Hanna Machińska, od 2017 r zastępczyni RPO została dziś zdymisjonowana przez Marcina Wiącka. "To ogromna strata, że tak niezwykła osoba pozbawiana jest stanowiska, które pozwalało jej pracować na rzecz wszystkich obywateli" - mówi OKO.press Adam Bodnar. "Zdruzgotała nas ta wiadomość". Protest zapowiadają działacze na rzecz praw człowieka
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek ogłosił w środę 7 grudnia decyzję o odwołaniu z dniem 31 grudnia 2022 r. dr Hanny Machińskiej z funkcji zastępcy rzecznika praw obywatelskich. W krótkim komunikacie nie podano przyczyn. Poinformowano jedynie, że od 1 stycznia 2023 roku stanowisko Zastępcy RPO obejmie dr hab. Wojciecha Brzozowskiego, prof. UW.
Hanna Machińska była ostatnią zastępczynią powołaną przez poprzedniego RPO Adama Bodnara (w marcu tego roku zrezygnował prof. Maciej Taborowski, drugim zastępcą jest Stanisław Trociuk, który pracuje w Biurze RPO od początku i jest człowiekiem-instytucją, osobą, która uosabia jej ciągłość i wspiera każdego kolejnego rzecznika). Machińska zajmowała się prawami osób pozbawionych wolności - a to nie tylko więźniowie, ale także ludzie w ośrodkach dla cudzoziemców. Ta jej rola stała się kluczowa w czasie kryzysu migracyjnego - najpierw na granicy polsko-białoruskiej, potem - polsko-ukraińskiej. Biuro RPO, działając zgodnie z polskimi i międzynarodowymi standardami, od początku walczyło o przestrzeganie prawa wobec migrantów starających się prekroczyć granicę polsko-białoruską. Słuszność tej postawy potwierdzają kolejne wyroki sądów. Ale upominanie się o prawa migrantów stało też od początku w sprzeczności z oficjalną polityką władz.
Machińska zajmowała się także słynnym - skandalicznym - Ośrodkiem Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, w czasie pandemii pilnowała sytuacji więźniów odcinanych od kontaktów z bliskimi. Nieustannie interweniowała w sprawach osób zatrzymanych oraz osadzonych. W pismach, raportach i innych wystąpieniach przypominała policji i służbom o obowiązującym ich prawie. Regularnie osobiście i w godzinach nocnych wizytowała komisariaty, w tym podczas największych demonstracji w 2020 roku - w obronie praw osób LGBT+ oraz podczas Strajków Kobiet.
"Doktor Hanna Machińska należy do jednych z najbardziej integralnych, odważnych obrończyń praw człowieka. Jeśli ktoś odwołuje taką osobę, to znaczy, że taki styl pracy nie znajduje się w sferze jego zainteresowań" - odwołanie zastępczyni komentuje w rozmowie z OKO.press prof. Adam Bodnar.
Hanna Machińska wypełniała swoją misję bardziej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać i stała się jedną z najważniejszych obrończyń praw człowieka w Polsce i Europie, rozpoznawalną na świecie. Nie bez przyczyny niedawno dostała doktorat honoris causa uniwersytetu w Zurychu. Takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo. Najlepszym świadectwem tego jest choćby to, jak bardzo szanują ją polskie organizacje pozarządowe, zwłaszcza za rzeczy, w które angażowała się w ciągu ostatnich dwóch lat.
To ogromna strata, że tak niezwykła osoba pozbawiana jest stanowiska, które pozwalało jej pracować na rzecz wszystkich obywateli".
Prawniczki, aktywiści oraz organizacje społeczne wystosowują słowa wsparcia dla odwołanej zastępczyni. I nie kryją zdziwienia oraz zaniepokojenia decyzją RPO. W internecie pojawiło się także wydarzenie zapowiadające demonstrację pod Biurem RPO w czwartek o godz. 13.00. Wydarzenie organizują Stowarzyszenia Wolność Równość Demokracja oraz Wolna Prokuratura.
"Odwołanie dr Hanny Machińskiej to wiadomość straszna na ciemniejącym coraz szybciej i gwałtowniej polskim krajobrazie ochrony praw człowieka. Wszystkim obrończyniom i obrońcom praw człowieka postać Hanny jest doskonale znana. Jej zawsze wyprostowana postawa, jasno określone stanowisko. Dla mnie w ostatnim roku jej obecność dawała złapać oddech - że ktoś poza nami jeszcze tu jest, że kogoś obchodzą ludzie na granicy, ludzie w lesie, ludzie w ośrodkach strzeżonych, aresztach deportacyjnych… Masakra. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich pytamy dlaczego?" - napisała na Facebooku Anna Dąbrowska z Homo Faber.
"Wszyscy jesteśmy w szoku, zdruzgotała nas ta wiadomość. Nie wiemy, co się stało. Nic nie zapowiadało tej decyzji" - mówi OKO.press osoba pracująca w Biurze, pragnąca zachować anonimowość. Choć dodaje jednocześnie, że pracownicy BRPO wiedzieli, że "to, co robi Machińska, nie do końca podoba się górze".
Z informacji OKO.press wynika także, że w Biurze narastała napięcie dotyczące polityki informacyjnej. Marcin Wiącek - w przeciwieństwie do swojego poprzednika Adama Bodnara - bardzo ograniczył aktywność medialną. Zarówno swoją, jak i podlegających mu pracowników. Biuro publikuje wyraźnie mniej informacji o swojej pracy (co widać choćby po objętości informacji rocznej RPO dla Sejmu). Pracownicy muszą także uzyskać zgodę Rzecznika na udzielanie publicznych wypowiedzi. Hanna Machińska traktowała zaś wystąpienia w mediach jako narzędzie pomagania ludziom.
Dymisja Hanny Machińskiej odczytywana być może także jako sygnał odchodzenia RPO od proaktywnego podejścia do wypełniania funkcji strażniczych. W ostatnich miesiącach Marcin Wiącek zrezygnował między innymi z dalszej sądowej walki w sprawie przejęcia Polski Press przez Orlen, a także ze składania wniosków o wyłączenie sędziów-dublerów ze składów orzekających TK.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze