Co właściwie zmusiło rosyjskich generałów, by zamiast prowadzić manewry okrążające, kazali swym żołnierzom pieszo szturmować umocnione, silne bronione ukraińskie okopy i bunkry w Donbasie? Otóż nie tylko wola Moskwy, ale także ukraińskie działania kontrofensywne pod Iziumem
Na zdjęciu: Mieszkańcy miejscowości Zalissya pod Kijowem idą obok wypalonego czołgu rosyjskich okupantów i zrujnowanych domów. 20 kwietnia 2022. Foto Genya SAVILOV/AFP
Trzeci już dzień rosyjskiej ofensywy w południowo-wschodniej Ukrainie nie przyniósł żadnych poważniejszych rozstrzygnięć.
W Donbasie nadal zdecydowana większość umocnionych wielowarstwowych ukraińskich linii obronnych przebiega dokładnie tam, gdzie powstawały od 2015 roku. Rosjanie nie zdołali ich przełamać zarówno przez 7 lat pozycyjnego konfliktu, jak i przez prawie 2 miesiące obecnej wojny – a podczas nowej ofensywy udało im się to po raz kolejny jedynie lokalnie, w rejonie Kreminnej.
Ukraińska armia broni się – jak zawsze dotąd – w sposób bardzo efektywny i zorganizowany. Ukraińcy po raz kolejny biją Rosjan na głowę jeśli chodzi o poziom planowania i gospodarowania środkami. Szczególne znaczenie w kontekście przeciwdziałania obecnej rosyjskiej ofensywie mają zaawansowane, wielokierunkowe działania kontrofensywne wokół Iziumu, skuteczna obrona Zaporoża i bitwa miejska w Mariupolu – to wszystko uniemożliwia Rosjanom wykonanie skutecznych i efektywnych manewrów okrążających pozycje obronne w Donbasie.
Bez tego zaś, rosyjskiej armii pozostaje bicie głową w mur i wykrwawianie się – bo tym właśnie jest frontalne szturmowanie doskonale przygotowanych do obrony i obsadzonych przez zaprawionych w bojach weteranów okopów Donbasu.
Na tle pozostałych odcinków frontu i rejonów walk, sytuacja obrońców Mariupola pozostaje krytyczna – Rosjanie nieustannie ostrzeliwują i bombardują teren zakładów Azowstal.
Ukraińcy prowadzą nadal działania kontrofensywne na wschodzie kraju – w rejonach Czuhujewa, Iziumu i Marinki w Donbasie. We wtorek i środę ukraińskiej armii udało się też odepchnąć agresorów ponad 20 km na południe od Hułajpoła na Zaporożu.
W ciągu ostatniej doby zdecydowanie osłabła częstotliwość rosyjskich ataków rakietowych na cele infrastrukturalne i transportowe w głębi kraju. Nie sposób jeszcze określić, jakie są tego przyczyny – wyczerpywanie się rosyjskich zapasów pocisków balistycznych i manewrujących jest tylko jedną z możliwych odpowiedzi.
Ukraina otrzymuje kolejne bardzo poważne dostawy broni – jeszcze we wtorek rzecznik Pentagonu sugerował, że oprócz czołgów i bojowych wozów piechoty (m.in. z Czech i prawdopodobnie Polski) do Ukrainy trafiły jeszcze przekazane przez „inne państwa” samoloty myśliwskie.
A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 56. doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do środy 20 kwietnia, do godziny 18:00.
Ukraińcy prowadzą działania kontrofensywne zarówno na wschód, jak i na zachód od Iziumu – a być może również w poprzek dotychczasowego rosyjskiego kierunku natarcia spod Iziumu na południe. W wyniku tych wszystkich działań udaje się ukraińskiej armii powstrzymywać ponowne rozwinięcie przez Rosjan szyków na południe od Iziumu i rzeki Doniec do decydującego uderzenia na południe w kierunku Słowiańska i Kramatorska.
Armia ukraińska nie podaje szczegółów dotyczących tych działań i uzyskanych osiągnięć, staje się jednak jasne, że związały one już większość skoncentrowanych w rejonie Iziumu rosyjskich sił.
W rejonie Charkowa – nie licząc ostrzału miasta, który stał się już w nim ponurą codziennością – nie działo się wiele. Ukraińcy kontynuowali natomiast lokalne działania kontrofensywne na wschód od Czuhujewa, co z perspektywy operacyjnej poprawia ich szanse na utrzymanie dróg zaopatrzenia i transferu wojsk na południowy wschód – przez Bałakliję do rejonu Iziumu.
W Donbasie Rosjanie osiągnęli podczas całej ofensywy jak dotąd jedynie lokalne przełamanie pod Kreminną. Ich siły skierowały się dalej na zachód – w rejonie miejscowości Torśkie trwają walki, podobnie zresztą jak w południowej części Kreminnej i na obrzeżach miasta.
Celem Rosjan w tym rejonie prawdopodobnie jest miejscowość Liman i dalej przeprawy przez Doniec, mogące posłużyć za alternatywną drogę manewru okrążającego strefę „ATO”, czyli ukraińskich linii obronnych Donbasu, istniejących i rozwijanych od 2015 roku.
Już w trakcie rosyjskiej ofensywy Ukraińcom udały się natomiast działania kontrofensywne w samym sercu Donbasu – odbili zajętą przez Rosjan część miejscowości Marinka pod Donieckiem.
Nadal nie nastąpiły istotne rosyjskie działania ofensywne na południe od Iziumu w kierunku Słowiańska i Barwinkowego. Nie jest jasne, czy w ogóle będą one w najbliższym czasie możliwe – i czy polowe przeprawy przez Doniec zbudowane przez Rosjan w celu ich rozwinięcia, w ogóle nadal jeszcze istnieją.
Powstrzymanie - a być może wręcz uniemożliwienie - natarcia spod Iziumu za pomocą serii skoordynowanych działań kontrofensywnych wokół miasta, wydaje się jednym z największych osiągnięć ukraińskiej armii podczas całej wojny.
Na głównych liniach Donbasu trwają bowiem intensywne, ale pozbawione większych szans na powodzenie walki pozycyjne. Rosjanie usiłują przełamać ukraińskie linie obronne, jednak ze względu na stopień ich przygotowania (pamiętajmy, że na większości odcinków obrona trwa tu od 2015 roku), ataki są nieustannie odpierane.
Separatyści i rosyjscy żołnierze zmuszeni są w Donbasie szturmować wielowarstwowe linie okopów poprzecinane doskonale przygotowanymi pozycjami strzeleckimi i bronione również z pomocą precyzyjnie wstrzelanej w poszczególne sektory (rozplanowane od 7 lat) artylerii.
Pole bitwy naprawdę przypomina tu Verdun albo łąki nad Sommą – porównania z okresem I wojny światowej są jak najbardziej na miejscu. Rosyjska artyleria – mimo ogromnej siły ognia – nie jest wciąż w stanie unicestwić ukraińskich linii obronnych w Donbasie.
Dlatego właśnie rosyjska ofensywa miałaby sens dopiero wtedy, gdyby uporczywemu szturmowaniu ukraińskich pozycji w samym Donbasie towarzyszyły duże manewry okrążające. Rosjanie z pewnością szykowali się do wykonania takowego spod Iziumu, gdzie skoncentrowali w tym celu ok. 22 batalionowych grup taktycznych, na południe - w kierunku Słowiańska i Kramatorska.
Brak uderzenia spod Iziumu – prawdopodobnie uniemożliwionego przez ukraińskie działania kontrofensywne – stawia pod znakiem zapytania sens prowadzenia przez Rosjan całej ostatniej ofensywy.
Trzeba tu jeszcze zaznaczyć, że drugim kierunkiem takiego uderzenia okrążającego mogłyby być teoretycznie działania prowadzone z południa, tam jednak rosyjskie siły wciąż są zaangażowane w próby zdobycia Mariupola, w efekcie Rosjanie nie mają wystarczających środków do przeprowadzenia podobnego manewru.
Rosjanie próbują nie tyle zdobyć zakłady Azowstal, będące ostatnią dużą redutą ukraińskich żołnierzy w Mariupolu, co raczej kompletnie je zniszczyć – wraz z ich obrońcami. Azowstal był bardzo ciężko ostrzeliwany oraz bombardowany ciężkimi bombami lotniczymi. Część terenu zakładów wpadła już w ręce Rosjan - obrońcy walczą w rejonie największych i najważniejszych obiektów fabryki.
Żołnierze ukraińskiej piechoty morskiej walczący w Azowstali informowali, że po ukraińskiej stronie jest tam obecnie ok. 500 rannych. Ukraińscy żołnierze konsekwentnie odmawiają przyjęcia rosyjskich propozycji poddania się – formułowane są one dosłownie codziennie.
W Mariupolu walczy około 10 batalionowych grup taktycznych przynależnych do armii rosyjskiej i „armii” separatystów z obwodu donieckiego. Skuteczna obrona miasta – czy raczej jego fragmentów - uniemożliwia użycie tych sił do ewentualnego manewru okrążającego Donbas, prowadzonego z południa na północ.
Dziś możemy już odnotować poważny ukraiński sukces, jakim było najpierw (jeszcze we wtorek) zatrzymanie rosyjskiego natarcia na Hulajpołe w środku Zaporoża, a następnie odrzucenie Rosjan ponad 20 kilometrów na południe, w rejon miejscowości Połohy, gdzie obecnie toczą się zacięte walki.
Za wcześnie jeszcze na ocenę skutków tych wydarzeń - ewentualne dalsze postępy Ukraińców w tym kierunku oznaczałyby realne zagrożenie dla spójności całego rosyjskiego frontu na południu kraju ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Na pograniczu obwodów mikołajowskiego i chersońskiego trwały walki pozycyjne. Ukraińcy spodziewają się kolejnego rosyjskiego ataku w kierunku Mikołajowa, jednak zgromadzone tam siły wydają się wystarczające do powstrzymania takich działań. Mikołajów był ostrzeliwany artylerią rakietową z rosyjskich pozycji na zachód od Chersonia.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,6:1. Rosjanie stracili dotąd 3004 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 852. W tych danych nadal brak wyraźnego wzrostu, który byłby wynikiem strat spodziewanych w ramach ostatnich zakrojonych na szeroką skalę działań ofensywnych Rosjan.
Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Koszty ostatniej ofensywy są dla rosyjskiej armii ogromne. Tylko w ciągu ostatniej doby miało dojść do całkowitego zniszczenia 4 (z łącznie 76) zaangażowanych obecnie w Ukrainie rosyjskich batalionowych grup taktycznych. Wciąż jest za wcześnie, by przesądzać o ostatecznym krachu rosyjskiej ofensywy – jednak brak przełomu w ciągu kilku następnych dni będzie oznaczał właśnie klęskę całej operacji.
W takich okolicznościach Rosjanie zostaliby zaś na placu boju z mocno przetrzebionymi, śmiertelnie zmęczonymi, złamanymi klęską i pozbawionymi zapasów marnymi pozostałościami swej inwazyjnej armii – bez żadnej realnej perspektywy jej odbudowy w ciągu – co opisywaliśmy już w OKO.press - nawet nie tygodni, lecz miesięcy.
To właśnie byłby ten właściwy moment na ostateczne przejęcie inicjatywy przez armię generała Walerija Załużnego, głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy.
***
Wszystkie poprzednie teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w którym na bieżąco analizujemy przebieg działań zbrojnych w wojnie w Ukrainie znajdziesz TUTAJ.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
Inwazja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze