw. filter bubble chroni nas przed „obcymi” i utrudnia wręcz dotarcie do informacji, z którymi możemy się nie zgadzać, które mogą wydać nam się niewygodne czy kontrowersyjne.
Ale jest też druga hipoteza.
Boimy się władzy?
Może idzie o lęk o bardziej politycznym charakterze? Narracja PiS jest niezwykle agresywna wobec tych wszystkich, którzy PiS nie popierają, a oponenci są odsądzani od czci i wiary. Padają groźne określenia, w tym wykluczanie jako „obcych”, „nie Polaków” itd. Krystyna Malinowska z Bydgoszczy, która pozwała Jarosława Kaczyńskiego do sądu za określenie „gorszy sort”, wyraziła to, co czuje wielu ludzi. Tak natężona agresja ze strony władz i mediów wspierających władze, nawet obśmiewana, oddziałuje na odbiorców, u nielicznych budzi gniew, u wielu – lęk.
Pojawiają się też sygnały zastraszania w niektórych środowiskach. Dotyczy to np. kontroli nad szkołami sprawowanej przez kuratorów. Nastroje buntu przeciw „deformie edukacji” ustąpiły wśród nauczycieli miejsca próbom przystosowania się do chaosu, jaki zapanował w szkołach. Zwłaszcza, że wielu czuje się zagrożonych utratą pracy.
Bliższa analiza sondażu CBOS przynosi poparcie dla takiej właśnie – bardziej politycznej – interpretacji polskiego lęku. Okazuje się bowiem, że jest on znacznie silniejszy wśród zwolenników partii opozycyjnych. Bezpieczniej czują się w dzisiejszej Polsce zwolennicy PiS, tylko wśród nich przeważa opinia, że można mówić, co się uważa.
Czy w Polsce można swobodnie wypowiadać opinie polityczne czy lepiej mieć się na baczności? Odpowiedzi w proc. wyborców głównych partii
Gdyby chodziło o obawę przed konfliktem z rozmówcami, odpowiedzi zwolenników PiS nie powinny się zasadniczo różnić od pozostałych osób, zwłaszcza, że stanowią oni mniejszość (dużą, ale mniejszość). Najwyraźniej czują się bezpieczniej, wiedząc, że aparat władzy i administracji jest „po ich stronie”.
Konstytucja jest ważna i została złamana
W tym samym marcowym sondażu CBOS osoby badane dały wyraz swemu rozczarowaniu naruszeniami państwa prawa przez władze.
Tylko 28 proc. Polek i Polaków uważa, że Konstytucja jest obecnie przestrzegana!
Opinia, że tak jest, przeważa jedynie wśród wyborców PiS, a i to nieznacznie.
Przekonanie, że Konstytucja jest łamana w poszczególnych elektoratach wyraża:
- aż 91 proc. wyborców Nowoczesnej (9 proc. się z tym nie zgadza);
- 74 proc. w PO (do 20 proc.);
- 60 proc. w Kukiz 15 (do 28 proc.);
- 60 proc. w PSL (do 30 proc.;
- 39 proc. w PiS (do 49 proc.).
Jednocześnie aż 65 proc. badanych uznało, że rządowi nie wolno naruszać Konstytucji, „nawet za cenę nierozwiązania ważnego problemu społecznego”.
Także w elektoracie PiS przeważa (55 do 28 proc.) pogląd, że naginanie Konstytucji do potrzeb polityki jest niedopuszczalne, nawet w słusznej sprawie.
Tylko 30 proc. badanych twierdzi, że Konstytucję należałoby zmienić, mniej niż w badaniach CBOS z 2004 roku (45 proc.) i 2008 (37 proc.). Elektorat PiS jako jedyny był nieco częściej za zmianą. Nawet zwolennicy Kukiz’15 byli nieco częściej przeciw, a wyborcy PO i Nowoczesnej w ogromnej większości.
Elektorat PiS jeszcze pod jednym względem wyróżniał się od pozostałych – znacznie gorzej zna Konstytucję. 57 proc. nigdy nie miało jej w ręku, w porównaniu z 18 proc. w elektoracie .N, 22 proc. – Kukiz’15; 29 proc. – PO i 33 proc. – PSL.
Nie jest to dziwne, bo jak wiemy z sondaży OKO.press elektorat PiS ma wybitnie ludowy charakter. Na partię Kaczyńskiego głosuje około połowa mieszkańców wsi i ludzi po 50., a także ponad 60 proc. osób z wykształceniem podstawowym.
Inna rzecz, że deklaracje znajomości Konstytucji są zapewne zawyżone. Wśród wszystkich badanych 14 proc. twierdziło, że czytało ją w całości, a 41 proc. – we fragmentach.
Badanie CBOS (współfinansowane przez Fundację Stefana Batorego), 18-24 listopada 1993 na 1245-osobowej reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców kraju;
Badanie CBOS „Aktualne problemy i wydarzenia” metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) 2-9 marca 2017 na reprezentatywnej próbie losowej 1020 dorosłych mieszkańców Polski.