O to, by zmienić prawo tak, by o obecności Polski w Unii Europejskiej nie decydowała zwykła, kupowana stanowiskami rządowymi większość sejmowa, politycy opozycji upominają się od dwóch miesięcy — kiedy rządząca większość znalazła się na kursie kolizyjnym z Unią.
Lider PO Donald Tusk zaproponował wręcz, by w tym celu zmienić konstytucję.
Wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich, organu państwowego, do tego konstytucyjnego, ma jednak szczególne znaczenie, bo rządzący mają obowiązek na to odpowiedzieć, i to na piśmie (z podpisem).
Tuż przed Świętem Niepodległości RPO wezwał do zmiany prawa: prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu (Senat nie tylko ocenia sejmowe ustawy, ale ma inicjatywę ustawodawczą). Napisał, że obecne przepisy są sprzeczne z Konstytucją. O tym, czy pozostawać w Unii, powinien decydować albo Sejm, ale kwalifikowaną większością głosów, albo wszyscy obywatele w referendum. Nie może być bowiem tak, że decyzja wyrażona w referendum z 2003 r. o przystąpieniu do Unii, może być zniweczona przez ustawę uchwaloną zwykłą większością głosów.
Należy zatem odpowiednio zmienić ustawę o umowach międzynarodowych – pisze RPO.
Oto komunikat jego Biura:
Jak wstępowaliśmy do Unii
„Polska jest członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 r. W referendum Polacy zdecydowaną większością głosów (77,45% za przy frekwencji 58,85%) opowiedzieli się za przystąpieniem do UE. Polska ratyfikowała traktat akcesyjny podpisany w Atenach 16 kwietnia 2003 r.
Dokonano tego na podstawie art. 90 ust. 1 Konstytucji, który stanowi, że Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. 11 maja 2005 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 18/04) uznał konstytucyjność przepisów traktatu akcesyjnego.
Ratyfikacja traktatu akcesyjnego nastąpiła z zastosowaniem w przewidzianym w art. 90 ust. 1 Konstytucji podwyższonych wymagań proceduralnych.
Procedura wyrażenia zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej na tej podstawie może być przeprowadzona na dwa sposoby.
- Ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację, uchwalana przez Sejm większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy posłów oraz przez Senat większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy liczby senatorów.
- Wyrażenie zgody na ratyfikację w referendum ogólnokrajowym (art. 125 Konstytucji). Wyrażenie zgody w referendum zastępuje ustawę ratyfikacyjną i stanowi podstawę decyzji o ratyfikacji umowy międzynarodowej. Przystąpienie do UE odbyło się właśnie w tej wyjątkowo wymagającej procedurze.
Jakie mogą być konsekwencje wystąpienia Polski z UE
Członkostwo w UE jest źródłem wielu korzyści dla Rzeczypospolitej Polskiej i jej obywateli. Z perspektywy RPO niezwykle ważne jest, że prawo Unii – zarówno prawo pierwotne, traktaty i mająca taką samą moc prawną Karta Praw Podstawowych UE, jak i prawo pochodne, stanowione przez organy i instytucje unijne – zawiera szerokie gwarancje praw i wolności obywateli polskich, będących jednocześnie obywatelami Unii.
Z tego względu RPO jako konstytucyjny organ stojący na straży praw i wolności człowieka i obywatela, określonych w Konstytucji RP oraz innych aktach normatywnych, a więc określonych także w prawie UE, pragnie zwrócić uwagę, że wymagania proceduralne – przewidziane aktualnie w polskim prawie dla wypowiedzenia umowy międzynarodowej dotyczącej członkostwa Polski w Unii Europejskiej – są niezgodne z Konstytucją
Opuszczenie UE wiązałoby się m.in. z:
- utratą przez polskich obywateli statusu obywateli UE,
- utratą możliwości swobodnego podróżowania bez kontroli paszportowych (wystąpienie ze strefy Schengen),
- utratą możliwości swobodnego wyboru miejsca zamieszkania, pracy czy studiowania w państwach członkowskich.
- Polscy obywatele straciliby ochronę prawną wynikającą z możliwości powoływania się na Kartę Praw Podstawowych UE . Nie mogliby też już korzystać z podstawowych swobód jednolitego rynku europejskiego: przepływu towarów, osób, usług i kapitału. Dotknęłoby to w pierwszym rzędzie przedsiębiorców, eksporterów i importerów, którzy musieliby się liczyć z przywróceniem na polskich granicach ceł i innych przeszkód w handlu z państwami unijnymi.
Po wystąpieniu z UE nie byłoby wielu korzyści finansowych budżetu unijnego, np. płatności bezpośrednich dla rolników czy środków z europejskich funduszy strukturalnych. Wydaje się, że ich utraty nie zrekompensowałoby zaprzestanie płacenia składki do budżetu UE.
Jeszcze trudniejsze do przewidzenia byłyby konsekwencje wynikające z opuszczenia przez Polskę europejskiej Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, czy też uczestnictwa w różnego rodzaju programach współpracy naukowej.
Pewne jest jedynie to, że wystąpienie Polski z UE wiązałoby się z ogromną skalą zmian w sytuacji polskich obywateli. Dlatego należy zwrócić uwagę, że braki regulacji prawnej w zakresie ewentualnego wystąpienia z Unii wymagają zdecydowanie pilnej interwencji ustawodawczej.
Jaka jest dziś procedura wystąpienia Polski z UE
Reguluje ją art. 22a ustawy z 14 kwietnia 2000 r. o umowach międzynarodowych. Stanowi on, że przedłożenie Prezydentowi RP projektu decyzji o wystąpieniu z UE jest dokonywane po uzyskaniu zgody wyrażonej w ustawie.
Nie przewiduje się zatem podwyższonych wymagań proceduralnych co do zgody na wystąpienie z UE. Oznacza to, że – w przeciwieństwie do wysokich wymagań wiążących się z przystąpieniem do UE – ustawodawca uznał, że zarówno dla przyjęcia ustawy wyrażającej zgodę na wystąpienie z UE, jak i dla przedłożenia Prezydentowi RP wniosku dotyczącego przedłużenia okresu, o którym mowa w art. 50 ust. 3 TUE, wystarczające będą zwykłe reguły stanowienia ustaw, czyli zwykła większość głosów w Sejmie.
Rozwiązanie to – zważywszy na wskazane wyżej niezwykle poważne konsekwencje dla praw i wolności człowieka i obywatela wiążące się z opuszczeniem UE – jest co najmniej niewystarczające. Nie docenia wagi członkostwa Polski w UE i z tych względów wymaga inicjatywy ustawodawczej.
Co trzeba by zmienić?
Ewentualna zgoda na decyzję o wystąpieniu z UE powinna być wyrażona w trybie kwalifikowanym – analogicznym do przewidzianego w art. 90 ust. 2 i 3 Konstytucji dla przyjęcia traktatu akcesyjnego przy wstępowaniu do Unii. Taki sam tryb powinien być przewidziany do zawarcia umowy, o której mowa w art. 50 ust. 2 TUE.
Tryb kwalifikowany powinien zatem obejmować bądź przyjęcie ustawy kwalifikowaną większością głosów, bądź – co z punktu widzenia poszanowania zasady suwerenności Narodu wydaje się rozwiązaniem najbardziej pożądanym – podjęcie decyzji w ogólnokrajowym referendum. O wyborze jednej z tych dróg powinien zdecydować Sejm w swej uchwale.
Art. 90 Konstytucji powinien być odczytywany w taki sposób, że wystąpienie z UE jest możliwe wyłącznie na podstawie tzw. „actus contrarius” – czyli aktu prawnego przyjętego w takiej samej procedurze, w jakiej nastąpiła ratyfikacja traktatu akcesyjnego. Takie rozumienie przepisów wynika z wykładni Konstytucji w świetle przepisów Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 1969 r., której Polska jest sygnatariuszem.
W tym kontekście art. 22a ust. 2 ustawy o umowach międzynarodowych – w zakresie w jakim nie przewiduje dla wystąpienia z UE takich wymogów uchwalenia ustawy wyrażającej na to zgodę, jakie zostały przewidziane w art. 90 ust. 2 Konstytucji dla ratyfikacji traktatu akcesyjnego – narusza polską ustawę zasadniczą.
Przepis ten dopuszcza bowiem, że decyzja Narodu wyrażona w formie referendum może być zniweczona przez ustawę uchwaloną zwykłą większością głosów. Z tego powodu jest on niezgodny nie tylko z art. 90 w związku z art. 125 Konstytucji, lecz z również z zasadą suwerenności Narodu, wyrażoną w art. 4 Konstytucji.
Dlatego konieczne jest – w celu zagwarantowania praw podstawowych obywateli – dokonanie zmiany ustawy o umowach międzynarodowych w celu jej dostosowania do polskiej ustawy zasadniczej oraz uwzględnienia wagi polskiego członkostwa w Unii Europejskiej”.
Do komunikatu Biura RPO dopięte są cztery oficjalne pisma: do prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego, marszałkini Witek i marszałka Grodzkiego. Oni teraz powinni zlecić przygotowanie odpowiedzi.
Otyły szechteremyta jakoś tak mało zdecydowanie; powinien od razu zaproponować wpisanie do konstytucji Obowiązku Wiecznej Przyjaźni ze Związkiem Ra… to znaczy z Unio EłroPejs ko…
zieeew
W kółko piszesz te same pierdolety. Każdy może być idiotą na prywatny użytek. Nie trzeba się z tym publicznie obnosić no chyba, że za pieniądze.
P.S. A niby dlaczego wystąpienie z UE to wystąpienie z Shengen, kłamliwy łachmyto? Dwie, niezwiązane umowy, szechteremicki łgarzu!
Dopóki produkujemy na rynek unijny towary i siłę roboczą, to będą nas tolerować. No, chyba ze staniemy sie samowystarczalni tzn. Czarnek wyprodukuje naukowców, którzy technologicznie wyciągną nas na czoło światowego biznesu, w co mimo szczerych chęci i wybujałej fantazji, wątpie. Skręcamy wiec te długopisy innym i siedźmy cicho
Wielka Brytania wystąpiła z UE, czy pozostała w Schengen? Zastanów się…
Zważona serwatko, GB nigdy nie była w Shengen. XD
P.S. Islandia, Norwegia, Szwajcaria. Są w Shengen, nie są w UE.
GB była w UE, nie była w Shengen.
Tylko szechteremickie przygłupy nie rozróżniają tych umów.
Nie sądzisz, że komentarze pod artykułami na oko.press nie są dobrym miejscem na leczenie kompleksów ?
Wyrzuć obelgi i zobacz, co zostało z twojej wydumanej wypowiedzi.
Pan Rzecznik pominął jedną dosyć istotną rzecz – Polska będzie w UE albo nie będzie jej wcale. Z ręka w nocniku obudzą się nasze orły-sokoły ze snu o potędze jeżeli uda im się naprawdę doprowadzić do "wypierpolu".
"Wyjdźmy wreszcie z tej Unii, będziemy mieli spokój, nikt nam nie będzie rządził i odbudujemy to co Tusk zniszczył ". Ludzie tak na prawdę myślą i to jakieś 35%. Waham się tylko czy słowo "myślą " jest w tym przypadku na miejscu.