0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Marcin Stepien / Agencja GazetaMarcin Stepien / Age...

Komu przysługuje prawo do publicznego transportu?

Rzecznik Praw Obywatelskich na zasadzie analogii z usługami pocztowymi dowodzi, że transport publiczny powinien być zapewniany przez państwo. RPO zakłada, że minimum powinien być dojazd do siedziby gminy.

Rzecznik dowodzi, że:

"Wykluczenie transportowe jest faktyczną przeszkodą w realizacji konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich, takich jak:

  • wolność poruszania się (art. 52 ust. 1 Konstytucji),
  • prawo do ochrony zdrowia (art. 68 ust. 1 Konstytucji),
  • prawo osób z niepełnosprawnościami do pomocy ze strony władz publicznych w komunikacji społecznej (art. 69 Konstytucji),
  • prawo do nauki (art. 70 ust. 1 Konstytucji),
  • a bez dostępnego transportu nie można korzystać z usług publicznych gwarantujących godny poziom życia (art. 30 Konstytucji)".

Minimum: połączenie do siedziby gminy

W piśmie z 6 października 2021 do ministra rolnictwa RPO Marcin Wiącek pisał:

“Pragnę zwrócić uwagę na możliwość innego podejścia do problemu, nieograniczającego się wyłączenie do kwestii zapewnienia finansowania przewozów, ale ujmującego problem z perspektywy praw obywatela – wskazuje RPO. – Chodzi o możliwość legislacyjnego określenia obowiązku władzy publicznej w zakresie transportu publicznego”.

I dodawał:

„Rozsądnym minimum w tym zakresie jest wprowadzenie prawa obywatela do transportu publicznego zapewniającego połączenie do siedziby władz danej gminy”.

30 czerwca 2021 r. Komisja Europejska przedstawiła długoterminową wizję dla obszarów wiejskich UE, w której zaproponowano pakt na rzecz obszarów wiejskich i plan działania, który ma doprowadzić m.in. do tego, że europejska wieś będzie lepiej skomunikowana.

Jeśli chodzi o transport, dokument ten zakłada utrzymanie lub poprawę przystępnych cenowo usług transportu publicznego oraz infrastruktury, takiej jak kolej, śródlądowe drogi wodne, drogi, stacje ładowania i tankowania, ścieżki rowerowe itd.

Przeczytaj także:

Ministerstwo: sprawa dla samorządów

Adresatem pisma od RPO było Ministerstwo Rolnictwa, które o opinię 8 października poprosiło Ministerstwo Infrastruktury. Na odpowiedź trzeba było czekać prawie trzy tygodnie. Pismo z 26 października nie pozostawia wątpliwości: rządzący w najmniejszym stopniu nie są zainteresowani rozwiązaniem problemu wykluczenia komunikacyjnego w najmniejszych miejscowościach.

Pod pismem podpisał się Rafał Weber, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury

„Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym organizatorami publicznego transportu zbiorowego w przewozach autobusowych są jednostki samorządu terytorialnego oraz ich związki na poziomie gminy, związku międzygminnego, powiatu, związku powiatów, związku powiatowogminnego, związku metropolitalnego lub województwa” – przypomina przytomnie autor pisma. To oczywiście prawda. Ale pismo RPO tego nie kwestionowało.

„Uważam, że rozwiązania legislacyjne dotyczące publicznego transportu zbiorowego są niewystarczające dla realizacji tych norm Konstytucji” - podkreślał Marcin Wiącek.

Ekspert: absolutny bezsens

Na prawdziwy problem z organizacją transportu, który uniemożliwia rzeczywiste rozwiązanie kwestii wykluczenia, zwraca uwagę w rozmowie z OKO.press dr Michał Wolański ze Szkoły Głównej Handlowej.

„Sejm jest ustawodawcą i określa reguły gry, w tym kompetencje samorządów, a także finansowanie. W tym momencie piłka zagrana jest, używając porównania do siatkówki, między zawodników: powiaty, gminy i województwa” – ocena dr Wolański – „Ich kompetencje w niejasny sposób przenikają się, co może sprawiać, że linie starosty będą pokrywały się z liniami wójta. Jest to absolutny bezsens, paraliżujący działania i tylko sejm wraz z rządem, posiadającym inicjatywę ustawodawczą, może to zmienić”.

W odpowiedzi na stanowisko RPO rząd pokazał jednak, że wola rozwiązania tego problemu kompetencyjnego jest zerowa.

„Należy podkreślić, że minister właściwy do spraw transportu jest organizatorem publicznego transportu zbiorowego wyłącznie w zakresie przewozów kolejowych” – czytamy w piśmie Ministerstwa Infrastruktury z 26 października.

Ministerstwo: nie ma uzasadnienia

A bezpośrednia odpowiedź na propozycję RPO, aby wprowadzić jednolite normy prawne, brzmi:

„Wprowadzenie jednolitych w całym kraju regulacji ustanawiających wymagane połączenia komunikacyjne nie znajduje obecnie uzasadnienia. Decyzja o liniach komunikacyjnych, które powinny funkcjonować na obszarze właściwości organizatora, zależy od wielu czynników, w tym od charakterystyki rozwoju gospodarczego danego regionu i co za tym idzie zapotrzebowania na transport publiczny”.

W piśmie ministerstwo chwali się też programem wsparcia finansowego lokalnych połączeń ze specjalnego funduszu, zapowiedzianego w maju 2019 w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego i utworzonego dwa miesiące później.

„W 2019 r. częściowo sfinansowanych ze środków Funduszu zostało 1.228 linii komunikacyjnych, a Wojewodowie wydatkowali kwotę 10.032.758,86 zł. W ramach środków wydatkowych przez Wojewodów na dofinansowanie realizacji zadań własnych organizatorów w zakresie przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej, w 2020 r. dopłatę przekazano 435 organizatorom publicznego transportu zbiorowego. Przewozy autobusowe o charakterze użyteczności publicznej wykonywane były na 2.834 liniach komunikacyjnych, które zostały częściowo sfinansowane ze środków Funduszu” – pisze autor pisma z 26 października.

Likwidacja połączeń

Jak wygląda praktyka? W „Gazecie Wyborczej” z 25 października 2021 czytamy:

„Gminy wykorzystują rządowe dopłaty do przewozów autobusowych nie do likwidowania wykluczenia transportowego, ale do wymiany przewoźników na tańszych”. To przykład gminy Iława w województwie warmińsko-mazurskim.

„Sytuacja komunikacyjna powiatu legnickiego jest dobra – zapewniają tamtejsze władze. Niedawno upadł jednak legnicki PKS, a jego odpowiednik z Lubina zlikwidował połączenia obsługujące rejon Legnicy. Skomunikowanie zapewnia teraz przede wszystkim legnickie MPK i kolej, a przewozy wewnątrzpowiatowe są realizowane na niewielu trasach i wyłącznie w dni nauki szkolnej” - pisał 5 listopada portal transport-publiczny.pl

Pisaliśmy już, że skuteczność funduszu pozostawia wiele do życzenia.

Lokalne połączenia autobusowe są likwidowane od prawie dwóch dekad. W 2009 roku autobusy przejechały w Polsce 1 mld 87 mln km. Dekadę później – 719 mln. W covidowym 2020 – 419 mln. Mamy też liczbę kilometrów tras autobusowych. Ten wskaźnik jest mniej dokładny, gdyż trasy mogą się pokrywać, ale ta liczba obejmuje więcej lat. I nieustannie spada od 2005 roku, gdy było to 1 mln 284 tys. km. W 2020 roku – 480 tys.

Jeszcze raz odddajmy głos dziennikarzom portalu transport-publiczny.pl:

„Wykluczenie transportowe jest efektem zaniedbań ciągnących się o wiele dalej w przeszłość, za którą odpowiedzialne są wszystkie rządy. Stworzono bowiem system, w którym autobus jeździ, jeśli przewoźnikowi się to opłaca, a jeśli mu się to nie opłaca to władze samorządowe (bardzo często) i władze centralne (prawie zawsze) umywają ręce. W efekcie, według różnych szacunków i w różnym stopniu, wykluczenie transportowe może dziś dotykać kilkunastu milionów Polaków”.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze