0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

W ciągu ostatnich dni nie doszło do bardziej znaczących zmian w przebiegu linii frontu. Ukraińcy ostrożnie i konsekwentnie kontynuują działania ofensywne na północ od Dońca, wzdłuż drogi R-66 Kreminna-Swatowo, nadal nie sposób jednak mówić o przełamaniu frontu w tym rejonie. Ukraińska ofensywa w obwodzie chersońskim jak dotąd nie została wznowiona – w tej strefie działań wojennych trwają intensywne walki pozycyjne. Rosjanie nie ustają w wysiłkach ofensywnych pod Bachmutem i mimo strat próbują kontynuować natarcie w kierunku Wuhłedaru na południu obwodu donieckiego.

W niedzielę rosyjskie media opublikowały list otwarty niedobitków 155 Brygady Piechoty Morskiej rzuconych przed ponad tygodniem do ataku właśnie tam. Rosyjskie natarcie jest obecnie powstrzymywane przez Ukraińców pod Pawliwką – o czym pisaliśmy już w poprzednim odcinku SYTUACJI NA FRONCIE. Dopiero teraz jednak wyłania się pełen obraz tego, jak krwawą łaźnią zakończył się pierwszy etap wznawiania przez Rosjan aktywności ofensywnej w tym rejonie walk.

Przeczytaj także:

Rzeź

„Po raz kolejny rzucono nas do niezrozumiałego ataku, żeby generałowie dostali swoje bonusy i tytuły bohaterów Rosji. (…) W wyniku »starannie zaplanowanej« ofensywy w ciągu czterech dni straciliśmy ok. 300 osób oraz 50 proc. sprzętu." – napisali żołnierze 155 Brygady. Głównym adresatem listu był gubernator Kraju Przymorskiego – gdzie stacjonowała brygada przed wysłaniem na wojnę. Rosyjscy żołnierze cokolwiek naiwnie zaapelowali do niego o interwencję. Gubernator stwierdził, że znacznie przesadzają i skierował sprawę listu do prokuratury wojskowej.

Natomiast rosyjski MON oświadczył, że brygada nie straciła więcej niż 1 procent stanu osobowego.

Los 155 Brygady Piechoty Morskiej nie wpłynął na rosyjskie plany dotyczące Pawliwki i Wuhłedaru. Rosjanie ściągają tam nowe siły – transportowane między innymi przez Mariupol – i kontynuują natarcia. Ukraińcy jak dotąd odpierają je jedno po drugim – ale jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy obecna rosyjska „taktyka” polegająca na zalewaniu silnie umocnionych ukraińskich pozycji własnymi masami ludzkim jest całkowicie nieskuteczna. Z całą pewnością natomiast przynosi ona Rosjanom bardzo wysokie straty w ludziach.

Tylko czy rosyjskie dowództwo w ogóle się z tymi stratami obecnie liczy? Najnowsze doniesienia z frontu wydają się wskazywać, że nieszczególnie. Próba rosyjskiego kontrataku pod Makijewką na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego miała zakończyć się podobnie jak pierwsze ataki pod Wuhłedarem – stratami liczonymi w setkach zabitych. Według być może wyolbrzymionych danych przytaczanych przez niezależne rosyjskie media, w ciągu ok 48 godzin miało tam przed weekendem zginąć aż 500 świeżo zmobilizowanych rekrutów, co nie przeszkadzało Rosjanom wysyłać w tym samym kierunku kolejnych ataków.

Rosjanie nie wydają się liczyć ze stratami również pod Bachmutem. W szeregach odpowiadających za ten kierunek oddziałów najemniczych Grupy Wagnera mają obecnie walczyć przede wszystkim byli więźniowie.

Makabryczny eksperyment

Obecna rosyjska „strategia” działań ofensywnych przeciwko Siłom Zbrojnym Ukrainy wydaje się więc polegać na próbach budowania przewagi wyłącznie liczebnej – opartej na masach słabo uzbrojonych i wyszkolonych rekrutów z mobilizacji. Musimy zaś pamiętać, że mobilizacja objęła jak dotąd ponad 300 tysięcy rosyjskich mężczyzn, z których około 50 tysięcy miało już trafić na front.

Masowe wykorzystywanie ich wszystkich w roli „mięsa armatniego” przyniesie gigantyczne straty, ale tam, gdzie na określonym odcinku frontu osiągnięta zostanie w ten sposób dosłownie miażdżąca przewaga liczebna, sytuacja Ukraińców może stać się bardzo trudna. Ukraińcy – na przykład w Siewierodoniecku - pokazali już, że potrafią się bardzo efektywnie bronić, nawet gdy rosyjska odcinkowa przewaga wynosi 5:1. Nie wiemy jednak, co stanie się, gdy Rosjanie zdołają odcinkowo podbić ten współczynnik na przykład do więcej niż 10:1. Pod Wuhłedarem odbywa się obecnie makabryczny eksperyment, który będzie kosztował życie zapewne tysięcy rosyjskich żołnierzy, ale ostatecznie wykaże, czy powrót do sowieckiej taktyki z okresu II wojny światowej może okazać się dla Moskwy „opłacalny”.

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w ostatnich dniach wydaje się zauważalnie słabnąć intensywność rosyjskich ataków rakietowych i dronowych na infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą Ukrainy. Może to potwierdzać domniemania, że zasoby rosyjskich pocisków manewrujących i dronów-kamikaze rzeczywiście są obecnie na wyczerpaniu. Do Ukrainy dotarły natomiast dwa zestawy przeciwlotnicze i antyrakietowe NASAMS dostarczone przez Stany Zjednoczone oraz bateria przeciwlotnicza Aspide (włoskiej produkcji) wysłana przez Hiszpanię.

Brytyjski wywiad donosi natomiast, że Rosjanie budują wokół Mariupola linie umocnień podobne do „Linii Wagnera” z północnego Donbasu. Tam również ustawiane są zapory przeciwczołgowe typu „zęby smoka”, czemu towarzyszy maszynowe kopanie okopów i rowów przeciwczołgowych.

View post on Twitter

A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 258. doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do wtorku 8 listopada do godziny 19:00.

MAPA przebiegu działań wojennych w Ukrainie

O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.

Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek Doniec i Ingulec.

*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.

Na północ od Dońca

Ukraińcy skutecznie blokują ogniem artyleryjskim drogę R-66 Rubiżne-Kreminna-Swatowo. Pod ukraińskim ostrzałem znajduje się ona w zasadzie na całej długości pomiędzy Kreminną a Swatowem. Choć sama droga nie ma już dla Rosjan siłą rzeczy znaczenia zaopatrzeniowego, to wzdłuż niej rozciąga się obecnie główna rosyjska linia obrony na północ od Dońca. Ukraińcy wydają się konsekwentnie dążyć do jej przełamania – jednak w ostatnich dniach nie odnotowali tam bardziej znaczących postępów. Rosjanie wysłali natomiast do obrony Swatowego pozostałości rozbitej pod Iziumem 1 Armii Pancernej Gwardii uzupełnione świeżo zmobilizowanymi rezerwistami. Podejmowali też próby kontrataków na zachód od Kreminnej – raczej bez nawet lokalnego powodzenia.

Donbas

Rosjanie – siłami najemników z Grupy Wagnera – kontynuowali zażarte ataki w kierunku Bachmutu, Ukraińcy wciąż bronią się tam na dotychczasowych pozycjach na wschodnich i południowych przedpolach miasta, jednak znajdują się pod stałą rosyjską presją i pod zmasowanym ostrzałem artyleryjskim. Oznacza to, że nadal możliwe są tam lokalne rosyjskie postępy – jednak w tempie charakterystycznym dla tego rejonu walk, czyli liczone setkami metrów.

Rosjanie podejmowali również – wykorzystując nowozmobilizowanych – próby kontrataków w rejonie Biłohoriwki pod Łysyczańskiem i wzdłuż drogi Bachmut-Łysyczańsk. Były one jeden po drugim odpierane przez Ukraińców.

Ciężka pozostaje sytuacja na południe od Wuhłedaru. Ukraińcy nadal bronią się tam w rejonie miejscowości Pawliwka, jednak Rosjanie ponawiają ataki nie licząc się ze stratami – szczegóły opisywaliśmy wyżej.

Południe Ukrainy

W obwodzie chersońskim trwają ciężkie walki pozycyjne – Ukraińcy nie próbowali przy tym w ostatnich dniach wznawiać działań ofensywnych ani pod Chersoniem, ani w północnej części prawobrzeżnej Chersońszczyzny. W rosyjskiej infosferze uporczywie powtarzają się doniesienia jakoby Ukraińcy mieli koncentrować bezprecedensowo duże siły do bezpośredniego ataku na Chersoń – nie jest jednak jasne, czy nie mamy tu do czynienia z szykowaniem gruntu na ewentualność ewakuacji Rosjan z prawego brzegu Dniepru. Kontynuowany jest ukraiński ostrzał głębokiego zaplecza rosyjskich linii na froncie. Ukraińskie HIMARS-y zniszczyły między innymi wielki rosyjski skład paliwa w miejscowości Hola Prystan na lewym brzegu Dniepru w rejonie Chersonia.

***

Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 7671 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 2187 – wciąż trwa inwentaryzowanie strat poniesionych przez Rosjan w wyniku ukraińskich działań kontrofensywnych. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i sceptycyzmem.

Pod Wuhłedarem i na północ od Dońca Rosjanie testują obecnie ukraińską odporność na masowe i przeprowadzane jeden po drugim ataki z wykorzystaniem nowozmobilizowanych rekrutów w stylu znanym z II wojny światowej. Wyników tego kosztującego życie setek rosyjskich „mobików” eksperymentu jeszcze nie znamy – z całą pewnością wpłyną one jednak na dalszy przebieg działań wojennych.

***

Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ. Następny materiał w tym cyklu ukaże się w czwartek 10 listopada.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze